Skocz do zawartości

WiHuRa

Members
  • Postów

    5 589
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    37

Ostatnia wygrana WiHuRa w dniu 19 Listopada

Użytkownicy przyznają WiHuRa punkty reputacji!

O WiHuRa

  • Urodziny 4 Stycznia

Piwowarstwo

  • Nazwa browaru
    Czarny Ryś
  • Rok założenia
    2011
  • Liczba warek
    185
  • Miasto
    Rzeszów

Kontakt

  • Imię
    Wojciech

Ostatnie wizyty

37 437 wyświetleń profilu
  1. Idealnie gdyby było około pH 4.5 lub nawet niżej. W domowych warunkach łatwo się pomylić w obliczeniach i przesadzić, dlatego napisałem generalnie poniżej jakiej wartości. Co to znaczy negatywnie? Piwo jest inne, to oczywiste, nie mamy normalnej fermentacji. O brzeczkowości już napisałem. Też to zrobiłem, ale nie z cienkusza tylko z zatarcia małej ilości słodu. OG 2°Blg, odfermentowało normalnymi drożdżami górnej fermentacji do 1°Blg. Lepsze niż woda ale to naprawdę cienki i wodnisty napój. Mi akurat totalnie nie podszedł do gustu. Ale każdy może spróbować i się przekonać "za darmo", wystarczy zrobić cieńkusza z normalnego piwa wedle Twojego opisu.
  2. Bezalkoholowy Stout. Proces produkcji jak z artykułu. Prosty zasyp - 15% jęczmień palony, reszta pilzneński. Chmielenie tylko Permiant na goryczkę. 10g drożdży LoNa. Fajne, dość krągłe, prażone i palone. W kolejce czekają w końcu bezalko typowo chmielowe, z chmieleniem na zimno (APA, IPA), dotychczas były tylko czarne piwa.
  3. Wszystkie moje doświadczenia dotyczące piwa bezalkoholowego opisałem w tym artykule.
  4. Wstęp: Piwo bezalkoholowe w Polsce to, jak wiadomo, jest to piwo o dopuszczalnej ilość alkoholu do 0,5% obj. Na początek zatem trzeba sobie uzmysłowić, że nasze pomiary w domu nie są aż tak dokładne i mają sporą skalę błędu. Dlatego, też nie traktujcie ortodoksyjnie swoich wyliczeń przy tym piwie. Jeśli z domowych pomiarów wyjdzie 0,4% czy 0,6% alk. obj. to uważam, że tak naprawdę nie ma to większego znaczenia. Nie ma pewności, jakie tak naprawdę są to wartości. Aby uzyskać rzeczywiste pomiary trzeba by było wykonać je w laboratorium i to najlepiej w takim, które już wykonywało takie badania i ma opracowaną metodykę. Jeśli nie akceptujesz takiego stanu rzeczy i podchodzić zero jedynkowo do tematu alkoholu w piwie bezalkoholowym (ma być jak ustawa nakazuje i już!) to zdecydowanie takie piwo domowe nie jest dla Ciebie! W momencie jak piszę ten tekst jestem po 3 warkach bezalkoholowego piwa domowego. W dużym browarze zrobiłem ich już kilkadziesiąt, także były to piwa niepasteryzowane, nieutrwalone, stąd powstał pomysł aby przenieść proces jego produkcji także do domu. Zasyp, zacieranie: W skrócie mogę napisać: dowolny zasyp, dowolne temperatury. Ale przejdźmy do szczegółów, w nich tkwią jednak pewne moje zalecenia. Unikałbym bardzo wysokich ekstraktów. W zamierzeniu nie chcemy raczej robić bezalkoholowego RIS-a a lekkie, sesyjne piwo i do takich ekstraktów odnosi się ten artykuł. Maksymalny zasyp jaki robiłem to było 12°Blg i to było już za dużo. Poleciłbym celować na początek między 8-10°Blg. Piwo będzie bardziej pijalne a jednocześnie odpowiednio pełne. Sugerowałbym nie robić zbyt skomplikowanych zasypów i dodawać o wiele mniej niż normalnie słodów specjalnych. Słód żytni czy owsiany