
Pierre Celis
Members-
Postów
4 710 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
8
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Pierre Celis
-
[No to po...piwku] Poznańskie Targi Piwne 2015 – historia w trzech aktach
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
PROLOG Tegoroczna edycja Poznańskich Targów Piwnych była dla mnie wyjątkowa, bowiem było to moje pierwsze „wyjście z mrocznych czeluści Internetu” i poza tym, że byłem uczestnikiem tego wydarzenia, miałem też okazję dołożyć do niego swoją cegiełkę, jaką była „Piwna Matura”. Przygotowania wraz z Kamilem z alechanted.plrozpoczęliśmy już kilka tygodni wcześniej, ale pomimo tego, ostatnie dni przed PTP były dla nas okresem dość intensywnym. Ustalaliśmy szczegóły z organizatorami, dopinaliśmy wszytko na ostatni guzik, tak aby nie zdefraudować kapitału zaufania, którym nas obdarzono… Ta relacja będzie skrajnie subiektywna, a przy okazji chciałbym jej nadać nieco inny charakter niż opis wypitych piw, okraszony truistycznym stwierdzeniem, że było ich tam dużo, itp. Poza tym, jak to u mnie, będzie masa tekstu i niewiele zdjęć. AKT PIERWSZY – PIĄTEK (piąteczek, piątunio!) W Poznaniu obydwoje z Kamilem zjawiliśmy się około godziny jedenastej. Do czasu zakwaterowania w miejscu noclegu, starałem się być przewodnikiem po Poznaniu, pokazując atrakcje stolicy Wielkopolski. Z czasem, do naszej ekipy dołączyli: Asia, Gosia i Krzysiu. Na Targach zjawiliśmy się około siedemnastej. Był to dzień, kiedy mogliśmy skupić się przede wszystkim na degustacjach piwa, rozmowach z piwnymi entuzjastami, wymianie doświadczeń (konsumenckich i piwowarskich). Wieczór minął w bardzo sympatycznej atmosferze i nawiązywaniu nowych znajomości. Instynkt pierwotny podpowiadał mi, aby jako pierwsze piwo skosztować „Kapitana Drake’a” z Browaru Setka. Okazało się to bardzo słuszne, bowiem podpięto ostatnią beczkę tego piwa, a około dziewiętnastej była ona już pusta. Piwo było mocno zmętnione, posiadało jasną, miodową barwę z domieszką zieleni. W smaku dominowała kwaśność, która była bardzo przyjemna, wielowymiarowa i przyjemna (z uwagi na dodatek soku z limety). Samo piwo było bardzo rześkie i nadzwyczaj pijalne. Innymi ciekawymi piwami, których spróbowałem owego wieczoru były między innymi: „Samiec Alfa” z Browaru Artezan, „Session Brown IPA Iunga” oraz „American Wheat” z Browaru Nepomucen, „Talia” z Browaru Olimp, „The Teacher” z Brokreacji. Tego wieczoru postanowiłem obkupić się w interesujące mnie piwa, a polowałem przede wszystkim na RISa z Browaru Bednary oraz porter bałtycki z Browaru Podgórz, do tego dorzuciłem kilka imperialnych stoutów z importu. Targi opuściliśmy około północy i udaliśmy się na „aftera”. AKT II – SOBOTA Tego dnia, zgodnie z planem, miała się odbyć „Piwna Matura”. Na terenie PTP byliśmy już po godzinie dziesiątej. Rozpoczęliśmy wraz z organizatorami ustawianie stanowiska i ustalaliśmy ostatnie szczegóły. Do trzynastej z minutami mieliśmy „wychodne” i postanowiliśmy ten czas wykorzystać na degustacje piwa oraz spróbowaliśmy świetnego langosza. Punktualnie o czternastej zaczęła się zabawa! Frekwencja przerosła nasze najśmielsze oczekiwania i szybko trzeba było dostawić kolejny ławostół. Szybko wypracowaliśmy system, jak to wszystko opanować, bowiem zgodnie z zasadami, matury na poziomie podstawowym sprawdzaliśmy na bieżąco. Wyraz twarzy osób, które wygrały piwo był bezcenny (80% procent poprawnych odpowiedzi upoważniało do odbioru małego piwa na stanowisku Setki). Było widać, że ludzie dobrze się bawili podczas tego „egzaminu dojrzałości” i momentami było naprawdę wesoło. Matury o wyższym poziomie trudności sprawdzaliśmy następnego dnia rano. Po dwóch