Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 691
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. Jak smakują pierwsze piwa z własnego browaru PINTY? MiniMaxi IPA i MiniMaxi Mango – obydwa bezalkoholowe! View the full article
  2. Odpowiedź jest prosta: Nie przekonywać wcale! Przekonywanie nie działa, a często przynosi odwrotny efekt. Z kolei namawianie do alkoholu jest wbrew dobrym obyczajom, a nawet wbrew ustawie o Wychowaniu w Trzeźwości. Jednak może się zdążyć, że bliska Ci osoba, która wie, że lubisz dobre piwa poprosi: „kup mi proszę piwo. Może być nawet jakiś wynalazek, tylko…„. Uważnie wsłuchaj się w to, co nastąpi po „tylko”. I dobrze przemyśl swój wybór. Być może ktoś właśnie dojrzał do spróbowania piwa rzemieślniczego. Co możesz zaproponować? Jakie piwa są dobre, by rozpocząć przygodę z kraftem? 1. Piwo belgijskie Doskonałe piwa do otwierania na nowe doświadczenia. Jest w czym wybierać, bo Belgia ma naprawdę mnóstwo smaków do zaoferowania. Świetnym piwem wprowadzającym w świat piwa jest witbier. Jest przystępny, ma miłą pszeniczną fakturę i świeży smak. Nie ma też obaw o chmielową goryczkę. Witbierów na rynku nie brakuje. Można wybierać między tradycyjnym lub kraftowym witem. Jeśli jednak spodziewasz się większego oporu oraz miłości do piw jasnych – wybierz jasne, mocne piwa belgijskie. Triple, czy też piwa a’la Duvel często wyglądają jak klasyczny lager, za to oferują bogactwo smaków i niecodziennych nut przyprawowych. Oraz kuszący woltaż. 2. Kwas z owocami Czy jest coś lepszego w gorący dzień, niż zimny pilsik? Tylko lekki kwas z owocami! Jeśli akurat nad głową świeci wielka żarówka,a wychodząc na zewnątrz czujesz się, jakbyś wchodził do piekarnika – to nadeszła pora na berlinera. Na szczęście polscy rzemieślnicy nie żałują nam lekkich kwasów i wybór jest naprawdę porządny. Kupując kwas dla kogoś, kto nie zna kraftu, pamiętaj o trzech rzeczach: kupuj tylko lekko kwaśne piwa; te co wykręcają na drugą stronę zostaw dla siebie owoce są dobre – im ich więcej, tym szanse na trafienie w gust rosną przed kwasem trzeba ostrzec: „kwaśne, ale dobre” 3. APA lub IPA Amerykański chmiel robi robotę. Tak mówi znany vloger. Posłuchaj go i uwierz. Bo to prawda. Reakcje na pierwsze w życiu spotkanie z aromatycznym chmielem bywają różne: zachwyt (większość) brak zrozumienia (mniejszość) obojętność (niezwykle rzadko) Fani kraftu doskonale pamiętają swoją pierwszą IPĘ. Ileż to opowieści zaczyna się od: „gdy po raz pierwszy spróbowałem Ataku Chmielu / Rowing Jacka„… Często pierwsze spotkanie robi duże wrażenie. Dla pewności, że będzie przyjemne, wybierz coś bardziej przystępnego. Najlepiej APĘ, która nie będzie ani nadmiernie gorzka, ani zbyt słodka, ani błotnista w wyglądzie. Pamiętaj: Twoim zadaniem nie jest zniechęcanie. Czy wybór któregoś z wyżej wymienionych piw spowoduje, że bliska Ci osoba pokocha kraft? Nie wiadomo. Ale to nie jest najważniejsze. Ważne, byście razem spędzili przyjemnie czas zdjęcie: Rafał Torzewski The post Jak przekonać kogoś do piwa kraftowego? appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  3. Czasem picie piwa, to po prostu picie piwa. A czasem może to być też coś więcej. Na przykład: drobna pomoc osobie w potrzebie Piwo Grodziskie dla Michała W ostatni weekend zadebiutowało Piwo Grodziskie z browaru Jan Olbracht. Jest to piwo, które zwyciężyło Viking Brewmaster Challenge – zwycięzca Viking Brewmaster Challange. Grodziskie nieco nietypowe, bo z dodatkiem soku jabłkowego, suszonych śliwek, herbaty lapsang oraz świeżych malin. etykieta Piwa Grodziskiego z Jana Olbrachta O samym piwie można pisać długo. Jednak dużo ważniejsza jest jego przesłanie. Dochód z tego piwa jest przeznaczony na rehabilitację Michała, piwowara browaru Jan Olbracht, który uległ poważnemu wypadkowi komunikacyjnemu. Pieniądze zebrane ze sprzedaży piwa zostaną przeznaczone na jego rehabilitację. premiera zwycięskiego Piwa Grodziskiego, zdjęcie: Paweł LeszczyńskiWarto wypić Piwo Grodziskie za zdrowie Michała. Nie tylko w przenośni, ale i całkiem dosłownie. Piwo można znaleźć w dobrych pubach i multitapach w całej Polsce. Trafi także do butelek. Relacja z konkursu Viking Brewmaster Challenge 2018 Na festiwalu Się Pomaga Idea pomocy bliźnim nie jest obca fanom piwa (więcej w artykule: Piwo charytatywnie). Także Piwny Klub i Lotne Festiwale Piwa postanowiły dołączyć do zacnego grona osób, które niosą pomóc. Na Lotnych Festiwalach Piwa w Gliwicach i Warszawie na scenie zorganizowano zbiórki pieniędzy dla potrzebujących dzieci. Organizatorzy zwrócili się do fundacji Się Pomaga z prośbą o pomoc w zbiórce. To fundacja wyznaczyła osoby najbardziej potrzebujące i zadbała o to, by pieniądze trafiły bezpośrednio do nich. Na scenie licytowano więc gadżety i zestawy piwne, które przekazały browary oraz organizatorzy. Lotny Festiwal Piwa – osoby, które wsparły zbiórkę, zdjęcie: Piwny KlubFani piwa okazali się szczodrzy. W ten sposób dla maluchów w potrzebie: Ignasia i Karolinki zebrano ponad 10 tysięcy złotych. Piwo łączy, a czasem także pomaga. To bardzo budujące, że tak wiele osób chce otworzyć swoje serca na potrzebujących. Z pewnością takich akcji będzie jeszcze więcej. The post Piwo, które pomaga appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  4. 01:07 - Sprawa dla Alchemii 27:06 - Wywiad z Dorotą Chrapek z Homebrewing.pl 54:27 - Laboratorium o warzeniu piw mocnych Jesteśmy na: ? YouTube - ? Spotify - ? SoundCloud - ? iTunes - goo.gl/x4SFYk ? Stitcher - goo.gl/bXXvpK ? TuneIn - goo.gl/aktiyA ?️ mp3 do pobrania z Google Drive - Alchemia - Podcast o piwie Zapraszają: Przemek Iwanek - Piwo i Cydr Mateusz Puślecki - Mazowiecki Oddział PSPD (pspd.org.pl) Olek Hurko - Browar Gliss / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Janek Gadmoski - Alderaan Brewery / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Przeczytaj cały wpis
  5. 01:07 - Sprawa dla Alchemii 27:06 - Wywiad z Dorotą Chrapek z Homebrewing.pl 54:27 - Laboratorium o warzeniu piw mocnych Jesteśmy na: ? YouTube - ? Spotify - ? SoundCloud - ? iTunes - goo.gl/x4SFYk ? Stitcher - goo.gl/bXXvpK ? TuneIn - goo.gl/aktiyA ?️ mp3 do pobrania z Google Drive - Alchemia - Podcast o piwie Zapraszają: Przemek Iwanek - Piwo i Cydr Mateusz Puślecki - Mazowiecki Oddział PSPD (pspd.org.pl) Olek Hurko - Browar Gliss / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Janek Gadmoski - Alderaan Brewery / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Przeczytaj cały wpis
  6. Wpisem tym rozpoczynam obszerny, trzyczęściowy poradnik poruszający tematykę warzenia piw z udziałem dzikich drożdży. Choć szczepem dzikim można nazwać w zasadzie każdy różniący się od tych szlachetnych piwowarskich, to stosując to określenie mamy zwykle na myśli organizmy z konkretnego rodzaju – Brettanomyces. Zawdzięczamy im charakterystyczne aromaty końskiej derki, stajni czy specyficznej owocowości, które utożsamiamy właśnie z piwami dzikimi. We wpisie tym i jego kontynuacjach wyrażenia Brettanomyces... Czytaj dalej Artykuł Warzenie piw dzikich. Część 1: Brettanomyces. pochodzi z serwisu BeerFreak.pl. View the full article
