Skocz do zawartości

Infam

Members
  • Postów

    685
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Infam

  1. Większość z nas kiedyś albo ważyła brzęczkę, albo miała w fermentorze brzęczek. To określenie tak mi się spodobało, że niech mi jego twórca wybaczy ale muszę je tutaj przytoczyć ;)

    Brzęczek był później poprawiony na brzęczyk ale już za chwilę na brzeczkę.

    Początkowo nie wiedziałem o co chodzi. Jakiś brzęczek - może sygnalizator poziomu - brzęczy jak piana podejdzie pod pokrywę (trochę dziwny wynalazek ale co innego można sygnalizować... - ew. przekroczenie temperatury). A tu takie proste wyjaśnienie... Że też na to nie wpadłem. Zmęczony jestem po weekend'zie

  2. [...]Moim zdaniem, poniewaz mamy zime, moze dodac jakies lagery? Mam na mysli np Bock (kozlak) w dowolnym stylu: Doppelbock , Maibock etc.

    Poza tym moze by dodac polaczana kategorie Marcowy / Wiedenski / Monachijski.

    A moze by dodac jakis jasny pilsner typu Helles?

    Co wy na to?

    Nie łączmy stylów. Jaki to ma sens?

    Niech polskie kuchenno-pokojowo-łazienkowe ale pójdzie w niepamięć.

    Popieram dodanie lagerów. Niemniej jednak mamy marcowe. Może maibock? Albo wersja ciemniejsza? Ewentualnie monachijskie ciemne...

     

     

    edit:

    1. KOŹLAK STANDARTOWY

    2. MONACHIJSKIE CIEMNE

  3. Nie za mało będzie tych miejsc? Juz oddało głos 30 osób.

    Co tu dużo mówić, Kopyr ma niestety jak zwykle rację :)

    Jesteśmy przecież młodym braterstwem. To nie BB. To pierwszy zlot.

    A swoją drogą te ograniczone możliwości niech nas zmobilizują.

    Kopyr, spluń trzy razy przez lewe ramię, bo wymieniłbym się milk stoutem :)

    Chętnie znowu obejrzałbym piwne buźki, dawno było...

  4. Jutro Sylwester a ja wybieram się na przebieraną imprezę do pubu.

    Dowiedziawszy się o tym, kolega opowiedział mi poniższą historyjkę.

    ******************

    Pewne małżeństwo miało ustawiony przebierany bal sylwestrowy. Klient wskakuje w swoje przebranie kapitana Haka, maskując się w dosłownym tego słowa znaczeniu. Pani żona zamamrotała, że boli ją głowa, źle się czuje, ma globusa i w ostatniej chwili oznajmiła, że nie idzie na żaden bal.

    Co tu robić. Klient myśli...

    - Ok. to pójdę sam. Najwyżej przyjdę po godzince, dwóch, bo bez ciebie najdroższa to nie umiem się bawić...

    Żona została sama. Coś ją tknęło. Postanowiła wskoczyć w okalający od stóp do czubka głowy strój, którym nie zdążyła się pochwalić mężowi. Wchodzi na salę a tam kpt. Hak niecnie baraszkuje z trzema piratkami na kanapie. Wkręciła się w to towarzystwo, nie zdradzając podstępu. Hak niczego nie podejrzewał. Szepnęła Hakowi, żeby się urwać na górę do hotelowego pokoju i pobaraszkować na maksa. Hak nie umiał się oprzeć, z resztą rzadko odmawiał kobietom. Nalegała, żeby nie zdejmować masek. To wyostrzy zmysłowość... Namiętna schadzka przerodziła się w erotyczny wulkan, podobny do tego z nocy poślubnej.

    Po wszystkim pani żona zerwała się jednak szybko z imprezy, przyszła do domu. Niebawem wraca mąż.

    - Jak mój mężuś się bawił? - pyta z lekkim sarkazmem.

    - Aaa, tak sobie, raczej kiepsko. Ciebie nie było, no to wiesz... Idąc na bal spotkałem po drodze kilku kumpli. Szli na piwo, nie mieli nagranej żadnej imprezy. No to zabrałem się z nimi olewając bal. Tylko Heniek uparł się, żebym pożyczył mu kostium Haka. Poszedł na bal zamiast mnie. Właśnie dzwonił i opowiadał, że taaaka świetna impreza, dawno się tak nie wyszalał.

  5. Trzydniówna minimalnie w tyle... Staś dołożyłeś się do tego!

    Trochę poważniej. Dlaczego lepszym wariantem jest n.w.:

    Piątek - przyjazd, sobota bezstresowa, niedziela wyjazd?

    Nie ogranicza zwolenników skróconego zlotu. Mogą przyjechać w piątek późnym wieczorem, mogą równie dobrze przyjechać w sobotę rano (pod warunkiem, że nie mają tak daleko do Brennej jak większość :tort: ).