nie jest potrzebny do uzyskania pełni w piwie. Użyj ich jeśli chcesz osiągnąć inny efekt. O pełnie w piwie zadba ekstrakt oraz drożdże. Na start w zasadzie użyłbym tylko słodów podstawowych typu pilzneński, monachijski czy pszeniczny. Słody karmelowe ograniczyłby do maks. 1-2% dla potrzeby jakiegoś konkretnego stylu lub uzyskania koloru, palonych można oczywiście użyć więcej – np. do Stoutu klasycznie czyli nawet 15-20%. Oczywiście jeśli wędzonka to może być 100% zasypu Temperatury dowolne, ale polecam koniecznie zrobić przerwę maltozową (64-65°C), uzyskacie wtedy bardziej klarowną brzeczkę. Drożdże, które zaproponuje i tak konsumują tylko glukozę. Będzie co prawda trochę więcej glukozy niż tylko podczas zacierania w przerwie dekstrynującej (72°C) ale stracimy na rześkości i klarowności piwa. Próbowałem obu wariantów i zdecydowanie wygrywa klasyczne zacieranie w obu przerwach, tudzież po prostu zacieranie „na lenia”. Generalnie – proces zacierania będzie miał marginalny wpływu na poziom alkoholu, moim zdaniem niemierzalny domowymi wyliczeniami. PH zacieru i brzeczki po gotowaniu: Korektę pH zacieru robimy tak samo jak w przypadku każdego innego piwa. Z racji, że drożdże po fermentacji nie obniżą odpowiednio pH (do poziomu 4,2-4,5) można przed fermentacją zakwasić kwasem brzeczkę obniżając pH brzeczki poniżej 5.0 (idealnie około pH 4.5). Niskie pH uchroni dodatkowo brzeczkę (a finalnie piwo) przez zakażeniami a także przed nadmiernym utlenieniem (istotne zwłaszcza przy piwach chmielonych na zimno). Gotowanie i chmielenie: Gotujemy normalnie jak każde inne piwo. Chmielenie również tak samo jak normalnie. Wyjątkiem jest sytuacja kiedy z jakiś powodów chcecie zrobić bardzo niski ekstrakt początkowy typu 5-6°Blg. Wtedy trzeba uważać na chmielenie na goryczkę, będzie bardziej odczuwalna. Ale to ogólna zasad dla takich ekstraktów a nie konkretnie dla domowego piwa bezalkoholowego. Przypomnę jak wyżej, nie potrzebujemy tutaj niskich ekstraktów aby zrobić piwo bezalkoholowe. Drożdże i fermentacja: Tutaj zaczynają się schody na piwowara domowego. Dostępność drożdży. Od razu powiem, że nie robiłem i nie planuje w warunkach domowych stosować przerywanej fermentacji. W mojej ocenie nawet jeśli raz się uda to ciężko o powtarzalność w domu. Jeśli ktoś posiada wiedzę jak to zrobić w domu w powtarzalny i w miarę łatwy sposób to zachęcam aby dodał swoje doświadczenia w tym wątku. Sprzęt domowy się rozwija, domowi piwowarzy używają już kontrolerów, tanków schładzanych wodą itp. Z takim sprzętem pewnie można pokusić się o domowe próby z zatrzymania fermentacji. Rekomendowane drożdże do piwa bezalkoholowego, które używałem i które są dostępne w Polsce. Niestety tylko w opakowaniach 500g. Ja je pozyskałem w pracy, po prostu odsypując kilkanaście gram z paczki: Fermentis SafBrew LA-01 Lalllemand LalBrew LoNa Są to szczepy, które fermentują tylko glukozę. W zasadzie niezależnie od ekstraktu (jak pisałem wyżej robiłem maks. 12°Blg) odfermentują około 0,5°Blg. Teraz już wiecie dlaczego polecałem jednak ekstrakty początkowy ograniczyć do 8-10°Blg. Po prostu przy wyższym ekstrakcie piwo jest już zbyt ciężkie, traci na pijalności. Powyższe drożdże są sprzedawane w formie suchej i można ich użyć tylko w takiej formie. Nie