  7. Wpisem tym rozpoczynam obszerny, trzyczęściowy poradnik poruszający tematykę warzenia piw z udziałem dzikich drożdży. Choć szczepem dzikim można nazwać w zasadzie każdy różniący się od tych szlachetnych piwowarskich, to stosując to określenie, mamy zwykle na myśli organizmy z konkretnego rodzaju – Brettanomyces. Zawdzięczamy im charakterystyczne aromaty końskiej derki, stajni czy specyficznej owocowości, które utożsamiamy właśnie z piwami dzikimi. We wpisie tym i jego kontynuacjach wyrażenia Brettanomyces... Czytaj dalej Artykuł Warzenie piw dzikich. Część 1: Brettanomyces. pochodzi z serwisu BeerFreak.pl. View the full article
  8. Przemek Iwanek Zaskakujący tytuł? Nie mniej, niż moje ostatnie znaleziska w odmętach Internetu. Dwa różne browary (a zapewne takich przypadków jest więcej) wypuściły ostatnio takie reklamy: „Doskonałe piwo rzemieślnicze z browaru XXX” „Sztuka rzemiosła. Dla tych co się znają. Browar XXX pils” Niby nic niezwykłego. Oprócz tego, że browary które to piszą są wymieniane w Wikipedii są jako: regionalny browar średniej wielkości, przemysłowy kompleks budynków, zakład produkcyjny. Nawet biorąc poprawkę na hehe źródło: wikipedia. To i tak te browary nie wyglądają na kraft. Dodatkowo, jeden z nich należy do wielkiego międzynarodowego koncernu. A piwo podpisywanej w reklamie jako rzemieślnicze, to klasyczny wytwór wielkiej fabryki, czyli eurolager w czystej postaci. Czyli stało się – browary regionalne, średniej wielkości to teraz kraft. Jak się tak głębiej na tym zastanowić, to w sumie całkiem fajnie. Dzięki temu piwa rzemieślnicze z automatu zyskały 12% rynku piwa! Spisek! Żarty żartmi, jak mówił mój kolega. Bo sprawa jest poważna i wymaga dogłębnego zbadania. Jedziemy zatem z kolejnymi przykładami. W pewnym sklepie postawiono stojaczek z kartonu podpisany jako piwa rzemieślnicze. Nie wiadomo, co stało tam na początku, ale na końcu wylądowały tam duże browary. W drugim sklepie, tym razem sieciowym, cała półka została oznaczona jako piwa rzemieślnicze. Po pewnym czasie rzemieślnicze się skończyły, a zostały tylko koncerniaki. Sklep odpowiedział, że po prostu promocja na piwa rzemieślnicze dobiegła końca, więc piwa zniknęły, a został tylko napis. A że półka nie może stać pusta, to wstawiono inne piwo. Nic wielkiego. W pewnym wywiadzie ważny przedstawiciel dużego browaru wypowiadał się, że to on zaczął rewolucję wprowadzając do Polski ogródki piwne. To też nie jest jakaś nadzwyczajna sprawa. Prezesi w wywiadach plotą nie takie androny, kto pracował w korpo, ten wie. Zdecydowanie nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych. Ale nie bardzo wierzę w przypadki. Zwłaszcza, takie, które dzieją się jeden za drugim. Jakaś tam półka w jednym czy drugim sklepie – zdarza się. Prezes mitoman – bywa. Ale nie chce mi się wierzyć, że słowo „rzemieślniczy” specjalistom od PRu wklepał przypadkiem kotek, gdy pisali posta na fejsa. Zwłaszcza – różnym specjalistom w różnych browarach. Duże i średnie browary chcą skorzystać z popularności kraftu. Wypuszczają IPY, sięgają po chmiele z USA. Nic w tym nadzwyczajnego. Jednak podpisywanie klasycznego koncernowego bieda-pilsa słowem rzemieślniczy, to jednak chyba o jeden most za daleko. Nawet jak na marketing w kraju, gdzie ustawia się wielkie banery na jeziorach. Prawo do uczciwości Jak się okazuje, takie zachowanie może okazać się jednak wątpliwe z punktu widzenia prawa. A mianowicie: naruszać zasady uczciwej konkurencji. Jak dowodzi radca prawny, Dawid Siedlecki, można to zakwalifikować jako wprowadzanie w konsumenta w błąd. W swoim artykule na stronie Browar Paragraf dowodzi, że sugerowanie rzemieślniczych metod w przypadku sporej produkcji oraz korzystania z nowoczesnych, wysokowydajnych metod – to jest spore nadużycie. Trudno się nie zgodzić, że w pełni zautomatyzowanym browarze z licznymi pracownikami – o ręcznej, rzemieślniczej pracy mowy być raczej nie może. Wysoka standaryzacja, powtarzanie tego samego produktu w milionach sztuk w prężnej fabryce ma się nijak do mikrobrowarku, który nierzadko obsługuje jedna osoba. Która, jak to czasem bywa, sama sobie całą tę instalację browarniczą wytworzyła własnymi rękami. Zatem – są podstawy do dochodzenia, czy aby na pewno piwo zostało słusznie oznakowane jako rzemieślnicze. Można domniemywać nadużycie. Jest jedno drobne ALE. Dawid wskazuje, że dochodzić swojego prawa może jedynie poszkodowany. A w tym przypadku będzie nim jedynie producent – czyli pojedynczy browar rzemieślniczy. Taki, który poczuje się na tyle dotknięty i zdeterminowany, by wstąpić na drogę prawną. Definicja Jednak cały czas poruszamy się jednak po grząskiej nawierzchni. Definicja rzemiosła co prawda jest… ale słownikowa i ogólna. Nie – piwna. Zdecydowanie łatwiej byłoby, gdyby powstała jednolita, prosta i co najważniejsza – oficjalnie uznana definicja piwa rzemieślniczego. Lub – browaru rzemieślniczego. Byłaby to twarda podstawa do ewentualnych roszczeń. Od pewnego czasu pracuje nad tym PSBR, czyli Polskie Stowarzyszenie Browarów Rzemieślniczych. Pierwsza, wstępna wersja spotkała się z niezbyt ciepłym przyjęciem i narzekaniami „a po co to komu”. Powyższe przykłady pokazują, że może okazać się potrzebna szybciej, niż ktokolwiek przypuszczał. Oto jej treść: BROWAR RZEMIEŚLNICZY to podmiot produkujący lub zlecający produkcję piwa, który jednocześnie: JAKOŚĆ PRODUKTU stawia na pierwszym miejscu W procesie produkcji piwa używane są przede wszystkim tradycyjne surowce piwowarskie: woda, słód, drożdże, chmiel oraz najlepsza i najbardziej aktualna piwowarska wiedza. jest znany z LUDZI tworzących piwa, Piwowar lub osoba odpowiedzialna za produkcję są znane z imienia i nazwiska i są osiągalni dla klienta końcowego. Zazwyczaj te same osoby reprezentują browar na zewnątrz. jest INNOWACYJNY Poprzez ustawiczną pracę nad rozwijaniem receptur i technologii produkcji przyczynia się do rozwoju wiedzy piwowarskiej. Browar dba o merytoryczne doskonalenie i samodoskonalenie swojej załogi. jest NIEZALEŻNY Nie jest powiązany osobowo (ta sama osoba zasiadająca we władzach podmiotu) lub kapitałowo z innym podmiotem produkującym (napoje alkoholowe) piwo, niebędącym browarem rzemieślniczym. A może znak towarowy W definicji PSBR widać inspirację dobrym, amerykańskim wzorcem. Brewers Association stworzyło definicję rzemieślniczego producenta, w której podkreśla niezależność, wielkość browaru i osobę piwowara. Poszło też o krok dalej i stworzyło znak towarowy: Independent Craft Brewer. brewersassociation.org Znak towarowy to jednocześnie sposób zabezpieczania własnych interesów przed zakusami „obcych”. Ale i forma promocji. Rozpoznawalne logo na butelce zachęca do zakupu. Znak jest zastrzeżony, czyli chroniony prawnie, a także certyfikowany. To znaczy, że dostają go tylko browary, które spełniają wymagania organizacji. Formę znaku towarowego stosują także browary belgijskie. Zarówno trapiści (więcej o browarach trapistów w tym artykule), jak i małe browary skupione w organizacji Belgian Family Brewers. belgianfamilybrewers.be Czy w Polsce małe browary zechcą się zrzeszyć i działać w podobnej formie? Jest PSBR, są szanse na stworzenie rzeczywistej siły wspierającej mikrobrowary. Wymaga to jednak dużo pracy, a przede