i pół godziny zrobiliśmy sobie przerwę regeneracyjną, po czym egzaminowaliśmy dalej. Tym razem także było tłoczno i wesoło, a przede wszystkim o to chodziło. Wielu ludzi brało arkusze egzaminacyjne na pamiątkę, słyszeliśmy sporo deklaracji dokształcenia się w kwestiach piwnych i przystąpienia do matury za rok. Czego chcieć więcej? Pełen sukces! Znacznie więcej osób decydowało się na wersję podstawową niż rozszerzoną, choć wydawało nam się, że ta druga dla ludzi interesujących się piwem będzie łatwiejsza, bowiem oprócz pytań wyboru, wprowadziliśmy coś, co nazwaliśmy „piwnymi motywami”. W konkurencji tej chodziło o wskazanie piwa, które nie pasowało do pozostałych. Wspólnym mianownikiem był najczęściej jakiś składnik (trawa cytrynowa, pieprz, słód pszeniczny w zasypie, etc), styl piwa lub inne cechy (piwa typu single hop, piwa kwaśne, piwa chmielone tylko polskimi odmianami, itd.). Gdy ostatni abiturient opuścił nasze stanowisko, resztę wieczoru spędziliśmy degustując rozmaite piwa w gronie znajomych. Najbardziej z tego wieczoru zapadły mi w pamięci: APA z Browaru Nepomucen, „Odważna żurawina” z Browaru Szałpiw, „Cococific” (Pacific Pale Ale z dodatkiem wiórków kokosowych) od Browaru Artezan, które było przepyszne. Innym ciekawym piwem był premierowy wypust z Browaru Deer Bear – „Deer Beard”, czyli żytnie AIPA z dodatkiem skórki pomarańczy i (pędów?) sosny. Piwo bardzo udane, bardzo pijalne, ze zbalansowaną owocowością i żywicznością. Oby tak dalej! Targi opuściliśmy po północy udając się na kameralne after party (Gosia i Michał, dzięki!). AKT III – NIEDZIELA Była dniem dla nas najbardziej intensywnym. Rano sprawdzaliśmy matury, do tego opracowywaliśmy statystyki, nanosiliśmy ostatnie poprawki do naszej prezentacji, po czym jeszcze trzeba było zaopatrzyć Kamila w rogale świętomarcińskie, spakować się, itp. Na Targi trafiliśmy około czternastej, przez co przegapiłem prelekcję „Kowala” na temat piwa grodziskiego. Po krótkiej rozmowie z organizatorami i dopięciu szczegółów ruszyliśmy na małe piwko, a o piętnastej rozpoczęła się nasza pogadanka, podczas której omówiliśmy „co poeci mieli na myśli” w kwestii pytań na maturze rozszerzonej, przedstawiliśmy garść statystyk, a wisienką na torcie było ogłoszenie zwycięzców i wręczenie nagród (tak wyszło, że udało się to tylko z jednym z nich). Trochę się stresowałem przed wystąpieniem, bo nigdy nie były one mocną stroną, ale na szczęście daliśmy radę. Gdy zakończyliśmy nasze „expose” ruszyliśmy, by konstruktywnie wykorzystać ostatnie chwile naszej obecności na PTP. W moim przypadku spędziłem je bardzo rodzinnie, przy rozmaitych piwach. Około siedemnastej przyszedł czas na pożegnanie z „maturalnym wspólnikiem”, po czym każdy z nas ruszył w swoją stronę… EPILOG Podsumowując miniony weekend, chciałem przede wszystkim podziękować organizatorom. za organizację wydarzenia, co do której nie mam żadnych zastrzeżeń. Chciałem także podziękować za pomoc i wsparcie, którego udzielaliście nam na każdym etapie naszej współpracy z Wami. Cieszę się, że wraz z Kamilem mogliśmy dołożyć swoją cegiełkę do tegorocznych Poznańskich Targów Piwnych. Dziękuję wszystkim uczestnikom „Piwnej Matury”, bo to dzięki Wam pomimo lekkiego „zmęczenia materiału” po tak intensywnym weekendzie, wróciliśmy do rzeczywistości ukontentowani z sukcesu tego przedsięwzięcia. Mamy nadzieję, że bawiliście się tak samo dobrze jak my. Wszystkim spotkanym osobom, z którymi miałem okazję stuknąć się szkłem i porozmawiać o piwie, i nie tylko, również z tego miejsca dziękuję, bowiem to dzięki Wam będę wspominał tegoroczną edycję jako bardzo udaną. Jedyne co pozostaje, to lekkie uczcie niedosytu, bo nie udało mi się skosztować wszystkich piw, których degustację miałem w planach. Nie z każdym dane mi było porozmawiać tyle, ile bym chciał, ale tak najczęściej jest na dobrych imprezach. Intensywność minionego weekendu przypomniała mi szalone studenckie czasy. Będzie co wspominać, a kto nie był – niech żałuje. Wyświetl pełny artykuł -
