Skocz do zawartości

crosis

Members
  • Postów

    2 934
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez crosis

  1. crosis

    INFEKCJE

    Same słuszne rady. Na koniec: nie szukałbym źródła infekcji w procesie po fermentacji, raczej jednak przed. U mnie zaaplikowanie w/w zbiegło się z rezygnacją z chłodzenia. Gorącą, nachmieloną brzeczkę leję do wiadra, zamykam, czekam aż się ochłodzi i zadaję drożdże. Poczytaj też to: http://www.wolczaska.pl/Infekcje.pdf Fajnie pokazane jest, że warto unikać wszelkich operacji "na otwartym piwie" w pomieszczeniach, gdzie używa się słodu (śrutowanie, przesypywanie, odważanie). Dla mnie zasada jest prosta: kret jest dobry i tani. I nie żałuję go nigdy.
  2. crosis

    INFEKCJE

    To obstawiłbym sprzęt. Ja pozbyłem się nalotów w prosty sposób: wiadra przechowuję napełnione wodą z kretem. Przed zalaniem nachmieloną brzeczką wylewam roztwór i zalewam jeszcze raz: gorąca + kret + ACE. Tak zamykam, mieszam itd. Przed samym użyciem wylewam to, płuczę gorącą i szybko traktuję piro. Jak już pisałem: nie przelewam na cichą, całość fermentacji robię w jednym wiadrze. Nie używam do fermentacji wiader z kranikami. Nie wiem też jak traktujesz butelki, ale infekcja z butelki jest mało prawdopodobna.
  3. crosis

    INFEKCJE

    A zgadniesz? Zależy ile kto zagląda. Jak praktycznie nie zagląda i ma tlenowce, to pewnie ze sprzętu...
  4. crosis

    Słód gryczany

    Dzisiaj miałem rozlać, ale się zaczytałem i nie mam serca. Jutro w butelki
  5. Warka #37 bardzo zacna, naprawdę bardzo. Wypiłem ze smakiem. Nie powalała zapachem (w sensie może oczekiwałbym nieco więcej chmielu), ale za to miła w smaku, zbalansowana. Na goryczkę pewnie niektórzy by narzekali, ale dla mnie przyjemna, długa, zostaje na końcu języka i po przełknięciu. Pyszne piwo!
  6. Mi nagazowanie na winnych potrafiło trwać i dwa miesiące. Czasem na piwnych zresztą też...
  7. crosis

