Skocz do zawartości

Bogi warzy, ale nie sam:)


Bogi

Co jako warkę jubileuszową uwarzyć?  

104 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy uwarzyć

    • Burton Ale 32-34 blg i nań pójdzie cały miód
      83
    • Burton Ale 19 blg i zaraz potem Windsor Ale 16 blg
      21


Rekomendowane odpowiedzi

Nazwa browaru odzwierciedla nas dwóch, tj. mnie i mojego Tatę, bo zasadniczo warzymy razem lub ustalamy co tu uwarzyć, a np. warzę ja.

Warek było 30, niektóre się powtarzały. Żeby nie zaśmiecać ja podam je tak jak szły i szczere odczucia, a jak kogoś coś bardziej zainteresuje, to wówczas rozwinę:

1) Mild ale z miodem wielokwiatowym 15.5 blg, 7.3%
2) Mild ale z miodem wielokwiatowym 16 blg, 7.6% złe przechowywanie obu spowodowało odgazowanie
3) Witbier #1 z miodem i z kolendrą 14.5 blg, 5.8% pierwsze piwo udane w pełni
4) Porter (Imperial Brown Stout) #1 19 blg, 9.7%
5) Bitter ale 15 blg, 7.6% nawet nie pamiętam, piwo do picia, a nie smakowania
6) Witbier #2 z miodem, 11.5 blg 5.9% prawie tak dobre jak pierwszy
7) Porter (Imperial Brown Stout) #2 20.5 blg, 8.9%, rocznik 2009, została jedna butelka, dla mnie po 2 latach poezja
8) Faxe replika czyli coś pod Faxe czarne, przekombinowaliśmy, wpadł miód, drożdże jabłkowe, 20 blg 9.7%, dawało się pić na początku jak było takie jabłkowe, jedna butelka chyba poszła-tzn. oderwała denko, denko poleciało w drzwi piwnicy, zawartość się wylała, a góra pozostała z kapslem nietknięta, bardzo eksperymentalna kwestia, sama fermentacja trwała 26 dni
9) Faxe #2 6 rodzajów drożdży, miód, i o dziwo wynik taki sam, ale lepszy smak i w 8 dni wyszło
10) Draught ale 12 blg 6% nie jestem w stanie nic dobrego powiedzieć, patrz punkt 5
11) Trzcinowe lekkie, pojawia się słód Muntons'a, pojawia się cukier trzcinowy, 16 blg, 7.6%, ciekawa warka i smaczna
12) Porter (Imperial Brown Stout) #3 20blg 8.9%, rocznik 2010, nadal dojrzewa, choć tylko 2 butelki się ostały
13) Eksploracja smaków miodowych, Miodowy Mocarz-przewrotna nazwa, bo piwo słabe, 14 blg, 6.6%
14) Trzecie podejście do Faxe, owocem napój 21 blg, 10.2%, w środku, miód, trzcina i mieszanka drożdży
15) Witbier #3 forte, ostatni, bo całkowicie się wymknął spod kontroli 16 blg, 8.1%, piwo niesamowicie długowieczne
16) Windsor ale, pierwsza warka z serii historycznych, praktycznie cały dzień od 10ej rano do wieczora zajęło nam warzenie, miód, kolendra, kardamon, 15 blg, 7.6% Już nie ma, ale piwo niesamowite wyszło i wszystkim smakowało
17) Amber Two Penny #1 miód wielokwiat-moim zdaniem najlepszy do piwa, dwa cukry trzcinowe takie jak podaje przepis, 13.5 blg 7.1%
18) Amber Two Penny #2 miód lipowy, reszta jak wyżej, 14 blg 7.6%
19) Chmielowe Jasne Dzikie 12 blg 6.1%, chmiel zbierany w okolicach wsi Dąbrowa, gdzie swego czasu mieścił się browar Romus (RIP) a skąd pochodzi moja Żona
20) Porter (Imperial Brown Stout) #4 2011 winny 28 blg 13.35%
21) Porter #4 aromatyzowany rumem ciemnym 3-letnim
22) Porter #4 aromatyzowany rumem jasnym 5-letnim
23) Porter #4 dry 28 blg 13.9%
24) Amber Two Penny#2 trafiło do beczki dębowej jako pierwsze oaked ale
25) Alpejskie gruit ciemne 15 blg, 7.6%
26) Alpejskie gruit jasne 14 blg, 7.1%
27) London Ale, 4ta warka z serii historycznych, w oparciu o masę książek i London and Country Brewer z roku 1738, trzcina, dwa chmiele, kolendra i zielone pomarańcze, doskonałe w takich przypadkach drożdże Danstar Windsor, 15 blg 8.1% 5 litrów trafiło do beczki- kolejne oaked ale-warka nr28)
29) Burton Ale, 5ta historyczna, miód, chmielenie na zimno, 4 chmiele, dwa rodzaje cukru trzcinowego, 17 blg 9.2%, nawet IBU się zgadza, bo 58.9
30) London Porter-16 blg 6.2%
31) London porter oaked-wyszło 11 x 500ml
32) Purl 6%
33) Skrew You, Lager, Truth is Bitter ale 12 blg, 5.6%
34) Alpejskie gruit jasne #2 14 blg 6.1%
35) Burton Ale oaked-dojrzewa
36) Korsarskie 22 blg 8.7-8.9%
37) Sura Paniyam IPA 15blg 7.5% historycznie i z przyprawami
38) Amber Two Penny#3
39) Skrew You, Lager, Truth is Bitter ale #2 11,5 blg (Rzeszowski Bitter, bo na Rzeszowiance, hehe)
40) Zakonne wszechmocne #1
41) Kinderporter
42) Klepkowe
43) Zakonne wszechmocne #2
44) Wesołe Miłe Śmarakuki
45) Imperial Porter klon warki 7)
46) Pomelowy Ul
47) Koźlak Dubeltowy Aviator
48) Zmiotki
49) Biały Kruk, Old Hock/White Porter
50) Burtońskie Wszechpotężne
51) Prawdziwe IPA

