Co do DMS'u mam podobne doświadczenia co Zgoda - nie uświadczyłem go nawet gdy gotowałem na słabym palniku byle jakiej domowej kuchenki, krótko, pod przykryciem i bez chłodnicy.
Co do zamienności tych słodów, nie szedłbym tak daleko. Zrobiłem kiedyś pszeniczne (Hafe-weizen) na pale ale, wychodząc z założenia, że "to praktycznie to samo co pilzneński". Wyszło dziwne. Niby poprawne, ale jakieś takie niedorobione, czegoś brakowało - nie umiem tego określić. Ten sam przepis, ale robiony już z pilzneńskim, dał bardzo dobre rezultaty.
Aktualnie wyznaję taką zasadę: niemieckie piwa robię na niemieckich słodach, angielskie na angielskich, etc. Taka metoda daje dobre rezultaty. Modyfikowanie warzonych stylów, dopasowywanie ich do rodzimych słodów czy opracowywanie nowych rodzajów słodu - to wszystko, robione przez tyle dziesiątków (setek?) lat miało w końcu jakiś cel - nikt przecież nie robiłby specjalnie złego piwa (no, może poza współczesnymi koncernami, ale to już temat na inną dyskusję)