Skocz do zawartości

TomX

Members
  • Postów

    651
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez TomX

  1. Przetrzyj kranik wacikiem nasączonym spirytusem, kilka kropli alko "do środka" i śmiało możesz rozlewać
  2. Według mnie to skrobia w piwie. Ta warka (#17) barwi u mnie wskaźnik jodowy. A co do piw malinowych, to polecam dosypać pod koniec warzenia sporą łyżeczkę (ba! w sumie to łyżkę) cynamonu - według mnie bardzo fajnie się komponuje z malinami
  3. Raportu z akcji "treściwe piwo" ciąg dalszy: #17 w smaku jest bardzo treściwy (ale nie ciężki!), ewentualną słodycz maskuje przyjemna goryczka. W smaku wyczuwam sporą chlebowość, bardzo podobną do takiej jaką czułem w niektórych niemieckich koźlakach. Żeby nie było tak różowo - piwo strasznie mętne i ma niezbyt przyjemny, drożdżowy zapach (przynajmniej te z PETów). Kwasa jednak w nim nie ma Wyszło może nie rewelacyjne, ale całkiem fajne, pijalne piwko, w sam raz do obiadu
  4. Zawartość ekstraktu dobra. Co do alkoholu koledzy już podpowiedzieli. Co do "bulkania" to nawet o tym nie wspominaj, bo ta fraza wywołuje u niektórych napady szału (poczytasz trochę forum to zrozumiesz dlaczego)
  5. Różnie - czasem po tygodniu jest pięknie nagazowane, czasem trzeba czekać kilka miesięcy... Ja bym nie otwierał pierwszej butelki wczeniej niż miesiąc od butelkowania, jeżeli nie robiłeś cichej to może 3 tygodnie Tego fragmentu nie rozumiem
  6. 1.7 kg ekstraktu to za mało jak na 20 litrów piwa. Musiałbyś mieć 2 takie puchy żeby wyszło normalne piwo a nie straszy sikacz. Możesz zawsze uwarzyć mini warkę 10 - 12 litrów. 100g chmielu lubelskiego na godzinę to zdecydowanie za dużo, chyba że jesteś twardym miłośnikiem goryczkowych bomb - ja bym dał nie więcej jak 50g na 20 litrów. Chmielenie na zino chmielem goryczkowym mija się z celem - goryczka przechodzi do piwa tylko w temperaturze bliskiej wrzenia, w ten sposób chmieli się na aromat. Jeżeli już koniecznie chcesz chmielić na zimno (tylko po co tak utrudniać sobie życie przy pierwszym piwie?) to raczej lubelskim. Skoro masz drożdże dolnej fermentacji to pamiętaj, że musisz zapewnić im temperaturę ~10°C, na pewno nie więcej jak 13°C. A tak ogólnie to radzę sporo poczytać na forum i na wiki zanim zbierzesz się za warzenie piwa, bo patrząc co piszesz mam wrażenie, że nie masz o tym bladego pojęcia :rolleyes:
  7. Zwykle gra u mnie ciężki rock/metal, ale nie da się piękniej zakończyć ciężkiego dnia niż usiąść i w spokoju posłuchać takiej muzyki...
  8. 1. Strategia która "może zadziałąć" ale poprawna do końca nie jest. Nie raz miałem już tak, że piana zupełnie opadła, zlałem na cichą przy powiedzmy ~4°Blg a po cichej było 2°Blg - samo opadnięcie piany nie oznacza jeszcze końca fermentacji. Trzeba nabrać trochę doświadczenia żeby dobrze ocenić, kiedy zlewać, albo robić FFT. 2. Cichą najlepiej robić w jak najzimniejszych warunkach. W temperaturze pokojowej też może być, ale jednak w chłodzie efekty są lepsze.
  9. Srecky, o odgazowaniu próbki piwa przed pomiarem oczywiście pamiętałeś? Parę razy "przejechałem się" na odczycie zafałszowanym przez bąbelki CO2 przyczepiające się do pływaka areometru i wypychające go do góry, co zawyża odczyt - choć zwykle były to różnice o 1 - 2 °Blg a nie ~7 - 8...
  10. Drożdże mogą przeżyć - w końcu jedną z metod przechowywania gęstwy jest jej mrożenie. W każdym razie bez porządnego, kilkudniowego startera się raczej nie obejdzie
  11. Filmowa instrukcja aktywowania wyeastów. Propagatory używasz tak samo jak activatory, tylko dodatkowo robisz starter przed dodaniem do brzeczki. No i puchną trochę dłużej, zwykle kilka dni a nie kilka godzin Edit: Raz olałem robienie startera. Drożdże wystartowały, piwo wyszło OK, ale na start fermentacji czekałem ponad 2 dni - stres straszny.
  12. TomX

