Chmieliłem na zimno dwie IPA. W obu początkowo dokuczała ściągająca goryczka, która jednak z czasem, po ok. 4-6 tygodniach, się pięknie ułożyła. Nie wiem czy to jest kwestia chmielenia na zimno. Być może to po prostu wysokie IBU (ok. 60-65) daje taki efekt w młodym piwie.
Co do siarki, to w drugiej partii było nieco siarkowodoru w butelkach przez pierwszy miesiąc. Po miesiącu leżakowania w chłodzie siarkowodór wyniósł się niemal całkowicie. I tutaj też nie wiem na ile to kwestia chmielenia na zimno, bo w przy pierwszej warce nie było żadnych zapachów siarkowodorowych.
Podsumowując, oba efekty uboczne u mnie wystąpiły, ale po dłuższym leżakowaniu znikają i pozostaje znakomite piwo. Szczerze, obie chmielone na zimno IPA, to moje najlepsze piwa.
Może ktoś ma większe doświadczenie w tej kwestii?