[uWAGA! – SŁABA JAKOŚĆ DŹWIĘKU, JEŚLI TO DLA CIEBIE PROBLEM, ZAPRZESTAŃ DALSZEGO OGLĄDANIA] Dziś degustacja nietypowego piwa chmielonego w sposób ciągły przez 60 minut gotowania. Jak sprawdziła się taka metoda? 60 minut na godzinę, browar Reden. The post 60 minut na godzinę – Reden appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
-
[piwolog] 10 piw, które wypiję na Poznańskich Targach Piwnych
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Przed każdym piwnym festiwalem robię sobie listę piw, których chciałbym spróbować. Następnie z tej listy i tak nie korzystam, bo w imprezowym wirze jakoś trudno jest mi zapanować nad ładem i porządkiem. Tym razem z listy chciałbym zrobić inny pożytek. Podzielę się mianowicie z tobą moimi typami. Jeśli potrzebujesz podpowiedzi, by odnaleźć się w festiwalowej […] Post 10 piw, które wypiję na Poznańskich Targach Piwnych pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł -
Żyjemy w pięknych czasach. Mamy taki wybór piwa, jakiego w powojennej Polsce jeszcze nigdy nie było. Istna klęska urodzaju, w której niestety coraz trudniej się odnaleźć. Sam mam problem z ogarnięciem wszystkich browarów rzemieślniczych, o kontraktowych nawet nie wspominając. Stąd każda wskazówka wydaje się na wagę złota. Dzisiaj taką wskazówkę mam dla ciebie. Hopster Mayama […] Post Piwo tygodnia: Hopster Mayama pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
-
[uWAGA! – SŁABA JAKOŚĆ DŹWIĘKU, JEŚLI TO DLA CIEBIE PROBLEM, ZAPRZESTAŃ DALSZEGO OGLĄDANIA] Czasem dochodzę do wniosku, że IPA nie może mnie już niczym zaskoczyć. Większość zwykle smakuje podobnie. Na szczęście raz na jakiś czas pojawia się perełka, która udowadnia mi, że jednak jestem w błędzie. Oto najlepsze Imperialne India Pale Ale zrobione przez polskich... Read More The post 400! – Pracownia Piwa appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
-
Hasło „Porter Bałtycki – Piwowarski Skarb Polski” nabiera jeszcze większej wartości. Polskie Portery Bałtyckie coraz lepiej rozpychają się na międzynarodowych konkursach. Na odbywającym się w Niemczech prestiżowym konkursie European Beer Star 2015, po raz trzeci w ciągu ostatnich czterech lat,... Continue Reading → Wyświetl pełny artykuł
-
[Małe Piwko Blog] Miłosław Górnej Fermentacji – Co to właściwie jest?
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Degustacja najnowszego piwa z Browaru Fortuna o nic nie mówiącej nazwie – Miłosław Górnej Fermentacji. Powiedzieć o piwie, że jest górnej fermentacji, to tak, jakby na pytanie: „Jakim jeździsz samochodem?” odpowiedzieć: osobowym. Co to w takim razie za piwo? The post Miłosław Górnej Fermentacji – Co to właściwie jest? appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł -
[Małe Piwko Blog] Bernardyńskie Ciemne z browaru w Grodzisku
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Degustacja najnowszego piwa z browaru w Grodzisku Wielkopolskim – Bernardyńskie Ciemne, czyli mocniejsze Grodziskie w wersji ciemnej. The post Bernardyńskie Ciemne z browaru w Grodzisku appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł -
