Skocz do zawartości

Lodzermensch

Members
  • Postów

    673
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lodzermensch

  1. Było miło. I pamiętajcie...To nie jest biere de garde bo nie było stęchłej piwnicy na cichej
  2. Piję Grodziskie z Browaru na Szlaku. Po pierwsze bardzo estetyczna etykieta, ja niestety nie umiem a dodatkowo szkoda mi czasu na etykiety wiec pozostaje mi jedynie pozazdroscic.Jesli chodzi o piwo: po nalaniu piana srednio-obfita, dość trwała, krążki oblepiają szklankę. W aromacie nie wyczuwam za bardzo wędzonki, czuć odrobinę słodowości ale sam aromat jest niski co nie dziwi biorąc pod uwage poprawną, dolna fermentacje i niskie blg. W smaku na pierwszym planie słodowość pilzneńskiego za którym podąża umiarkowana ale w pełni wyczuwalna wędzonka. Całość zakończona jest lekką kwaskowatością pochodzącą z pszenicy. Całe piwo oceniam wysoko jako bardzo dobry przykład stylu, a raczej tego co przyjęło się w nim prezentować po jego reaktywacji.
  3. Czyli na ten moment jest Małżonka Krzyśka, Krzysiek, Radek, Maciek i ja. Ktos jeszcze sie wybiera?
  4. wrzucalem grisette czyli to: http://www.piwo.org/topic/10465-browar-lodzermensch-2-lewe-rece/page__st__80#entry277050
  5. Zgadza się, byłem jakos 12-13, pobrałem : Smoked Lager - Browar domowy Goldbach Grodziskie - Browar domowy na szlaku
  6. W sensie zabraliście wszystko to co było i zostawiliście powyższe piwa, tak?
  7. Pilsner 11,5 blg Maciej Winiarski Słaby aromat, piwo jest już chyba nieco utlenione - w aromacie wyraznie czuc miód. Na języku tez miód, odrobina słodowości i lekka goryczka. To piwo najlepsze czasy po leżeniu na półce w depozycie (dolna fermentacja) ma już chyba za sobą. Szkoda, że nie było szansy wypic go wcześniej.
  8. Byłem dziś w depozycie, pobrałem saisona Radka , którego właśnie pije a także pilsnera Macieja Winiarskiego. Zostawiłem grisette i belgian ipa. Saison Radka, niestety bez zdjęcia bo nie mam dziś aparatu, szkoda, mea culpa. Po otworzeniu butelki dość porządne syknięcie, piana ładna, dość obfita - trwała i puszysta. Wącham szyjkę - czuć karmel i lekkie owoce, karmel mocno dominuje, co niezbyt mi sie podoba, ale po przelaniu po chwili wszystko ładnie sie układa i jest na prawdę smacznie. Karmelkowość staje się lżejsza i dobrze komponuje sie z belgijską, przyprawową kompozycją pochodzącą od drożdży. Również w smaku karmelowość jest dobrze skontrowana goryczą, która jest dość wyraźna, na szczęście. Bez tej goryczy, która przyjemne ale i dość długo leży na jezyku, piwo byłoby zbyt słodkie. Całość okraszona jest przyprawowo-owocowym, drożdżowym bukietem. Oj dobre jest to piwo, na prawdę dobre. Widziałbym je bardziej na wieczór, po zachodzie słońca, niz upał który mamy w tej właśnie chwili , ale nadal , mimo upału w którym bardziej sięga się po lekkiego witbiera, pije mi się to piwo wyśmienicie.
  9. Zarezerwowałem stolik na 19stą w Eclipse Inn - Środa 18 czerwiec. Oczywiście musimy zostawić troche piw w eclipse i na początku zakupić przy barze ale myślę że nie będzie z tym problemów. Piszcie kto sie wybiera - stolik ma byc na 7-8 osób.