52) Zakonne wszechmocne #3

53) Prawdziwe IPA #2

54) Imperial Porter #7

55) Prawdziwe IPA #3 (HIPA)

56) Prawdziwe IPA #4 "Toporzeł" (Lubelski SH)

57) Cappagh Brown Ale "Prawomił"

58) Imperial Porter #8 Brown Stout Porter

59) Imperial Porter #9 Brown Stout Porter

60) Hop Ta Joj Lwowski Piwu Double East India Pale Ale #5

61) Korsarskie #2

62) AIPA

63) Imperial Roasted Ale

64) Windsor Ale #2

65) Korsarskie #3

66) Windsor Ale # BA

67) Prawdziwe IPA #6

68)

69)

70)

*edit z dziś, tj. 30.10.2012 zjechał do 5 blg, trafił do butelek, tydzień w kuchni, potem do piwnicy na zapomnienie.

Funny Ale powstało zaraz po Burton'ie, jedno zabutelkowałem, drugie nastawiłem, Funny rymuje się z Honey mamy tam miód wielokwiatowy- bardzo dużo, mamy chmiele angielskie East Kent Golding i Fuggles, drożdże Windsor i tylko 12 blg 5.3%. Początkowo miał to być Best Bitter coś w deseń Bombardier Burning Gold-bo kolor udało się uzyskać praktycznie identyczny, ale smakowo jest to kolejna wariacja na temat miodu, zabawa a nie piwo konkretne, raczej piwko lekkie, sesyjne i smaczne. Dlatego nie wpisałem go na listę.