używamy gęstwy. Producent tego nie zaleca. Do tego gęstwy praktycznie nie ma ponieważ drożdże nie wiele pączkują utylizując tylko glukozę. Rekomendowana ilość to 10-20g na warkę 20l. Ja zadaje 10g na warkę 10l. Jak pozyskać takie drożdże jeśli nie mamy dostępu to browaru, który je używa? Pierwsza myśl to kupić na spółkę. Zakładając warkę 20 litrową i powyższy pitch rate to paczka 500g starczy na 25-50 warek. Sporo. Myśląc o tym testowałem przechowanie tych drożdży w warunkach domowych. Po odsypaniu z oryginalnego opakowania około 50g, przechowywałem je w lodówce przez około 2 miesiące, w sterylnej saszetce. Następnie używałem ich kilka razy w między czasie. Jak piszę ten artykuł drożdże leżą już w lodówce ponad 3 miesiące. Ostatnio piwo wyszło stabilne i poprawne. Żadnych oznak zakażenia. Wyciągam je tylko na moment odsypania 10g i chowam do lodówki z powrotem. Nie używam żadnych laboratoryjnych metod. Póki co działa ale rekomendowałbym zużycie ich w miarę jak najszybszym czasie. Jakim? W kolejnych miesiącach będę jeszcze informował jak długo udało mi się zrobić piwo „czyste” bez zakażenia. Producent oczywiście nie zaleca takiego sposobu, jak przy każdych suchych drożdżach. Ale póki co to działa. Uwaga – nie ma potrzeby mrozić suchych drożdży, nie będzie to lepsze niż lodówka a jest ryzyko, że sucha masa może łapać wilgoć w zamrażalniku. Po gotowaniu brzeczkę chłodzimy jak najszybciej, najlepiej chłodnicą zanurzeniową. Polecam mieszanie sterylną łyżką metalową (nie drewnianą ani plastikową), robiąc wir podczas chłodzenia. Ja w ten sposób jestem w stanie zejść do 25°C w około 10 min. Generalnie nie ma co panikować, po prostu trzeba w miarę szybko schłodzić brzeczkę. Moim zdaniem odpada chłodzenia na dworze przez 12-24h, brzeczka będzie zbyt długo nastawiona na działania innych mikrobów. Powyższe drożdże nie wymagają napowietrzenia, producent tego nie zaleca. Jest to niepotrzebne narażanie brzeczki na kontaminacje. Dlatego omijamy ten proces. Ja poprostu zlewam z garnka brzeczkę do pojemnika, sypie drożdże na wierzch i zamykam wieko. Rekomenduje temperatury fermentacji w przedziale 20-25°C. Lepiej nie schodzić poniżej 15°C, chodzi o to aby proces fermentacji przebiegł szybko i skutecznie, bez lagu. Tu nie powstaną żadne fuzle czy alkohole wyższe. Po 24h możemy zmierzyć ekstrakt, powinien być około 0,5°Blg niższy niż początkowy. Po 24h musimy całe piwo schłodzić, jak wstawiam moje 10l wiaderko do lodówki. Lodówka ustawiona na normalne ustawienia, bez żadnych dodatkowych sterowników. Przez kolejne 24h temperatura piwa powinna zejść do temperatury lodówki. Uwaga ogólna – w trakcie fermentacji nie przelewamy nigdzie piwa, fermentujemy, chłodzimy itp. w tym samym pojemniku. Dobrze jest mieć wiaderko z kranikiem. Polecam mieć 1 kranik dedykowany tylko do tego piwa, takiego które nie używany z innymi piwami. Jeśli ktoś boi się kranika i przelewa wężykiem, tak samo, dedykowany wężyk do tego piwa. Piwo można „zakazić” także normalnymi drożdżami górnej czy dolnej fermentacji, których na co dzień używacie w domu. Piwo może leżakować w lodówce w zasadzie dowolną ilość czasu. Jeśli nic nie zepsuliśmy to nic się nie wydarzy. Po fermentacji trzymałem wiaderko w lodówce ponad 2 tygodnie i dopiero po tym