To nie jest miejsce na dyskusje czy robić, czy nie robić starter. Kiedyś robiłem, później przeszedłem na startery w formie małych, lekkich piw - i nigdy nie miałem problemów, z fermentacją, a te te lekkie piwa zawsze były udane - czy była to sesyjna APA na SSD, czy Desitka na FM30 (choć faktycznie częśćie używałem WLP/Wyeast).
Mało tego, te piwa robię bez zacierania, więc jest to max 2h pracy, koszt jest niewielki, ryzyko żadne, gdyż zawsze mam inną gęstwę, czy suchary, które mogę dodać, gdybym widział, że po 48h nie ma KOMPLENIE żadnej aktywności.
Teraz, 80h od zadania widzę wzmagającą się aktywność drożdży, przy czym mogę powiedzieć, że warstwa drożdzy na dnie jest gruba, czyli mnożyłe się długo, ale efektywnie.
Za trzy tygodnie dopiszę, jak piwo wyglądało podczas rozlewu, później podczas degustacji
Uzupełnienie - fermentacja rozkręciła się dopierpo po 3-4 dniach, jej oznaki nie były efektowne, pęcherzyki ulatujące ku powierzchni widać było przez dwa tygodnie. Temperatura 12C w pierwszym tygodniu, póżniej +0,5C/dzień do 16C.
Piwo poszło do butelek po trzech tygotniach, dziś otworzyłem 0.33. Jeszcze nieułożone, ale całkiem pijalne, bez wad. Klarowność koncerniaka.
Gęstwa poszła do kolejnego pilsa 15l, BLG=12, start (w 10C) po 24 h, fermentacja zdecydowanie bardziej wyraźna
DO tej wartki dodałem chlorek cynku, jako pożywkę