  10. Mozna sprobowac- poza tym wiadomo ze tez bedziemy kupowac 'ich piwa' na poczatku plus dodatkowo dostana haracz.
  11. A może środa przed długim weekendem - tzn 18 czerwiec. Ewentualnie następny czwartek 12 czerwiec
  12. I znowu siadla nam inicjatywa - piszcie kiedy by Wam pasowalo w przyszlym tygodniu - nie ma co się ociągać bo dawno już nic nie było. Ja moge się podjąc organizacji
  13. Swietna sprawa, w sumie przy takim wybiciu mozna pokusic sie nawet o 4 szczepy jednoczesnie stosujac te 15litrowe wiaderka z castoramy.
  14. e tam niekompatybilne. To jest prawdziwe piwne perpetum mobile - najpierw chmiel maskuje niepoukladane smaki po fermentacji czyniac piwo pijalnym, a potem gdy podczas lezakowania zaczyna slabnac, na wierz wychodza estry i wszystko inne pochodzacy od drozdzy (jakby napisal W.Lysiak ze swoja obsesja powtarzania tych samych madrych powiedzonek powiedzonek e tutti quanti drozdzy Dlaczego koniec? - lato to dopiero poczatek na porzadne, belgijskie warzenie
  15. Będąc nieco podłamany wyziewami Bagien Mordoru oraz zanikającymi oznakami klasycznej fermentacji z 100% bretta, powróciłem do poczciwych, przewidywalnych i okiełznanych saccharomyces. Jest to czwarte piwo na drożdżach Wyeast 3726 Farmhouse. Po raz kolejny z pewnością nie wygram żadnego konkursu bjcp ale za to świetnie się bawię Tak wyszło, że nie miałem pod ręką słodu pilzneńskiego za to w szafce leżało 3 kilo pale ale ze strzegomia. Ostatnimi czasy kombinowałem co tu zmajstrować jeszcze pod te saisonowe drożdże i wyszło mi, że użyje suszone figi. Z połącznia aktualnych możliwości oraz twórczej inwencji wyszedł mi dzisiejszy figowy saison ale. Ostatecznie pod koniec gotowania dodałem około 450 gram suszonych fig które tuż przed dodaniem zalazłem odrobiną wrzątku i zblenderowałem za pomocą ręcznego blendera otrzymując 'puree'. Otrzymałem gęstą papkę , którą chwilę przed wyłączeniem palnika dodałem do gotującej brzeczki. Całość filtrowałem za pomocą szyszek i oplotu do fermentora otrzymując finalnie 10L w fermentorze. Finalna filtracja była dość oporna ale oplot dobrze wyłapał wszystkie małe ziarenka znajdujące się wewnątrz fig przy dość wysokich stratach brzeczki. Warka #33 - Figowy Saison Ale Warzone: 03.06.2014 Skład na 13L: Surowce fermentowalne: Słód pale ale strzegom – 3 kg Płatki owsiane błyskawiczne – 0,2 kg Słód monachijski - 0,4 kg Słód pale crystal 90 ebc- 0,1 kg Zacieranie: 60 min 65` Do fermentora trafiło : ok 10 litrów ok 15,5 blg Chmiele: Sybilla szyszka 20 g - 60` Sybilla szyszka 20g - 30` + 400 g puree z suszonych fig + ok 5 g curacao szacowane IBU: ok 32 Drożdże: Wyeast 3726 Farmhouse - gęstwa po wędzonym saisonie
  16. Cichus - Sloj ma okolo 27 centymetrów średnicy i około 40 centymetrów wysokości. Moim zdaniem ta fermentacja nie przebiega poprawnie, ze słoja wali niczym z bagien mordoru albo miejskiego kanału. Bardzo niska aktywność CO2, piana zmniejszyła się przez noc, widze pierwsze błonowate bąbelki tworzące się na powierzchni (drugie zdjęcie na dole , strzałka). Nie stresowałby mnie ten widok gdyby zapach byłby przyjemny. Opiszę zatem od początku co zrobiłem: Warka #32 - 100% Brett Claussenii ale Warzone: 30.05.2014 Skład na 13L: Surowce fermentowalne: Słód pilzneński – 1,4 kg Pszenica niesłodowana - 1,4 kg Zacieranie: 40 min 62` 20 min 72` Do fermentora trafiło : ok 10,5 L 10,5blg Chmieliłem Motueką do IBU 20 Drożdże: Do pierwszej fementacji 