    W praktyce BB przyjęła się deklaracja "2 noclegi lub 1 nocleg". Od tego uzależniono wysokość opłaty. Czy takie rozwiązanie nie byłoby najlepsze?

     

    edit:

    Dori, wyprzedziłaś mnie ale dobrze prawisz.

    (następny post - to miał być edit bieżącego. Przepraszam, może uda się wyciąć...)

  6. Może w następnym poście - to dlatego, żeby wyjaśnić skąd wziął się temat i dlaczego tak osobiście poruszył Infama.

    Odłóżmy aspekt "czy w KPD należy przewidzieć piwa kalibracyjne".

    Jeżeli natomiast takowe ma wystąpić w roli głównej to bezapelacyjnie należy podać "co to będzie" w momencie ogłaszania kategorii konkursowych. O to od początku mi chodziło i to jest moim głównym motywem wywoływania tematu (Marusiu wybacz, to była tylko zaczepka).

    Temat drążę od momentu, gdy w KPD Żywiec podano piwo kalibracyjne, które znajdowało się "na skraju marginesu tolerancji stylu".

  7. Wychodząc z założenia, że piwowarstwo domowe nakreśla kierunki dla stylów to macie rację :tort: Może nie kierunki (to za dużo powiedziane) - subtelności? Dlaczego pozwalać kaprysowi piwowara na przeistoczenie w wykładnik stylu pomimo, że niejednokrotnie jest jego zaprzeczeniem... Tak może trochę w niesprawiedliwym skrócie: wygra "najlepsze organoleptycznie", niekoniecznie stylowe piwo. Czy więc nie sądzicie, że należy wziąć przykład ze Słowaków w bieżącym roku (piwo ze słodu jasne do 14 °Blg / piwo ze słodu jasne pow. 14 °Blg itp.)??? Powinniście być zwolennikami "słowackich kategorii open". Jesteście?

    Brak piwa kalibracyjnego powoduje większą przypadkowość ocen. Mając jasno sprecyzowane kryteria (t.j. w przypadku, gdy mamy piwo kalibracyjne) jury ma możliwość precyzyjnej oceny. Nie ma miejsca na przypadkowe widzimisie (lub też jest wyeliminowane do granic możliwości).

     

    Z drugiej strony, wprowadzenie piwa kalibracyjnego zapewne spowoduje zubożenie samej idei piwowarstwa domowego. "Uwarzcie przemysłowego klona i on wygra, bez względu na to, czy będzie najlepszy w ocenie sensorycznej. Jest za to identyczny do tego tutaj".

     

    Od początku nie byłem przekonany o słuszności wprowadzania piw kalibracyjnych w KPD. Przekonuje mnie jednak stworzenie jasnych, jednoznacznych zasad, określenie policzalności czegoś co wydawałoby się niepoliczalne. Takie skrzywienie zawodowe.

    Nie ukrywam też, że przemawia za tym moje wygodnictwo (wiem co dokładnie uwarzyć i jak ma smakować, wygra ten, który umie się najdokładniej do tego zbliżyć).

    Biorąc jednak pod uwagę główną ideę - pewnie macie rację, nawet kosztem przejrzystości, jednoznaczności kryteriów w KPD.

  8. Ja zagłosowałem za marcowym, chociaż nie jestem pewien czy uda mi się uwarzyć, bo na razie w planach monachijskie...

    Jak wygra marcowe to nie będziesz miał wyjścia (t.j. należy popełnić i jedno, i drugie). Bawariany gotowe do startu - balonik. Temperatura w lodówce jednak skutecznie poskromiła ich zapędy.

    Obstawiam jednak mojego faworyta pilsa. Wygra!

  9. Skoro poszedłeś za radą Pako to wypada pięknie przywitać!

    Mam nadzieję, że ta pierwsza pszenica nie będzie zbytnio przyprawiona.

    Swoją drogą też jestem pod wrażeniem dokonań kolegi Biermanna z Browarni (tym bardziej, że pszenicy nie robią na Stephanerach). Urzekł mnie tam również lekko wędzony ciemniaczek.

  10. Uuups, zapomniałem o pewnym szczególe, który miał być wklepany (ale skoro sam Szef już się wpisał to nie będzie edycji poprzedniego postu).

    Otóż mam znajomego (z zaprzyjaźnionej firmy), który jąka się tragicznie. Ale to tak, że rozmowa przedłuża się niewyobrażalnie. Uparciuch do tego straszny. Jak nie skończy mówić to nie da sobie przerwać. Faktem jest, że on nie ma z tego powodu kompleksów. Bo problemem są kompleksy i łzy zawiści po tym jak Cię ktoś potraktuje. Tak więc kamyk do ogródka i działajcie. Jeśli jeszcze do tego warzycie to śmiało do tutejszego Hyde Park.

     

     

    edit:

    Szefie, przecież to było w komputerach, czyż nie?