    Życzenia urodzinowe

    Dzięki za życzenia, oby choć w połowie się spełniły :lol:
  13. Oj albo ktoś strasznego babola strzelił, albo nie zrozumiałeś co było napisane - w śrucie, według moich obserwacji, zostaje około 0,7 litra wody na każdy kilogram użytego słodu. Mimo wszystko całkiem dobrą wydajność uzyskałeś, mimo tego rozcieńczania, 11°Blg to dobry wynik. To brązowe na pianie to drożdże i żywice chmielowe - normalna sprawa.
  14. TomX

    16A. Witbier

    Wzorcem dla witbiera jest wg mnie Blanche de Namur, może jeszcze jest w Strefie Piwa w krk.
  15. 1) Oczywiście możesz, choć lepiej tego nie robić - nie daj Boże jeszcze jakiś mikrob z zewnątrz wleci i zacznie robić kwasa. Niemniej sam zazwyczaj lekko uchylam wieko aby sprawdzić na początku czy drożdże ruszyły (nie używam rurki) i na końcu czy piana opadła. 2) Fermentacja cicha ma na celu dofermentowanie resztek cukrów i wyklarowanie piwa (opadnięcie większości drożdży na dno). Można ją pominąć przetrzymując piwo w fermentorze po burzliwej jeszcze tydzień po ustaniu oznak fermentacji. Moim zdaniem (szczególnie na początku) wydłużanie burzliwej kosztem cichej jest korzystne. 3) Nie mam grety to sie nie wypowiadam.
  16. Wyjechałem na kilka dni zostawiając oba piwa same sobie, a w międzyczasie współlokator urządził w pokoju saunę podgrzewając atmosferę do 28°C Nie rozumiem, jak można być aż tak ciepłolubnym (i jak wcześniej wytrzymywał ze mną przy stale uchylonym oknie ). No cóż, przynajmniej piwa ostatecznie dofermentowały, a że oba to ejle to i trochę "kwiatków" w smaku nie zaszkodzi. #5(16) zeszło do 2,5°Blg, dziś wieczorem pójdzie w butelki. #6(17) stanęło na 4°Blg i chyba niżej nie zejdzie, dodatkowo chyba złapało lekkiego kwasa, ale pić się da - będzie na jakąś imprezę Też dziś lub jutro zabutelkuję. Trzeba uzupełnić magazyn surowców i uwarzyć jakiegoś stouta, ale raczej przez najbliższy tydzień nie będę miał czasu Edit: Obu piw wyszło 6,5 litra, do obu dodałem 44g cukru w syropie i troszkę uwodnionych S-04 do refermentacji, połowa #6(17) poszła w PETy.
  17. On może mieć inny problem' date=' piana nie jest tylko wynikiem nagazowania, jeszcze potrzebne są te odpowiednie frakcje białek.[/quote'] Wiem, ale w nim po prostu nie ma dość gazu - znajomi jak ich częstuję krzywią się, że im odgazowane piwo podaję. Przynajmniej w smaku jest dobre W ramach sprostowania, bo to trochę niefortunnie sformułowałem, tekst o coca-coli i bąbelkach wychodzących nosem był lekko przesadzony, lubię piwo dobrze nagazowane ale nie aż tak
  18. Właśnie jestem tuż przed rozlewem kolejnej warki i narodziło się w mej głowie takie pytanie: Czy kalkulatory uwzględniają straty pierwotnego CO2 na skutek przelewania piwa i mieszania (choć delikatnego) z roztworem cukru? Chyba nie... Odkąd zacząłem używać kalkulatora to wszystkie moje piwa wychodzą niedogazowane (taki koelsch po 3 miesiącach to ma prawo być już dobrze nagazowany a nie tworzy nawet centymetra piany...). Tak, wiem, jestem z pokolenia coca - coli i bez bąbelków wychodzących nosem nie potrafię żyć, cóż zrobię, że tak lubię
  19. #6(17) Mythbuster już odfermentowała do 4°Blg, a jeszcze dofermentowuje końcówka cukrów (szczątkowa piana, powoli wydziela się gaz). Mimo tych wszystkich drastycznych zabiegów już drożdże przerobiły 64% ekstraktu początkowego - tak więc mit o śmierci enzymów powyżej 70°C uważam za obalony W smaku też niespodzianka - piwo jest dobre nie rewelacyjne, ale do "paskudy" bardzo mu daleko... Jedyną widoczną wadą jest duża mętność - brzeczka po gotowaniu też była przeraźliwie mętna, nie było przełomu. Zbadałem próbkę piwa wskaźnikiem jodowym - tak jak podejrzewałem, w piwie jest skrobia. Podejrzewam że jest to spowodowane sztucznym skróceniem zacierania (brzeczka nie barwiła jodu, ale rozgniecione młóto - już tak) oraz wygrzewem w 85°C. Liczyłem się z tym, jest do dla mnie dość pouczające - w tej kwestii dogmaty teoretyczne okazały się mieć potwierdzenie w praktyce. Mocno je nagazuję i szybko wypiję, co by nie zdążyło się zepsuć.
  20. Bodajże Bielok gdzieś pisał, że oddzielał łuskę z grubo śrutowanego owsa na przetaku i wykorzystywał w tym właśnie celu.
  21. TomX