100 % brett zdecydowałem się na szczep Brett Claussenii. Powierzchowny przegląd informacji w necie mówił , że jest to 'najdelikatniejszy, owocowy' brett. To był chyba błąd. Wg Chada Yakobsona - chyba największego autorytetu w zakresie wild ales (biolog z wykształcenia a jednocześnie twórca browaru Crooked Stave fermentującego wyłącznie brettem i bakteriami) - komercyjnie dostępny White Labs 645 Brettanomyces Claussenii nie jest czystym szczepem. Wg jego badań oprócz Dekkera anomala (Brett Claussenii) w fiolce znajdują się dwa szczepy bakterii Lactobacillus: when I first acquired the White lab strains from home brew vials I plated out all the vials to make sure I had pure cultures. I then also pitched the rest of the yeast slurry into starters. The WLP645 plates had pichia and two lacto strains beside a single B. claussenii. No what I'm reporting on is from the original vial propagated up and pitched into a fermentation. When I first opened the vial before propagating I took .1ml and pipetted it onto 4 plates. Every plate identical.I don't know what the two bacterias are, but I have them saved on plates if they'll survive in the storage fridge.I don't want this to sound like I'm saying anything bad about White Labs. This is not that in anyway. I still buy their yeast and think they run a good company with great people White labs zaprzecza, ze w fiolkach jest też lacto: We recently ran identification tests on the strain and found that this is still a pure strain of brettanomyces claussenii and is not being mixed with Lactobacillus or any other organism Tych informacji doszperałem się już po zakupie i pracy z budową startera. Osobiście teraz nie zdecydowałbym się juz na ten szczep jako pierwszą fermentacje 100% brett bo de facto ten produkt jest prawdopodobnie blendem Ogólna zasadą dotyczącą fermentacji 100% brett jest budowa właściwych starterów. Przyjmuje się, że liczby komórek niezbędnych do fermentacji lagerowej można stosowac przy wyliczaniu komórek brett niezbędnych do przeprowadzenia właściwej fermentacji za pomocą dzikich drożdży. Oznacza to w praktyce, że na normalne , duże warki niezbędnym jest zrobienie 3-4 litrowych starterów jeśli nie posiada sie mieszadła. Ja zdecydowałem się na niskie blg (ok 10) plus małą warkę i wyliczyłem, że dwustopniowy starter 1,5 L będzie wystarczający (przy braku mieszadła). Pracę nad tym starterem rozpocząłem blisko miesiąc temu. Przygotowując starter należy pamiętać, że w próbowce whitelabs dla szczepów brett znajduje się od 2 do maksymalnie 3 miliardów komórek drożdzowych. Dla porównania w probówkach drożdzy regularnych jest ich od 70 do 140. Oznacza to w praktyce, że nie da sie zrobic startera jednostopniowego. Ja fiolkę zadałem początkowo do około 0,3 L napowietrzonej brzeczki o gęstości około 8 blg. Starter nie wyprodukował piany , przez chwilę myśłałem że nic nie ruszyło ale po kilku dniach na powierzchni powstała biała błonka, po tygodniu przelałem wszystko (pachniało ładnie, owocowo) do dużego słoja z 1,5 L napowietrzonej brzeczki. Słój ten stał w temperaturze pokojowej blisko 3 tygodnie aż do utworzenia dość solidnej błonki (ponownie nie było piany ani intensywnego gazowania). Sam większy starter był zapachowo dość specyficzny, ale był to całkiem przyjemny zapach (ale nie czysto owocowy jak w przypadku startera 0,3). Starter trzymałem 3 tygodnie w celu sedymentacji komórek drożdżowych. W