Skocz do zawartości

crosis

Members
  • Postów

    2 934
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez crosis

  1. Hmm... coś było ewidentnie nie tak z tymi cukierkami w takim razie...
  2. Ja mam jeszcze kilka tych dropsów. Zobaczę po pierwsze: jaki jest termin ważności, a jeśli są ok, to dam jutro do monachijskiego. Eksperyment to najlepsza metoda
  3. Przyroda nie znosi pustki. Dzisiaj w Rockowym Browarze Domowym powstała: warka #20: Warka eksperymentalna, ze słodem gryczanym z CP. Długo kombinowałem, googlałem itd - stwierdziłem, że najlepiej dodać tego słodu do jakiegoś lekkiego zasypu, żeby sprawdzić, co toto daje. I tak: Zasyp: 4kg jęczmienny Strzegom 0,4kg gryczany Steinbach Zacieranie: 63°C - 15min 73°C - 45min mash out i 10 min przerwy Wysłodziłem i zamknąłem, chmielenie jutro. Planuję nachmielić delikatnie, marynka + lubelski. Tak, żeby zobaczyć, co ten słód gryczany faktycznie daje. Jeśli chodzi o drożdże zastanawiałem się nad German Ale (mega neutralne) i S33 (zrobiłem na nich FAH i jest bardzo zadowolony, minimalna ilość estrów podkreślająca sam sens tego piwa). Ostatecznie pójdę w S33. Wydaje mi się, że jeśli ten słód ma dać jakieś dodatkowe posmaki, to S33 mogą to uwypuklić Wrażenia degustacyjne: za 5 tygodni
  4. Raczej nie. Fakt, że mi na dropsach piwo też wyszło inne (nie wiem jakie piwo robiłeś, ale jeśli bardzo jasne to cukierek może je przyciemnić). Nagazowywały mi się też dużo dłużej... Nie wiem w jakiej temperaturze leżą, może daj je do pokojowej na kilka dni. I poczekaj. Infekcja w butelkach, kiedy piwo ma już te pare procent alko to raczej niemożliwa historia...
  5. crosis

    Chmiel Citra. Gdzie?

    W kangurze też mi się bardzo podobała. Daje dużo, jakby użyto więcej niż jednego chmielu
  6. Ja do domu dostanę się tramwajem. A jak będzie wesoło, to zostanie godzinny spacer albo taryfa
  7. Co do samego piwa: wylać zawsze zdążysz Ja się o tym przekonałem i nie żałuję, kwasik po 3 miesiącach zniknął i piwo zrobiło się pijalne Ewentualnie możesz im pokazać, co to infekcja w piwie
  8. bajo, to nie jest tak, że istnieje złoty środek. Każdy z nas robi niektóre rzeczy po swojemu, nieco inaczej. Generalnie zasada jest prosta: dezynfekujesz wszystko. Nie przelewasz piwa w tym samym pomieszczeniu co śrutujesz albo odważasz słód. Nie zaglądasz itd itd itd. To są ogólne zasady, nie oczekuj szczegółów na zasadzie przepisu na szarlotkę - to tak nie działa. Rób jak najlepiej potrafisz korzystając z tej wiedzy, która tutaj jest.
  9. crosis