To już rok jak Piwna Sprawa wyznacza standardy w kwestii dzielnicowego wielokranu. Przez ten rok spotykaliśmy się na kranowzięciach, premierach czy bitwach piwowarów domowych. Teraz na pierwszych urodzinach pojawiły się prawdziwe tłumy, wśród których nie zabrakło ekip browarów Piwne Podziemie, Hopium czy kontraktowców z Kraftwerka, Spirifera czy Kingpina. Mieliśmy przyjemność skosztować świetnego Black IPA z Piwnego Podziemia przygotowanego specjalnie na tę okazję. Po raz pierwszy poczułem jak może smakować w piwie świeży zest czyli starta skórka, w tym przypadku czerwonego grejpfruta. Monstrualny grejprutowo-pomarańczowy aromat, wyrazista goryczka i cierpkawy finisz grejpfrutowej skórki. Wiadomo, że Piwnemu Podziemiu w ciemnych piwach niewielu jest w stanie podskoczyć Szkoda, że dość szybko skończył się Skarbek, bardzo przyjemna premierowa APA z Kraftwerka. Gdy wychodziliśmy po północy to nic nie wskazywało na to by impreza miała się wkrótce zakończyć…Zatem i w kwestii urodzin inne lokale mogą brać przykład z Piwnej Sprawy. Powodzenia w kolejnym roku! Wyświetl pełny artykuł
-
Sezon na imperialne stouty rozpoczął się na dobre. Dopiero co ogłosiłem Debiut Miesiąca za październik, w którym tytuł zgarnął niesamowity Samiec Alfa z Artezana w wersji barrel aged, a tu doszły wieści, że imperialny stout został uwarzony w Browarze Tenczynek! Korzystając z okazji, że leje się już z kranów firmowego lokalu Browarów Regionalnych Jakubiak „Ciechan na Foksal” postanowiłem się tam wybrać i sprawdzić jak smakuje! Wyświetl pełny artykuł
-
Za dużo ASZdziennika, dążenie do dywersyfikacji treści w tym kawałku internetu i chwila wolnego czasu zaowocowały poniższym tekstem… Wszystko w nim zawarte jest wytworem wyobraźni autora, a jakiekolwiek podobieństwa do są czystą koincydencją. Dramat piwnych blogerów. Woleli napić się piwa niż rozpętać „gównoburzę” Do niecodziennej sytuacji doszło w jednym z polskich miast, w którym odbywał się niedawno piwny festiwal. Organizator umieścił dwóch blogerów piwnych w jednym pokoju hotelowym (twin bed). Obaj mieli wygłaszać prelekcje tego samego dnia na podobny temat, dlatego uznano, że wspólne lokum będzie służyć wymianie myśli i transferowi doświadczeń. Wszystko szło jak z płatka: panowie podali sobie ręce przy przywitaniu, zadali kilka kurtuazyjnych pytań, jednak do incydentu doszło, gdy bloger, administrator bloga „Piwo I Cukierki” (dalej: PIC) zaproponował drugiemu autorowi – („Piwne Eksponaty Taty” – dalej: PET) wspólną degustację piwa… PIC tak relacjonuje ten moment: - Obydwoje z PETem bardzo poważnie podchodzimy do tematu piwa. Przeczytaliśmy już wszystkie artykuły na Beerlovers, a wywiady na łamach „Portalu Spożywczego”, dotyczące branży piwnej, zawsze czytamy wraz z rodzinami z podziałem na role. Wiemy, że dobór szkła to kluczowa sprawa, dlatego - chcąc podsycić napięcie – postanowiliśmy wrócić do korzeni, czyli czasów przedszkolnych i nasze szkła degustacyjne wyjęliśmy z plecaków na przysłowiowe „trzy-cztery!”. Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy dzierżąc już teku w mojej dłoni, spostrzegłem, że PET wyciągnął… shakera! To było straszne – przyznaje PIC – bałem się wzajemnych razów, steku inwektyw i tego podobnych. Nawet przyjąłem pozycję obronną, ale wnet zreflektowałem się, że moje jedyne teku może nie przeżyć tej batalii, dlatego gotów byłem negocjować… Nic strasznego się jednak nie stało. Uśmiechnęliśmy się do siebie porozumiewawczo i otworzyliśmy pierwsze z piw, przeznaczonych do wspólnej degustacji. Myśl o gównoburzy (PET ma 15 lajków więcej ode mnie na Facebooku, więc wariant ten wydal mi się dość atrakcyjny, by spróbować go prześcignąć), która początkowo gdzieś tliła się w mojej głowie, nagle pierzchła niczym spłoszone jaskółki… Współtowarzysz (PET), partycypujący w tym feralnym zdarzeniu tak komentuje całą sprawę: - Życie piwnego blogera wcale nie jest takie kolorowe, jak niektórzy przypuszczają. Ciąży na nas olbrzymia presja społeczna. Musimy się uczyć