Erika Steinbach a właściwie jej biografia jest symbolicznym przykładem- głównie na to że my jako naród i państwo nie potrafimy dbać o swój wizerunek. Biedna, wypędzona z domu rodzinnego w Rumii... aż się serce kraje, ale jakoś mam dziwne wrażenie że Rumia to przed wojną należała do innego niż Niemcy państwa, zaś dom rodzinny biednej Eriki do innych niż jej rodzice, właścicieli. To kto tu jest ofiarą a to prześladowcą?? To jakby użalać się nad biednym złodziejem oszukanym przez pasera...
Kompletnie nie znam się i nie interesuję kopaniną, chyba nie jestem Polakiem
Zgadzam się bez reszty z kolegą Jejskim, opowiem historię która dla mnie byłą szokiem, w kontekście naszego genetycznego patriotyzmu i wyszukiwania przechrztów-niepolaków 5 pokoleń wstecz...
Na studiach miałem koleżankę z Bratysławy i kiedyś w odwiedziny do niej przyjechał kumpel, którego ojciec był pół krwi Słowakiem, pół krwi Chorwatem, matka pół krwi Austriaczką, pół krwi Węgierką, sam kolega był uznany za rodziców i wychowany na Chorwata, jego brat był Słowakiem... z tego samego ojca i tej samej matki!!! Ojciec z jednym z synów rozmawiał w innym języku, z drugim w innym, to samo z Matką, istna wieża Babel, ale ani dla mojej koleżanki ani dla mojego rozmówcy nie było to absolutnie dziwnego, mało tego bawiło ich i dziwiło nasze zaskoczenie.
Można żyć inaczej niż tylko szukając wrogów, i pojmować patriotyzm jako coś innego niż walka, lub jej wspominanie.