Skocz do zawartości

Oskaliber

Members
  • Postów

    3 004
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Odpowiedzi opublikowane przez Oskaliber

  1. autoliza?

    Chlorofenol.

     

    Niekoniecznie. Aromat autolizy przypomina spalone mleko, wymiociny niemowlaka bardziej. J.w to fenole, część odpowiada za infekcje dzikusami, albo, od często niewypłukanego fermentora - środki chemiczne na bazie chloru. Podobne aromaty dają też słody wędzone - dobry przykład z browaru Widawa - Kuna.

    Wymiociny dziecka to kwas masłowy, autoliza nie daje takich aromatów. Reszta się zgadza (chlorofenol). Warto dodać, że chodzi tylko o słody wędzone torfem.
  2. Oczekuję, że ktoś zgadnie przez internet o co może chodzić, ponieważ osoby tu przebywające mają większy staż ode mnie i pewnie spotkały się z większą ilości pożądanych jak i niepożądanych aromatów.

    Gdybyś sprecyzował o jaki aromat chodzi to pewnie. Ale sam mówisz, że nie wiesz, więc skąd my mamy wiedzieć?

     

    Fenole w klasycznych pszenicach to przede wszystkim 4-winylogwajakol czyli aromat goździka. Jeśli masz takie aromaty na US-05/S-04 to pewnie jest to infekcja dzikimi drożdżami.

     

    Plastik, który wspomniałeś wcześniej to też fenole i też najsensowniejszy powód to infekcja dzikimi drożdżami. Infekcje się zdarzają nawet przy zachowaniu środków czystości.

     

    To tyle z informacji, które dostarczyłeś. A dopóki ktoś kto ma pojęcie o sensoryce tego piwa nie spróbuje, to możemy sobie gdybać.

  3. DMS jest produkowany przez drożdże z DMSO (dimetylosulfotlenku), który zawarty jest w ziarnie. Drożdze nie zużywają jednak całego DMSO stąd ilości powstałe w tą drogą są z reguły na tyle marginalne, że nie warto zawracać sobie nimi głowy. Inną sprawą są infekcje bakteryjne, gdzie niektóre bakterie doskonale radzą sobie z przeróbką DMSO i potrafią zużyć prawie cały jego zapas, co już ma przełożenie na smak. Wszystko to zresztą jest w moich wypocinach, które przytoczył Undeath:

    http://www.beerfreak.pl/dms-czyli-puszkowana-kukurydza/

     

    Nie wiem skąd informacja, że 80% DMSu powstaje podczas fermentacji, ale wydaje się to po pierwsze nieprawdziwe (przynajmniej w przypadku obecnych słodów) a po drugie zupełnie nic to nie mówi jeśli nie mamy punktu odniesienia na jakim słodzie były robione piwo i jaka ilość DMSu powstała z SMM w trakcie produkcji brzeczki. W piwie na 100% monachijskim zawartość DMSu będzie zupełnie inna niż w takim na 100% pilzneńskim i te 80% może znaczyć tutaj wszystko.

     

    CO2 może też wypłukać trochę DMSu, ale nie liczyłbym na cuda jeśli ktoś skopał gotowanie.

     

    Inna sprawa, że wąchanie brzeczki jest mało miarodajne. Też miałem jedno piwo, gdzie wystudzona brzeczka śmierdziała podręcznikowo kukurydzą, a po fermentacji nic z tego nie zostało. Nie wiem jaka była dokładna przyczyna, ale nie szukałbym wyjaśnienia w samym CO2, ale w fakcie, że piwo a brzeczka to dwie zupełnie inne rzeczy, gdzie w piwie mamy alkohol, estry i całą masę innych związków, przykrywających pozostałe i zmieniających ich odbiór.

  4. Spuszcza się gęstwę jak jest stożek, ale sa browary co zlewają do leżaka. I moim zdaniem można to nazwać cichą.

    Bo muszą jakoś leżakować piwo, żeby się ułożyło. W domu butelkujesz i możesz sobie zostawić w butelkach na pół roku albo dłużej. Jak to widzisz w browarze? Gdzie te butelki by stały? Poza tym browar chce jak najszybciej zwolnić tank fermentacyjny.

  5. Cicha w większości jest zbędna, a w jakich jest dopuszczalna?

    Chmielenie na zimno, klarowanie żelatyną, dodawanie drewna i innych dodatków, piwa wymagające długiej drugiej fermentacji, np. z dzikimi drożdżami, itd.

     

    Zgodnie ze sztuką robi się też cichą. Nie wiem, czy to wynika z lenistwa, czy jak... co to za problem zlać na cichą? 

    Azizi1926 Ci już odpowiedział. To nie jest żadna sztuka.

     

    Nie Kopyrową, a sztuką warzenia piwa. On sam też musiał skądś to wziąć ;) ale nieważne.

