Porter Wonka układa się coraz lepiej, ale zepsułem go zbyt wysokim wysyceniem. 3/4 butelek to gushing i bąbelki jak w coca coli. O dziwo pozostałe 1/4 butelek ma dużo mniej gazu. Nie wiem dlaczego, być może niedociśnięte kapsle, syrop cukrowy był wymieszany dokładnie. W każdym razie zapadła decyzja, że nie czekam aż się poukłada do końca, tylko piję to piwo jak najszybciej i korzystając z doświadczeń zebranych przy tym piwie robię RISa.
American Amber Ale wyszedł spoko, ale to nie jest Amber Ale. Zbyt wytrawne, zbyt mało słodów karmelowych, zbyt mocna goryczka. Mi smakuje, ale zupełnie nie siedzi w stylu. Do poprawki.
Coraz bardziej obawiam się o New Style, Piwo zlałem na cichą zbyt wcześnie, zanim fermentacja burzliwa się zakończyła. Wygląda na to, ze dofermentowało na cichej, ale sypiąc chmiel na zimno zauważyłem delikatny film na powierzchni który może wskazywać na infekcję. No nic, mam nadzieję że to tylko twarda woda.
Na osłodę na szczęście pozostaje Kalafiorowa. Piwo trochę się poukładało, ale aromat wciąż potężny. Znika w ekspresowym tempie, małżonka już złożyła zamówienie na kolejną warkę.