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak kupuję miód, to zawsze część idzie do piwa, a cześć do miodów-są dwa czwórniaki korzenne, parę trójniaków, dwójniak, półdwójniak, nawet piątak, a nektar miodowy i trójniak kowieński dojrzewają w beczkach, tak więc przerób jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Z takich nowości, to 5 litrów nowego porterku trafiło do beczki po trójniaku kowieńskim, który również został zlany, a reszta do piwnicy. Chodzi za mną jeszcze parę pomysłów, ale to na spokojnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A, owszem, kropla drąży skałę :smilies: Teraz żeby tylko pojawił się jakiś konkurs i/lub większy browar...

 

A w temacie mojego Imperial'a i po przeczytaniu paru opracowań z lat 1820-1890 dochodzę do wniosku, że ponieważ jest to najmocniejszy porter z naszego browaru, a mocne portery były określane jako brown stout, a najmocniejsze wersje otrzymywały przedrostek "imperial", wniosek z tego jest taki, że mam pełne prawo (historyczne) nazywać ów twór jako Imperial Brown Stout, czyli aktualnie mam takie coś, a leżakuje sobie London Porter, który zgodnie z historią jest słabszy.

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kolejce do blog'u (tego właśnie) są gruit'y, London ale (wersja zwykła i beczkowa) i Burton ale. A w międzyczasie właśnie dodaję ziół do PIERWSZEGO purl na ziemi polskiej.

 

A składniki następujące (będzie dostępne tylko 4 litry):

 

goryczka żółta, anyż, koper, bylica pontyjska, bylica austriacka, gorzka pomarańcza, jałowiec, pomelo, kolendra, pieprz kubeba i rajskie ziarno. W Planie jest piwny boonekamp czyli mariaż gorzkich, aromatycznych i pikantnych nut. Życzcie szczęścia, bo jest weekend. Jutro warzymy Skrew You Lager, Truth is bitter ale :smilies:

 

Dziś (17.11.2012) byłem po wodę-bierzemy tylko żródlaną, ułożyłem 4 kolokwia, wypiłem London'a z beczki i Burton'a z butelki i uwarzyliśmy Skrew you, lager Truth is bitter ale-troszkę cukru trzcinowego, żeby zachować wyspiarski charakter, poza tym słód bursztynowy i jasny Bruntal, Marynka na goryczkę/aromat, a East Kent Golding na smak i chmielenie podczas chłodzenia brzeczki. Blg początkowe wyszło mi 11.5, więc celuję w 4.8%*.

 

Nie mówiłem, ale Purl barwiłem prawdziwym szafranem, więc na dzień dzisiejszy jest już czerwono-złoty.

 

Edit z dziś (18.11.2012), pękło ostatnie jasne dzikie. Wygląda tak jak na zdjęciu, goryczka chmielowa niezalegająca, ale wyrazista, nuty głębsze bardziej kwiatowo-ziołowe, ale nie żywiczne, wysycenie średnie, alkohol nie wyczuwalny, ale to norma. Piwko bardzo sesyjne-wypijalne-5 minutowe, może kiedyś się powtórzy, bo łatwe do zrobienia, pod warunkiem, że w Dąbrowie znów chmiel obrodzi.

 

*z celowania wyszło inaczej, bo piwko w 3 dni (a drożdży mniej i słabsze niż Windsor'y) zjechało mi do jakieś 3,5 blg i jutro mam nadzieję, że jeszcze będzie podobnie i da się już zlewać i że nie pójdzie dalej w dół. Na szczęście rano mamy czas, więc się tym zajmiemy. Smakowo bez zarzutu.

post-5299-0-50246800-1353242944_thumb.jpg

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piwko zabutelkowane, odpoczywa sobie w kuchni. Pojechało do 2 blg, ale w smaku bardzo minimalne różnice, najważniejsze, że profil chmielowy nie został zachwiany. Przy okazji wyszło, że 250g słodu jasnego Bruntal daje dokładnie 1 blg plus, zobaczymy jak to przejdzie w smaku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaniosłem parę butelek do piwnicy, jedna pękła po drodze i pierwsze, co mnie uderzyło-"normalnie ESB Fuller'sa!" Jest lekka goryczka Marynki (jak dla mnie), ale aromat rozbuchany East Kent Golding i do tego aura słodowości-ten Bruntal nie głupi. I piwo pijalne po praktycznie ledwo tygodniu, więc co z tego będzie za parę miesięcy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś (17.11.2012) byłem po wodę-bierzemy tylko żródlaną, ułożyłem 4 kolokwia, wypiłem London'a z beczki i Burton'a z butelki ...