    INFEKCJE

    W takim razie zamieszaj, skończ fermentację, szybko butelkuj. Tlenowce to nie katastrofa, jak infekcja nie rozwinie się za bardzo, to piwo po dłuższym czasie powinno być pijalne, a może nawet całkiem niezłe
  8. Każde otwarcie pokrywy, żeby sprawdzić ile jest tam BLG daje wg mnie dużo większe ryzyko infekcji niż wyjęcie rurki i szybkie wpuszczenie zdezyfekowanego wężyka - ot i cała filozofia. Poza tym wokół szyjki "spławika" często zbiera się piana, która zaburza odczyt - zazwyczaj mocno podnosisz wtedy pokrywę, żeby dokładnie spojrzeć. Chochlą piwa nie nabierałem nigdy i raczej nie zamierzam - nie polecałem też tego nikomu (choć nie przeczę, wiele osób robi i nie narzeka). No i ostatnia kwestia: ja mam zazwyczaj minimum dwa piwa w równoczesnej fermentacji, a bywa, że i 4. Nie mam tyle aerometrów Pobranie na zewnątrz pozwala mi też zmierzyć temperaturę, ale to już nie jest takie istotne. Ważne dla Was jest to, że każdy piwowar ma swoją ulubioną metodę i każdemu jego pasuje.Ja nie twierdzę, że nie można wrzucić areometru na stałe do wiadra. Nie twierdzę też, że nie można pobierać zdezynfekowaną chochlą. Ludzie tak robią i też nie mają infekcji. Ja swoje metody opieram na jak najmniejszym kontakcie piwa ze środowiskiem zewnętrznym, bo po prostu miałem kiedyś problemy z infekcją. Stąd pewne operacje, które wykonuję właśnie tak
  9. Butelka 0,66 jest niewygodna z jeszcze jednego powodu: otóż kiedy masz ochotę napić się swojego piwa, to raczej nie masz kufla, żeby je na raz przelać.
  10. Rozmieszaj na 10l, zmierz, policz, dodaj. Wzór na BLG jest prosty jako konstrukcja cepa.
  11. Wg mnie ten naklejany termometr nie jest strasznie dokładny, bo mierzy temperaturę na styku dwóch różnych temperatur (w fermentorze jest zawsze nieco wyższa, otocznie nieco niższa). Podczas wahań temperatury zewnętrznej temperatura w wiadrze zmienia się dużo wolniej ze względu na objętość cieczy, a FFT będzie reagował dużo szybciej, właśnie ze względu na mają objętość. Ja staram się mierzyć nie trzymaną w palcach próbkę zlaną do próbówki. I to maksymalnie szybko po zlaniu, zanim zbadam gęstość.
  12. Hej, czy w tym zestawie są drożdże dolnej fermentacji? To raz. Dwa: pamiętaj, że temperatura brzeczki podczas fermentacji do 2-3 stopnie powyżej temperatury otoczenia. Temperatura "obok chłodni", jeśli spada nocą do kilku stopni °C jest raczej za niska, ale jeśli w ciągu dnia się podnosi to odizolowany fermentor się aż tak nie wychłodzi, żeby fermentacja stanęła. Mimo to pamiętaj, że cicha fermentacja powinna odbywać się temp o kilka stopni niższej, ale nie za niskiej, bo inaczej drożdże "zasną" i fermentacja po prostu stanie. Wg mnie powinieneś fermentować cały czas w tej piwnicy, gdzie masz 17-18°C, jeśli to górniaki. Jeśli dolniaki to dobrze odizolowany fermentor wstaw do tego pomieszczenia, ale monitoruj temperaturę.
  13. Hmm... zapytam z innej beczki: a ile komercyjnych piw chmielonych tymi chmielami miałeś okazję pić? Bo dla mnie ciągle aromat tych chmieli, a aromat mydła (nawet cytrusowego) są nie do pomylenia. Stawiałbym jednak na jakąś małą infekcję.
  14. O litości. Przebiłem się przez te wszystkie posty, choć mnie to fizycznie bolało. Krytykującym powiem jedno: taka impreza to nie są uczelniane Juwenalia, finansowane z pieniędzy uczelni (czyli państwa), na których wszystko jest: obsługa, stewardzi, koncerty itd itd itd. Różnica jest taka, że tutaj impreza była zorganizowana przez garść pasjonatów, przy mikro budżecie z nastawieniem na promocję piwowarstwa. Dobra, dali ciała - zapowiedzieli więcej niż było - bywa. Shit happens. I można to powiedzieć, ale można to ubrać w słowa inaczej, Można wyrazić słowa uznania, przy delikatnym wskazaniu mankamentów, a nie walić krytyką jak kijem w ryj. I przestańcie gadać, że wogosz powinien krytykę przyjąć, a nie z nią dyskutować. Krytykę się przyjmuje, jak jest merytoryczna - a przed oskarżeniami (a takie tutaj padały) - trzeba się bronić. I wogosz to robi. Panowie wyszli poza przysłowiową "piwnicę", zrobili coś więcej, po raz pierwszy. Owszem, nie było pewnie jak jeden z drugim oczekiwał, pewnie nie było też tak, że witali Was tam z otwartymi ramionami, ale z drugiej strony, czy wypisaliście sobie na czołach: "jestem piwowarem domowym, proszę o zainteresowanie"? Zrozumcie, że taki stan rzeczy wynika właśnie z tego, że robią to tak naprawdę amatorzy, grono pasjonatów, które chce się tą pasją dzielić. Zamiast ich docenić i delikatnie wskazać "obszary do poprawy", jeden z drugim jedzie po całej imprezie jak po burej suce. Po prostu czytać się nie chce. I tak, nie było mnie tam. Ale przez 4 lata byłem aktywnym społecznikiem studenckim, organizowałem imprezy - od Juwenaliów z budżetem idącym w setki tysięcy PLN, po małe imprezy w ogóle bez budżetu. Mam dobre doświadczenie w tym temacie i takich "konstruktywnych krytykantów" (jak lubią siebie nazywać) widzę nie pierwszy raz. Chcesz o tym porozmawiać? Potrafisz lepiej? Zaoferuj pomoc! To trudniejsze niż krytyka, ale skoro potrafisz krytykować, to może z tym też sobie poradzisz. Idź do organizatorów i powiedz: "słuchajcie, ostatnio nie poszło: to i to i to, ja mogę w tym pomóc". Mniej więcej tego oczekuje się od piwowarów domowych: wsparcia, a nie suchej i bezlitosnej krytyki. Ale to jak widać przerasta niektórych dość mocno. Ufff, dobra. Wyrzuciłem z siebie, co miałem wyrzucić. Organizatorom, mimo krytyki, gratuluję zacięcia, samozaparcia, chęci i siły do tego, by to wydarzenie się odbyło a Poznań zaistniał na polskiej mapie imprez piwowarskich. Zwycięzcom gratuluję talentu i piwa. Krytykantom gratuluję braku lustra w domu.