czasie przelałem do kega. W dużym browarze najdłuższy okres leżakowania sięgnął 2 miesięcy. Rozlew: Tak otrzymane piwo będzie na granicy 0,5% obj. Z tego powodu dodatkowa refermentacja prawdopodobnie sprawi, że piwo przekroczy ten próg. Czy to problem? Widzę dwie strony medalu. Z jednej strony browar to nie apteka. Nie sprzedajesz tego, pijesz sam i wiesz że po kilku butelkach możesz spokojne jechać autem mimo, że piwo lekko przekracza dopuszczalną ilość alkoholu. Z drugiej zaś strony musisz zderzyć się z poważnym problemem, a nawet dwoma. Po pierwsze, refermentację bezwzględnie trzeba przeprowadzić tym samym szczepem drożdży. Nie możesz użyć normalnych szczepów bo te odfermentują całą dostępną maltozę. Wtedy w zasadzie piwo może wybuchnąć w pierwszym dniu refermentacji. I tu właśnie pojawia się drugi problem. Jeśli nawet wszystko poszło dobrze i dokonałeś refermentacji tym samym szczepem, coś może pójść nie tak podczas procesu butelkowania (zakażenie). Wtedy, jak napisałem wyżej, efekty będę spektakularne i oczywiście niebezpieczne! Osobiście nie rekomenduje nawet prób refermentacji tego piwa. Najbardziej bezpiecznym sposobem jest przelania piwa do kega oraz nagazowanie go sztucznie. Jeśli masz zbiornik ciśnieniowe w domu, zrobić to jeszcze łatwiej. Schładzając piwo, możesz jednocześnie je nagazować. Powyższe drożdże produkują wystarczającą ilość co2 podczas fermentacji aby nagazować lekko piwo. Trzeba oczywiście od razu uszczelnić zbiornik aby ciśnienie się kumulowało. Jeśli będziesz używać zbiorników ciśnieniowych pamiętaj o zasadach BHP! Miej pewność, że zawór nadciśnieniowy co2 działa poprawnie i jest poprawnie ustawiony. Jeśli zakazisz brzeczkę innym szczepem, ilość co2 w pierwszej dobie może być już bardzo wysoka. U siebie w domu piwo przelewam do kega w momencie kiedy będę chciał je pić. Podpinam wężyk do kranika i zlewam do kega (wcześniej przedmuchanego co2). Po podpięciu do co2, razem z podpięta głowicą, turlam lekko beczką przez około 1 minutę. Zimne piwo z lodówki bardzo szybko chłonie co2. Jeśli stosujesz taką metodę musisz sam sobie dopasować czas turlania do własnych preferencji. Na początek lepiej krócej niż dłużej, odgazowanie piwa to zawsze jest straszna męka. Wyszynk: Kiedy zimne piwo w kegu jest już nagazowane, przechowuje je cały czas w lodówce. Piwo możesz oczywiście wyszynkować bezpośrednio z lodówki, jeśli masz odpowiedni sprzęt. Ja podpinam kega do schładzarki mimo, że jest zimne, mniej się wtedy pieni. Wieczorem, po zakończonym piciu w ciągu całego dnia, chowam z powrotem kega do lodówki. W kolejne dni tak samo. Najdłużej piwo wyszynkowałem przez okres około 2 tygodni, oczywiście nie codziennie, podpinane około 2-3 dni w tygodniu. Przez ten okres piwo zachowało swoją stabilność mikrobiologiczną. Co z odczuciem brzeczki? Moim zdaniem to marginalny problem w tym procesie i przy tych drożdżach. Nawet proste, czyste piwo nie wykazuje dużych oznak tego problemu. Osobiście dla mnie plusy są tak duże, że nawet jeśli lekka brzeczkowość byłaby wyczuwalna to nie stanowiłaby dla mnie przeszkody. Widzę więcej zalet niż minusów. Do tego piwowarzy domowi są kreatywni, ciemne, IPA, APA itp. to wszystko przykrywa jakiekolwiek „off flavors”. Porównanie LA-01 vs LONA: W domu