Jakoś dużo tam nie degustują, tam faktycznie są duże restrykcje odnośnie kontroli trzeźwości.
Mieliśmy okazję być na "zwiedzaniu" w Browarze Dojlidy(tak przynajmniej kiedyś się nazywał), uprzedzano nas że także nas mogą poddać wyrywkowej kontroli. Wspomniana w artykule p.Joanna oprowadzała nas w trakcie tej wycieczki, bardzo miła kobieta, ale chyba to wszystko obraca się we własnym sosie, to znaczy, większość z osób zwiedzających miało wrażenie że to o czym opowiada p.Joanna w kwestii aromatów(zalet) to jakieś "ścianka fikcji". Sensorycy KP wyczuwają... to co muszą wyczuć, tyle i aż tyle. Zaprosiliśmy p.Joannę na jedną z bitew poprzedniej edycji, przyszła, posmakowała, oddała głos i na kolejnych już się nie zjawiła. Nie wiem czy autorzy piw otrzymali od niej jakąś "ocenę", w każdym razie czuć zdystansowanie.
Odnośnie tego co tam czują ichni sensorycy - możliwe że analiza odbywa się na poziomie sprzed rozcieńczenia, może zanim to co się produkuje w browarze zostanie rozcieńczone wodą gazowaną to jeszcze coś tam czuć co może kojarzyć się przyjemnie z piwem, później to już była czysta kastracja, a mogło to być naprawdę dobre piwo(jak na koncern).