Skocz do zawartości

dziedzicpruski

Members
  • Postów

    2 832
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Treść opublikowana przez dziedzicpruski

  1. Nie wiem, nie używam, sugerowałem się winami sklepowymi, często jest obecna siarka (nie wiem czym oni to siarkują), w każdym razie testował nie będę.
  2. A ja obstawiam właśnie stary słód,czy ziarno palone, właśnie chyba Twój post pamiętam i wspólny mianownik to palone ziarno,kiedyś jeszcze pytałem o zjełczały słód palony, też jakoś niespecjalnie ktoś potrafił coś na ten temat powiedzieć http://www.piwo.org/topic/6410-czy-ziarno-slod-palony-moze-zjelczec/ . Jeżeli to nie ziarno, to niezły by to był zbieg okoliczności ,miałem to z paru piwach, tylko i wyłącznie z dodatkiem czarnych ziaren. Z ciekawych zapaszków jeszcze miałem zapach raz rzepy , też w ciemnym piwie.
  3. Raczej nie bardzo ten pomysł ,pierwsza sprawa to zapach siarki (a chyba byłby wyczuwalny ),druga to nie chcę zabijać flory, w końcu to probiotyk jest w jakimś stopniu, choć patent z ksylitolem działa chyba podobnie, proboityczność już jest wątpliwa,muszę to jeszcze zbadać,zostawić jedną butelkę na parę tygodni w cieple i sprawa się wyjaśni,na przestrzeni 2 tygodni kwasowość nie pogłębia się w stopniu wyczuwalnym od razu, o ile następuje to bardzo łagodnie. A, fajna rzecz to zupa zrobiona na takim kwasie, tylko trzeba go dodać po ugotowaniu warzyw (w kwasie się nie ugotują), kaszę gryczana można gotować w czystym kwasie, całkiem ciekawy smak ma.
  4. Czy ktoś się spotkał z takim zapaszkiem przy użyciu starawych palonych słodów (ziarna surowego), miałem tak parę razy, występowało to w moim przypadku tylko w piwach z dodatkiem palonym, zdaje się,ze ktoś już pisał o podobnym efekcie właśnie w ciemnych piwach, ale jakoś znaleźć nie mogę. Najbardziej mi to przypomina zapach zbutwiałego drewna, taki leśny pieniek.
  5. Robiłem kilka razy, ze 3-4 warki zwykłe jasne piwo, raz flandryjskie czerwone, rób nawet czarne, nie widzę żadnego problemu, same w sobie te drożdże nie są jakieś specjalnie charakterystyczne.
  6. "Kwas chlebowy bezglutenowy" z sorgo, ostatni eksperyment. Zatarłem śrutę z sorgo za pomocą enzymów (nie słodowałem ziarna), miałem trochę problemów-pierwszy raz używałem enzymów, nie kleikowałem śruty (znaczy plan był, ale za krótko gotowałem,a praktycznie w ogóle),ale nic, zatarłem ponownie masę z sorgo już po upieczeniu w brytfannie (tam to się dopiero skleikowało12 godzin pieczenia), efekt z 2,2 kg sorgo wyszło 25L brzeczki około 4,5-5 blg. Efekt zapachowy fajny, przed pieczeniem breja pachniała dosłownie jak łąka kwietna, po upieczeniu jak kasza jęczmienna ze śliwkami. Filtracja trudna jak żyto (tu kolejne spostrzeżenie, lepiej mielić na grubo, żyto ,sorgo jest ciężkie i dobrze się zbija, a jak użyje się kibelwężyka to to sorgo można wyciągnąć w prawie jednym kawału, grubo, bo mniej maki i nie tworzy się za dużo pulchnej zawiesiny nad tym zbitym złożem). Jena rzecz mnie zaskoczyła, to tłuszcz z sorgo, osadziło się to w formie ;podobnej domasła na chłodnicy i w garze. Brzeczka na razie fermentuje, piany zero, efekt smakowy jeszcze nieznany.
