Skocz do zawartości

TomX

Members
  • Postów

    651
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez TomX

  1. Hymmm wierzę na słowo, bo z winiarstwem i enzymami nie miałem nigdy do czynienia. Mimo to cierpliwie czekam na opis rezultatów, bo też bardzo mi odpowiada połączenie smaku śliwki i piwa (szczególnie ciemnego)
  2. a może zostawić śliwki do fermentacji? Wygrzebać z osadów po chmieleniu, przegotować jeszcze z 5 min i do fermentora? Może drożdże wyciągną z nich wszystko co dobrego jeszcze w nich siedzi?
  3. Raportuj na bieżąco, jak te śliwki wpłynęły na piwo. Próbowałem dodawać śliwki do mojego Christmas Ale i nauczyłem się, że 100g siekanych na 15' gotowania nie daje się w ogóle wyczuć
  4. Za ostra odpowiedź na podstawowe pytanie - źle, brak odpowiedzi - też nie dobrze, bo jeszcze wyjdziemy na ignorantów olewających młodszych stażem kolegów i ich tragedie życiowe. Najlepiej by było, gdyby takich pytań o "bulkanie" w ogóle nie było... Więc może założyć wątek edukacyjny opisujący co i jak z rurkami i bulkami i przykleić go na honorowym miejscu w Piaskownicy? Na forum geologicznym, gdzie się udzielam, codziennie kilku ludzi wklejało zdjęcia jakiś kamulców (zwykle żużli, szlak i innych odpadów hutniczych) pytając czy to jakiś cenny minerał. Założyliśmy przyklejony wątek "zanim zapytasz o kamień - przeczytaj!" wyjaśniający jak rozpoznać odpady hutnicze. Częstotliwość takich pytań drastycznie spadła. Może i u nas takie wątki "Nie bulka - co robić?" i "czy to infekcja?" by się sprawdziły?
  5. Wiem, że miałeś tam szczególnie nieprzyjemną sytuację (gdzieś o tym pisałeś), ale bardzo proszę, nie uogólniajmy. Ponad 6 lat udzielam się na tamtym forum i mam o nim bardzo dobrą opinię, niezaprzeczalnie jest to skarbnica wiedzy jednak nieco inaczej ukierunkowana niż Piwo.org. Tu zajmujemy się piwowarstwem domowym, tam jest to tylko dodatek do portalu poświęconemu branży piwowarskiej. Nie demonizujcie tak tutaj Browaru. Tamto forum "cierpi" na znacznie większą popularność (10x tyle użytkowników, blisko milion postów) więc siłą rzeczy częściej zdarzają się tam sytuacje budzące emocje, szczególnie że często toczą się tam dyskusje związane z oceną pewnych poczynań browarów, zahaczające o ekonomię politykę, historię... Gdy ludzie dyskutują o swoich poglądach to