i/lub pracować. Czasem psują nam się samochody. W sklepie nie zawsze udaje nam się kupić wszystkie produkty z listy spisanej na kartce. Po drugie, wszystko kręci się wokół piwa. Musimy wypić wszystkie premiery, znać wszystkie multitapy w kraju i mieć piwnicę wypchaną piwami, które trzeba leżakować całymi latami, nim będzie można je wypić. To bardzo negatywnie działa na nasze wrażliwe osobowości – przyznaje nasz rozmówca. Musimy umieć dobrać szkło do stylu piwa, piwny foodparing traktujemy na równi z zasadami, które w dzieciństwie wpoili nam rodzice. Do tego trzeba pisać wpisy, wrzucać zdjęcia tu i ówdzie. To nie jest bułka z masłem, ani małe piwo. Dla reszty społeczeństwa to mogą być #problemypierwszegoświata, ale znam przypadki, kiedy to nieodpowiedni dobór potrawy do piwa stał się przyczyną rozpadu małżeństwa. Mówi się nawet o tym, że są piwa, który piwni entuzjaści nie powinni pić. Widzi Pani, ja do dziś nie spróbowałem Żywca APA (wyznaje ze łzami w oczach)… A tu do tego jeszcze ten incydent w hotelu. Dobrze, że nic złego się nie wydarzyło. Wiedziałem, że gdyby zaszła potrzeba, zniszczyłbym jego teku moim pancernym shakerem w trymiga. Szybko jednak przypomniały mi się słowa mamy, która zawsze mi powtarzała: „Pamiętaj synku, czasem warto ustąpić, by osiągnąć cel”. Tak też uczyniłem. Wyciągnąłem do niego przyjazną dłoń, zwłaszcza, że czekało na nas kilkanaście piw do wypicia, a mi zaschło w gardle. Myślałem o shitstormie (może stałbym się nawet sławny?), ale jakoś mi przeszło… Myślę, że piwo łagodzi obyczaje – dodaje filozoficznie na zakończenie. O całym zdarzeniu obaj jego uczestnicy poinformowali na swoich profilach na Facebooku, Twitterze i Google+. Wspólnie uznali, że nie warto poświęcać temu zdarzeniu wpisu na którymkolwiek z blogów. Chcieliśmy dowiedzieć się jak to bezprecedensowe zdarzenie ocenia reszta piwnej blogosfery. Niestety, wiele osób pytanych o to konkretne zdarzenie odpowiadało zdawkowo: „Nie winem, nie znam się, zarobiony/a jestem”. Postawą zahaczającą o skrajny nonkonformizm wykazał się autor bloga „Piwo I Piwne Akcesoria” (w tym wypadku uznaliśmy, że bark akronimu w tym miejscu będzie stosowniejszy), który zaproponował w rozmowie telefonicznej spotkanie na neutralnym gruncie (w białoruskiej części Puszczy Białowieskiej), podczas którego obiecał udzielić odpowiedzi na nasze pytania. Do spotkania doszło dwa dni później, w wyżej wymienionym miejscu. Autor bloga od początku zachowywał się nerwowo. Zapytany dlaczego obrał takie miejsce na spotkanie z nami, odrzekł, że to być może jedyne miejsce, do którego nie dotarł jeszcze Duch Kraftu. Wyciągnął z plecaka butelkę eurolagera, otworzył ją zębami i rozejrzawszy się dookoła, pociągnął haust klarownego trunku „z gwinta”. Jego ukontentowany wyraz twarzy mówił więcej niż tysiąc słów. - A zatem, co Was interesuje? – zapytał. Niestety, nie udało nam się wiele dowiedzieć od naszego rozmówcy, gdyż pobladł usłyszawszy krakanie wrony, po czym zaczął biec w sobie znanym kierunku (zamiast ku polskiej granicy, skierował się w głąb terytorium Republiki Białoruskiej). Przypuszczamy, że odgłos ptaka został przezeń zinterpretowany jako karcące nawoływanie Ducha Kraftu („Kraft!”, „Kraft!”) po przyłapaniu in flagranti na spożywaniu piwa niezgodnego z tymże duchem. Brak aktywności na blogu „Piwo I Piwne Akcesoria” może sugerować, jak przypuszczamy, że jego autor do tej pory nie wrócił do domu, lub jest poza zasięgiem sieci komórkowych… Ci dwaj świadkowie przedstawionego wyżej zdarzenia nigdy nie pomogą w ustaleniu prawdy… (fot.: pragnący zachować anonimowość – Kamil Prystapczuk) Wyświetl pełny artykuł
-
[Małe Piwko Blog] Dwa najlepsze polskie portery? Który smaczniejszy?
