frc Opublikowano 23 Listopada 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2012 Jak dekantujecie brzeczke z fermentora bez kranika? Napewno wężykiem, ale jak nie zaciągnąć drożdzy? Czy wężyk jest zawsze mocowany na tej samej wysokości czy wizualnie widać dokąd sięga? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zgoda Opublikowano 23 Listopada 2012 Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2012 Trzymasz jedną ręką u góry, drugą u dołu i już. Od góry widać jak głęboko jest zanurzony, trzymasz tuż pod powierzchnią, w każdym razie tak, żeby nie ciągnąć drożdży z dna. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pershi Opublikowano 23 Listopada 2012 Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2012 Bardzo wygodny patent dla wężyka 8 mm: http://www.homebrewing.pl/klips-przytrzymujacy-do-rurek-wezykow-p-199.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Scovron Opublikowano 24 Listopada 2012 Udostępnij Opublikowano 24 Listopada 2012 Jak dekantujecie brzeczke z fermentora bez kranika? Napewno wężykiem, ale jak nie zaciągnąć drożdzy? Czy wężyk jest zawsze mocowany na tej samej wysokości czy wizualnie widać dokąd sięga? Ja mam rurkę igielitową z dołączanym na dole reduktorem osadów - do niej dołączam dopiero wężyk na górze. Moim zdaniem to najlepszy patent, bo wystarczy po prostu "postawić" reduktor na dnie. Reduktor ma dość wysoki brzeg, więc na koniec zawsze trochę pochylam fermentor i w ten sposób ściągam resztki. Trzeba tylko obserwować brzeczkę i podnieść rurkę w odpowiednim momencie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bajo33 Opublikowano 24 Listopada 2012 Udostępnij Opublikowano 24 Listopada 2012 Trzymasz jedną ręką u góry, drugą u dołu i już. Od góry widać jak głęboko jest zanurzony, trzymasz tuż pod powierzchnią, w każdym razie tak, żeby nie ciągnąć drożdży z dna. Nie koniecznie, jak masz dosyć ciemne piwo to go nie widać. Ja to robię w ten sposób, że po pierwsze przechylam pojemnik pod kątem powiedzmy 45 st. a wysokość, na której jest wężyk kontroluje pukając w ściankę pojemnika. Poza tym chyba nie pasują przy tym temacie tego typu rozważania Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
roofman Opublikowano 7 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2012 (edytowane) I ja podzielę się obserwacjami... Moja pierwsza warka też w końcu wylądowała w zlewie. Według ustaleń załapałem zakażenie powodujące primary gushing czyli widowiskowy gejzerek po otwarciu butelki. Piwo na początku było niezłe, z czasem następowała jednak przewaga posmaków winnych. Prawdopodobna przyczyna: przygotowywanie i rozlew piwa w pomieszczeniu z dość dużą ilością roślin doniczkowych na parapecie. Niestety jak wyczytałem roślinki takie lubią często być 'dawcą' grzybów fusarium i aspergillus. A że rozlew nastąpił w sierpniu przy dość suchym powietrzu pewnie do brzeczki i przy rozlewie dostały się jakieś zarodniki tych grzybów. Później kwiatków musiałem się i tak pozbyć, bo okazało się że sam mam skłonności alergiczne do tego rodzaju żyjątek. Następne warki nie wykazują całe szczęście już takich zachowań - rozlew w nieco innym miejscu, a ostatnia warka przygotowywana już zupełnie bez kwiatków w pomieszczeniu. Chyba to nic odkrywczego ale... uwaga na warunki w których przelewacie piwko. Edytowane 7 Grudnia 2012 przez roofman Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mckolek Opublikowano 8 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 8 Grudnia 2012 ja rozlewam w łazience bo tam piwko fermentuje "spaskudziłem" dwie warki i na szczęście nic. Czy łazienka z wc coś może przeszkadzać w rozlewie? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
roofman Opublikowano 9 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2012 Czy łazienka z wc coś może przeszkadzać w rozlewie? Ja przed wychładzaniem brzeczki w wannie robię czystkę - znaczy totalne sprzątanie. Otwory spływowe wody na końcu zalewam wybielaczem. Do wanny z zimną wodą też wlewam pół szklanki ACE - niech opary chlorowe - jak małe by nawet były - tłuką to co w powietrzu wisi. Łazienka jest z reguły wilgotna - więc przygotowywanie całości w łazience zwiększa ryzyko złapania innego grzyba... niż ten który jest pożądany (drożdże piwowarskie) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Undeath Opublikowano 9 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2012 Tam grzyb to pół biedy, w łazience z wc występują sryliardy bakterii kałowych, które rozpryskują się we wszystkich kierunkach przy spłukiwaniu oprócz tego różnorakie kolonie w zlewach kranach i wentylacji, mają idealne warunki bo w łazienkach jest zazwyczaj cieplej niż w reszcie mieszkania, oraz wilgotno. Więc ja na twoim miejscu bym zrezygnował do przelewania w łazience Mi ostatnio pleśń z wilgoci wyskoczyła w łazience i zrezygnowałem na jakiś czas z czynności piwnych w niej... pomimo że pleśń zlikwidowana myję co 2-3 dni wszystkie kafelki i to miejsce chlorem, żeby pozbyć się zarodników, za jakiś czas jak nic nowego nie wyskoczy to wrócę z myciem sprzętu w łazience Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