internecie zdania na ten temat są podzielone - są osoby, które stosuja cold crashing i dekantują ciecz znad namnozonej gęstwy. Dominuje jednak pogląd , że znaczna część namnożonej populacji ginie podczas cold crashingu w przeciwieństwie do przetrzymywania starteru w temperaturze pokojowej - brett potrafi spokojnie przeżyć w takich warunkach kilka tygodni ( w przeciwieństwie do regularnych drożdży) - i tak właśnie niektórzy przechowują swoje kolonie dzikich drożdży, dokarmiając np raz w miesiącu nowa porcją brzeczki (a nie trzymając w lodówce). Ja podążyłem właśnie tym tropem i cierpliwe czekałem aż większość drożdży opadnie - następnie ostrożnie zlałem około litr cieczy znad osadu a pozostałe pół litra lekko zmieszałem i wlałem do fermentora. Teraz zastanawiam się czy fakt, że WLP 645 jest prawdopodobnie blendem z lakto nie spowodował namnażania tych bakterii w stojącym długo starterze i to co właśnie widzę w fermentorze to jakiś zmutowany, zainfekowany lactobacillus. Widok fermentora - ok 72 godziny od zadania startera Pierwsze dwa błonowate pęcherze:
  17. 100% Brett C - Krótka notka + 2 zdjęcia Drożdże zadane w sobotę około 8:00 rano, - cała sobota/niedziela brak widoczniej aktywności, dziś po powrocie z pracy zastałem taki widok, oceniam zatem że start zajął około 50 godzin. Piwo szczepiłem 2 stopniowym starterem ok 1,5L ale o tym napiszę w detalach jakos jutro. Niestety zapach jest nieprzyjemny, trochę plastykowy, bandażowy, lekka nuta niemowlęcych wymocin - czy to jest oznaka poprawnego startu fermentacji? Nie wiem, podejrzewam że nie... Aktywność CO2 niska No coż, będę czekał, obserwował i wklejał zdjęcia. Zdjęcie po około 50 godzinach od zadania drożdży, fermentacja w 22 stopniach: Ujęcie piany bliżej:
  18. Zazwyczaj rezerwacje robila Agnieszka ale chyba nie ma jej na forum od dluzszego czasu.
  19. To czego nie lubie w piwowarstwie domowym to stagnacja. Mysle ze wielu z nas to domowego warzenia popchnela nie potrzeba posiadania taniego piwa ale posiadanie piwa wyjatkowego. Ale czas i specyfika ludzkiej natury u wielu osob jest nieublagana – przyzwyczajamy sie do tego co znamy, z czasem zaczyna sie nam nudzic to co mamy na wyciagniecie reki na codzien i to co dobrze juz poznalismy. Pamietacie swojego pierwszego leffe blond albo duvel iles lat temu?Moj pierwszy belg pity byl okolo 10 lat temu ,byl to wlasnie blond z leffe, kupilem go w sklepie z alkoholem w Belfascie (w sumie to troche pokrecone, nawiasem). To byla magia...Pamietam do dzis – Po pierwszym lyku ogladalo sie butelke wzdluz i wszerz krecac z niedowierzaniem glowa i porownujac to tyskiego czy zywca ktore pilo sie na codzien. Niesamowite uczucie, cos zupelnie nowego, odmiennego i tak dobrego. I potem fortuny wydawane w sklepach z piwem i znajomi ze studiow patrzacy jak na wariata : oni za dyche 5 tyskich 0,5, Ty za 10-12zl sciskasz w rece jedna butelke belga 0,33... Pamietacie swoje pierwsze AIPA? Rany boskie, nos w szklance, wiecej wachane niz pite. I potem wycieczki do sklepow jak tylko pojawila sie wiesc ze sprowadzili kilkanascie AIPA z Anderson Valley, butelka 0,33 za kilkanascie zloty, serce pekalo no ale przeciez to bylo jak ladowanie kosmitow. A teraz? Leffe blond? Wypic - wypije jak nic innego nie ma, no ale wybaczcie, bez ekstazy, jeszcze trzeba zdrapywac denerwujace sreberko zeby pozyskac butelke. AIPA? Nr 157...usypiam...Polskie browary rzemieslniczne? Pinta i