Bo muzyki udostępniać innym "nie można", filmów też nie. Książek kopiować "nie można", nawet "nie można" ebooka skopiować i komuś dać. Nawet nie wolno obsiać pola ziarnem zebranym z zeszłorocznych zbiorów tylko trzeba kupić, bo inaczej to łamanie "prawa" autorskiego. W takim razie, tak na chłopski rozum, dzielenie się gęstwą drożdżową też jest niezgodne z "prawem" autorskim, własnością intelektualną itp. itd., bo ktoś te drożdże wymyślił i ktoś je sprzedaje pod swoją marką. Czy dając komuś gęstwę drożdżową powinniśmy więc się obawiać wizyty policji o 6 rano?