wszystkim wiary w powodzenie i wsparcia całego sektora. A patrząc na niesnaski w branży – o to może być najtrudniej. Jednak czas nagli, bo sprawy dzieją się już, teraz. Skoro słowo „piwo rzemieślnicze” jest używane jest powszechnie i niekoniecznie w kontekście, który cieszyłby prawdziwych rzemieślników. Trzeba działać, bo samo użalanie się na fejsie nie pomoże. Modne słowo = martwe słowo W przeciwnym razie rzemieślnikowi grozi całkowita dewaluacja. Słowo przestanie znaczyć cokolwiek. Przykład? Proszę bardzo. Co oznacza słowo „eko” na opakowaniu? Ja znam firmy: Eko Taxi (równie ekologiczne co pozostałe taksówki), węgiel ekogroszek, eko-podpałkę do grilla, eko-kostkę brukową, silnik benzynowy eco-tec i wiele innych, ekologicznych produktów. Ile wspólnego mają ze słowem ekologia, od którego się wywodzą, chyba nie muszę wyjaśniać. Słowo eko i ekologiczny zdewaluowało się do szczętu. Oznacza dosłownie nic. Istnieje prawdopodobieństwo, że z powodu mody i nadużycia podobny los spotka słowo „rzemieślniczy”. Jedyny plus będzie z tego taki, że browary rzemieślnicze będą miały już wkrótce nie 1%, nie 12%, a 100% rynku. The post Browary rzemieślnicze mają już 12% rynku? – opinia appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  9. Najluźniejsze imprezy piwne? Oczywiście te organizowane przy browarach. Ta właściwa dla miasta Warszawy (i Błonia z okolicami oczywiście) odbyła się już po raz czwarty u Artezana. Jakie zmiany w porównaniu do poprzednich edycji? Najpierw spójrzmy na skład: Artezan, Pracownia Piwa, Browar Zakładowy oraz Browar Monsters. Ten ostatni jako tutejszy debiutant zwrócił moją szczególną uwagę, szczególnie w kontekście roszad personalnych w składzie. Jak już zainteresowani wiedzą – Olek Hurko rezygnuje z powodów rodzinnych z uczestnictwa w Monstersach. Za to Janek Gadomski próbuje rozwijać produkcję w niedawno odpalonej Przetwórni Chmielu. Ich pierwsze kooperacyjne piwo Hazy APA pozytywnie zaskakiwało parametrami (11° Blg i tylko 3% alko), jednak w smaku było trochę zbyt wodniste i z lekko piekącą na finiszu goryczką. Ale spokojnie, przecież to dopiero początek. Ciekawostką było DDH NEIPA Single Hop Nelson Sauvin z Jana Olbrachta uwarzone według zwycięskiej receptury Janka z Kuźni Piwowarów. Tak intensywnie aromatycznego piwa z Piotrkowa chyba jeszcze nie próbowałem. Dla fanów tej odmiany chmielu wielka gratka, tym bardziej że w Polskę ruszy już w wersji pasteryzowanej. Ale to piwa gospodarza były tymi, które podpasowały mi najbardziej. Zacząłem, jak sama nazwa wskazuje od Witam. Citra i El Dorado w składzie. Intensywny aromat jakby świeżo wyciśniętych cytrusów, do tego soczystość, zawartość 4,5% alko i mamy piwo na całą imprezę. Dla koneserów za to była brettowa wersja Bajki o Dzbanie. Ależ to było dobre! W zapachu perfekcyjny balans motywu funky z malinami. Rześkie, kwaśne, owocowe, odfermentowane. Cudny owocowy dzikus. Nie sposób było nie spróbować urodzinowego Panic Button czyli ośmioprocentowego Double IPA. Cytrusy plus nafta, lekka goryczka, soczystość, no i jednak wyczuwalne rozgrzewanie. Po tym piwie mógł się polać już tylko Samiec Alfa… Podczas 100% Craft 2019 inaugurację zaliczył przybrowarowy taproom. Osiem kranów pod postacią nalewarek Lindra, ascetyczny wystrój, oldschoolowa wieża Hi-Fi. Czy potrzeba czegoś jeszcze? Wspominałem chłopakom o toalecie, ale po oficjalnym otwarciu ma być toitoi. Dobre i to. Last but not least – koncert Ballbreaker. Tego na tej imprezie brakowało – dynamicznej muzy na żywo. Kapela określa się jako rock’n’rollowa ale było to połączenie klimatów Briana Johnsona z AC/DC na wokalu z solidną heavymetalową muzyczną jazdą rodem z lat 80-tych. Zresztą zobaczcie sami! Jedyny mankament? Jak to ostatnio bywa – godzina powrotnego pociągu do Wawy. 21:23 to zdecydowanie zbyt wcześnie na finisz takiej imprezy. Może jakiś busik od organizatorów na przyszły rok? View the full article
  10. Od dawna wiadomo, że Warszawa potrzebuje i jest w stanie zaabsorbować kilka piwnych festiwali o różnorakich formułach. Mamy pionierski i najbardziej prestiżowy Warszawski Festiwal Piwa. Od roku dołączył Festiwal Piwowarów Domowych w formule „płacisz raz-degustujesz do oporu”. Czego brakowało lub brakuje? Ekskluzywnego festiwalu z wyszukanymi piwami dla kilkuset maniaków oraz otwartej imprezy kierowanej do jak najszerszego grona odbiorców. Z tym drugim konceptem postanowił zawitać do stolicy Lotny Festiwal Piwa, znany do tej pory z imprez z takich lokacji jak Zielona Góra czy Gliwice. To trochę inny kaliber niż Warszawa. Gdy na początku roku zobaczyłem estymację odwiedzających stołeczny festiwal na 60-70 tysięcy, mogłem tylko powinszować optymizmu. To oczywiście jest do zrobienia, ale przy innej lokalizacji i innym marketingu. Zacznijmy zatem od miejsca. Plac pod Stadionem Narodowym. Nieodległy od centrum, dobrze skomunikowany. Ale co tu się stało z nawierzchnią? Zrujnowana kostka brukowa sprawiała wrażenie, jakby noc wcześniej została potraktowana buldożerami. Walające się kamienie, tumany kurzu i piachu wzbudzane przy silniejszych podmuchach wiatru. Źle to wyglądało. Dodatkowo przy upalnej aurze, plac stawał się promieniującym piekarnikiem. Ciężka sprawa. Kwestia druga – reklama imprezy, a co za tym idzie frekwencja. Ja osobiście i osoby z którymi rozmawiałem (z branży) nigdzie nie widzieliśmy i nie słyszeliśmy o nadchodzącym festiwalu. Poza Facebookiem oczywiście. Czy to nie za mało jak na event mający przyciągnąć tłumy warszawiaków? Odpowiedź widoczna była patrząc po audytorium – w sobotę w ciągu dnia około 500 osób, późnym popołudniem jakieś 2 tysiące. Sprawa następna – wystawcy. Trzydzieści stanowisk, na każdym minimum po 4 rodzaje piwa. Było więc co pić. Ale czy było coś dobrego? Patrząc pobieżnie po liście można było stwierdzić – browary wyklęte, niechciane na WFP i ogółem druga liga. Ale czy na pewno? Bo przecież było i Palatum ze sprawdzoną ofertą, a w bonusie z chroniącymi przed słońcem eleganckimi brandowanymi parasolami. Była Brovca ze świetnym West Coast IPA i fajnym Mango Ale. Był Spółdzielczy z super orzeźwiającą pszenicą z marakują. Był pierwszy raz przeze mnie próbowany Moczybroda ze smacznymi, lekkimi owocowymi kwasami (kiwi, mandarynka i marakuja) ale też i bardzo przyjemnym DDH IPA. W końcu wielki nieobecny WFP – Browar Łańcut, którego K (ryształ) czy Zawisza Czarny to piwa, których nie trzeba dodatkowo chwalić. Piwnie dla każdego było coś miłego, pamiętając oczywiście o profilu imprezy (posucha dla wielbicieli piw dzikich). Najfajniejszy klimat zrobił się wieczorem, kiedy powietrze stało się bardziej rześkie, a zmierzch podkreślał światła i neony stanowisk i przyległego Stadionu. Zadbano i o muzykę na żywo i abstrahując od stylistyki – to zawsze jest czynnik uatrakcyjniający imprezę. Sądzę, że Lotny Festiwal Piwa w Warszawie ma potencjał, ale trzeba przemyśleć kwestie rozreklamowania imprezy, lokalizacji, a może też i wcześniejszego terminu, bo kolizja z festiwalem Artezana w Błoniu była pewnym zgrzytem. Ja osobiście dziękuję ekipie Piwnego Klubu za zaproszenie na scenę główną w sobotę (wideo wkrótce) i za niewątpliwy ogrom pracy włożony w przygotowanie i przeprowadzenie tego trzydniowego maratonu. Oby do edycji 2020! View the full article