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Porównanie dwóch polskich porterów bałtyckich nagrodzonych medalami tegorocznego konkursu European Beer Star. Złoto przypadło Porterowi Okocimskiemu, a brąz Porterowi Warmińskiemu. Który z nich wypadnie lepiej w moim bezpośrednim porównaniu? The post Dwa najlepsze polskie portery? Który smaczniejszy? appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł -
Dotarliśmy do decydującej fazy pojedynków warszawskich piwowarów domowych. W pierwszym półfinale zmierzyli się Darek Chachulski oraz Kamil Wałęka. Kamil wszedł jako „lucky looser” na miejsce Mateusza Michalskiego, który nie wyrobił się z uwarzeniem zadanego piwa na określony termin. 10 listopada spotkaliśmy się w Hopsters, które wybrane zostało w głosowaniu jako najlepszy lokal na przeprowadzenie pierwszej półfinałowej bitwy. Frekwencja dopisała i piwowarzy wspominali, że tak szybko to skrzynka im jeszcze nie zeszła. Jeśli chodzi o piwa to wrażenia zamieszczone są w materiale wideo, faktem jest że głosami publiczności do finału wszedł Kamil. Według mnie jak najbardziej zasłużenie. Ale zwyciężca który uwarzy piwo w Hopium może być tylko jeden. Zobaczymy zatem z kim zmierzy się Kamil w finale. W drugim półfinale walczyć będą Wojtek Trześniowski oraz Alek Hurko. Śledźcie profil Warszawskiej Akcji Warzelnej aby poznać terminy! Wyświetl pełny artykuł
-
Już dawno nie miałem takiego kłopotu z wyborem Debiutu Miesiąca. W październiku mieliśmy naprawdę rewelacyjne piwa, których w wykonaniu naszych rzemieślników jeszcze nie było. Posłuchajcie tego – owocowe kwasy fermentowane mieszanką drożdży brettanomyces i bakterii kwasu mlekowego, gose z dodatkiem owoców limonki czy dwudziestosiedmioballingowy imperialny stout leżakowany w beczce po bourbonie. Gdyby powiedzieć komuś jeszcze dwa lata temu, że będziemy mieć na rynku takie piwa i to w polskim wykonaniu, to niechybnie by nas wyśmiał. Ale to na szczęście jest rzeczywistość. Październik skołatał nas 83 piwnymi premierami. Ale najważniejsze, że pojawiły się dwa nowe rzemieślnicze browary – względnie duży, sprofilowany pod produkcję kontraktową Browar Jana z Zawiercia oraz zdecydowanie mniejszy, założony przez fascynatów Antybrowar z Łodzi. A na Debiut Miesiąca wybrałem… Artezan – Samiec Alfa Bourbon Barrel Aged Imperialny stout leżakowany w beczce po bourbonie: 27° Blg, 11% alk. Czy to jest najmocniejsze do tej pory krajowe piwo jeśli chodzi o balling? Nawet jeśli nie to i tak jest to nieistotne. Tak gładkiej, łagodnej tekstury smaku w tak mocnym polskim piwie jeszcze nie doświadczyłem. Optymalnie zharmonizowane, bardzo pijalne (!) no i ta obłędna piana powodują, że w tym piwie po prostu można się zakochać. Ja zresztą byłem już otumaniony przez to piwo próbując je po raz pierwszy w maju, 19 godzin po starcie fermentacji. Najlepszy jak dotąd polski imperialny stout! Ocena piwa tutaj A co w wyróżnieniach? Mnóstwo dobroci! I przede wszystkim innowacyjnych pomysłów, które dobrze się sprawdziły w finalnym piwie. Jasne imperialne ale z kawą, dyniowe z solą, ale z czerwonym burakiem, brown ale z ziarnami kakaowca, kawą i wanilią, wspomniane już na początku owocowe kwasy i limonkowe gose. Ale jest też coś z nowofalowej klasyki jak świetnie orzeźwiające american pale ale czy też kolejny leżakowany w beczce imperialny stout! Hopium – Michail Jakson Ocena piwa Lubrow – Yntelygent Ocena piwa Nepomucen – Labirytm Ocena piwa Piwne Podziemie – Buena Vista Brown Ocena piwa Piwoteka (Księży Młyn) – Zośka Straszybotka Ocena piwa Reden Chorzów – Wostok Ocena piwa Setka (Widawa) – Kapitan Drake Ocena piwa SzałPiw (Wąsosz) – Ribesium nigrum arcanum (Tajemnicza czarna porzeczka), Fragum ambitiosum (Ambitna truskawka) Ocena piwa Październikowe premiery to głównie pokłosie dwóch festiwali – katowickiego Silesian Beer Fest oraz Warszawskiego Festiwalu Piwa. W