Urzędnik nie może powiedzieć, że jakieś prawo jest zbyt skomplikowane, niesłuszne czy głupie, bo musiałby przyznać, że jego praca jest niepotrzebna. Po co mamy niejasne ustawy podstawowe, do nich rozporządzenia, interpretacje, a wciąż powstają nowe regulacje? Jest nacisk na urzędnika, żeby się wykazał, to się wykazuje. Wymyśla nowe prawa, chociaż nikomu nie są potrzebne, tylko jemu, żeby miał co robić, a nieraz trzeba zatrudnić nowego urzędnika, żeby wykonywał pracę, która jest potrzebna do postępowania przy nowych przepisach. Biurokracja nakręca się sama. Takie perpetuum mobile.