używałem tylko LONA, a browarze komercyjnym przez większość czasu LA-01. W mojej ocenie LONA jest bardziej czystym szczepem, mniej jest dodatkowych, lekko od drożdżowych aromatów owocowych. Różnica w cenie tych dwóch szczepów jest też spora, około 2x więcej kosztuje LONA. Dobrze by było aby każdy w miarę możliwości spróbował obu szczepów aby wyrobić sobie własne zadanie. Moje preferencje mogą czysto subiektywne. Dodatki owocowe lub cukrowe: Dotychczas nie stosowałem żadnych takich dodatków. W zależność na jakim etapie je dodamy mogą zmienić ilość alkoholu w finalnym piwie. Zawsze będzie kwestia tego ile glukozy jest w takich dodatkach bo to jest jedyny cukier, który drożdże skonsumują i powstanie z tej konsumpcji dodatkowy alkohol. Pasteryzacja? Stary znany sposób na domową pasteryzację w domu to po prostu włożenie naczynia do gorącej wody i odczekania odpowiedniej ilości czasu. Nigdy tego nie robiłem na piwie, tylko na domowych słoikowych wyrobach. Pewnie można by pokusić się o utrwalenia takiego piwa w butelce. Oczywiście jak wyżej, raczej nie polecałbym refermentacji a raczej sposób utrwalenia piwa nalanego przeciwciśnieniowo. Po co? Np. dla kilku dniowy wyjazd gdzie nie chcemy zabierać ze sobą całego majdanu do wyszynku kega. Osobiście nie planuje testować takiej pasteryzacji. Poddaje jako uzupełnienie, pomysł, inspiracje. Podsumowanie: Jak można przeczytać, to nie będzie metoda dla każdego. W zasadzie wyklucza wszystkich, którzy tylko butelkują piwa. Cena i wybór drożdży też nie zachęca. Z drugiej strony wiem, że wielu piwowarów domowych posiada już sprzęt do wyszynku z kega. Są zgrupowani i zorganizowani więc mogą pokusić się do pozyskania drożdży wspólnie. Ogólnie wyszło sporo teorii, opisu i niuansów ale w praktyce proces przebiega szybko i nie jest skomplikowany. Mam nadzieję, że ktoś z tego skorzysta i pochwali się tutaj efektem. Dalsze próby: Być może niektóre procesy trzeba doszlifować sobie pod kątem możliwości własnego browaru domowego. Największe pole do dalszych testów widzę jeszcze w innych drożdżach. Dla piwowarów domowych są saszetki drożdży płynnych. Stosując powyższy proces a zmieniając tylko drożdże może również osiągnąć dobry efekt. Niestety takie saszetki też są słabo dostępne, jeśli w ogóle to tylko sezonowo. Na pewno wszelkie nowe informacje jakie uda mi się jeszcze doświadczyć, zostaną w tym wątku uzupełnione.
  5. WHC Lab sprzedaje także suche saszetki różnych szczepów, wygląda na to jakby sami je suszyli, zapytam u źródła. Cena saszetki 11g 5 euro. Przesyłka wyjdzie drogo więc trzeba by pisać do lokalnych sklepów piwowarskich aby wprowadzili ofertę do siebie. Generalnie patrząc przez pryzmat doskonalenia i poprawy jakości oraz efektów jakie dają suche drożdże, do tego poszerzenia ich oferty, to moim zdaniem płynne fiolki w PL prawie kompletnie tracą racje bytu. Może poza jakimś bardzo specyficznymi i niszowymi stylami. A już zwłaszcza ceny White Labs czy Wyeast, tutaj cena moim zdaniem już nie jest warta efektów.
  6. Wedle tego co mówi polska ustawa czyli do 0,5% alk. obj. Tak też wyszło. Pomiary domowe nie są idealne więc może być minimalne odstępstwo, w lab domowego nie badałem.