 

Dyplomatyczna kolejność. Czyżby studenci czytali zapiski ? ;) A tak przy okazi skąd bierzecie wodę ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po 3ch miesiącach London wydobywa nuty a'la tokaj, zrobił się bardziej winny, bardziej głęboki, nawet przepastny, wysycenie miodowe, z początku jest gazowany mocno, ale później robi się bardzo wysublimowany i typowo owocowy ale, kolendra słaba, curacao mocniejsze.

 

Podczas kosztowania ESB, poleciał ostatni porterek, z gazem ma problem, ale w smaku jest już dość czekoladowy już.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dziś do kosztowania wzięliśmy Honey Ale, ma dokładnie 3 miesiące, więc można zacząć go spijać powoli.

 

Kolor koncertowy-podobieństwo do Bombardier Burning Gold zamierzone i celowe, piwko jest klarowne, musujące, wianuszek piany w normie.

 

W zapachu na pierwszy ogień idą oba chmiele angielskie, choć chmielone było wg zasad London and Country Brewer 1783, więc to chmielenie jest bardzo delikatne, potem do ataku rusza miód, alkohol niewyczuwalny, pachnie radośnie, nawet świątecznie, choć takiego zamysłu nie było.

 

W smaku jest orzeźwiające, miodowe, goryczka chmielowa bardzo delikatna na finiszu, miód wiedzie prym, więc tak jakie było założenie nazwy.

 

Piwo jest gęste, choć ma raptem 12 blg, i tu chyba udało mi się złapać kawałek tej mineralności-posmak w ustach zostawia jak po dobrze schłodzonym chardonnay albo nawet semillon. Piwko jest ale'owe, jest słodkawe i jak nie miałem do niego przekonania na początku, to widzę, że jest bardzo dobrym przykładem lekkiego piwa miodowego i dobrze, że dałem chmiele, bo bez nich, było za ciężkie. Receptura godna powtórzenia.

post-5299-0-28317100-1355572927_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ koniec świata predestynuje do wyższych doznań-bo a nuż się skończy w międzyczasie, a ja tego nie skosztowałem, więc do rzeczy. Wyciągnąłem z przepastnych zakamarków z piwnicy nasz porter rocznik 28.12.2009 (parametry 20.5 blg, 8.9%). Jak widać, jest na zdjęciach. Co do reszty-aromat uderza owocami-jest śliwka, są rodzynki, ogólnie kierunek kagor, stare porto, wina długowieczne i gęste, podejrzewałem, że takie zapachy mogą się ujawnić (jak piszą, prawdziwy porter powinien być "vinous"), ale nie przypuszczałem, że 3 lata dają doskonałość, alkoholu naturalnie nie czuć i jest przyjemna słodycz. Piwo ma typowo angielskie wysycenie, jest aksamitne, lekko gorzkie, do głosu dochodzi czekolada, są nuty orzechowe jak przy sherry PX, jest finisz matowy i bardzo długi. W porównaniu do ostatnich porterów i ekstrakt i moc wydaje się być idealnie wpasowana, bo piwo jest gęste, ale nie ciężkie, mocne, ale nie mocne pod względem alkoholu.