    Robisz cichą żeby sklarować piwo, nie musisz dodawać żelatyn czy innych pierdół, piwo w cichej Ci się sklaruje. Ponadto można chmielić na zimno, co jest mega zaletą. No i poza tym nie masz autolizy w piwie ;) a ryzyko takie jest jak sobie w jednym fermentorze postoi. No i na koniec mniej osadu drożdżowego w butelkach, który powoduje to, ze piwo jednak trzyma się krócej. 

    Jaka infekcja? Jak wysterylizujesz to co trzeba to nie ma mowy o infekcji. Znam piwowarów co uwarzyli mnóstwo warek i wszystkie na cichej i żaden nie miał infekcji. A na cichą zlewasz tak, żeby nie napowietrzyć i tyle ;) 

    Zawsze będzie spór o to, czy dawać na cichą, czy nie. Ja jestem zwolennikiem cichej. I piwa z cichej nigdy mnie nie zawiodły.

    Tak czy tak piwo Ci się w końcu sklaruje w butelkach do podobnego stopnia.

     

    W przypadku chmielenia na zimno akurat warto przelać, dlatego pisałem, że "w większości przypadków".

     

    Żeby dorobić się autolizy musiałbyś trzymać w jednym fermentorze co najmniej z 1,5 miesiąca, a przeważnie dużo więcej.

     

    Założę się, że znajdę swoje piwa, które po samej burzliwej mają mniej osadu w butelce, niż Twoje po cichej.

     

    O tym, że nie ma mowy o infekcji powiedz dziesiątkom ludzi w wątku o infekcjach, którzy coś złapali przy transferze na cichą.

     

    W warunkach domowych zawsze napowietrzasz piwo przy transferze. Nie da się tego zrobić tak, żeby nie złapać ani trochę tlenu.

     

    Zwolennikiem nikt Ci nie broni być, ale nie wciskaj innym, że jest absolutnie niezbędna.

  6. Dla mnie cicha to podstawa... To jest jak gra wstępna podczas seksu i sorry, ale być musi i uwierz mi, że przede wszystkim dzięki cichej nie masz granatów (jeszcze zalezy ile dasz surowca do refermentacji), bo drożdże sobie dofermentują, pozbędziesz się dodatkowo niechcianych drożdży, piwo będzie dłużej trzymało no a poza tym można chmielić na zimno :) piwowarstwo to nie wyścigi, trzeba być cierpliwym i się opłaci :)

    Bzdura. Cicha polegająca na przelewaniu do osobnego fermentora jest w większości przypadków zupełnie zbędna.

     

     Fermentacja cicha to tak w skrócie czasu dany drożdżom aby po sobie posprzątały i poszły spać na dno :)

    Posprzątać po sobie to akurat powinny w końcówce burzliwej.

  7. Teoretycznie powinny te aromaty tam się pojawiać, tylko takie wąchanie piwa, gdzie są jeszcze cukry do przefermentowania i masa produktów pośrednich trochę mija się z celem. Mogą być, ale przykryte przez coś innego, co potem zniknie. Pomijam już temat grzebania w fermentującym piwie i pobierania z niego próbki.

     

    Nigdy mi piana nie została na US-05 tak na marginesie.

  8. Owoce mają na sobie przede wszystkim dzikie drożdże, a nie bakterie. Do wyprodukowania piwa kwaśnego potrzebne są bakterie. Oczywiście te i tak otaczają nas z różnych stron, więć szansa, że coś się przypałęta istnieje. Nie widzę w tym jednak specjalnego sensu. Namnożysz głównie dzikusy z owoców. A te moga dać Ci chlorofenol, aromaty plastikowe i cała masę innych, obrzydliwych fenoli.

     

    Jest też oczywiście jakaś tam szansa, że rozwinie się jakiś sensowniejszy szczep dzikusów, przypałęta się jakieś lakto i wyjdzie z tego coś sensownego. Dla mnie jednak jest ona na tyle mała, ze nie podjąłbym takiej próby.

  9. A no. Sztuczna to może nie, ale właśnie taka jednowymiarowa. Zobaczę jeszcze jak wyjdzie wersja z owocami. Jak się sporo w piwie dzieje, a kwaśność ma być tylko uzupełniająca, to wydaje mi się, że może się to nawet sprawdzić. W takim Berlinerze, gdzie chodzi w zasadzie tylko o tę kwaśność efekt taki sobie.

  10. A masz w ogóle szklany balon? W plastiku bym tego 3 miesiące na pewno nie trzymał. Inna sprawa, że nie trzymałbym tego w ogóle jakoś przesadnie długo na cichej, tylko tyle żeby wyciągnąć tyle, ile chce z drewna i w butelki. 3 miesiące mają sens przy kostkach dębowych i szklanym balonie. Płatki to na tydzień/dwa i wszystko.

     

    Moim zdaniem US-05 sobie spokojnie poradzą.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.