zdecydowanie częściej puszczają im nerwy niż przy rozmowie o technicznych aspektach procesu piwowarstwa. W wielu miejscach wiele osób na tym forum przedstawia Browar.biz jako forum nieżyczliwe, wręcz niekulturalne, generalnie w złym świetle. Nie zgadzam się z tym - nie jest ono idealne, ale i Piwo.org takie nie jest. Jakby nie patrzeć, tam 13Robert tak samo rozwala kolejne dyskusje, a zbanowany nie został... (to nie zarzut, tylko przykład. Ja tam się z tego ciesze...) Przepraszam za offtopic.
  6. Raz w ten sposób przelałem piwo - tak paskudnie potem smakowało kartonem, że nauczyłem się uważać aby nie napowietrzać gotowego piwa.
  7. Wygląda dobrze. Na fermentacji burzliwej fermentor nie musi być całkiem szczelny, powietrze nie jest aż tak szkodliwe dla piwa na tym etapie procesu
  8. A ten kolega tam zamiata podłogi, siedzi w stróżówce czy węgiel do pieca wrzuca? Bo jeżeli takie rzeczy opowiada, to albo świetny z niego bajarz albo z produkcją jako taką nie ma nic wspólnego.
  9. Od dawna planowałem uwarzenie piwa wędzonego. Miało to być coś a'la klasyczny Rauchbier: słody rauch, monach, pils i trochę karmelowego, chmiel Hellertauer i drożdże Koelsch. Jednak pojawiła się okazja zdobycia gęstwy Scottich Ale od kolegi tieroo (dzięki!), więc spontanicznie skleciłem o taką recepturkę: # 3 (14) Wędzony Szkot 750g - słód wędzony Steinbach 500g - słód pilzneński Weyermann 100g - słód pszeniczny Weyermann 10g? - słód barwiący Strzegom 55°C - 10' 62°C - 40' 72°C - 25' Gotowanie 70' 10g East Kent Goldings 4.8% a-k, granulat - 60' 7g mech irlandzki - 15' 5g EKG, jw. - 10' Wyszło 7 litrów 12°Blg Zadane mini starterem w fazie wysokich krążków z gęstwy Scottish Ale. Ot taki bezstylowiec bardzo luźno inspirowany Scottish 80/-. W trakcie odważania surowców wysiadła mi na amen waga - wydaje mi się, że słodu barwiącego poszło sporo więcej (20 - 30g?). Chmiel musiałem podzielić "na oko" bo waga całkiem sfiksowała. Na szczęście miałem resztkę 20g to w miarę łatwo to podzieliłem. Piękny przełom. Najfajniejsze warzenie jakie do tej pory miałem, zero niespodzianek, wszystko poszło gładziutko. Po zadaniu drożdży spakowałem plecak i pojechałem na święta na Śląsk. Wierzę, że drożdżaki sobie poradzą - starter ładnie pracował. Wracam na sylwestra to już powinno być "porobione"
  10. TomX