  11. Relacja z I Konferencji Producentów Cydrów Rzemieślniczych Polska wydaje się krajem stworzonym do cydru. Polacy kochają jabłka, rozpoznają odmiany, mamy sady jabłkowe – największe w Europie. Jednak cydr, alkohol z jabłek, został całkowicie zapomniany. Historia nie oszczędziła naszych tradycji kulinarnych (co nieco o historii cydru w tym artykule). Przez co w XXI wieku rozpoznawalność cydru nadal jest bardzo mała. Konferencja Producentów Cydrów RzemieślniczychDziś cydr można kupić w każdym sklepie. Jest to jednak słodki, przemysłowy cydr z wielkiej fabryki, który nie każdemu przypada do gustu. Prasę obiegły dramatyczne informacje o spadku sprzedaży. Tymczasem w niszy, jaką są wysokiej jakości cydry rzemieślnicze, zaczyna się dziać coraz ciekawiej. Konferencja Producentów Cydrów Rzemieślniczych Czego objawem jest I Konferencja Producentów Cydrów Rzemieślniczych, która odbyła się w środę, 26 czerwca w Warszawie. Najbardziej gorący dzień w roku stał się świadkiem gorących wydarzeń. Na ulicę Chmielną przybyły zastępy entuzjastów wysokiej jakości cydru, przyszłych i obecnych cydrowników (czyli producentów) oraz media. Upał nie odstraszał uczestników od słuchania prelegentów, a słuchać było kogo. Przybyli bowiem najlepsi producenci cydru w Polsce, ludzie z ogromną wiedza i doświadczeniem. Po prostu: cała cydrowa śmietanka w jednym miejscu. Spotkanie otworzył Przemek Iwanek (Cydr Pełnia). Po powitaniu Tomasz Porowski (Cydr Ingaców) rozpoczął od wizji i misji. Czyli zagadnień filozofii i kierunku, w który dąży cydr w Polsce i zagranicą. Marcin Wiechowski (Kwaśne Jabłko) kontynuował temat. Pokusił się też o najkrótszą definicję cydru rzemieślniczego: „Cydr rzemieślniczy to nie jest cydr przemysłowy.” Opowiadał też o swoich doświadczeniach z produkcją cydru. Typowo technologiczną prelekcję zaprezentował Dariusz Koroś z wielokrotnie nagradzanej cydrowni Chyliczki. W ten wykład szczególnie mocno wsłuchiwali się przyszli i obecni producenci – nie co dzień można poznać tajemnice warsztatu mistrza. Dariusz Koroś, Konferencja Producentów Cydrów Rzemieślniczych, zdjęcie: Kacper Groń, Piwna ZwrotnicaNie zabrakło też zagadnień prawnych dotyczących otwierania i prowadzenia zakładu produkcyjnego. Opowiedziała o nich Dominika Krenke. Na koniec niezwykle ciekawe zagadnienie podjął Marek Kamiński z Polskiego Stowarzyszenia Browarów Rzemieślniczych. Mówiąc o konkurencji na rynku wspomniał o zagrożeniach dla branży, takiej jak projekt drastycznej podwyżka akcyzy na lekkie alkohole. Cydrownie i cydry Konferencję zakończyło spotkanie dla mediów, na którym podsumowano Konferencję. Była też okazja do przetestowania cydrów w praktyce. Konferencja Producentów Cydrów Rzemieślniczych, zdjęcie: Kacper Groń, Piwna ZwrotnicaCydrownie, które wzięły udział w Konferencji zaprezentowały swoje produkty: Cydr Chyliczki: Kronselka oraz Jesienny Sad Cydr Ignaców: Sicero oraz Czarny Ignac 2018 Cydr Pełnia: Old England Cydr Smykan / Slow Flow Group: Biała Reneta oraz Grochówka Cydr Jabłkowy: Jabłkowy Wytrawny Kwaśne Jabłko: Pasłęka oraz Waltersdorf Cydrownia Przy Sadzie: Aksaminty Cydr Tabun / Restauracja Tabun: Cydr z Otomina oraz Renety 2018 Konferencja Producentów Cydrów Rzemieślniczych, zdjęcie: Kacper Groń, Piwna Zwrotnica Na spotkanie przybyli dziennikarze z mediów tradycyjnych, prasy branżowej, dotyczącej handlu, HoReCa i FMCG. Jak i nowoczesnych, portali, blogerzy i instagramerzy. Co ciekawe, cydr zdaje się łączyć dwa, rzadko przenikające się światy: wina i piwa. Ilość mediów z tych dwóch branż rozłożyła się po równo. Cydr rzemieślniczy coraz częściej zaczyna przebijać się do świadomości Polaków. Czy uda mu się zdobyć popularność równą polskim winnicom? To się okaże. Warto trzymać kciuki. zdjęcia: Kacper Groń, Piwna Zwrotnica The post Nadszedł czas na polskie cydry rzemieślnicze appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  12. Co ciekawego wydarzyło się w maju? Zacząłem tradycyjnie, acz skromnie od majówki w Dłutowie, po drodze odwiedzając łódzki Pub Spółdzielczy. Potem mieliśmy powrót do dawnych premierowych klimatów dzięki debiutowi warszawskiego projektu Mermaid Brewing. Niedługo potem wraz z ojcem wzięliśmy na warsztat kilka kartoników przy okazji jego 70-tych urodzin. Miesiąc zakończyłem intensywną wyprawą na Szczecin Beer Fest, przy okazji wizytując Browar Stargard i Browar Miejski Stargard i nawiedzając w końcu Michała Grossmanna w Nowym Browarze Szczecin! W kwestii nowych browarów mamy liczbę zero jeśli chodzi o pierwsze warzenia u stacjonarnych. To akurat specjalnie nie dziwi po kwietniu, kiedy to mieliśmy aż pięć startów. Ale patrząc na to, co się obecnie buduje, to w najbliższych miesiącach będzie dość skromnie w tej materii. Bardzo mnie cieszy, że o tytuł w maju walczyły dwa piwa z udziałem drożdży brettanomyces. I to wcale nie od maluchów ale browarów, które mogą pochwalić się całkiem pokaźnym (jak na craft) wolumenem. A wygrało: Browar PINTA/ Oud Berseel (Browar na Jurze) – Les Cassis Fous/ Szalone Porzeczki Cassis Bière de Coupage, 11,5° Blg, 5,6 % alk. Ta kooperacja zasługiwała na specjalne wyróżnienie. Pionierzy polskiego rzemiosła i XIX-wieczna belgijska lambikarnia. Czy jest coś, co bardziej obrazuje kierunek, w jakim rozwijać się będzie zaangażowane piwowarstwo? To piwo wraz z Dzikim Grodziszem stanowiło wstęp do projektu PINTA Barrel Brewing, w założeniu mającego oferować piwa dla najbardziej wymagających piwnych entuzjastów. Cóż zatem jest w szkle? To blend 50:50 lambika z Oud Beersel i Kwasu Jota czyli porzeczkowego soura od PINTY. Ta mieszanka powędrowała na pół roku do beczek po czerwonym francuskim winie. Nacieszmy oko wyglądem. Lekko opalizująca, głęboka czerwień prezentuje się wspaniale. Piana drobna, dość niska. Powąchajmy. O tak, nie ma wątpliwości co do obecności dzikich drożdży brettanomyces. Charakterystyczny, stajenno-zagrodowy aromat uderza w nozdrza. Ale współwystępuje z intensywnym, porzeczkowym zapachem. Czy podobnie będzie w smaku? Pierwszy łyk i mamy wyraźny, skórzany motyw brettów, za którym idzie równie solidna kwaśność oraz duużo porzeczki. Kwaśne, dzikie, porzeczkowe, wytrawne, z odpowiednim, średniowysokim wysyceniem. Ale skłamałbym gdybym powiedział, że to idealny dzikus. Trochę niepożądanych, jelitowych akcentów się tu pałęta. Jednak fakt całkiem nieźle dostępnego, przystępnego cenowo (jak na ten styl) polskiego dzikusa sprawił, że właśnie to piwo wybrałem jako najważniejsze w maju 2019. Oby z PINTA Barrel Brewing wychodziły jeszcze lepsze dzikusy! Zobaczcie degustację dwóch kooperacyjnych piw PINTY i Oud Beersel! W wyróżnieniach, adekwatnie do pory roku królują jasne – w wersji soczystej, ale też i bardziej goryczkowej. Mermaid Brewing pokazał swoim piwem, że te dwie rzeczy nie muszą się wykluczać. Z kolei Maltgarden swoim pilsem na Citrze potwierdza, że ten kierunek zdecydowanie ma sens w kwestii uwypuklenia czystego chmielowego profilu. W końcu piwo, które uległo w pojedynku o tytuł, ale które wpisuje się w przyszłościowy kierunek – piwo z udziałem dzikich drożdży, w dodatku z browaru średniej wielkości. Świetna sprawa i liczę na kolejne pozycje z tej serii! Artezan/ Ziemia Obiecana – Tak To Można Ocena piwa Browar Miejski Stargard – Orkiszowe Ocena piwa Deer Bear (Sady) – Juicy Papa Ocena piwa Fortuna – Fortunatus Ocena piwa Maltgarden (Bytów) – Looking For Sun Ocena piwa Maltgarden (Bytów) – Good Mood Project Ocena piwa Mermaid Brewing (BeerLab) – Veritas Ocena piwa Nowy Browar Szczecin – DDH APA Ocena piwa Piwne Podziemie – Mosaic, Ekuanot, Chinook Ocena piwa Ziemia Obiecana – Jakieś Gorzkie Ocena piwa Ziemia Obiecana – No Siema Ocena piwa Nowe browary: Nowe inicjatywy kontraktowe: View the full article
