Brakuje na forum tego typu dyskusji. Dlatego właśnie dla kolegi HumanistaNG punkt. Cały czas piszemy o blg, warkach, fermentacji, refermentacji, słodach, chmielach itp. itd. A czasami właśnie dobrze popisać o tej bardziej duchowej stronie naszego warzenia.
Nigdy nie uwarzymy piwa takiego, które smakowałoby każdemu (chyba coś podobnego powiedzieł Michael Jackson). O tym trzeba pamiętać... To tego kompletna nie wiedza Polaków na temat piwa sprawia, że nasze piwa warzone w domowym zaciszu raczej skazane są na porażkę. I właśnie pochwała z ust rodziny, znajomych jest dla nas taka ważna...
Pamiętam jak początkowo niechętni moi bliscy odmawiali wypicia piwa uwarzonego przez mojego kolegę (ja wówczas jeszcze nie warzyłem). Było to American Brown Ale i było naprawdę świetne... W kegu idealnie schłodzone, nagazowane, piana jak krem... W końcu dali się przekonać i blisko 16 litrów piwa zostało wypite w jedną noc. Ci bardziej wrażliwi na smaki doszukali się nawet liczy w smaku i aromacie. Da się? Da się!!!
Moje samodzielnie uwarzone piwa jeszcze dojrzewają. Jednak przyznam szczerze, że opinia innych nie będzie miała wplywu na to czy będę warzył dalej czy nie... Na pewno będę starał się robić piwa jak najlepsze, ale smak to kwestia gustu.