roofman Opublikowano 9 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2012 Ja całe szczęście jeszcze pleśni w łazience nie zauważyłem. Może pomocna jest specjalna fuga z jonami srebra między kafelkami. A do pleśni i innych widocznych grzybów polecam specjalistyczne preparaty zamiast chloru. U rodziców był z tym problem, zastosowali jakiś specyfik i już półtora roku mają z tym spokój. Wcześniej też chlorowali, szczotkowali... i po miesiącu-dwu wyłaziło znowu. paajonk 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bajo33 Opublikowano 9 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2012 Łazienka to według mnie najlepsze miejsca na przelewanie. To używamy chloru to piro to innych środków dezynfekujących, które rozpylają się w powietrzu. Robili testy i rzeczywiście próbka brzeczki miała najmniejsze zakażenie w łazience. Ja to praktykuję, mam w łazience wc i na razie odpukać nie ma problemów z infekcjami. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ciafu1 Opublikowano 9 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2012 (edytowane) Zawsze chłodzę w łazience, przelewam do fermentora i zadaję drożdże. Nie mam innej możliwości. Przywiązuję za to dużą uwagę do dezynfekcji sprzętu. Do tego celu używam wybielacza, piro i spirytusu (w zależności od etapu i tego, co chcę dezynfekować). Zero infekcji jak na razie i oby tak zostało. Tak więc łazienka nie do końca jest taka zła, ale ja po prostu nie mam wyboru. Edytowane 9 Grudnia 2012 przez ciafu1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mckolek Opublikowano 10 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2012 no dla mnie łazienka to też ostateczność i muszę się w niej poruszać przy fermentacji i rozlewie piwa tak więc misi zostać . wiadomo laboratoryjnych warunków nigdzie w domu nie uzyskamy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lolo Opublikowano 10 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2012 Jak dekantujecie brzeczke z fermentora bez kranika? Napewno wężykiem, ale jak nie zaciągnąć drożdzy? Czy wężyk jest zawsze mocowany na tej samej wysokości czy wizualnie widać dokąd sięga? Ja dodatkowo używam gazy jałowej i wszelakie resztki zostają na niej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
crosis Opublikowano 20 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2012 Wg tej prezentacji łazienka jest najlepszym miejscem na zabawę z piwem. W kuchni masz dużo więcej dzikich drożdży i innych bakterii (np mlekowców), które infekują piwo. Infekcje mlekowcami są dużo częstsze niż np bakteriami kałowymi. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slonx Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Wiedziałem, że nadejdzie ten dzień, że w końcu zacznę się martwić, że coś jest nie tak. Zabutelkowałem mojego Bittera jakoś przed świętami Bożego Narodzenia. Systematycznie sobie wypijam jedno co jakiś czas. Jakieś parę dni temu, jak otworzyłem butelkę i powąchałem, poczułem delikatny, jakby kwaśny zapaszek. Nic to, przelałem do kufla, powąchałem jeszcze raz. W zapachu i smaku nic niepokojącego. Otworzyłem znów butelkę wczoraj, ten kwaśny zapach jakby wyraźniejszy, ale znowu po przelaniu do kufla nie czuję nic podejrzanego, tak samo w zapachu, jak i w smaku. Butelki przed rozlewem myłem, płukałem w roztworze ace, przepłukiwałem wodą, a potem psikałem roztwór piro do środka i na suszarkę. Znajomy pił też jakoś parę dni temu, nie czuł niczego złego, pił prosto z butelki Czy to ja jestem przewrażliwiony, czy coś się zaczyna rozwijać? Jeszcze jedna sprawa. Generalnie piwo na drożdżach S-04 słabo odfermentowało (pewnie winny sposób zacierania) bo z 10BLG do 3,5. Nagazowanie jest dosyć lekkie. Wcześniej, po jakiś 2 tygodniach od butelkowania, kiedy je piłem, wydawało mi się mocniej goryczkowe, niż jest teraz. Nie wiem, czy to ja się przyzwyczaiłem do tej mocnej goryczki (wszyscy znajomi mówią, że nie pili bardziej goryczkowego piwa) czy po prostu to już tak jest, że w trakcie leżakowania, gorycz się układa, częściowo zanika i łagodnieje? Thorgall 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbynekkk Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Odczucia