listopadzie czekają nas Poznańskie Targi Piwne i zobaczymy czy piwowarzy znów zarzucą nas nowościami. Wydaje mi się jednak, że październik był ostatnim tak intensywnym miesiącem w tym roku. Czeka nas zdecydowanie spokojniejszy okres, przynajmniej do wiosny… Pozostałe premiery października 2015: Antybrowar – ANTYbiotyk, PROstak, PRObiotyk Artezan – Preparat Barrel Aged Artezan/Lambrate (Lambrate) – Lagrozischi Baba Jaga (Jan Olbracht Browar Rzemieślniczy) – Session IPA Beer Bros – Hippie IPA, Koziradek Bednary – Stoutopia, Osteroida Chili, Yeti Bednary/Jabeerwocky – We Will Hop You Brodacz (Stary Browar Kościerzyna) – China Town, Robust Afro Browar Jana – , Hopok, , Browar Jana/Solipiwko – Operacja Wit Browar Jana/Setka – Enigma Browar Stu Mostów – ART White IPA Browar z Grodziska – Bernardyńskie Ciemne Brovaria – Stout Doctor Brew (Bartek) – Enigma Hajer (Reden Świętochłowice) – Hica Haust – Porter Bałtycki Hopium – Jan Hibisbach Jan Olbracht Browar Rzemieślniczy – Piernikowe, Piotrek z Bagien Pumpkin Ale, Piotrek z Bagien Roggenbier Kingpin (Zarzecze) – Turbo Geezer Bourbon Barrel Aged, Turbo Geezer Raspberry Bourbon Barrel Aged Kraftwerk/Wąsosz – This is kraft, bitch Krajcar – Orkiszowe Księży Młyn – Pacific Weizen MajEr – APA Nepomucen – Koźlak Jesienny, Black IPA Olimp (Wąsosz) – Talia, Wild Charon Perun (Wąsosz) – Marynka Pinta (Browar na Jurze) – MaiBock Grand Prix, Havana Stout Piwne Podziemie – Noir Desir, Double Hops, Death & Taxes, Gold Digga, Buena Vista Brown Piwoteka (Jan Olbracht Browar Rzemieślniczy) – Kapral Brown Pracownia Piwa – Mr. Hard barrel aged whisky, Mr. Hard barrel aged red wine Profesja – Marynarz, Smolarz Raduga (Zodiak) – Forbidden Planet, Holy Mountain Revolta (Zodiak) – New Wave Lager Roch – Folblut, Marwari, Arden Słodowy Dwór – Jeleni Most Spirifer (Szczyrzycki Browar Cystersów Gryf) – The Box SzałPiw (Wąsosz) – Pierredoła z Gądek, Glapa, Prunum lascivum (Frywolna śliwka) Szpunt (Koreb) – Night Wolf, Nigami Tenczynek – Milk Stout Tumski – Biała IPA Warsztat Piwowarski – Pierwsza Warka Waszczukowe (Pivovaria) – Figlarna Bożena Widawa – Tawahaki, Miss Eva Widawa/Kopyra – Vespa, Wściekły Borsuk Wrężel (Zarzecze) – East Coast IPA Wyświetl pełny artykuł
-
z browaru lubującego się w dodatkach Kiuchi, znane szerzej jako Hitachino Nest, pojawił się już u mnie na blogu. Jest to zresztą jeden z pierwszych browarów którego piw miałem okazję spróbować w zeszłym roku w Tokio. Do stoutów i kawy nie trzeba mnie przekonywać, nic więc dziwnego że ręka sama trafiła na odpowiednią półkę. Hitachino Nest Espresso Stout Piana: Bujna, trwała, brązowa, o świetnej strukturze. Opadając elegancko znaczy szkło. Barwa: Stout, tak powinno być. Aromat: Świeżo zaparzona kawa, ale z zalewajki. Niestety jest z gatunku kwaskowatych, sam preferuję jednak słodsze, pełniejsze kawy. W tle czekolada, wanilia, trochę estrów, nuty palone. Po lekkim ogrzaniu pojawiają się czerwone, kwaśne owoce – żurawina i wiśnia. Smak: Niskie wysycenie, mimo to w smaku również wychodzi kwaskowatość. Teoretycznie użyto ziarna wykorzystywanego normalnie w espresso, natomiast dla mnie znacznie bardziej idzie w stronę nowofalowych sposobów podawania kawy. W pierwszym akordzie odnajdziemy wspomnianą kawę, czerwone owoce, słodowość, przyjemną pełnię. Drugi brzmi kontynuacją nut owocowych, czekoladą, kawą z chemexu, akcentami palonymi. Finisz rześki, kwaskowaty, czekoladowy, z goryczką w większości paloną. Sam browar określa to piwo jako RIS. Ja osobiście raczej sugerowałbym, że to Foreign Extra Stout. W każdym razie mamy przyjemne, pijalne piwo z wyraźną kawą. W dobie popularności tego akurat dodatku do piwa myślę, że warto spróbować. Wyświetl pełny artykuł
-