    Pierwsza warka

    Osad na dnie to głównie drożdże. Jak je usuniesz to kto Ci te brzeczkę przefermentuje? :rolleyes:
  11. Raz zostawiłem rozszczelniony fermentor na cichej i było OK. Zwykle zostawiam piwo dłużej na burzliwej, żeby NA PEWNO dofermentowało i na cichej (o ile taką robię) zatrzaskuję szczelnie fermentor. Oczywiście kontroluję, czy mi go gaz nie wybrzusza ale tylko raz zdarzyło mi się że musiałem upuszczać nadmiar CO2. Od 5 warek wogóle zrezygnowałem z cichej.
  12. Rurka to wcielenie czystego zła! Przynajmniej takie wrażenie odnoszę czytając 5 razy w tygodniu że "nie bulka". Nigdy nie używałem rurki fermentacyjnej, a piwa mi wychodzą co najmniej przyzwoite. Czasem nawet na cichej zostawiam lekko rozszczelniony fermentor i nie widzę, żeby miało to jakieś negatywne skutki. W piwowarstwie fermentory nie muszą być super szczelne. A jak już dla własnego spokoju chcesz używać rurki i mieć hermetycznie szczelny fermentor to polecam wiadra z Centrum Piwowarstwa (firmy PlastBox) - szczelne na maxa, miałem 3, sporo siły trzeba włożyć żeby je otworzyć po zatrzaśnięciu wieka
  13. Ja bym zostawił aż ta piana opadnie. Zrobiłem 4 piwa na tych drożdżach i każde przy zlewaniu na cichą było bardzo czyste na powierzchni, co najwyżej pojedyncze wysepki drożdży się unosiły. Raz za wcześnie przelałem stouta na cichą to po 1 dniu miał taką samą pianę.
  14. To już jest jakiś trop. Głębsze wysładzanie = więcej tanin w brzeczce, a to one się łączą z białkami. Zwykle osiągam wydajność liczoną "po polsku" ~65%, ekstrema jakie osiągałem to 56 i 78% - wszystkie mętniały. W zasadzie jedynym moim piwem, które pozostawało w miarę klarowne nawet na zimno był Mild przy 9,5°Blg. Logicznie myśląc im wyższy ekstrakt tym więcej "osadogennych" składników w piwie. Zapewne masz rację. Spróbuję słabiej chłodzi moje ejle (choć najpierw to muszę jakiegoś uwarzyć, bo na razie mam tylko koelshe i pszenice ).
  15. A próbowałeś mchu irlandzkiego? Tak, próbowałem, bez rezultatu. Ta dyskusja zainspirowała mnie do założenia tego wątku. Jak umiesz uwarzyć piwo nie mętniejące na zimno, to proszę wypowiedz się tam jak to robisz
  16. Piwa wychodzą mi coraz lepsze, czuję już kontrolę nad procesem - piwa wychodzą mniej więcej takie, jak zakładałem, ale ze zmętnieniem na zimno nijak nie umiem sobie poradzić. Przeczytałem, ile udało mi się znaleźć tu na forum na temat zmętnienia na zimno, i tak: * Powodowane jest przez białka i taniny "zlepiające się" w niskiej temperaturze tworząc w piwie zawiesinę. * Pomocne w ich usunięciu powinny być: - przerwa białkowa w ~55°C - rozkłada białka, a bez nich nie ma zmętnienia na zimno. Niestety osłabia pianę. - dodatek mchu irlandzkiego podczas gotowania brzeczki - ma on wspomagać wytrącanie się białek (przełom). - lagerowanie piwa przed rozlewem przez dłuższy czas w temperaturach bliskich zeru (spowoduje też mniej osadu w butelkach ale i wolniejszą refermentację). - klarowanie piwa żelatyną lub karukiem przed rozlewem. Kilka opinii zaczerpniętych z forum: Ja też nie. W życiu takiego nie widziałem. Stosowałem przerwę białkową i mech irlandzki i nie pomogło. Czy używam słodu ze Strzegomia, czy z Weyermanna, piwo mętnieje tak samo. Zacząłem przegotowywać wodę do zacierania celem zmiękczenia i zakwaszać HCl 10% - też nie dało rezultatu. Co do zakwaszania to niestety robię to na wyczucie, uważając by nie przesadzić, bo nie kontroluję pH wody ani zacieru. Mam pytanie do piwowarów, którzy ten problem "ujarzmili": jak to robicie? Z żelatyną nie chce mi się bawić, już wolę mieć zmętnienie. Lagerowanie byłoby dość problematyczne w moich warunkach. Warzę tylko piwa górnej fermentacji. Co mogę poprawić w procesie aby wyeliminować zmętnienie? Jakie parametry zacierania muszę dopilnować? Jak długa powinna być przerwa białkowa (zwykle stosuję 15 min, o ile wogóle)? Bardzo proszę podzielcie się swoimi doświadczeniami. Wiem, że się da ominąć ten problem, bo piłem piwa Jejskiego które mimo wielu godzin w lodówce były kryształowo klarowne. Z góry dzięki za pomoc!
  17. Mi nigdy tak szybko się nie nagazowało. Środek lata, 26°C w mieszkaniu, 21°C w piwnicy i dało radę Zresztą Mildy nie mają być bardzo nagazowane - potem gazu było trochę więcej, ale to piwko bardzo dobrze "wchodziło" w takie upały - orzeźwiało a nie waliło w dekiel, więc nie czekałem z konsumpcją
  18. Osobiście wolę pić mętne piwo niż czekać miesiącami na nagazowanie. Zresztą nawet jak pięknie sklaruję piwo to i tak mi mętnieje na zimno, z tym nie umiem sobie poradzić
  19. TomX

