Większość niepożądanych aromatów związanych z za wysoką temperaturą (estry, wyższe alkohole) powstaje w fazie namnażania drożdży, czyli generalnie góra 2-3 dni. Później można podnosić temperaturę w granicach rozsądku, co sprzyja dofermentowaniu i "posprzątaniu". Podniesienie temperatury nie powinno jednak być skokowe (może być np. około 1-2 stopni co kilkanaście godzin), bo może to doprowadzić do sytuacji, gdzie drożdże przyspieszą zanadto, a kiedy skończy się cukier, nie oczyszczą piwa z aldehydu octowego i diacetylu, mówiąc w uproszczeniu. Bardziej zachowawcza metoda podnoszenia temperatury wiąże się z tym, by podnieść ją, kiedy widać, że fermentacja zwalnia. Jeśli jednak zbyt przeciągnie się ten moment, to może ograniczyć skuteczność podniesienia temperatury, jeśli faktycznie jest jakiś problem z dofermentowaniem. Inna rzecz, że tak jak pisał @Undeath nawet przy stałej temperaturze nie powinno być problemu przy zdrowych drożdżach w odpowiedniej ilości i dobrym natlenieniu.