  13. Zarówno estry jak i alkohole wyższe stanowią istotny składnik bukietu smakowo-zapachowego piwa. Występują praktycznie w każdym piwie, tylko w różnych ilościach. W niektórych stylach piwnych takich jak weizen, saison czy belgian golden strong ale estry są bardzo pożądane, a w innych np. w pilznerze czy piwie marcowym powinny nie być […] Artykuł Estry i wyższe alkohole pochodzi z serwisu blog.homebrewing.pl. View the full article
  14. Zarówno estry jak i alkohole wyższe stanowią istotny składnik bukietu smakowo-zapachowego piwa. Występują praktycznie w każdym piwie, tylko w różnych ilościach. W niektórych stylach piwnych takich jak weizen, saison czy belgian golden strong ale estry są bardzo pożądane, a w innych np. w pilznerze czy piwie marcowym powinny nie być […] Artykuł Estry i wyższe alkohole pochodzi z serwisu blog.homebrewing.pl. View the full article
  15. Mnisi, którzy warzą piwo. Najbardziej romantyczna historia belgijskiego piwowarstwa… Ale zaraz, czy aby na pewno tylko belgijskiego? Jak się okazuje, krajów w których warzą zakonnicy jest więcej. Które z browarów rozsianych na całym świecie mają prawo używać znaku Authentic Trappist Product? Zasady Trapiści, czyli właściwie zakonnicy zrzeszeni w Zakonie Cystersów Ściślejszej Obserwancji wywodzą się z Normandii. Rewolucja wygoniła ich z ziemi francuskiej; wielu z nich osiedliło się w Belgii. Zakon ma ścisłą regułę, co oznacza dość restrykcyjne zasady: postu, milczenia i izolacji. Ale nie z tego słyną Trapiści. Prawdziwą sławę zapewniają im ich piwa. Co ciekawe, często wytwarzają także inne dobra, jak sery i wina. Authentic Trappist Product W 1997, by dbać o dobre imię zakonu i przeciwdziałać podszywaniu się pod zakonne produkty, Trapiści założyli Trappist Association (ITA). Powstał też charakterystyczny znak towarowy, Authentic Trappist Product, którego mogą używać jedynie browary spełniające wyznaczone przez ITA kryteria. Trzy podstawowe kryteria: piwo musi być warzone w obrębie murów zakonu, przez zakonników lub pod ich nadzorem mnisi muszą prowadzić życie zakonne; prowadzenie browaru nie może być ich podstawową czynnością browar nie służy zarabianiu – zyski mają pokrywać potrzeby zakonu, a nadwyżki mają być przekazywane na cele charytatywne Belgia W Belgii browarów jest sześć: Brouwerij der Trappisten van Westmalle Brouwerij Westvleteren/St Sixtus Bières de Chimay Brasserie de Rochefort Brasserie d’Orval Brouwerij der Sint-Benedictusabdij de Achelse Kluis (Achel) Są wśród nich jedne z większych browarów Trapistów, jak Westmalle czy Chimay. Ale też i mniejsze jak Achel czy Westvleteren. Achel jest dodatkowo najnowszym browarem z wyżej wymienionych – został założony w 1998 roku. Orval został otwarty w 1931, a pozostałe – w XIX wieku. Reszta świata Co ciekawe, liczba zagranicznych browarów w stosunku do Belgii jest już taka sama – lub nawet wyższa. Brouwerij de Koningshoeven (La Trappe) – Holandia Brouwerij Abdij Maria Toevlucht (Zundert) – Holandia Stift Engelszell – Austria St. Joseph’s Abbey in Spencer, Massachusetts – Stany Zjednoczone Tre Fontane Abbey – Włochy Mount St Bernard Abbey (Tynt Meadow) – Wielka Brytania Mont des Cats – Francja Cerveza Cardeña Trappist – Hiszpania Dwa browary mieszczą się w Holandii. La Trappe to największy ze wszystkich trapistowskich browarów. Jego korzenie sięgają XIX wieku; zaś Zundert mniejszym i nowszym, bo został otwarty w 2013. Do „świeżaków” zaliczają się także Englelszell z Austrii (2012), St. Joseph’s z USA (2013), Tre Fontane z Włoch (2015), czy najnowszy – Tynt Meadow z Anglii (2018). Ile jest więc browarów Trapistów? Ostatnie dwie pozycje z powyższej listy, Mont des Cats z Francji (1826) oraz Cardeña z Hiszpanii (2016) to pełnoprawne zakony Trapistów. Oferują też piwo. Jednak nie spełniają kryteriów ITA, w związku z czym nie mogą posługiwać się znakiem Authentic Trappist Product. Monts des Cats nie warzy piwa samodzielnie (korzysta z usług Chimay), zaś Cardeña ma browar poza granicami klasztoru. Z tego wnika, że prawdziwych browarów Trapistów, które mogą posługiwać się znakiem towarowym, jest 12; w Belgii 6, oraz drugie 6 poza Belgią. To stan na rok 2019. Bowiem popularność zakonów warzących piwo nie maleje. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuścić, że pojawią się jeszcze kolejne trapistowskie browary. Co ciekawe, oprócz wymienionej dwunastki, jest jeszcze jeden zakon, który posługuje się znakiem Authentic Trappist Product. Jest to niemiecki Abtei Mariawald z Alzacji, który zaprzestał produkcji piwa, lecz produkował własny likier. Jednak losy tego alkoholu są niepewne, jako że w 2018 podjęto decyzję o zamknięciu zgromadzenia. The post Browary Trapistów – ile ich jest na prawdę? appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  16. Na majówce udało się zrealizować tylko jedno wideo. Tym razem o dwa więcej. Na początek seria farbowanych lisów z Van Pura czyli Edelmeister: Weizenbier, IPA oraz Schwarzbier. Później dwa Tenczynki – Świeże oraz Tenczyn Pils robiony dla sieci Dino. W końcu degustacja wraz z ojcem dwóch „nowofalowych klasyków” z Browaru Grodzisk: APA oraz White IPA! View the full article
  17. Zaokrąglony kształt z długim kominem o pięknej, połyskującej metalicznie ciemnoczerwonej barwie. Można powiedzieć: koloru miedzianego. Tak wygląda stereotypowy wizerunek kadzi w browarze. Po szyszce chmielu – najchętniej wykorzystywany motyw związany z produkcją piwa. Lśniące miedzią „garnki” to wizytówka każdego browaru restauracyjnego. Są o tyle piękne, co … fałszywe. Bo za piękną konstrukcją z miedzi, wewnątrz najczęściej schowana jest kadź właściwa. Wykonana z wysokiej jakości stali. Epoka stali To prawda, w poprzednich wiekach miedź była niezwykle chętnie używana w browarnictwie. Wówczas zarówno kadzie, jaki i cała armatura – rzeczywiście wykonana była z miedzi. W XX wieku zastąpiła ją stal. Dziś w przemyśle spożywczym używa się niemal wyłącznie wysokiej jakości stali kwasoodpornej, zwanej w skrócie – kwasówką. Ma ona nie tylko piękny, szary, lekko przytłumiony połysk. Ale i właściwości doskonale nadające się do kontaktu z żywnością. Jest twarda, można jej nadać dowolny kształt, nie reaguje z jedzeniem (nawet mocno kwaśnym), ani z agresywnymi środkami czyszczącymi oraz nie rdzewieje. A jak to było z miedzią? Wady miedzi Jakie przyczyny zaważyły na tym, że miedź poszła w odstawkę? W czym stal okazała się lepsza? Miedź jest wysoko reaktywna – można to zaobserwować np. obserwując miedziany dach. Bardzo szybko pokrywa się śniedzią. Czyli – utlenia się. Co nie brzmi zbyt korzystnie w stosunku do piwa, prawda? Miedź