Skocz do zawartości

Bzdzionek

Members
  • Postów

    1 278
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bzdzionek

  1. Jest jeszcze kwestia efektywności płukania, dodatkowo mydełko w aromacie nie musi być wcale związane ze źle wypłukanym kegiem po potraktowaniu NaOH.
  2. Można, ale nie jest to konieczne, piwo też ma niskie pH więc powinno zneutralizować odczyn zasadowy.
  3. W tym przypadku najlepiej sprawdza się roztwór sody kaustycznej (NaOH), jeśli po zastosowaniu osady nie zejdą najlepiej taką butelkę wyrzucić z obiegu. Po zastosowaniu NaOH należy dobrze wypłukać butelkę wodą.
  4. Ja z kolei ma nieco odmienne doświadczenia, przy moim wicie, w którym robiłem 40 minutową przerwę białkową było zero piany, ale być może problem był bardziej złożony, aczkolwiek rozbicie białek na bardzo krótkie peptydy, czy pojedyncze aminokwasy na pewno ma negatywny wpływ na pianę, dlatego też zbyt długa przerwa białkowa nie jest jednak wskazana. Być może kluczowa w przepisie codera jest ta mała ilość ilość wody, przez co efektywność działania peptydaz jest znacznie mniejsza w tak gęstym zacierze niż normalnie w stosunku 3:1 (woda/słód)
  5. Ja bym nie przekraczał 20 minut łącznie z czasem na podgrzewanie do przerwy maltozowej.
  6. Zamiast potrząsać butelkami po kapslowaniu w celu lepszego rozprowadzenia cukru, lepiej zaopatrzyć się w strzykawkę o dużej pojemności, obliczyć ilość potrzebnego cukru do refermentacji przygotować roztwór cukru i aplikować taki syrop do każdej butelki. W najnowszym Piwowarze o tej metodzie pisał coder, polecam lekturę.
  7. Z tego co rozmawialiśmy miał być banan w czekoladzie
  8. Bzdzionek

    brzydki zapach piwa

    Siarkowodór też z czasem zanika, u mnie np szczep Forbidden Friut produkował duże ilości H2S podczas burzliwej fermentacji, przy butelkowaniu były go znikome ilości, a teraz już po miesiącu nie ma po nim śladu. Zresztą przy drożdżach lagerowych też mamy często do czynienia z H2S, który po odpowiednio długim okresie lagerowania i leżakowania idzie w niepamięć. Co do merkaptanów i zapachu kanalizacyjnego (metanotiol, etanotiol) to nie wiem jak jest ze stabilnoscią tych związków w piwie, najwięcej powstaje ich na początku fermentacji, a pod koniec ich ilość powinna się zmniejszać. Natomiast nie wiem, czy jak są wyczuwalne w młodym piwie jest jeszcze szansa na ich pozbycie się. Nie zmienia to jednak faktu, że kanaliza w piwie niezależnie od jej pochodzenia (infekcja, czy inna przyczyna) świadczy o tym, że coś poszło nie tak, więc zamiast rozkładać problem na czynniki pierwsze lepiej uwarzyć nową warkę
  9. Lista koszulkowa: Syja i Leszczu: 1 koszulka męska XL t-shirt, 1 koszulka damska XL t-shirt Crocco: koszulka męska XXL t-shirt kolor czarny(jeżeli jest wybór,jak nie to jaki będzie.) Bzdzionek: męska XL t-shirt
  10. Bzdzionek

    brzydki zapach piwa

    Ok troszkę niefortunnie wyszło z tym siarkowodorem i kanalizą, miałem na myśli związki siarki, a co do wątpliwych aromatów, siarkowodór to zgniłe jaja (zbuk), kanaliza to metanotiol i etanotiol. Teraz sensorycznie powinno się zgadzać
  11. temat kociołków lidlowskich był przerabiany na forum, wystarczy się troszkę wysilić, żeby znaleźć informacje na jego temat Kociołek z Lidla v2
  12. Bzdzionek

