Podłączę się pod dyskusję, gdyż właśnie jestem po spożyciu dwóch piw z jednej warki.
Piwo to nowofalowy pils.
Dzisiejsza degustacja miała na celu tylko i wyłącznie sprawdzenie poziomu nagazowania i tego ,czy nie wdała się jakaś infekcja, gdyż piwo było butelkowane 18 i 21 stycznia, więc jest zbyt młode do spożycia. Testowane piwo od momentu butelkowania przechowywane było w temp 18.
Dlaczego sa dwie daty butelkowania ?
Otóż 18stycznia zlewałem pilsa z cichej (gdzie był chmielony na zimno) do kega 18l, gdzie miał być gazowany.
Po zlaniu okazało się, że w fermentorze pozostało trochę piwa, które zlałem wężykiem do dwóch zdezynfekowanych butelek, dodałem cukier trzcinowy w ilości takiej, aby uzyskać nasycanie 2.6vol, w kegu ustawiłem ciśnienie takie, aby w temp 18C (w takiej był przechowywany) dał nagazowanie 2.8vol (gazuję trochę wyżej, przewidując stratę przy rozlewie)
Po trzech dniach potrząsania kegiem, uzupełniania co2 i szybkiego schłodzenia do 3C rozlałem przeciwciśnieniowo do butelek.
Wnioski z dzisiejszej degustacji:
1. Charakterystyczne "psss...." podczas otwierania większe w piwie rozlanym przeciwciśnieniowo
2. Piana przy nalewaniu porównywalna, ale przy piwie refermentowanym drobnopęcherzykowa, łądniejsza i trwalsza.
3. Piwo refermentowane w stosunku go gazowanego sztucznie i rozlewanego przeciwciśnieniowo jest bardziej dojrzałe. Obydwa, oprócz chmielu nowofalowego, dają "zielonym jabłuszkiem", ale w piwie gazowanym w kegu wydaje się to być wyraźniejsze.
Mam wrażenie, że choć podczas otwierania piwo refermentowane wydaje się mieć mniej gazu (bo psyknięcie, oraz unoszący się z szyjki CO2 jest słabszy )to jest lepiej nasycone.
Ten gaz jest w piwie, a nie w szyjce - co ma pewnie wpływ na pianę.
Mam jeszcze jedną refermentowaną butelkę (przechowywaną razem z pozostałymi w temp 9C) i analogiczny test zrobię za miesiąc kiedy pils będzie nadawał się do wypicia.
Na razie, w piwie testowanym 2 tygodnie od rozlewu potwierdzam przewagę jakości piany w piwach refermentowanych.