łatwo reaguje z substancjami zawartymi w piwie oraz środkami czystości. Powierzchnia styku silnie reaguje, co powoduje tworzenie warstwy nalotu. Który gdy nawarstwi się z czasem może odpaść i trafić do piwa… Uszkadza też wewnętrzną warstwę naczynia. Nie odporna na pH – co prawda niskie pH dotyczy głównie piwa, a nie brzeczki. Jednak w przypadku armatury – ma to już znaczenie. Także czyszczenie kadzi kwasem – w przypadku miedzi – po prostu nie wchodzi w grę. Uwalnia jony do brzeczki – jony miedzi są niezbędne do życia człowieka. Jednak, jak sama nazwa wskazuje, miedź dla człowieka jest pierwiastkiem śladowym – zatem potrzeba jej śladowych ilości. Niestety, w przypadku większej koncentracji miedź staje się szkodliwa i wywołuje poważne choroby. Choć brak wiarygodnych badań, ile jonów miedzi może dostać się do piwa i czy taka ilość może zaszkodzić – lepiej dmuchać na zimne. Miedź jest postrzegana jako teoretycznie toksyczna i nie zalecana do stosowania w przemyśle spożywczym. Wpływa na pracę drożdży – podobnie jak w przypadku człowieka, tak i dla drożdży – miedź może mieć toksyczne właściwości. Udowodniono, że nadmiar jonów miedzi wpływa na mutagenne, niepożądane zmiany drożdży. Jest zbyt miękka – a przez to nie odporna na uszkodzenia. Miedziane zbiorniki czy armatura są nadmiernie narażone na uszkodzenia, a to z racji giętkiej natury tego metalu. Łatwo ją porysować, a rysy to trudności z czyszczeniem i schronienie dla drobnoustrojów. Natomiast stal – jest twarda jak stal. Miedź jest droga – ostatni argument, który właściwie mógłby być pierwszym. Tu chyba nie trzeba nic wyjaśniać Zalety miedzi Co ciekawe, miedź to nie tylko wady. Jak się okazuje, ma też swoje mocne strony. Co prawda: kwasówka nadal wygrywa. Jednak warto o nich wspomnieć. Ma wysoką przewodność cieplną – miedź łatwo przewodzi ciepło. Dużo szybciej, niż stal. Zatem wodę w kadzi miedzianej można podgrzać łatwiej i z mniejszą stratą cieplną. To niewątpliwy plus, dostrzegany przez naszych przodków. Jest łatwiejsza w obróbce – miedź, jak już było to wspomniane, jest miększa od stali. Przez co zdecydowanie bardziej plastyczna i łatwiejsza do formowania. To, co dziś nie wydaje się wielką przewagą, było nią z pewnością w minionych wiekach. Stalową kadź mógł wykonać człowiek bez użycia skomplikowanych narzędzi. Miedziane alembiki w Szkocji nawet współcześnie wyklepuje się młotkiem. Zdecydowanie mniej różowo jest przy obróbce kwasówki. Spożywcze, higieniczne spawy potrafią być prawdziwym utrapieniem. Ma właściwości antybakteryjne – nasi przodkowie dostrzegli, że woda, która płynie w miedzianych rurach jest lepszej jakości. Te same właściwości, które wpływają mutagennie na drożdże i potencjalnie toksycznie na człowieka – powodują też szkody wśród mikrobów. Cóż, podobno kij ma zawsze dwa końce. Jony są przydatne dla drożdży – „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę” – powiedział Paracelsus. Miedź uwalnia jony, które w większym stężeniu są niekorzystne i powodują mutacje. Ale w bardzo niskich dawkach – są bardzo przydatne do właściwej pracy drożdży i rozpoczęcia szybkiej fermentacji. Ile jonów wydziela np. kadź zacierna? Czy to odpowiednia, czy za duża dawka dla drożdży? Podobnie jak w przypadku toksyczności dla człowieka – trudno o jednoznaczny werdykt. Likwiduje aromaty siarkowe – zgniłe jajo, siarkowodór, H2S – aromat, którego nikt nie chce w piwie. Jak się okazuje, także wysoka reaktywność miedzi może mieć zalety. Usuwanie aromatu siarkowodoru z młodego alkoholu miedzią jest jedną z najskuteczniejszą metod pozbywania się tej wady. Winiarze ukuli na to nawet odpowiedni termin – miedziowanie. Pięknie wygląda – chluba właściciela browaru restauracyjnego i zmora piwowara. Pięknie błyszczące kadzie to wizytówka, nad którą trzeba pracować w pocie czoła. Ale jaki jest efekt! Ta głęboka, ciemnoczerwona barwa, ten metaliczny błysk… Kwasówka się do tego nie umywa! Zdjęcie: Tibor Janosi Mozes z Pixabay The post Dlaczego w piwowarstwie nie używa się miedzi? appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  18. Rynek piw bezalkoholowych rośnie w błyskawicznym tempie. Można to zauważyć w każdym markecie – ostatnio ich półka mocno się rozrosła. W 2018 roku sprzedaż piw bezalkoholowych wzrosła o 80% (wg. Nielsena). A ma być jeszcze lepiej (więcej o bezalkoholowej przyszłości w opinii: Wielki, bezalkoholowy sen). Przyjrzyjmy się zatem, jak wygląda podział i produkcja piw o niskiej i zerowej zawartości alkoholu. Piwa niskoalkoholowe Piwa mocne to ważna część kraftu. RISy, portery, czy Double IPA cieszą się sporym zainteresowaniem. Jednak to piwa o niskiej zawartości alkoholu zdecydowanie lepiej sprzedają się w pubach, zwłaszcza latem. Lekki pils, czy berliner z owocami to zdecydowani królowie lata. Zawartość alkoholu na poziomie 3-4% świetnie sprawdza się w upały. Piwa, które mają zawartość alkoholu między 0,5% a 3-4% określa się jako niskoalkoholowe. Nazwa ta jest umowna i nie jest usankcjonowana prawnie. Dlaczego by nie pójść tym tropem i zrobić jeszcze lżejszego piwa? Prawdziwym przełomem dla rynku okazało się 1 na 100 z Kormorana. Zawartość alkoholu: 1%, a przy tym całkiem przyzwoita ciało i bogaty aromat amerykańskich chmieli. To był strzał w dziesiątkę. Browary rzemieślnicze zaczęły eksperymentować z ultra lekkimi piwami. Kluczem do sukcesu jest taki dobór receptury, by piwo mimo swojej ekstremalnej lekkości nie było jednocześnie wodniste. Jak tego dokonać? Dobrze sprawdza się dodatek do zasypu surowców takich jak owies i żyto, które podnoszą pełnię. Warto też zadbać, by drożdże nie przefermentowały zbyt dużo cukrów. Można to zrobić poprzez odpowiednie zacieranie lub dobór odpowiednich drożdży. W grę wchodzi też zatrzymanie fermentacji w oczekiwanym momencie. Piwa bezalkoholowe Ten ostatni sposób, czyli kontrolowane przerywanie fermentacji, od lat było stosowane przy produkcji piw bezalkoholowych. Czyli tych, w których zawartość alkoholu nie może być wyższa, niż 0,5%. Piwo bezalkoholowe – termin zapisany w ustawie o Podatku Akcyzowym; piwo, którego rzeczywista objętościowa moc alkoholu nie przekracza 0,5% objętości. Zgodnie z uchwałą – nie zalicza się do napojów alkoholowych. Najczęściej praktykowaną metodą (głównie w dużych browarach) jest warzenie bardzo lekkiej warki, następnie start fermentacji i szybkie jej przerwanie w odpowiednim momencie. Po oddzieleniu drożdży i zabezpieczeniu przed dalszą fermentacją uzyskuje się piwo o zawartości alkoholu do 0,5%. Metoda ta jest prosta i stosunkowo łatwa do przeprowadzenia. Drożdże tworzą profil smakowo-zapachowy charakterystyczny dla piwa. Piwo ma co prawda przyciężkawy, brzeczkowy posmak, wszak drożdże nie miały możliwości zużycia całego cukru. Jednak pojawia się także kwaskowa kontra i produkt finalny jest dość zbliżony do jasnego lagera. Jak się okazuje, bezalkoholowy odpowiednik lagera to nie jedyna opcja. W browarze Miłosław powstała Bezalkoholowa IPA. Smakuje i pachnie ona jak rasowe piwo chmielone na zimno, bez nadmiernej wodnistości i smaków brzeczkowych. Ciekawe piwa powstają także w serii MadDriver. Można odnaleźć tu piwa nisko- i bezalkoholowe z mocnym chmieleniem, z owocami, herbatą, a nawet