     

    elroy: Było, było ale między czasie, w trakcie wahań wewnętrznych, przeniosłem tutaj :beer: Wszystko ok :beer:

  11. Będzie to oczywiście banał ale co tam. My nie winimy za nic ludzi z tym czy innym problemem. Otarłem się osobiście o społeczność i z tego forum, i z forum browarbizu. Są wśród nas ludzie bardziej doświadczeni przez los a jednak są naszą społecznością. Nigdy nie widziałem choćby "współczującego" spojrzenia. To tak jakby istniała pewna nieudolność ale nie ma rzeczona dla nas żadnego znaczenia. Przeciwnie, jestem pełen podziwu dla niepełnosprawnego gościa, który jedzie na zlot, czy chociażby zdobywa grand championa...

    Tak prawdę mówiąc nie wiem, dlaczego to wstukałeś. I to w komputerach?

  12. wytrwałości w chmielu.

    Możesz to rozwinąć? :beer:

    No, żeby wódy w święta nie spożywać, jak sądzę :beer:

    *******************************************

     

     

    Radosnych, spokojnych świąt w rodzinnej atmosferze, ciepła, wiary i życzliwości.

  13. Dzięki wam bardzo' date=' szczególnie za tego pierwszego linka który mi wszystko rozjaśnił' date=' powiedzcie mi tylko jeszcze jedno czy filtrat w czasie filtracji trzeba podgrzewać do czasu wstawienia całości przefiltrowanej brzeczki do gotowania?[/quote'']

    Nie musisz, ale jeżeli masz możliwość, to jest to dobra praktyka. Ja grzeję jak tylko filtrat pokryje dno kotła warzelnego.

    A jaką temperaturę filtratu utrzymujesz w kotle, mam kocioł elektryczny z możliwością ustawienia temperatury więc mogę utrzymywać zadaną temp.

    Rosnącą. na początku filtracji "jak leci" a pod koniec wrzenie (Coder popraw mnie ewentualnie)

  14. jak możecie to nie stosujcie fermentatora z kranikiem . kranik w fermentatorze to zbędna rzecz no bo poleci nim cały osad z dna ja mam takę wiadro z kranikiem z BA ale robię tak zlewam to co dobre z fermentatora węzykiem do tego wiadra a tam dodaje glukozę lub coś innego do refermentacji mieszam dokładnie i rozlewam kranikiem do butelek :D

    Aaa no widzisz, nie wpadłem na to. Ok. spróbuję. Nie będę stosował zakupionego kranu :D Raz kozie śmierć!

    Takie posty wcale nie przekonują mnie do zaprzestania wpisów. A co...

     

    edit:Przepraszam

  15. Rzeczona powyżej. Truciciele produkują, emitują. Wybuchnie?

    Na razie wybucha co innego (w moim odczuciu). Śmiech? przez łzy? z interpretacji zielonych, że zawalamy atmosferę "wyziewami" z chłodni kominowych elektrowni. Ej, zieloni, to właśnie duszący wasze wyobraźnie dym, to wy stajecie rozkrokiem nad ... i tylko wy zaglądacie co tam z tego będzie. A być k. nic nie będzie. Bez sensu.

    Bez sensu również, że jako zajawka tematu wyraziłem dość dosadnie swoje zdanie. Ale może tym samym sprowokuję odważniejszych adwersarzy?

    Połaniec 100 ton lasu puszcza dziennie w komin (nie w chłodnię kominową - to info. dla zielonych, tych podrzędnych, tych, co nie czają, bo przecież zielone cwaniaki wiedzą o co chodzi)

  16. Wygotowanie nie załatwi kwestii sterylizacji. Szczotkowanie również. Wierz mi (albo nie ;-) )

    Wyczytałem, że w usa fermrntator jest na kilka warek. Później ryzyko zniszczenia warki jest za duże. Może i kraniki wytrzymają kilka ruchów. Mam takie w akwarium. Zamontować, otworzyć, nie dotykać...

    Fermentory warto wymienić po czterdziestej warce. 50/40=1,25 zł. na warkę. Hehe.

    Kranika nie warto wymieniać tuż po zakupie. Nie jest drogi ale po co mi tani badziew. Tylko z tego względu, że jest tani? Chrzanię taniość (nie to, żebym lubił drożyznę). Chcę wiedzieć co będę miał.

    Nie wkurzył mnie temat kranika tylko idolencja, a raczej niedołęstwo i nieudolność gościa, który rzeźbi takie badziewia :D

    Ale oczywiście bez uniesień. Niech sobie rzeźbi. Na zdrowie.

    BTW ten kranik to Cię rzeczywiście wkurzył. Albo cierpisz (jak ja) na syndrom końca roku. Cóż, robię dla budżetówki...

    No nie. Nie wkurzył mnie kranik tylko projektant. Ale też tylko tak. Bo po co mścić się na własnym zdrowiu (co ono winne?) za popaprane pomysły pomysłowego inaczej?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.