    Wielkość gara

    Zdecydowanie za mało. Bezpieczną wartością jest 30% pojemności zapasu na pianę. No, 20% też powinno być ok, ale co bardziej gwałtowne drożdże już będą wychodzić. Zainwestuj w fermentor - toż to grosze, a po co blokować garnek na tak długo? Zresztą jeśli jest choć trochę obity to do fermentacji się nie nadaje.
  20. Zdecydowana większość moich piw trafia do butelek po 10 - 14 dniach Wszelkie pszenice można butelkować zaraz po ustaniu fermentacji burzliwej, lekkie piwo typu Mild u mnie po 4 dniach było przefermentowane, tydzień cichej, do butelek i 3 dni potem już było dobre do picia
  21. Agaru podobno nie da się zastąpić żelatyną. Ponoć żelatyna nie wiąże się ze ściankami probówki na tyle solidnie jak agar. Podobno, sam zawsze używałem agaru więc nie wiem ile w tym prawdy.
  22. TomX

    Piwo pod mikroskopem

    Bardzo ciekawe Akurat na Mineralogii i Petrografii męczą nas badaniem preparatów w płytkach cienkich w świetle spolaryzowanym, więc jak zobaczyłem te fotki to pomyślałem "o nie! Nawet tu to mnie prześladuje!"
  23. TomX

    Piwo bez jęczmienia

    Z kupnem piwa warzonego bez udziału jęczmienia będzie raczej lipa. W PL nikt tego nie produkuje, kiedyś ktoś sprowadzał piwa bezglutenowe (oczywiście za "odpowiednią" cenę), ale podobno i ten biznes się skończył. Zostaje tylko uwarzyć sobie samemu, choć nie jest to taka prosta sprawa - sam bym się chyba nie podjął, a co dopiero zaczynać przygodę z warzeniem od takich eksperymentów...
  24. I ja załapałem się na butelkę tego porterka. Przede wszystkim roboczo nazwałem go "Sadysta". Czemu? Ano nalewając najostrożniej jak umiałem otrzymałem 4/5 kufla gęstej, beżowej piany sztywnej jak ubite białko jaj. Zapach piwa rewelacyjny (patrz niżej), pianka w smaku rozkosznie karmelowo - słodka, ale do piwa nie pozwala się dostać! Prawie wcale nie chce opadać! Człowiek rozochocony wspaniałymi doznaniami wzrokowo - węchowymi chciałby się napić a tu taki kremowy mur! Agrrrhhh... W końcu wyjadłem ją łyżeczkę i zacząłem właściwą degustację Kolor: Ciemno wiśniowy, ciut mu brakuje do czerni. Pod światło okazuje się dość jasny jak na "klasycznego" portera. Niemniej piękny. Idealnie klarowne. Piana: Sporo o niej opisałem wyżej, dodam jeszcze że objawia się gushing - piana zamiast opadać na początku rośnie, i rośnie, i rośnie, i wychodzi z kufla Zapach: Bardzo intensywny, karmelowy, z nutką alkoholu i kawy. Smak: Wydaje się być umiarkowanie wytrawne, czuć w nim treść ale nie jest przyciężki. W smaku zdecydowany karmel, kawa, niewielka, owocowa cierpkość. Goryczka i posmak palonego ziarna są subtelne, dość delikatne. Cała kompozycja jest zamknięte szlachetną nutą alkoholu. Rozgrzewa. Wysycenie: Nadmiar poszedł w pianę, to co zostało nie zwraca na siebie uwagi - czyli jest dobrze. Bardzo ciekawy porter. Niby ma 21°Blg a jest bardzo łatwy w odbiorze, lekki choć złożony. Bardzo mi smakował, choć osobiście cenię w porterach taką szorstkość; intensywną goryczkę i wręcz posmak spalenizny - a tu zamiast tego znalazłem wspaniałą równowagę. Myślę, że ten porter mógłby łeb w łeb rywalizować z takimi cenionymi markami jak Żywiecki z Cieszyna, Amber Grand Imperial Porter czy Porter Warmiński. Ta sama klasa. Ciechanowskiego (starego, lekkiego) i Okocimskiego portera (tego "nowego", lekkiego) przebija o głowę złożonością smaku. Łódzki czy Komes to jednak inna "frakcja" - ciężkie, szorstkie portery, więc do nich nie porównuję. Gratulacje Andrzeju!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.