stouty. Piwa 0% Nie wszystkich jednak satysfakcjonuje 0,5% alkoholu. Niektórzy chcą mieć pewność, że w piwie nie ma ani śladu alkoholu. Kobiety w ciąży czy kierowcy – dla nich powstają piwa 0%. Jeszcze do niedawna piwa całkowicie pozbawione alkoholu nie były produkowane w Polsce. Żeby wypić 0%, trzeba było sięgać po wąską ofertę piw zagranicznych. Jednak błyskawiczny wzrost popytu na piwa bezalkoholowe skłonił duże browary do głębszego sięgnięcia do kieszeni. I w ostatnim roku na półkach zaroiło się od rodzimych piw 0,0%. Piwo 0% – piwo, które jest całkowicie pozbawione alkoholu. W ten sposób kwalifikuje się do kategorii napojów bezalkoholowych. Dlaczego tylko duże browary zainwestowały w tę technologię? Wszystkiemu jak zwykle winne są pieniądze. Metod pozyskiwania piw 0% jest kilka, jednak ich wspólną cechą jest bardzo wysoka cena. Dealkoholizacja, czyli usunięcie etanolu jest procesem nie tyle skomplikowanym, co wymagającym odpowiednich, dość wyszukanych urządzeń. Proces dealkoholizacji odbywa się za pomocą podgrzewania lub membran czy też błon półprzepuszczalnych, często pod zmniejszonym ciśnieniem. Może to być odwrócona osmoza, destylacja pod zmniejszonym ciśnieniem, lub inne metody rozdziału. Procedura wygląda najczęściej w ten sposób, że z piwa odseparowuje się połączony alkohol wraz z wodą. Następnie przez destylację rozdziela się wodę od alkoholu. Woda wraca do zagęszczonego „syropu”, a alkohol – już nie. W ten sposób uzyskuje się piwo zupełnie bez alkoholu. Metody te nie są całkowicie neutralne dla smaku: często frakcja woda+alkohol zawiera dodatkowe składniki aromatyczne, które tracone są przy rozdziale. Także odgrzewanie piwa, nawet przy niezbyt wysokiej temperaturze wpływa niekorzystnie na smak. Nazwy prowadzą na manowce Podział piw ze względu na zawartość alkoholu nie jest nadmiernie skomplikowany. Jednak nazewnictwo nie jest całkowicie przejrzyste i rodzi pewne problemy. Część osób, które całkowicie nie powinny spożywać alkoholu, nawet w ilości 0,5% – może zostać wprowadzone w błąd. Wszak sformułowanie „bezalkoholowe”, zgodnie z logiką, powinno oznaczać całkowity brak alkoholu. Czyli – 0%. Tymczasem piwo bezalkoholowe zawiera do 0,5%. Zaś pozbawione alkoholu jest dopiero piwo oznaczone „0%”. Dodatkowo, prawnie usankcjonowana jest jedynie nazwa „bezalkoholowe”, czyli 0,5%. Zaś „0%” to jedynie dobrowolna deklaracja producenta. Swego czasu spore kontrowersje wzbudzała kwestia sprzedaży piw bezalkoholowych (tych do 0,5%) nieletnim. Według prawa – nie jest to produkt należący do alkoholi, nie pobiera się za niego także akcyzy. A jednak PARPA zalecała niesprzedawanie… ze względów moralnych. Nic dziwnego, że właściciele sklepów mieli poważny orzech do zgryzienia. Za sprzedaż alkoholu nieletnim grozi bowiem nie tylko kara finansowa, ale też utrata zezwolenia na sprzedaż. Więcej na ten temat można znaleźć w blogu Browar Paragraf. Prawne kwestie znakowania i dystrybucji alkoholu reguluje ustawa rodem ze Stanu Wojennego. Także w tym wypadku daleko jej do doskonałości, podobnie jak sprawie sprzedaży alkoholu przez Internet. Niestety, póki co na horyzoncie nie widać zapowiedzi zmian. The post Piwo bezalkoholowe czy niskoalkoholowe? appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  19. 01:35 - Sprawa dla Alchemii 25:40 - Wywiad z Piotrem Wypychem z Browaru Łańcut i Browaru Jabeerwocky 01:07:11 - Laboratorium o związkach siarki w piwie Jesteśmy na: ? YouTube - ? Spotify - ? SoundCloud - ? iTunes - goo.gl/x4SFYk ? Stitcher - goo.gl/bXXvpK ? TuneIn - goo.gl/aktiyA ?️ mp3 do pobrania z Google Drive - Alchemia - Podcast o piwie Zapraszają: Przemek Iwanek - Piwo i Cydr Mateusz Puślecki - Mazowiecki Oddział PSPD (pspd.org.pl) Olek Hurko - Browar Gliss / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Janek Gadmoski - Alderaan Brewery / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Przeczytaj cały wpis
  20. 01:35 - Sprawa dla Alchemii 25:40 - Wywiad z Piotrem Wypychem z Browaru Łańcut i Browaru Jabeerwocky 01:07:11 - Laboratorium o związkach siarki w piwie Jesteśmy na: ? YouTube - http://bit.ly/2ZDib1A ? Spotify - ? SoundCloud - http://bit.ly/2WVHj1R ? iTunes - https://goo.gl/x4SFYk ? Stitcher - https://goo.gl/bXXvpK ? TuneIn - https://goo.gl/aktiyA ?️ mp3 do pobrania z Google Drive - http://bit.ly/2x9iZ22 Alchemia - Podcast o piwie Zapraszają: Przemek Iwanek - Piwo i Cydr Mateusz Puślecki - Mazowiecki Oddział PSPD (pspd.org.pl) Olek Hurko - Browar Gliss / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Janek Gadmoski - Alderaan Brewery / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Przeczytaj cały wpis
  21. Bezalkoholowe APA od Sebastiana Cholewy było jednym z ciekawszych odkryć pierwszej edycji Festiwalu Piwowarów Domowych. Teraz Sebastian postanowił pójść za ciosem i przygotował aż trzy pozycje z niskoalkoholowego klimatu. Jak się sprawdzą APA z herbatą, Sour z mango i marakują oraz RIS? Zapraszam na wideo! View the full article
  22. Odwiedzam stoisko Janka Gadomskiego i Olka Hurko podczas FDP 2019 i próbuję: Kylo Ren (Flanders) Rey (Gose z marakują) Wampa (Session IPA) Pan to chyba nie jest mężczyzną w pełni (Ściepa Ale) Śniadanie sobie jem jem jem, w sklepie kupuję kupuję (Dark Sour Brett Ale) Może poćwiczymy angielski? (Brett Ale z marakują) View the full article
  23. Przemek Iwanek Mendelejewowi przyśniła zobaczył tablicę we śnie. Podobno Nicola Tesla we śnie wpadał na pomysły swoich wynalazków. King wyśnił Misery, Lovecraft Necronomicon, a Shelley – Frankensteina. Mi ostatnio przyśniło się piwo bezalkoholowe. Dreamin’ A konkretnie: Wielka Polska Bezalkoholowa. Rzecz działa się w przyszłości, aczkolwiek niezbyt odległej. Jak kraj długi i szeroki, zasiedlony był przez zdrowych fit-ludzi. Na ulicach sami biegacze w strojach sportowych, przeplatani gdzieniegdzie rowerzystami. Wszyscy truchtają, robią przysiady i ogólnie zajęci są dbaniem o rozwój psychofizyczny. Nad ulicami wielkie bilboardy z piwem 0%. W sklepach nocnych wszystkie lodówki wypchane bezalko oraz koktajlem proteinowym, a na półkach: chipsy z marchewki. O alkoholu – nikt już nie pamięta. Kebaby zbankrutowne, jak już ktoś coś je – to zieloną sałatkę. Wszyscy mają się ZDROWO, bo spożywają wodę organic i herbatki ziołowe. W ostatnim odcinku 1 z 10 padło pytanie: zawody wymarłe: czym zajmował się piwowar? Uczestnik odpowiedział, że podkuwał konie. Na szczęście był to tylko sen. Ale czy całkiem nieprawdopodobny? I wanna rock and roll all night and party every day W tym roku po raz ostatni usłyszymy słowa tej piosenki na żywo. Na emeryturę odchodzą gwiazdy rocka. Powoli kończy się epoka sex, drugs and rock’n’roll. Koniec z gloryfikacją niezdrowych postaw życiowych. Dziś z zwalczaniem postaw „party all night long” zajmują się wyspecjalizowane instytucje: Komisje, Rady Etyki i Państwowe Agencje Zapobiegania. Alkohol nie ma prawa się łączyć z dobrą zabawą, z czego wynika, że generalnie preferowane jest spożywanie „na smutno”. Także po drugiej stronie oceanu nastroje są niezbyt wesołe. Niby kraft ma się dobrze. Ale podobno w stanach, w których zalegalizowano konopie, spadek spożycia alkoholu jest mocno widoczny. Co prawda, u nas w tym