    brzydki zapach piwa

    Kanaliza, nie musi być wynikiem infekcji, związki siarki o przykrym zapachu, mam na myśli siarkowodór, są również produktem ubocznym metabolizmu drożdży. Siarkowodór jest produktem rozpadu jednego z aminokwasów cysteiny, tworzy się on także podczas redukcji siarczanów w czasie namnażania drożdży. Związkami siarkowymi o charakterystycznym kanalizacyjnym zapachu są metanotiol i etanotiol, które powstają w trakcie fermentacji. Nie jest to jednak trwały problem, wystarczy tylko wykazać się cierpliwością i pozwolić drożdżom po sobie posprzątać.
  13. Oj w ten sposób bym nie generalizował, są gatunki piw przede wszystkim belgi, w których to drożdże grają główne skrzypce, choćby wspomniany przez Ciebie saison. Bez wyraźnych fenoli i estrów te piwa tracą na wartości. Wiem, że teraz na topie jest wrzucenie amerykańskich chmieli do wszystkich gatunków piw (sam zresztą też to robię), ale nie zapominajmy o korzeniach, te chmielowe aromatyzowanie to tylko wariacja na temat stylu.
  14. Odświeżę troszkę bezalkoholowy temat , od dłuższego czasu noszę się z zamiarem zmiany aparatu, obecnie używam kompaktu Fuji s5000, więc zdecydowanie czas na zmianę. Początkowo myślałem o lustrzance, ale chyba nie mam aż takiego zacięcia fotograficznego, żeby bawić się lustrem. Coraz częściej spotykam się z opiniami, że warto zainwestować w bezlusterkowce z wymienną optyką jako kompromis pomiędzy wymagającą lustrzanką a kompaktem. Przeglądając sieć natknąłem się na Olympusa PEN E-PL5, który wypada całkiem przyzwoicie w testach, które czytałem. Zaciekawiła mnie również aukcja, z której jak rozumiem są dwa obiektywy w zestawie. Mam zatem pytanie do piwowarów fotografów, czy ktoś testował ten model aparatu, czy ktoś z Was mógłby go polecić/odradzić lub zaproponować coś innego w tej kategorii bezlusterkowców w cenie do 2000 PLN, a może jakiś tańszy model o podobnych parametrach.
  15. W gwoli ścisłości sama czarna porzeczka wnosi przyjemne aromaty, to liście czarnej porzeczki wnoszą aromat kociej kuwety
  16. Niestety potwierdzam zbiór 2013 to aromatyczna porażka po otwarciu opakowania wali kocim moczem. To zupełnie nie ten sam chmiel co w 2012 który powalał aromatem in plus oczywiście i był moim ulubionym chmielem. Wysłane z mojego HTC Desire 500 przy użyciu Tapatalka
  17. Belgian Black IPA Barwa: ciemna, nieprzejrzysta Piana: można by rzec betonowa, beżowa, obfita, drobnopęcherzykowa, po chwili troszkę się dziurawi, ale jest na tyle trwała, że można ją ciąć nożem Aromat: z butelki czuć chmiele głównie nuta żywiczna i kwiatowa, jest też taka charakterystyczna nuta dla słodu brown, ale w zasypie go nie widziałem, miałem podobną w moim brown ale, który nota bene też był mocno przegazowany nut belgijskich nie wyczułem, jest troszkę estrów owocowych, ale fenoli się nie doszukałem, ze szkła już wszystkie wspomniane zapachy są dużo bardziej stonowane, po ogrzaniu wychodzi delikatna nuta alkoholowa Smak: goryczka na średnim poziomie, przyjemna, niezalegająca, jest wyraźna nuta kwaskowata od słodów palonych, jak dla mnie troszkę ciut za wysoka, ponieważ na finiszu daje uczucie cierpkości, w posmaku jest delikatna kawa, ale nie ma paloności i o to chodzi w CDA, więc udało Ci się nie