  7. Ale się uparłeś. Jeżeli z 10 osób mówi że miało gushing przez chmiel w butelkach to chyba jest to możliwe prawda? A co do infekcji, niedofermentowania i nalewania cukru ponad miarę to zobacz jeszcze raz co napisał Desqa w pierwszym poście. Napisze żebyś nie musiał szukać: Odfermentowanie około 2 BLG, 120g cukru na 27 litrów piwa i zero oznak infekcji w zapachu jak i w smaku. Powiedział bym że to bardzo słabe nagazowanie. Nie napisałem,że wypienienie jest niemożliwe tylko co jest tego przyczyną,3 rzeczy które prowadzą do jednego przegazowania,jakby piwo było nasycone w normie (ale gdzie tam,wszyscy lądują tego cukru żeby mieć gazu jak w coli) to by nie było problemu, wyliczą sobie tymi debilnymi kalkulatorami (zanotujta se parowarkowcy ,że kalkulator nie uwzględnia, że piwo może dofermentowac z różnych przyczyn), górną granice nasycenia i potem ból i pieczenie, a błędów swoich niedopuszczaną, no bo jak, druga warka ,smakuje nawet ok(skąd ma wiedzieć jak smakuje piwo z infekcja), a ogarnięty w miarę piwowar pewnie by to wypluł. Moje pierwsze piwa też mi smakowały w miarę, teraz pewnie bym je wylał bez zastanawiania się. Paprochy chmielu oczywiście to zjawisko uwypuklają,ale jakby było nagazowane normalnie to by nie wystąpiło. Zrobiłem dzisiaj mały eksperyment,wrzuciłem po 2 bobki do nagazowanego piwa, oba w tem. pokojowej, jedno 80 g cukru na około 25 l,drugie 60 g (z lekka infekcją, przegazowane), a zeszło pewnie do 2 blg jak koledze założycielowi tematu, czyli 2 blg nie jest jakaś zaporą przy infekcji przed przegazowaniem. Jakbym do tego piwa dał 120 g cukru pewnie wylewałbym nad wanną,a tak spokojnie do zlewu da radę. Za 2 dni otworzę i napisze co się działo. desqa ,zmierz blg odgazowanego piwa (po odstaniu, żeby paprochy opadły) i zobaczysz ile tego zostało.
  8. Powodem jest infekcja, niedofermentowanie, no i nawalenie cukru ponad miarę, nauczcie się pić piwa lekko gazowane, będziecie mieć bufor na tego typu atrakcje.
  9. Do głowy by mi nie przyszło wrzucać czegokolwiek do nagazowanej cieczy, normalna sprawa, że wpieni się, autor normalnie chmielił na zimno i potem dywagacje, czy .jak ma drobiny chmielu i umiarkowane nagazowanie to czy wylezie czy nie, moim zdaniem nie, przy przegazowaniu możliwe, nie miałem takiego przypadku, zawsze przy chmieleniu na zimno cedzę przez skarpetę. Te moje testy robiłem przy butelkowaniu, nie miałem żadnych przygód z pianą wyłażącą na świat. To musisz wyjaśnić jakoś bardziej zrozumiale, bo jestem po 2 piwach, ale chyba na trzeźwo też bym tego nie ogarną .
  10. Robiłem kilka razy testy chmielu na swoim piwie (pare bobków przy butelkowaniu) i jakoś nie miałem nigdy problemu.
  11. Dzizus..., przecież jakby nie miał przegazowanego piwa (z opisu to na granicy granatów) to chmielu mógłby mieć pół butelki i nic by się nie działo specjalnego.
  12. Trzeba mieć patent na jak najmniejszą ekspozycję brzeczki na świat poza wiadrem,no bo co z tego jak na początku wiadro i graty czyste jak zacznie grzebać, mierzyć, smakować, odkryje wiadro jak Tomasz K. na swoim filmiku przy przelewaniu i dupa z tych całych zabiegów...
