Wprowadzenie fermentacji ciśnieniowej w browarze wywołało efekt lenistwa do butelkowania - obecnie łoję pszenicę prosto z tanka i coś czuję, że nie zdążę jej zabutelkować. Po prawie dwóch tygodniach sztucznego gazowania w temperaturze ok. 12-13°C poziom nagazowania jest już dla mnie wystarczający. Ciekawe jest to że sztuczne nagazowanie jest jakby inne niż te naturalne, "drożdżowe" - jest takie grzeczniejsze, bardziej ułożone i aksamitne. Chyba że to tylko moja sugestia.... nie wiem.
Tak czy inaczej chyba będę przerzucał się na kegi. Jednego już zakupiłem, ale zastanawiam się też nad Keg petami o czym ostatnio wspominał @anteks, nawet jak miały by one starczyć na kilka warek to i tak będzie to wygoda i szybkość. Butelki są fajne ale zabierają dużo czasu na przygotowaniu i czekaniu na nagazowanie. U siebie w zasadzie preferuję piwa lekkie, których nie zamierzam trzymać latami, więc kegi powinny się dobrze spisać. Mam już nalewarkę przeciwciśnieniową, to przygotowanie kilku butelek na rozdawnictwo nie będzie problemem. Jedyne utrudnienie to schładzanie piwa w kegu do konsumpcji. Przy kilku czy kilkunastu beczkacch nie będę miał ich gdzie schładzać jednocześnie, więc czekałby mnie jeszcze zakup schładzarki do piwa. Temat do przemyślenia.