  15. Warka #20, Slither prawie dofermentowała. Jest lekko ponad 4 BLG, więc czas będzie rozlewać. I od razu jedna rzecz: chmielenie Perle jest ok, piwo nie zabija aromatem chmielu, ale też nie czuję jakoś tej gryki. Może jak się ułoży to będzie lepiej... Eh, porwałem się na kilo tego słodu jak dureń i teraz będę miał te 0,6kg do usranej śmierci. Nic, bywa i tak. Za to ładnie fermentuje sobie warka #21, TNT. Temperatura w piwnicy spadła do 12 stopni, wina stanęły*, a German Ale wolno bo wolno, ale coś tam jedzą. I dobrze, nie spieszy się. Tymczasem w planach jakiś górniak (bo zwolniło się miejsce na fermentor w kuchni) no i chyba trzeba dolniaki robić Chcę poćwiczyć nieco Altowanie, bo warka #19 - Beautiful Dangerous jest altem jak się patrzy. I choć jest jeszcze młoda i musi leżakować, to jest jednym z lepszych piw jakie zrobiłem I tak, wiem, że alty to górniaki, ale jakieś tam warunki dla German Ale zawsze stworzę Na koniec fotka jeszcze mętnej warki #19 * - i tutaj jest trochę dupa, bo muszę 150l wina przenosić powoli między piwnicą a mieszkaniem, żeby pofermentowały, a potem się klarowały. Eh, taki los.
  16. ani cascade ani citra na zimno nie powinny dać niczego zbliżonego do piwa... nie wiem jak można aromat tych chmieli porównać do mydła.
  17. Chyba, że fermentacja stanęła - a tak czasem może być, z różnych względów. Ale FFT i odrobina wprawy powodują, że piwowar spokojnie określi, czy piwo już skończyło fermentację
  18. Uważaj z tym każdym punktem. Piro szybko się ulatnia, a dezynfekuje tylko oparami.
  19. Bajo, wprowadzasz nieco za dużo fermentu i mieszasz w głowie. Po pierwsze: dolna czy górna fermentacja są tak samo podatne na infekcje, w każdej z nich im mniej szczelin i zaglądania tym lepiej. Po drugie: praktycznie najwięcej bakterii szybko infekujących piwo znajduje się właśnie w kuchni, wybitnie jeśli jeszcze pracujesz w niej ze słodem. Po trzecie: częste spuszczanie brzeczki kranikiem też bezpieczne nie jest, bo resztka piwa w kraniku na 100% łapie infekcję. Po czwarte: po co robić częsty pomiar? Mierzysz ile masz na starcie, potem znów przy przelaniu na cichą (lub po dwóch tygodniach, jeśli nie przelewasz). Jak zrobić pomiar bez kranika? Łatwo. W przypadku fermentora z dziurką i rurką wystarczy pobrać próbkę za pomocą zdezynfekowanego wężyka. Polecam tutaj pojemnik z atomizerkiem wypełniony mocnym roztworem piro. Odkrywanie pokrywy i wkładanie tam "spławika" to wg mnie najgorsza z możliwych metod pomiaru gęstości. Na koniec: kranik to potencjalna nieszczelność i dodatkowy element do mycia. Po co się męczyć? Na początku też sądziłem, że kranik pomaga. Ale jak już było wiele razy powiedziane: można o niego zahaczyć, można go rozszczelnić, trzeba drania wykręcać, rozbierać, dezynfekować. Wiadra bez kranika są łatwe w użyciu, banalne do dezynfekcji i przyjemne w użytkowaniu.
  20. Crocco, nie mylisz się, ale to nie jest jedyny spotykany u nas jałowiec Nie wiem jak bardzo różnią się w intensywności smaku szyszkojagody tego i tego podrzuconego przez scooby, ale mogą się nieco różnić. Juniperus phoenicea to ten z foty, a u nas najczęściej nazywany jałowcem jest Juniperus communis L. - jałowiec pospolity - ten z igłami.) Sprawdziłem ze znajomym botanikiem, niestety, jak sam powiedział: nikt nigdy nie badał właściwości szyszkojagód jednego i drugiego, może warto dowiedzieć się, która odmiana idzie do ginu
  21. 39PLN za skrzynkę to już drogo, jeśli brać pod uwagę przesyłkę. Kaucja za skrzynkę w hipermarkecie to 6PLN, a służy latami. Wystarczy pozbyć się butelek 0,66 i pozostać przy 0,5
  22. Dokładnie tak. Ale nic nie powstrzymuje Cię przed dodaniem dziurki w pokrywie i rurki na burzliwą. Jak już wolisz, ja wolę z rurkę (bynajmniej nie dla "bulkania"). Na koniec po fermentacji (ciągłej, bez podziału na burzliwą i cichą - ale po tygodniu możesz przenieść piwo gdzieś, gdzie jest niższa temperatura) zlewasz do fermentora z kranikiem (rozlewowego) i dodajesz rozpuszczony cukier. Tak rozlewasz. Ponieważ ja kończę fermentację w dość niskiej temperaturze na wszelki wypadek trzymam butelki przez 24h w mieszkaniu > 20°C. Żeby mieć pewność, że refermentacja się zaczęła. Potem do piwnicy
  23. A nie łatwiej pozbywać się sukcesywnie tych 0,66 na rzecz 0,5?
  24. Dla mnie lepsze klarowanie piwa po cichej to raczej mit: jak przeprowadzasz wszystko hurtem i nie wzburzysz piwa przed rozlewem będzie tak samo klarowne - było o tym zresztą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.