Nie bój się dekokcji. Według mnie na smak nie ma wielkiego wpływu, ale ma na wydajność. Jako ciekawostka możesz się pobawić (później nie będziesz się jej bał ).
W instrukcji jest OK. Chodzi o to, żebyś zrobił przerwę ferulikową (40°C): http://www.wiki.piwo.org/index.php/Zacieranie_ziarna.
Carahell to też jest słód jęczmienny, tylko, że karmelowy. Wrzucaj go bez obaw - jedynie słody palone wrzuca się na koniec zacierania, aby ich kolor nie przeszkodził w ocenie próby jodowej oraz, żeby nie oddały nadmiernej goryczy do brzeczki.
W praktyce bierzesz chochlę i wybierasz na oko 1/3 zacieru (tego gęstego) i go grzejesz, a potem gotujesz (weź też trochę rzadkiego, żeby Ci się nie przypaliło). Resztę zostawiasz w garze i utrzymujesz temp. 65°C tak jak w zacieraniu infuzyjnym.
Po dodaniu gorącego dekoktu cały zacier nie powinien mieć temp. powyżej 72°C, ale na wszelki wypadek wlewaj go małymi porcjami mierząc temperaturę. W najgorszym razie dolej trochę zimnej wody. Oczywiście jeśli temperatura będzie za niska to wtedy podgrzewanie lub dodanie wrzątku. Browar to nie apteka
Możesz drożdże trzymać te 2 dni w temp. pokojowej - nic im się nie stanie. Ja robię starter w 1l kolbie (800-900ml płynu) i podczas gotowania trzeba uważać, żeby piana nie wyszła, ale tragedii nie ma. Natomiast drożdże nigdy mi nie uciekły. Starter mieszam 24-36h, a potem odstawiam, żeby się ustało (masz to wszystko nieraz opisane na forum).
Powodzenia.