przegiąć w kierunku stouta, jest też zaznaczona nuta chmielowa w smaku taka żywiczno-kwiatowa jak w aromacie, piwo generalnie jest dość wytrawne, w moim odczuciu troszkę brakuje mu ciała, ale nie jest wodniste. Podsumowanie: piwo jest przegazowane, miałem spektakularny gushing, pomimo tego że je mocno schłodziłem, ale sam mnie ostrzegałeś żebym uważał, ciekawe jest to że w smaku brakuje tego wysycenia, miałem podobną sytuację z moimi American Brown Ale, też był gushing, a w smaku brakowało bąbelków, dla mnie fajne CDA, co prawda aromat chmielowy mógłby być nieco mocniejszy, ale generalnie nie było źle, natomiast nut belgijskich się tutaj nie doszukałem, może poza lekką nutą estrową, ale fenoli brak. Generalnie ciekawe piwko, wysoce pijalne, szybko zniknęło mi z oczu, mam tylko ten belgijski niedosyt
  18. Wracając do wątku głównego, a więc do warki American Wild Ale, podobnie jak u kolegi Lodzermensch Brettanomyces Claussenii ruszyły po około 50h od zadania do brzeczki. Wczoraj zajrzałem do porzuconej próbki z testem FFT i mnie odrzuciło, smród jest wręcz nieziemski, głównie wymiocin. Leszczu co ty mi dałeś w tej buteleczce Po tej wątpliwej przygodzie sensorycznej nie wiem czy to był, aby na pewno dobry pomysł zaczynać z dzikusami
  19. Co do wygrzewu, jego celem jest głównie zmniejszenie lepkości zacieru, co ma ułatwić filtrację, ale przy zasypie bez udziału słodu z dużą zawartością betaglukanów, np żyta możesz wygrzew pominąć. Z drugiej strony podgrzanie zacieru powyżej 76°C powoduje dość szybką dezaktywację enzymów, dlatego też mash out stosujemy, aby zdezaktywować większość enzymów i zahamować już proces rozkładu skrobi, tak aby podczas filtracji i wysładzania nie zmieniał nam się już profil smakowy zatartej brzeczki.
  20. Potwierdzam słowa crosisa, 66°C bez podgrzewania powyżej 70°C, gdzie uwalniana jest jeszcze skrobia uwięziona w ziarnie daje mocno wytrawne piwo. A tutaj jest opracowanie tego tematu
  21. OK dzięki za foto, to teraz wygląda na to, że butelki na zdjęciu mogła jednak załatwić greta. Zatem kwestia wadliwych butelek, czy nieumiejętnego kapslowania (zbyt duża siła nacisku)?
  22. Do tej pory też tak myślałem i myślę nadal, ale zobaczymy co ma autor zdjęć do powiedzenia w tej sprawie.
  23. Zatem to co widać na zdjęciach to robota Grifo hd?
  24. Warka #23 American Wild Ale Jeżeli chodzi o fermentację to chyba nadal dupa z uszami (zbliżamy się do 48h laga). Brak typowych jej oznak, tzn.: rurce bulgotce cisza, ale pokrywa może być nieszczelna, brak piany na powierzchni brzeczki. Jedyna różnica jaka się pojawiła, to po uchyleniu pokrywy fermentora oprócz zapachu typowego dla brzeczki pojawił się lekko inny nieco specyficzny zapach, który może być oznaką fermentacji pytanie tylko jakiej? Być może bitwę o żarełko wygrały jednak tlenowce i zamiast Wild Ale będzie Sour Ale. Mam tylko nadzieję, że nie przyczyniłem się to tej potencjalnej infekcji uchylając pokrywę fermentora Nie mam doświadczenia z tym szczepem drożdży, więc ciężko mi cokolwiek wyrokować w tej sprawie na chwilę obecną Podjąłem jednak decyzję, że już tam nie zaglądam, zostawiam jak jest do końca tygodnia i wtedy ewentualnie zmierzę Blg
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.