temacie należy liczyć na spore opóźnienie, ale moda jest modą, a my nowinki zza oceanu lubimy bardzo. Dodatkowo, co chwila amerykańscy naukowcy donoszą, że nawet najmniejsza ilość alkoholu niechybnie powoduje utratę zdrowia. Alkohol jest na cenzurowanym. No more tomorrow, baby Działania zmierzające do ograniczania jego roli podejmowane są w większości krajów cywilizacji zachodniej. Działania są drobne, ale widoczne. Spójrzmy na Polskę: wpisanie zakazu spożywania do ustawy, możliwość lokalnych zakazów sprzedaży po określonej godzinie, limitowanie ilości zezwoleń na sprzedaż. Żadnych gwałtownych ruchów – metoda salami sprawdza się lepiej. Potwierdzone – na papierosach. Które krok po kroczku, drobnym dokręcaniem śrubki są eliminowane z naszego życia. Mam wrażenie, że to jednak nie odgórne działania Kapitana Państwo, ale jednak ruchy oddolne mają większą siłę oddziaływania. Bowiem w ideologi życia fit nie ma za bardzo miejsca na alkohol. Czyżby mój sen miał się ziścić? Tomorrow is today Z uwagą śledzę rosnący popyt na pijalnie ziół. Zamiast standardowej herbaty: ziołowe, a w miejsce kawy: żołędziówka. Która swoją drogą staje się ostatnio całkiem popularna. Także inne dziedziny rynku spożywczego zaczynają wyglądać nieco inaczej. Prasówka z ostatnich dni: poważne problemy wielkiego producenta wędlin, fleksitarianizm i wywiad z firmą produkującą zamienniki mięsa. Zmiany nadchodzą także w branży alkoholowej. Kto nie wierzy, niech przejdzie się do najbliższego marketu i zobaczy rosnące półki z piwem 0%. Ostatnio w sieci fenomenem sprzedażowym okazała się wódka bezalkoholowa. Chcemy być zdrowsi i odtłuszczeni. Widać to coraz częściej, choćby po oszałamiającej popularności biegów. I nie ma w tym nic złego. Senna wizja przyszłości, w której Grażynka kupuje sześciopak piw bezalkoholowych, bo wieczorem jadą z mężem i bąbelkami na grilla do sąsiadów – nie wydaje mi się nierealna. Samochód będzie elektryczny (podobnie jak grill), może nawet autonomiczny, ale nasz ustawodawca na wszelki wypadek zapisze, że trzeba być w środku trzeźwym. Mąż nie będzie protestował przeciwko piwom bezalko, bo smak ten sam. Zresztą sąsiad też nie pije, bo rano ma trening biegowy. A tymczasem hipster bez brody (za to z czymś, co ją zastąpi, a więc sumiastym wąsem, bokobrodami albo łysiną) będzie popijał herbatkę z krwawnika i czerwonej pomarańczy w herbal-barze. A jak go zapytasz o piwa rzemieślnicze, to odpowie z sarkazmem, że tak, słyszał. Były modne. 20 lat temu. Wszystkie tytuły pochodzą z piosenek KISS, który 18.06.2019 roku zagra w Krakowie jedyny koncert w Polsce. „END OF THE ROAD WORLD TOUR” to ich ostatnia, pożegnalna trasa. The post Wielki, bezalkoholowy sen appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  24. Pamiętacie ten entuzjazm po pierwszej edycji Festiwalu Piwowarów Domowych? Dobra formuła, świetne piwa, odjechane stoiska. I tylko ta sauna w środku. Minął rok i kolejna edycja odbyła się już w innym miejscu. Hala EXPO XXI na Prądzyńskiego nie zawiodła – spora przestrzeń, czyste i liczne toalety, no i efektywna klima. Największy zatem mankament imprezy jakim było niewydolne klimatyzacyjnie miejsce, obecnie został naprawiony. Rok temu pisałem też o zagrożeniu zbytnią ingerencją głównego sponsora czyli GŻ w charakter imprezy. Nic takiego się nie stało. Bo chyba nikt nie traktuje serwowania piw bezalkoholowych czy też zwycięskiego piwa Dominika Połecia uwarzonego w Cieszynie jako nadużycia? Na pierwszej edycji mieliśmy ponad 50 domowych browarów. Na tej ponad 70. Słabo? Rzecz absolutnie nieogarnialna w ten, jak się okazało, zbyt krótki wieczór. Z drugiej jednak strony bądźmy szczerzy – po godzinie dwudziestej sensowne ocenianie piwa raczej nie wchodziło w grę. Dlatego lista priorytetowych piw do spróbowania to rzecz niezbędna i oczywista na tego typu imprezach. Co wybrałem jako najciekawsze pozycje? Po pierwsze lambiki i dzikusy. To co pokazał swoim blendem Paweł Masłowski zerwało beret. W ślepym teście obstawiałbym szlachetne belgijskie Gueuze. Chyba ze dwie minuty wąchałem to piwo, nim wziąłem pierwszy łyk. Piękna odbrettowa owocowość, zero octu, żadnych nieprzyjemnych „zagrodowych” nut. W smaku spodziewałem się ultra wytrawnego profilu, ale flanders będący składnikiem blendu, dał tu trochę ciała. Dobrze nasycone, rześkie, lekko kwaśne. Dla mnie piwo festiwalu! Ciekawostką okazały się brett ale z truskawkami. Próbowałem ich z HasThousand Brewery i GruAle i to połączenie naprawdę fajnie gra. Prócz tego ten pierwszy browar zaskoczył piwem Neapolitana Ale smakującym jak pizzowe chrupki, z kolei ten drugi rewelacyjnym Sour APA zakwaszanym bakteriami lacto pochodzącymi z serowarni. Skoro przy kwasach jesteśmy, to trzeba wspomnieć o Modzajto Kurła od Penera – z rewelacyjnie orzeźwiającym miętowo-limonkowym motywem oraz Coffee Raspberry Sour z Guberni Suwalskiej z intensywnym malinowym aromatem i intrygującym, suchym odkawowym finiszem. Nie sposób nie wspomnieć o Piwne Smaki Stela Sebastiana Cholewy. Po ubiegłorocznym zaskoczeniu bezalkoholowym APA, teraz rozszerzył portfolio w niskowoltażowym klimacie. Jego dwuprocentowy RIS z dodatkiem papryczek był niesamowity! Aha, i jeszcze Burakaja od Szczypty Chmielu czyli milkshake z….burakami! Ten festiwal to nie tylko świetne piwa w wielkim wyborze, ale cieszące oko, fantazyjnie przygotowane stanowiska. Tak jak i w zeszłym roku stanowisko Rafała Szuplewskiego i Maxa Krawczyka (obecnie Tapwater Brewing) było dla mnie najlepsze. Dla zwolenników akwarystyki nie mogło być inaczej. Ale i zwycięskie stoisko Mateusza Karola z Browaru Krypta w klimacie Fallout, z oscylatorem i elektroniką rodem z lat 80-tych robiło wrażenie. No i to stoisko Browaru Pener na którym znalazło się miejsce dla Docenta i Marleny. Szacun! Czy wobec tego Festiwal Piwowarów Domowych 2019 miał jakieś niedociągnięcia? Może to, że niektóre piwa zbyt szybko się skończyły? Ale przecież było i mnóstwo innych do spróbowania. Może to, że impreza trwała zbyt krótko? No ale przecież od 15:00 to i tak było sporo czasu. W mojej ocenie impreza ta jest zdecydowanie jedną z ciekawszych na mapie polskich festiwali. A pod względem zaangażowania, energii i entuzjazmu wystawców (zarówno w kwestii przygotowanego piwa jak i stoiska) – bezkonkurencyjna w Polsce. Mam wielki niedosyt, a to najlepszy prognostyk na przyszły rok! PS. Chcę też odnieść się do sytuacji z moim zaginionym plecakiem. Mimo, że przez dłuższy czas pozostawał na sali przez nikogo niepilnowany, to nikt nie połasił się na łatwy fant. Bardzo cieszy, że jest uczciwość w piwnym narodzie! PS.2 Wkrótce wideo z FDP – Alderaan i Gliss, Piwne Smaki Stela oraz Pod Starą Pipą! View the full article
  25. To chyba pierwszy tak luźny artykuł na blogu… ale jestem tak pozytywnie nastrojona po wczorajszym Festiwalu Piwowarów Domowych, że muszę się tym z Wami tym podzielić ? Po pierwsze ogromne podziękowania dla organizatorów. Szacun! Wszystko dograne perfekcyjnie. Miejsce idealne na takie imprezy – pomimo tak wysokiej temperatury na zewnątrz, w […] Artykuł Festiwal Piwowarów Domowych pochodzi z serwisu blog.homebrewing.pl. View the full article
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.