 

Stwierdziliśmy z Tatą, że ta wersja jednak to było to, więc właśnie ten przepis-gdzieś tam jest zapisany, będziemy powielać. Zapach rzeczywiście jest obłędny, aż unosi się nad szkłem. Porównamy ten PORTER pełną gębą z porterkiem z tamtego roku-najpewniej przegra, ale może też nas czymś zaskoczy. Na śniadanie Koniec Świata, na obiad stary prawdziwy porter, na deser młody porter, jakże umierać, kiedy można żyć?

 

Zaraz pęka młodzian...

I pękł on że.

 

Piana krótsza, młodzian jest mocniejszy (i ekstraktowo i mocowo), więc zapach bardziej kawa-czekolada, zobaczymy za parę lat, czy porto wychynie kagora poganiając? Był on już degustowany (przez jednego z blogerów-smakował), ale jednak to nie jest jeszcze to, z naciskiem na "jeszcze". Finisz jest krótszy, jest kawa-jest ok, nawet espresso, może coś pod kahlu'ę, widzę jednak, że to zbłądziłem i nawet jeśli przekroczyłem prędkość światła w warunkach domowych, to nadaremnie. Porter po roku nie powinien się pokazywać ludziom. Żaden. Jest piwem pijalnym, ma jakiś potencjał, ale jednak lepiej czekać.

 

I sprawdza się to, co kiedyś powiedziałem: "cierpliwość opłaca się po 5 latach", tak jest w przypadku alkoholu, ale można strawestować, że piwo mocne i gęste będzie dopiero dobre po trzech latach.

post-5299-0-11660500-1356109815_thumb.jpg

post-5299-0-78292000-1356109834_thumb.jpg

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8go stycznia zlewam Purl znad osadu i ziół, daję cukier i do buteleczek niech sobie odpoczywa, pachnie bardzo zjawiskowo i dużo inaczej niż alpejskie oba, co więcej zioła się macerować tam będą przez całe 23 dni (jak na tę ilość, gdyby było więcej piwa to należałoby przeprowadzić macerację roczną zgodnie z przepisem) może wyjść ciekawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie porterka w beczce, niedługo go będę zlewać (niedługo jak niedługo, w marcu) i teraz kwestia jak łączyć stale porter z mild porter? W jakich proporcjach? Przeczytałem parę książek z lat 1806-1846, ale nie znalazłem odpowiedzi odnośnie ile tego ile tamtego (wynika z tekstu, że było to zależne od klienteli i właściciel pub'u miał podłączenie do browaru i ściągał dwa piwa w takich proporcjach w jakich klient chciał swoje entire). I dlatego mój plan jest taki, ale jestem otwarty na propozycje:

 

1) do rozdysponowania będzie 8 butelek, najpierw zmieszam czysty stale porter pół na pół z młodym mild i to wypijemy, żeby zobaczyć jak to smakowało tak prosto z beczki czyli jako entire.

 

2) te 8 podzieliłbym na 2:

a) 2 butelki 100% stale porter, cukier do refermentacji i do butelek

b) 2 butelki 50% stale porter i 50% mild porter, cukier, etc

c) 2 butelki 2/3 stale porter 1/3 mild, etc

d) 2 butelki 2/3 mild 1/3 stale, etc

 

Czy któryś punkt byście rozszerzyli albo całkowicie usunęli? Wiadomo że Rodenbach mieszanki proporcje podpatrzył w Londynie, ale czy to dobrze? Wszystkie książki powtarzają jak jeden mąż, że "The flavour of the draught porter in London is almost universally obtained by compounding two kinds, the due admixture of which is palatable, though neither are good alone. One is mild, and the other stale" to może zrezygnować z a), a teraz które byłyby najlepsze b), c), czy d)?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jutro zlewamy Purl. Historią trunku można dużo nęcić, ale wystarczy przysłowie angielskie: "it's early bird that catches the purl" czyli "kto rano wstaje, temu Pan Bóg piwo daje", bo purl pełnił swoisty rodzaj hair of a dog czyli " na kaca" trunku. Wiele wersji znalazłem i były tam też takie, że purl nie był li tylko piwem, ale drink'iem właściwie (mieszanka, podgrzana i owszem, piwa, ziół i gin'u dla większego kopa w nowy dzień). Przepis, który uskuteczniłem wziąłem od Sroczyńskiego, a on go wziął od innych. Nie omieszkałem własnych dodatków, bo tak mi podpowiadało w głowie.