  7. Potrzebuje jeszcze jakieś 2-3 tygodnie żeby zebrać wszystko w całość jako taki rozbudowany artykuł wraz ze swego rodzaju FAQ. Pewnie będzie to nowy wątek na forum tak żeby miał większy zasięg.
  8. Prawie rok od poprzedniego wpisu. W poprzednim sezonie tylko 2 warki. Browar żyje aczkolwiek warzę już naprawdę sporadycznie i aktualnie tylko piwa bezalkoholowe. Sprzętowo zostałem przy Brew Bag i już tego nie będę zmieniał, największe plusy w stosunku do przeróżnych systemów, które miałem przez te ponad 10 lat: - sprzęt stworzony do małych warek 5-10l, nie używałbym go >20l warek, za dużo męczenia się z podnoszeniem worka i jego wyciskaniem - łatwość zacierania, na lenia bez przerw, zacieram bez izolacji w garnku więc skróciłem czas zacierania do 30 min, to z racji i tak szybkiego spadku temperatury o około 1-2°C, wydajność bardzo mnie zadowala i nie zamierzam tego zmieniać - można śrutować bardzo drobno, nie ma problemów z zatkaną filtracją, przy trudnych zasypach będzie spływać trochę wolniej - brak potrzeby grzania wody do wysładzania, ewentualnie takową gorącą wodę (3-7l) biorę w domu z kranu, zakwaszam kwasem mlekowym - worek podnoszę i wieszam na haku zrobionym nad płytą, po lekkim wysładzaniu ściskam worek, wyciskam około 1-2l - zagotowanie, z racji bardziej mętnej brzeczki zbieram szumowiny przed wrzuceniem chmielu - sprzątanie po zacieraniu to bajka, wkładam worek BB do worka na śmieci, obracam do górny nogami wysypując młóto, gotowe, worek trzeba wypłukać i tyle, jedna z najgorszych czynności domowego warzenia maksymalnie uproszczona - chmielenie i chłodzenie normalnie jak w każdym innym systemie, ja gotuje tylko 30 min i jestem zadowolony z efektu, jest lekki przełom - po gotowaniu otrzymuję w miarę klarowną brzeczkę, używam whirlfloca, po fermentacji mogę otrzymać całkowicie klarowne piwo - łączny czas warzenia zamyka się w około 2h, od momentu grzania wody do momentu wysprzątania po robocie Co do domowych piw bezalkoholowych, jest to możliwe. Zrobiłem już 3 warki i jestem bardzo zadowolony z efektu. W najbliższym czasie rozpiszę zebrane doświadczenia. Stay tuned!
  9. W tym piwie kwasowość jest na poziomie każdego innego ejla. Bez różnicy.
  10. Z perspektywy 13 lat warzenia w domu oraz 5 lat warzenia rzemieślniczego - moim zdaniem szkoda zachodu. Przez wiele lat robiłem mineralną korektę wody, miałem wodę RO i również robiłem profil od zera, mieszałem wodę kranową z RO itd itp. Moim zdaniem nie wpływa to zauważalnie na profil piwa, to są praktycznie tak niewielkie detale, że trudno je zauważyć nawet doświadczonemu piwowarowi. Po kilku latach modyfikacji wróciłem w 100% do swojej twardej wody kranowej (około 20 stopni niemieckich) i zacząłem robić te same piwa co wcześniej na korekcie, ciemne, ipy, pilsy itp itd. Wychodziły tak samo dobrze jak na wodzie modyfikowanej. Zauważalnie, po latach praktyki, więcej zyskujesz dobrym opanowaniem fermentacji, dbania o jakość drożdży, trzymania reżimu sanitarnego. Jak to osiągniesz, to wtedy znajdziesz te niuanse jakie wynikną z modyfikacji zawartości minerałów w wodzie. Jeśli chodzi o wodę, dla mnie są tylko 2 przypadki, w których zawsze bezwględnie trzeba stosować korekty: - ph zacieru, dobrze jest też sprawdzić ph brzeczki po gotowaniu i ewentualnie skorygować ją ponownie do wartości 5,2-5,4, dla dolniaków nawet niżej 5,0-5,1 - w przypadku posiadania wody od bardzo miękkiej do średnio miękkiej wszystkie ciemne piwa zawsze trzeba skorygować kredą (ogólnie mówiąc "utwardzić") bo wyjdzie piwo nieprzyjemnie kwaśne
