Witam.
Piwko dostałem od twawrzyniaka gdy był w B-B w zeszłym miesiącu.
Zabutelkowane w bączku, na etykiecie podstawowe informacje, brak nr warki. Butelkowane 2011.02.10.
Po otwarciu mocne sykniecie, ale piwo nie wyszło z butelki. Wysycenie mocne, pewnie jak na styl za mocne. Jednak piwo odstawione od 0,5 h z przyczyn niezależnych ogrzało się i po mocnym wysyceniu nie zostało śladu. Piana beżowa, dość gruba, redukuje się do dywanika a po pewnym czasie o obrączki. Oblepia szkło O moim węchu pisałem wielokrotnie, tu czuję piękną zbożową kawę nic więcej. W smaku lekka goryczka, nie za długa, akuratna. Kawa, kawa i jeszcze raz kawa Alkohol całkowicie schowany za kawowym smakiem. Piwo bardzo treściwe, żadnej wytrawności, żadnej słodyczy - dla mnie balans idealny. Kolor ciemnobrązowy, nawet pod światło całkowicie nieprzenikniony.
Życzył bym sobie jeszcze jedna buteleczkę do wypicia zimą Kiedy kończę pisać te słowa ,z żalem patrzę na dwa ostanie łyki piwa pozostałe w szklance .... jednak bardzo się nie troskam gdyż w lodówce chłodzi się porter z tegoż samego browaru domowego