Rozmyślałem o tym przy mojej ostatniej warce, bo przestraszyłem się, że zadałem zakażoną gęstwę. Sens był bo zorientowałem się że coś jest nie tak zaraz po zadaniu (4-5h). Ale stwierdziłem, że ostatecznie pasteryzacja drożdży w takiej ilości może bardzo negatywnie wpłynąć na smak i niekoniecznie musi być skuteczna przy takiej dużej ilości mikroorganizmów.
Rozumiem, że piwo o którym mówimy jest już po fermentacji? No bo takie w trakcie (tak jak w moim przypadku) należy poddać dalszej fermentacji z nowymi drożdżami i dopiero butelkować.
Rozważania nigdy nie przeszły w czyny, bo postanowiłem zaryzykować fermentację na podejrzanej gęstwie.
(okazało się ostatecznie, że 'dziwny' smak spowodowany jest słodem z jęczmienia paszowego - chyba )
Zawsze można spróbować na małej próbie
A co do destylacji to jest to możliwe jeżeli kontroluje się temperaturę procesu - u mnie też tylko (jeszcze ) wiedza teoretyczna