Gwoli wyjaśnienia, gdybym był była to moja pierwsza warka, istnieje duże prawdopodobieństwo że zaczął bym panikować "nie bulka". Jedna i druga warka. Bezczelna! Znając się, to bym wertował forum tak, że aż by serwer dymił.
Fermentacja była, ale jakaś taka... nie to co wcześniejsze. Po fermentatorze wcale nie widać było że coś tam się dzieje, tylko piana na prześwicie. (nie, nie otwierałem, szalony jestem, ale nie aż tak). Jak się przycisnęło pokrywę, wydobywał się CO2 przez rurkę. (prawie i nos odpadł).
Za to w takich sytuacjach rada Coder'a jest jedna i ta sama, zamieszać fermentatorem. Rano zamieszałem, o 14 bardziej leniwą warkę, tak fest zamieszałem. Efekt można powiedzieć że natychmiastowy. Teraz nie da się wejść do pokoju, tak wali CO2. Do tego bulkanie non stop.
Czasem najprostrze rozwiązania są najlepsze.