Alebrowar jedno kopyto, nawet juz nie patrze co produkuja bo nawet do portera i irish ale`a sypia amerykanski chmiel, szkoda mi czasu i pieniedzy, jedynie Artezan robi ciekawe rzeczy , a i tak nie da sie go zazwyczaj w Lodzi kupic. Dlatego zdecydowalem sie do browaru wprowadzic dzikie drozdze i czesc piw bede probowal fermentowac wlasnie na nich. W sumie popchnela mnie do tego znow wymiana wiadomosci z kolega Kosciakiem (pozdrawiam) sprzed 2 miesiecy. Prawde mowiac wczesniej zniechecilem sie porazka z pierwszym piwem z udzialem szczepu brettanomyces (warka 12). Tamto piwo zaszczepilem WLP670 Farmhouse – czyli blendem regularnych drozdzy piwowarskich do saisona i szczepem brettanomyces (wedle nieoficjanych informacji jest to szczep brett b jakby ktos byl zainteresowany – plotki glosza ze szczep zostal pozyskany z Lost Abbey ale Whitelabs oficjalnie temu zaprzecza – jak sie okazuje zdarza mu sie zaprzeczac w roznych sprawach czesciej). Znioslem plastykowe pudlo pod schody i zostawilem na pol roku. Pachnialo cudnie, to byly najladniejsze wyziewy z fermentora jakie mialem okazje wachac, widoki po jego otwarciu juz nieco gorsze , zalamujace po smakowaniu. Piwo bylo kwasne jak porzadny ocet mimo ze pachnialo tak pieknie. Wtedy pomyslalem, ze te drozdze po prostu takie sa , ze to po prostu niesmaczne, ze to sa te cale ‘kwasy’ i ‘sour ales’. Ale pytanie Kosciaka o wynik tej fermentacji popchnela mnie do ponownego czytania na ten temat. Prawde mowiac za pierwszym razem czytalem niewiele, w zasadzie caly czas lapie sie ze czegos do konca nie doczytalem, rowniez o tym co fermentuje teraz. W swoich zapiskach bede opisywal swoje doswiadczenia z roznymi szczepami tych drozdzy, byc moze komus sie przydadza bo polskich zrodel jest niewiele, byc moze komus pomoze uniknac to moich bledow. Problem w tym, ze w przypadku szczepow dzikich nie ma ‘jedynej prawdy’ – zrodel jest coraz wiecej ale sa czesto sprzeczne i wzajemnie wykluczajace sie. Pierwsza moja rada dotyczaca warzenia piwo z udzialem dzikich drozdzy: do fermentacji uzyj szklanego pojemnika zamiast zwyczajowego plastykowego fermentora chyba ze celujesz w uzyskanie kwasnego profilu. Dlaczego? Powod jest prozaiczny – dzikie drozdze nienawidza tlenu, dlatego na powierzchni piwa tworza blone, ktora ma chronic fermentujaca brzeczke przed jego dostepem . Tlen dostajacy sie do dlugo fermentujacego piwa powoduje produkcje kwasu octowego. Ale lepiej przemowily do mnie liczby. Ogolnie przyjmuje sie, ze z 1 gramu tlenu brett/bakterie produkuja okolo 2 gram kwasu octowego. W 1 galonie powietrza (ok. 3,7 litra) znajduje sie wlasnie 1 gram czystego tlenu,z ktorego powstana wspomniane 2 gramy octu. Wg badan Vinniego Cilurzo z browaru Russian River przepustowowsc powietrza plastykowego pojemnika to srednio 220 L / rok. Krotko mowiac trzymajac piwo szczepione brettanomyces w plastykowym pojemniku zapewnisz produkcje ok. 120 gram kwasu octowego w ciagu pol roku a 240g w ciagu calego roku . Sporo, co nie? Zainwestuj zatem w szklany pojemnik/balon jesli masz zamiar eksperymentowac z brettem chyba ze masz zamiar eksperymentowac z octem Ja na potrzeby eksperymentow z udzialem dzikich drozdzy zakupilem 3 16 litrowe szerokootworowe szklane sloje. Sa one tansze od balonow a jednoczesnie wydaja sie byc przystepniejsze w uzytkowaniu. Jesli ktos chce dowiedziec sie gdzie je kupic to niech pisze prywatna wiadomosc. W nastepnym poscie opisze swoje pierwsze doswiadczenia ze szczepem brett claussenii, robienie starteru na nim i pierwszej probie piwa 100 % brett, ktora wlasnie 2 dni temu podjalem. W miedzyczasie przelalem wedzonego saisona na cicha oraz zabutelkowalem nieudanego witbiera (#29)