smakowe są dość subiektywne i trudno coś napisać na podstawie tego co napisałeś. Ale jeśli piwo smakuje to ja bym się niczym nie przejmował, tylko je spijał. A goryczka z czasem łagodnieje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Undeath Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Jeżeli chodzi o gorycz to powszechna jest teoria, że ona się zmniejsza w trakcie leżakowania. Choć w moich piwach tego nie zauważyłem... być może przyzwyczaiłeś się do mocniejszej już goryczki. Piwo domowe zazwyczaj jest lepiej nachmielone niż koncerniak, i u mnie wszyscy twierdzili, że za mocno goryczkowe i to bez różnicy czy dałem AIPE czy Pszenice Co do zapachu w jakich butelkach trzymasz piwo? W zielonych czy brązowych? i gdzie trzymasz je w zacienieniu, w piwnicy? Być może zapach jaki bierzesz za kwaśny to tak zwany "skunks" wynikający z tego że światło źle wpływa na zawarte w chmielu związki izoalfakwasów i daje dziwny zapaszek, ale dla każdego to inne odczucie mi też skunks śmierdzi lekkim kwasem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
klisz Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Bo tego kwasa każdy na początku się tak obawia, że doszukuje się go na siłę czasami. Trzymaj może w niższej temperaturze to ewentualna infekcja nie będzie się tak szybko rozwijała. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slonx Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 A goryczka z czasem łagodnieje. Tak żem czuł. Co do zapachu w jakich butelkach trzymasz piwo? W zielonych czy brązowych? i gdzie trzymasz je w zacienieniu, w piwnicy? Być może zapach jaki bierzesz za kwaśny to tak zwany "skunks" wynikający z tego że światło źle wpływa na zawarte w chmielu związki izoalfakwasów i daje dziwny zapaszek, ale dla każdego to inne odczucie mi też skunks śmierdzi lekkim kwasem Wiem jak pachnie skuns, bardzo tego zapachu nie lubię. Piwo mam i w zielonych, i w brązowych, i nawet w przezroczystych. Wiedziałem jednak, że światło źle wpłynie na smak i zapach, dlatego trzymam w ciemnym miejscu. Bo tego kwasa każdy na początku się tak obawia, że doszukuje się go na siłę czasami. Trzymaj może w niższej temperaturze to ewentualna infekcja nie będzie się tak szybko rozwijała. Najprawdopodobniej jestem przewrażliwiony, ale zawsze lepiej się upewnić. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zgoda Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Nie ma co się trząść nad infekcją, to normalne ryzyko. Jak się trafi to wylać i uwarzyć następne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Afghan Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Nie ma co się trząść nad infekcją, to normalne ryzyko. Jak się trafi to wylać i uwarzyć następne. Zgoda ma rację, ale też dopóki nie miałem lekkiego zapasu piwa w piwnicy to infekcji bałem się jak cholera , bo bym musiał koncerniaki spijać przez okres aż będzie następne gotowe Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kantor Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Generalnie piwo na drożdżach S-04 słabo odfermentowało (pewnie winny sposób zacierania) bo z 10BLG do 3,5. Dla tych drożdży nic specjalnego. Nie wiem, czy to ja się przyzwyczaiłem do tej mocnej goryczki (wszyscy znajomi mówią, że nie pili bardziej goryczkowego piwa) Też tak miałem z Ordinary Bitter, wszyscy mówili że ogromna a dla mnie była średnia do średnio-niska Goryczka łagodnieje z czasem ale raczej nie po 1-2 miesiącach, jak otwieram jakieś stare piwa (tak koło roczne) to jest wyraźnie niższa, zwłaszcza w mocno chmielonych. Też w ESB miałem z początku taki dziwny kwaśnawy aromat, później znikł, raczej nie jest to infekcja bakteriami (byłby smak kwaśny) co najwyżej dzikie drożdże. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Afghan Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Nie wiem czy te drożdże tak nie mają, Robiłem bittera n S-04 i też po jakimś czasie zrobił się lekko kwaskowy ale cały czas dobry, a nie wyglądało to na infekcję. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slonx Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Nie wiem czy te drożdże tak nie mają, Robiłem bittera n S-04 i też po jakimś czasie zrobił się lekko kwaskowy ale cały czas dobry, a nie wyglądało to na infekcję. Tylko ten kwas jest wyczuwalny w zapachu tylko jak się powącha szyjkę butelki. Jak się przeleje do kufla, to znika całkowicie. W smaku w ogóle nie czuć kwasu, a jak się opróżni butelkę, to nie czuć kwaskowatego zapachu również na butelce. Znika. Jest tylko przy otwarciu, przez chwilę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się