Czas na małą refleksję na temat EuroIPA. Piwo wyszło dość wytrawne i przez to odczuwalna goryczka jest powyżej tego poziomu który planowałem. Następnym razem obowiązkowo dorzucam trochę jasnego karmelu. Goryczka taka jaką znam z single-hop polaris, intensywna, czysta i "zimna".
Aromat tydzień po zabutelkowaniu był bardzo obiecujący. Kwiatowo-owocowy, przy czym kojarzył się wyraźnie z takimi owocami jak truskawki i jagody. Zupełnie inny klimat niż amerykańskie cytrusy czy nowozelandzkie tropiki. Niestety w kolejnym tygodniu owoce się ulotniły. Dominują nuty kwiatowe i korzenne. Owoce błąkają się gdzieś w tle, ale jak będą ginąć w tym tempie, to obawiam się że za tydzień nic z tego nie zostanie. Niestety pomimo dodania 100g Kazbek na aromat nie przypomina mi tego co zapamiętałem z CzIPA z browaru Nomad. Ogólnie jest ok, ale trochę za mało oryginalne w aromacie.
Osobna sprawa to intensywność tego aromatu. Do AIPA czy nawet NzIPA nie ma w ogóle startu, nie ta liga. Mam IIPA na amerykańcach rozlewane w styczniu i aromat jest znacznie mocniejszy niż w tym dwutygodniowym EuroIPA.
Dalej będę podejmował próby, ale wygląda na to że Europa musi jeszcze trochę podgonić jeśli chodzi o nowofalowe chmiele.