Ma rację, oczywiście. Pod warunkiem: post powyżej.
Nadmiar ciśnienia ucieka najłatwiejszą drogą. Czyli jeśli nieszczelnością będzie łatwiej, niż rurką (w której jest opór) to będzie uciekał nieszczelnością.
Po prostu z doświadczenia mówię: nie warto przyzwyczajać się do wyznaczania stanu fermentacji za pomocą rurki. Na początku ma to sens, potem jednak człowiek dowiaduje się o innych rzeczach.
Podsumowując: bulkanie to rzecz nabyta, nie ma co na to patrzeć. Trzeba zapomnieć o piwie na 10 dni, zrobić pomiar, jak pasuje - przelać na cichą. Ot i cała filozofia. Robienie pomiarów zbyt często zwiększa ryzyko infekcji (i pisano o tym tyle razy, że proszę, nie dyskutujmy dlaczego), więc lepiej redukować to jak najbardziej.
Piwo lubi czas. Dzień/dwa zbyt długiej fermentacji mu nie zaszkodzi, ale za to częste pomiary/otwieranie lub za krótka fermentacja - jak najbardziej.