    Lubczyk

    Wątpię, czy na weselu będą sami oświeceni piwosze mogący docenić tak nowatorskie podejście do piwowarstwa Swoją drogą osobiście nie cierpię lubczyku więc nie wyobrażam sobie picia piwa o takim posmaku
  22. Moim zdaniem niepotrzebnie grzebiesz w piwie i tym bardziej niepotrzebnie panikujesz. Zakładając, że fermentacja skończy się na 3°Blg, a zwykle trwa około 10 dni, przy czym pierwsze 2 ni są naprawdę burzliwe i wtedy ekstrakt "spada" najszybciej, łatwo zauważyć, że w drugiej fazie fermentacji spadek wynosi około 0,5°Blg na dzień (moja osobista obserwacja). W takim razie robiąc pomiary tak często trudno wychwycić różnicę, bo jednak areometr nie jest bardzo dokładny... Dochodzi jeszcze jedna kwestia: Teraz piwo jest nagazowane => bąbelki gazu osadzają się na pływaku areometru => wypychają go do góry => zawyżają odczyt. Próbka do badania musi być dokładnie odgazowana. O tym, że i areometr może być źle wykalibrowany i sam w sobie zafałszowywać wyniki nawet nie wspominam. Zakładam że przed użyciem przetestowałeś go w czystej wodzie. Więcej luzu.
  23. Poszło, parę rzeczy wiedziałem ale większość mnie zagięła
  24. Brzmi nieźle, choć pierwsze co mi przyszło na myśl to "Differences in ekstractivity between malted oats and barley"
  25. Chyba sobie odpuszczę - jakby wyszedł straszny ulepek to zgrzeszę, i rozcieńczę przed rozlewem. Stopień odfermentowania i tak będzie łatwo policzyć...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.