  20. Ja od kilku warek warze wylacznie mniejsze warki, wczesniej tak jak kazdy robilem 'duze'. Zdecydowalem sie na to z 2 powodow: 1) motorem mojego warzenia piwa nie jest wylacznie zaopatrzenie na potrzeby wlasne/bliskich. Tak na prawde od pewnego czasu warze glownie dlatego zeby zrobic cos innego, nowego, cos co trudniej dostac w sklepie albo cos za co musze zaplacic w sklepie nieproporcjonalnie duzo. Ciezko dostac na przyklad wedzonego saisona, teraz z kolei przymierzam sie do saisona z figami. Gdzie ja moge to kupic? Nie bardzo, a szkoda narobic sie przy 20 L i zrobic cos z czego nie jest sie zadowolonym (o czym sie juz przekonalem kilkakrotnie) - przeciez potem trzeba to pic. 2)nie pije piwa az tak duzo zebym przy warzeniu 4-6 warek w ciagu miesiaca potrafil to wszystko spijac/rozdawac (przy 20L). Zwykle robie receptury na 13L dlatego, ze uzywajac szyszek, zwykle do fermentora trafia finalnie 10,5-11L. Uzywam szyszek rowniez dlatego, ze poprzez zloze 'szyszkowe' i oplot odflitrowywuje syfy po gotowaniu. Z kolei majac 10,5-11 L w fermentorze, przy uwzglednieniu straty przy zlewaniu albo ewentualnym chmieleniu na zimno, do butelek rozlewam wlasnie finalnie tytulowe 10L. Wielkim plusem takiego warzenia jest dla mnie mozliwosc uzywania wiaderek z castoramy. Maja one pojemnosc 15 L, sa polprzezroczyste, twarde i wytrzymale, posiadaja dokladna podzialke do 13L i kosztuja 7 zl. Duze fermentory prownywalnej jakosci kosztuja kolo 30 zl ( z podzialkami). Oczywiscie mozna dostac takie np za 18 zl ale sa one slabej jakosci (np wieka latwo pekaja, plastyk jest cienki i malo wytrzymaly). Majac infekcje nie bede mial zadnych problemow z wyrzuceniem wiaderka za to 7 zl, po ktore moge podjechac zaraz do sklepu a nie rozmyslac jak tu zamowic z neta i placic iles tam za wysylke - powod prozaiczny a jednak tez troche istotny. Teraz takich wiader mam chyba z 5 a kosztowaly mniej niz duzy fermentor z kosztami wysylki. Uzywam tylko drozdzy plynnych i robie na nich pasaze - zaczynam na piwach slabych i ide w coraz wyzsze blg. Przy malych warkach po pierwszym piwie jestem w stanie rozdzielic gestwe na 2 piwa i pojsc dwutorowo. Jesli chodzi o Twoje pytanie z filtracja - przy 13L warkach nie mam zadnego problemu. uzywam oplotu i stosuje sie scisle do zasady 3L wody na 1kg slodu. Jaka jest glowna wada warzenia takich warek - przede wszystkim 'koszty pracy' zacierania. Przy duzych warkach pare kilo slodu i kilkanascie litrow wody , owiniete koldra trzyma rowno temperature zacieru cala godzine, ewentualnie potrzebna jest mala korekta przy zacieraniu jednotemperaturowym. Przy klasycznym, dwufazowym, nie ma w ogole problemu nietrzymania temperatury zacieru. Takie zacieranie jest wygodne , nie ma co ukrywac - grzejesz wode, sypiesz slod, przykrywasz koldra i koniec pracy. Przy malych warkach piw o nizszym blg ten problem jest i w ciagu zacierania trzeba kilka krotnie dogrzewac zacier i pilnowac temperatur co jest klopotliwe i denerwujace, latwo z temperatura nie trafic. Innych wad nie stwierdzilem. Jestem zadowolony, robie coraz wiecej piw, coraz wiecej moge probowac i duze warki bede robil juz tylko wyjatkowo.
