A czy przypadkiem nie jest to hipokryzja? Wiewiórka, która sobie zginęła pod kołami samochodu, można założyć, że miała fajne życie, może krótkie, ale fajne. W lesie, na wolności. Pozazdrościć mogłyby jej świnie tuczne, czy kurczaki, które w życiu słońca nie widziały, non stop w stresie, bez możliwości zrobienia kilku kroków itd. itp. A jednak nikt o tym nie myśli kupując w sklepie pierś z kurczaka, czy piękny kawałek schabu. Ale pochylić się nad wypchaną wiewiórką - no bo ona taka milusia.
Swoją drogą, to ciekawe, jak bardzo zakłamani jesteśmy. We Włoszech wybuchła niedawno afera, bo jakiś mistrz kuchni powiedział, ze koty mają bardzo delikatne mięso. No i oburzenie, bo jak to kota, przyjaciela człowieka itd. Co się jednak okazuje? Na południu Włoch koty jadano jeszcze na początku XX w. Zresztą na logikę czym się różni kot od królika, że ma krótsze uszy? W tym kontekście pojawił się komentarz, że na szlacheckich stołach przysmakiem był paw, czy dzikie gołębie.
Podobnie my Polacy przez Japończyków jesteśmy uważani za barbarzyńców, bo przecież karp to ryba ozdobna.