  11. Oba piwa na 2/20 i 3/20 wypite. Pierwsze na 2/20 zbyt szybko poszło z kega (1 dzień) aby powiedzieć więcej. Zaraz po chmieleniu na zimno aromat był średnio intensywny i jeszcze aromat od drożdżowy dominował. Drugie zaś leżakowało w lodówce około 3 tygodnie. Później trafiło do kega i w 2 weekendy zostało opróżnione. Było tak jak się tego spodziewałem. Intensywność chmielu w moich schemacie chmielenia (podobnie chmiele innymi chmielami) było na średnim poziomie. 3/20 w moim piwie objawił się głównie bardzo wyraźną pomarańczą / mandarynką. Z biegiem czasu, podczas wyszynku, czasu aromat ustępował. Ogólnie to dość ciekawe chmiele, jeśli celujemy w lekkie tropikalne klimaty może się sprawdzić, osobiście raczej powracać do nich nie będę, jak do większości nowofalowych, polskich chmieli po pierwszym użyciu. Jakoś fanem nie jest, ale najpierw próbuje a później oceniam czy do się u mnie sprawdza, polecam podejść do tego w ten sam sposób. Kolejny sezon czeka na otwarcie. Ale kiedy to nie jestem w stanie określić. Nie zanosi się intensyfikacji warzeń w browarze, raczej trend jest całkowicie odwrotny.
  12. Drąż to bardziej i pilnuj temp. fermentacji a nie otoczenia. Jak świeża fiolka to zadaj koniecznie bez startera. Ponad 50 fermentacji i to działa. Wbrew pozorom, Pszenica to jednej z trudniejszych stylów do zrobienia.
  13. Jak chcecie mieć banana na tych drożdżach trzeba fermentować bardziej 16-17°C (mówię o fermentacji we wiadrze a nie otoczenia) i pilnować żeby nie uciekło powyżej 18-19°C. Może być nawet underpitching mimo, że niska temperatura. Po 2-3 dniach można puścić fermentacje wedle woli bo już będzie po temacie.
  14. Warka po chmieleniu na zimno i tygodniu cold crash poszła w 1 dzień na imprezie domowej. Także nie wypowiem się co do starzenia. Na gęstwie nic nie robiłem. Ale po kolei. Zrobiłem też drugą warkę na pozostałych 2,5g saszetki (warka 10l). Ogólnie podobne warunki fermentacji jak poprzednio, brzeczka schłodzona do 39°C i ale zadane drożdże w zasadzie bez napowietrzenia, napowietrzyłem tylko zlaniem brzeczki w wysoka do fermentora, drożdże nasypane na brzeczkę. Temperatura otoczenia do fermentacji identyczna, około 24°C. Po fermentacji jednak zapachy nie były już tak intensywne jak w pierwszej próbie, w zasadzie były takie "zwyczajne", również owocowe, minimalnie fenolowe ale zdecydowanie mniej intensywne. Czyżby jednak kwestia nie odpowiedniego napowietrzenia? Już się nie dowiem, trzeba by zrobić kolejne warki próbne. Druga warka fermentowała identycznie, prawie brak piany fermentacyjnej, tylko lekkie bulgotanie, po 2 dniu drożdże zaczęły opadać i piwo zaczęło się klarować. Po fermentacji piwo było opalizujące (zasyp około 10% słodu owsianego, reszta pilzneński). Po chmieleniu zostało identyczne jeśli chodzi o klarowność, ładna "opalenizna" bez błotnych efektów. Z 10°Blg odfermentowało do 3°Blg. Samo pierwsze piwo wyszło świetnie, lekkie, owocowe i łatwo pijalne. Sesyjna mikro ipka. Druga warka na cold crash w lodówce.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.