 

Jeśliby takie piwo uwarzyć komercyjnie, jaka byłaby jego cena-może wielu zapytać? Otóż, jak większość piw sensu stricte brytyjskich, na składnikach nie oszczędzano; biorąc pod uwagę, że bazą było Honey Ale przyjmijmy 5zł na początek, doliczając składniki można liczyć, krakowskim targiem, 50gr jeśli składnik pospolity, 1zł jeśli drogi i rzadki, i wychodzi tak: goryczka, anyż, jałowiec, pomarańcza gorzka, kolendra, to po 50gr, zaś koper prowansalski, bylica pontyjska, bylica austriacka, cytwar, pieprz kubeba, rajskie ziarno i szafran po 1zł. W sumie mamy 5zł baza plus 11,5 składniki dodatkowe, razem 16,50zł za butelkę, co nie jest dużo jeśli się porówna z naprawdę rzadkimi i cenionymi piwami. Natomiast na przeciwko komercji stoi pasja i...

 

I te 12 butelek będzie dostępnych do degustacji lub wzięcia bezpośrednio w browarze*! A co, zacznijmy rok uczciwie i miło :smilies:

 

*przewiduję co najmniej 3 miesiące aż się nagazują

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabutelkowało się jednak 11 x 0,33, zapomniałem, że zioła swoje wchłoną. Zapach oszałamiający i bardzo ułożony, już się powoli klaruje.

 

http://books.google.com/books?id=iDsJAAAAQAAJ&pg=PT158&img=1&zoom=3&hl=pl&sig=ACfU3U132JKEIHXg6ZajpUnZ6dDL4dZoYQ&ci=150%2C627%2C740%2C108&edge=0 tutaj jedna z definicji purl.

 

Z książki autorstwa samego Karola Dickensa wynika zaś, że :Purl began life in the Middle Ages as a mixture of wormwood, gentian, calamus, horseradish, and other bitter herbs, steeped in a quantity of ale for several months. Było też znane inne przysłowie (trawestacja tego u góry)-as the early bird catches the worm, so the early purl catches the customer. W 1836 tak opisywano proces podawania purl:

Pint after pint of purl was called for; at length, a gallon of strong ale was placed upon the table, a quart of gin was dashed into it, and the whole warmed with a red-hot poker.

 

Kiedy purl stało się historią, zastąpiono je mieszanką mild porteru albo zwykłego ale, cukru i gin'u. Choć w roku 1869 można było natrafić na takie przepisy:

 

Purl, or Early Birds*.—Heat a quart of ale, mixed with a tablespoonful of powdered ginger and nutmeg; whisk up with a gill of cold ale and 2 oz. moist sugar 3 fresh eggs; when well frothed up, add the warm ale, by degrees, and a glass of spirits; when this is done, drink immediately.

 

Był to już po prostu zwykły grzaniec i robiony na szybko, pewnie dla efekciarstwa.

 

*nawiązanie do przysłów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W planach na sobotę jest najnowsze alpejskie, ponieważ piwo smakuje wszystkim, jest całkowicie autorskie, i długowieczne, oraz ma właściwości lecznicze w pewnej kwestii, postanowiliśmy, że nr 34 będzie należał do powtórki alpejskiego jasnego (lukrecji nie znalazłem, muszę dokupić i nie wiem czy mam bylicę polną, ale takie zmiany to żadne zmiany). Bazowo w planach jest: lukrecja właśnie, 2 bylice co najmniej, koper, anyż i skórka miodowego pomelo (niestety tylko kategoria pierwsza), naturalnie miód, trzcina i powinno być ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.