  13. Praktycznie na każdym etapie od momentu chłodzenia mogłeś to złapać,kup sobie lepszy środek do odkażania (starsan), no i poczytaj trochę o zapobieganiu, w skrócie potraktuj to piwo jak organizm na które czyha zewsząd zagrożenie, coś jak sarna .
  14. Siły trzeba więcej, też do otwierania, jak dla mnie to te twarde są dobre do piw które muszą leżakować długo (parę lat), wolniejsza korozja. Szczelność raczej ta sama. No i być może kapslownicą ręczną łatwiej kapslować miękkie.
  15. Ja dla odmiany nie natleniam brzeczki, poza tym co dostanie się przy przelewaniu z gara do wiadra wężem (wtedy staram się żeby było z rozbryzgiem jak największym), może kogoś zaszokuję ale podczas przelewania dekiel wiadra też jest przykryty, w ogóle , moja zasada nr.1 to jak najmniejsza ekspozycja brzeczki na "świat zewnetrzny". Co mi z piwa z zadanego odpowiednia ilością drożdży, natlenione jak z kalkulatora, jak z infekcją..., wylać to też jakiś wysiłek .
  16. Pokrywkę kładę na chłodnicy jak się gotuje jeszcze (jakieś 20 min), para trochę na pewno ją sterylizuje. Worek kompletnie nie przeszkadza w mieszaniu, nie zdejmuje pokrywki ani worka, chwytam za rurki, unoszę pokrywkę lekko i kręcę całością. Kopyra nie oglądaj bo to dyletant nie dbający o higienę kompletnie, szkoda, że jeszcze nie zasmarkał do tej brzeczki . Nie wiem jaką masz chłodnice,ale coś w ten deseń http://www.portery.pl/wp-content/uploads/2012/06/Ch%C5%82odnica.jpg
  17. Nie mam pojęcia jak wygląda u Ciebie proces chłodzenia,normalny dla mnie jest z użyciem pokrywki, wtedy skropliny spadają na nią, szparę uszczelniam workiem na śmiecie, a czy się na nim coś skropli..., (zakładam,że jest produkowany na gorąco i w miarę sterylny),jeżeli nie,to i tak lepiej zakryć szczelinę niż dopuścić żeby wlatywały do garnka paprochy z otoczenia. Chłodzenie bez pokrywki to pomysł z brody Dody.
  18. Na pewno nie jedyny, co do chłodzenia; nakryj chłodnice workiem na śmiecie (dla pewności odwróć na lewa stronę) jeżeli pokrywka od garnka nie daje rady.
  19. Gdzieś na forum jest identyczny przypadek, trzeba by porównać skąd w obu przypadkach słód był, obstawiam że to jakiś do brody śrutownik. Dobra,mam ; http://www.piwo.org/topic/16342-dziwny-kolor-brzeczki-po-srutowaniu-porkertem/ ale w tym przypadku słód mielony własnoręcznie.
  20. Mi mocne piwo zeszło z 20 do 0 ,dodane 60 g cukru na jakieś 22 L i się przegazowało..., lepiej dać dużo mniej i mieć jakiś bufor niż się po roku miotać z odgazowywaniem.
  21. Brak fundamentalnej wiedzy i jeszcze doradzasz koledze. Bulkanie o niczym nie świadczy i było to już wałkowane na forum milion razy. Trzymanie 2 miesiące na fermentacji burzliwej nic nie daje. Prawdopodobnie piwo przefermentowało Ci w 1-2 tygodnie a jeżeli nie, a nie zareagowałeś w odpowiednim momencie to już nie dofermentuje nawet jak będziesz trzymał jeszcze i rok. Gość dobrze robi ,a fundamentaliści forumowi to do fundamentów się nadają tylko. Ciekawe skąd się bierze tyle przegazowań i granatów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.