  21. Ja chętnie również przyjdę, termin obojętny - jestem na miejscu
  22. Świetnie, że też robisz saisony teraz, mniej więcej równolegle, będzie okazja wymienić się za jakiś czas butelkami i łatwo porównywać.
  23. 3 piwo na szczepie z Browaru Blaugies pozyskane pierwotnie z saisona D`Epeautre przez Wyeast. Grisette wyszło smaczne, charakter belgijski jest delikatny, bardziej przyprawowy niż owocowy.Piwo fermentowało w ok 20-21 stopniach podobnie jak saison wędzony. Ten saison fermentowany będzie cieplej, w 23-24 stopniach, dodatkowo pod koniec gotowania wrzuciłem trochę suszonych owoców i odrobinę mosaic na hop stand żeby podbić nieco owocowość. Warka #31 - Saison Warzone: 30.05.2014 Skład na 13L: Surowce fermentowalne: Słód pilzneński – 2,6 kg Płatki jęczmienne kleikowane – 0,5 kg Słód wiedeński - 0,35 kg Słód zakwaszający - 50g Zacieranie: 45 min 62` 20 min 72` Do fermentora trafiło : ok 11 litrów coś pomiędzy 13,5 a 14 blg Chmiele: East Kent Goldings szyszka 11 g - 60` Mosaic szyszka 15g - hop stand 15min + ok. 250 g szuszonych owoców po wyłączeniu palnika + kilka ziarenek pokruszonego białego pieprzu po wyłączeniu palnika szacowane IBU: ok 26 Drożdże: Wyeast 3726 Farmhouse - gęstwa po wędzonym saisonie
  24. Warki 24 (motueka tripel),25 (bipa1),26(bipa2) zostały zabutelkowane: 24 i 25 tydzień temu, 26 dziś. Na razie wygląda na to, ze nie udało powtórzyć się mojej bipy z 10 warki - piwo jest po prosto przechmielone i chmiel calkowice zdominował akcenty drożdżowo-fermentacyjne. Może czas trochę bardziej zbalansuje to piwo w kierunku bipa , bo na razie jest aipa co nie było moim celem. A teraz degustuję warkę 27 (grisette). Mija właśnie około 2 tygodnie od zabutelkowania i jestem bardzo zadowolony z efektu. Wyszło lekkie piwo, które mimo finalnego 0,5 blg jest zaskakująco zbalansowane i słodowe w smaku - po finalnym pomiarze bliskim 0 blg spodziewałem się wodnistego,pustego finiszu a jest lekka, przyjemna zbożowa słodkość, do tego delikatny przyprawowy, belgijski charakter - ale ta przyprawowa belgijskość jest na prawdę stonowana - zapewne to zasługa fermentacji w 20-21 stopniach. Całość jest dla mnie ekstremalnie pijalna i z przyjemnością latem przyjąłbym takie piwo od walońskiej gryzteki zamiast wody z dyspensera w pracy Do poprawy w tym piwie jest dla mnie wysycenie - widziałbym je mocno gazowane w sam raz na ciepłe, słoneczne dni.
  25. Tak ale do lambikow zwykle uzywa sie blendow z Pedio i Lacto. Czyli niekoniecznie za to gazowanie moze odpowiadac brett, patrzac zero-jedynkowo... Czytam sporo amerykanskich zrodel na na ten temat i w sumie pierwszy raz spotkalem sie z taka ciekawa obserwacja.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.