Szkocja to nie Wielka Brytania - to raz. A dwa, co z tego? Że ktoś nagle decyduje za ciebie, że dwa piwa to już jest źle, chociaż jeszcze wczoraj było dobrze, to naprawdę nie uważasz, że jesteś traktowany jak jakiś niewolnik? I pewnie sam zaczniesz uważać, że to jest źle, bo stało się nagle nielegalne, chociaż było legalne przez 50 lat? A jak ktoś zdecyduje, że nie wolno jeździć, jak się ma katar, to też przestaniesz?
Dla mnie nielegalne jest tylko to, co szkodzi innym, jeśli już. Tylko tyle, a resztę mam w d..... Ponieważ w czasach studenckich, gdy graliśmy w akademiku w gry typu Nidforspid, zawsze po trzech piwach uzyskiwałem najlepsze czasy (pamiętam to do dziś), zakładam, że jest to dla mnie optymalna ilość alkoholu, którą mogę wypić bezpiecznie dla innych i w Anglii albo w Stanach właśnie po tylu piwach bym bez jeździł bez obaw. W reżimowej Polsce niestety wolę nie ryzykować z pobudek czysto praktycznych, bo jak mi zabiorą prawo jazdy, to będę musiał jeździć autobusem. A że nie mam przymusu picia trzech piw codziennie, to jakoś z tym żyję, co nie znaczy, że to popieram. Ale jeżeli ktoś dobrze czuje się za kierownicą po 10 piwach, to powinien mieć takie prawo i nikomu nic do tego!