    INFEKCJE

    Po co zaglądać? Latarka - jak jest piana, to ją widać. Postało tydzień, nie ma piany, odczyt BLG w normie i chcesz zrobić cichą - to przelej. Jak przelejesz fermentujące piwo z zachowaniem ostrożności to szlag go nie trafi. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale lepsze niż częste zaglądanie. Grunt, żeby butelkować jak się skończy fermentacja. Ja bazowo trzymam dwa tygodnie, w 3 ostatnich dniach zaczynam mierzyć BLG (a spuszczam pomiar wężykiem). Jak jest ruch - zostawiam. Pofermentuje 3 tygodnie - też piwu nic nie będzie. Tym bardziej, że w piwnicy temperatura 16°C, więc górniaki wolno chodzą
  10. #17, Belgian Blonde zeszła ostatecznie do 4 BLG i poszła do 28 butelek 0,33 i 21 butelek 0,5 z dodatkiem 110g cukru (tak podał BS2, poza tym ostatnie dwie są deczko przegazowane). Generalnie zapowiada się pyszne piwo, ładnie się sklarowało (mimo braku cichej). Na razie ma bardzo wyczuwalny alkohol, ale i goryczka jest przyjemna - niech stoi ze 2 miesiące, zobaczymy, co będzie. Jako, że w wiadrze tylko #19 - , to trzeba uwarzyć ze 3 warki. W związku z tym jutro mycie butelek i płukanie gęstw ClO2. Nie wiem jeszcze co uwarzę, ale planuję delikatnie chmielone połączenie ze 4kg jęczmiennego i 0,4kg gryczanego. Co wyjdzie, to wyjdzie. Pochmielę Lubelskim, przefermentuję na S33
  11. Też nie rozumiem takiej dyskusji. Sam z chęcią poszedłbym na ten kurs, ale tym razem czas i finanse nie pozwalają. skitoff: powinniście zaznaczyć, co w czasie szkolenia zapewnia/nie zapewnia organizator (noclegi - nie, lunche - nie, kawa na przerwach)... Dla tych co byli to oczywiste, ale dla kogoś z zewnątrz może nie być. Byłem na kilku profesjonalnych konferencjach i taka informacja zawsze była.
  12. Kup gar, kup kranik (najlepiej taki z rączką), pojedź do hydraulika, wytłumacz o co Ci chodzi, zostaw parę piwek, może z 20 PLN i masz zrobione. I nie będziesz musiał dźwigać
  13. Nie zawsze mam tak, że mogę od razu zalać następnym Aczkolwiek ja też nikogo nie namawiam na rezygnację z cichej, sam zapewne do niej wrócę, choćby żeby zobaczyć efekty... A balony jak już mówiłem - wolę napełnić winem (co mi przypomniało, że muszę zebrać tegoroczne zapiski i zobaczyć, czy cytrynowo-pomarańczowe nie potrzebuje cukru )
  14. Ja nie stosuję cichej - głównie ze względu na czas, a także ze względu na 3 infekcje. Ale spokojnie, jak się trochę otrząsnę, to znów zacznę, tylko mądrzej niż do tej pory. Ale wcześniej ją stosowałem, teraz nie: nie widzę jakiejś koszmarnej różnicy w jakości piwa. Wydaje mi się, że najważniejsze jest to jak przelewasz z wiadra fermentacyjnego do rozlewowego. Co do szklanego balona - brrr... nie chciałoby mi się go myć, poza tym, piwo to nie wino. W szkłach stoją u mnie tylko wina. No i na sam koniec: dlaczego zwolnienie wiadra uważasz za atut? Wystarczy mieć więcej wiader i już masz to z głowy
  15. Wydaje mi się scooby, że to był taki skrót myślowy. Sądzę, że chodziło o zdekantowanie piwa do fermentora rozlewowego i tam dodanie cukru
  16. Warka 18 - Hey Joe II poszła do butelek, 40x0,5 i 4x0,33 z dodatkiem 180g cukru. Zapowiada się pyszne piwko Za to warka 17 - Blonde Rock'n'roll zeszła do 5BLG i pewnie już niżej nie zejdzie... fermentuje już miesiąc - czas chyba butelkować
  17. Przeczytałem całą dyskusję i nie tylko. Ostatecznie nie znalazłem 100% powodów, dla których nie można robić tak jak robiłem. Faktycznie, rozpuszalność jest zerowa, więc się zagalopowałem z tym natlenianiem brzeczki. Mimo to fermentacja zawsze przebiega bez problemów. Nie chcę polemizować z wogoszem czy marusią - ani nikogo przekonywać do zmiany przyzwyczajeń. Ja tak robię ze względu na czas i ewentualne infekcje, a w produkcie gotowym nie odczuwam negatywnych skutków Ot i wszystko
  18. 2go października powstała warka #19 - (do Slasha mógłbym się po prostu modlić) Zasyp był nieco dyskutowany tutaj, ale i tak został zrobiony. Zobaczymy co będzie. I tak: Monachijski II, Strzegom, 4,4kg Zacieranie: 53°C - 20' 63°C - 30' 73°C - 50' i wygrzew Chmielenie: gotowanie: 70' Iunga 20g - 60' Iunga 15g - 20' Marynka 15g - 10' Wyszło równo 23l, 13BLG. Od wczoraj fermentuje na Wyeast 1007 German Ale - stwierdziłem, że S33 chyba będzie zbyt owocowe. Gęstwa po tym piwie pójdzie do powtórki Full Aroma Hops. No i teraz przez tydzień nie zrobię nic. Za to jak wrócę powinienem butelkować już Belgian Blonde oraz Dunkelweizen
  19. Wystarczy wygooglać. Jest temat na bb: http://www.browar.bi...ead.php?t=93388 u nas coder też pisał o HSA: http://www.piwo.org/...czki-niegrozne/ Zacytuję tylko jedno, najważniejsze zdanie: "Co innego z napowietrzeniem brzeczki gorącej nachmielonej - to jest złe. Pytanie powstaje, czy w warunkach domowych piwowar jest w stanie niechcąco tak mocno napowietrzyć brzeczkę gorącą, że jej to zaszkodzi? Moim zdaniem nie."
  20. Mam dobry kontakt z kolesiem w Bramie Oławskiej. Każdy ma tam raczej dobry dojazd, facet jest amatorem domowej roboty napitków, więc może się coś uda. Ale próbę podejmę dopiero jak wrócę.
  21. Przy takim rozwiązaniu jak opisywałem - tak, poprzez przelanie jej przez sito z siatką muślinową. Nie jest to najlepsze co mi przyszło do głowy, ale jak powiedziałem: skutków ubocznych nie znalazłem, nawet porównując do piw, które robiłem z chłodzeniem (bo chłodnicę oczywiście posiadam, nawet bardzo dobrze działającą)
  22. Zobaczymy. Dostałem German Ale od Leszcza, dam je do tego piwa. Temperatura w piwnicy w sam raz, niech one się męczą
  23. Ha! Jak się chociaż jednej osobie przydało, znaczy, że warto było siedzieć w robocie i pisać
  24. O, nie zauważyłem posta. Josefik napisał: zrozumiałeś dobrze. Myk polega na tym, co opisałem wyżej: aby bakterie się rozwinęły, muszą mieć dostęp do piwa. Zalewając gorącą brzeczkę do fermentora i zamykając go szczelnie odbierasz im dostęp do piwa. Na pewno ryzyko infekcji w takim sposobie jest mniejsze niż w sytuacji, kiedy dekantujesz brzeczkę o temperaturze 20°C (a jeszcze powinieneś ją przelać dla lepszego napowietrzenia). Piwo jest w zamkniętym baniaku od, powiedzmy, 90°C - i w tym samym baniaku się chłodzi, bez dostępu powietrza z zewnątrz. Serio, zrobiłem tak sporo warek, leszczu007 warzy po 80-90l i robi to samo z każdym wiadrem - zero negatywnych aspektów. Chodzi głównie o oszczędność czasu. W ten sposób odejmuję go całkiem sporo, co ma znaczenie, kiedy kończysz chmielenie po 23, a lepsza połowa już czeka w łóżku Jak pisałem: co do DMS większe znaczenie ma gotowanie i jakość słodu, niż sam proces chłodzenia.
  25. Drożdże najlepiej zadać właśnie ze względu na ryzyko infekcji. Jak przelewasz gorącą brzeczkę do wiadra i od razu zamykasz gorącą masz małe szanse na infekcję, kiedy się samoczynnie chłodzi. Tak samo przy zaprzestaniu chłodzenia przy 40°C. Co do DMS: z tego co wyczytałem to przede wszystkim istotne jest gotowanie. Przy 90' raczej DMS nie będziesz miał, niezależnie od chłodzenia. Ja nie wykryłem go w żadnej z warek chłodzonych samoczynnie. To samo w piwach innych piwowarów robiących tak samo. Co do dekantowania: ja po prostu daję chwilę w garze, żeby osad opadł. Potem zlewam gorącą brzeczkę przez system: durszlak z małymi otworami, sito z muślinem. Daje mi to odpowiednie napowietrzenie (bardzo ważne) a przy okazji zostawia chmieliny i przełom.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.