Tydzień po oficjalnym debiucie ekipa nowego browaru rzemieślniczego z Łodzi pojawiła się w warszawskim Jabeerwocky. Magda i Bartek Banasiakowie przywieźli ze sobą trzy piwa w stylu saison, new zealand IPA oraz cascadian dark ale. Planowałem je spróbować w trakcie nagrywania materiału wideo, ale co z tego ostatecznie wyszło to już zobaczcie sami Wyświetl pełny artykuł
-
Takich właśnie atrakcji na premierach nam potrzeba. Wiktor Saczuk, piwowar zawierciańskiego Browaru Jana przy okazji premiery kolejnego piwa zaprosił kolegę z chemicznego koła naukowego Flogiston Politechniki Warszawskiej. Pokaz obfitował w efekty dymno-świetlne i wbrew pozorom nie trzeba było zachowywać kilkumetrowego bezpiecznego dystansu. Super sprawa. A samo piwo? Efedryna to belgijskie ale o ballingu 14°. W aromacie przydałoby się więcej belgijskich akcentów bo tu przewodnim motywem był jednak słód. W smaku pierwsze wrażenie to dość spora słodycz. Potem jednak ulega ona stonowaniu a wraz z pojawieniem się owocowych motywów jest już całkiem przyjemnie. Najważniejszy tego wieczoru był jednak wyjątkowy klimat piwnej alchemii Wyświetl pełny artykuł
-
[Docent] Zaproszenie na półfinały Warszawskich Bitw Piwnych
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Jako że stałem się oficjalnym partnerem medialnym Warszawskich Bitw Piwnych to w piątkowy wieczór spotkaliśmy się z decydentami i zawodnikami pierwszego półfinału aby nagrać jakiś materiał. Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego zaskoczyło mnie, że na spotkanie przyniesiono mnóstwo domowego piwa I to jakiego, mieliśmy chyba z sześć butelek RISa! I to wyleżakowanego od prawie roku do 18 miesięcy! Mogę Wam zdradzić, że harmonogram przyszłorocznych bitw już się klaruje, a imperialny stout zajmuje tam słuszne miejsce. Tymczasem zapraszam Was na pierwszy półfnał, który odbędzie się w najbliższy wtorek 10 listopada zapewne w Hopsters (choć głosować na miejsce bitwy możecie jeszcze dzisiaj). Zmierzą się w nim Darek Chachulski oraz Kamil Wałęka. Do zobaczenia na bitwie! Wyświetl pełny artykuł -
ulubione „piwne święto” po raz kolejny Nawet nie będę się zastanawiał czy jest sens pisać przy każdej okazji jak dużą estymą darzę stouty jako rodzinę różnych ciekawych gatunków. Po prostu jest to już wpisane w moją działalności i jako blogera i jako piwowara. W „szufladzie” mam w tym momencie z kilkanaście leżakowanych recenzji wszelkiej maści RISów. Piwa ciemne co do zasady sprzedają się gorzej niż jasne, nawet w dobre zmian zachodzących na rynku i mnogości multitapów rozsianych po całej Polsce. A szkoda, zwłaszcza jeżeli chodzi o stouty. Z sympatią więc patrzę na wszystkie akcje mające promować te konkretne smaki i aromaty. Sam zresztą osobiście jestem mocno zadowolony ze wszystkich Geezerów jakie wyszły z Kingpina Ale, że swoich piw nie opisuję (aczkolwiek w tym momencie właśnie sączę Turbo Geezera z shotem Ardbega – double the action, triple the excitement), więc tym razem jedno z najbardziej charakterystycznych i znanych piw. Great Divide Yeti Imperial Stout Piana: Mega bujna, bardzo trwała, opada do całkiem sporej warstwy solidnie znacząc szkło. Praktycznie brązowa, kolor jak na kawie. Barwa: Podczas nalewania strumień ma barwę przechodzonego oleju z diesla. Jest widoczny ciężar gatunkowy. I bardzo dobrze. Aromat: Coś fantastycznego – wbija się do nosa niczym olej. Espresso, wanilia burbońska, gorzka czekolada, kakao, palona szczapa drewna. W tle delikatne estry owocowe (brzoskwinia, morele), słodowość, sos sojowy i olej z orzechów włoskich. Totalnie czarna i brązowa barwa zapachowa. Smak: Piana wysoka, natomiast paradoksalnie wysycenie jest niskie. Pełnia zaś zabija. Piwo to czy płynna czekolada? Pierwszy akord gra potężną pełnią, słodowością, sosem sojowym i już przebijającymi się nurami czekolady. W drugim kontynuacja nut ciemnych, wspomaganych przez podwójne espresso, wanilię, paloność, estry i szczapy z ogniska. Finisz na wzór wspomnianej płynnej czekolady fortyfikowanej ziarnami kawy. Goryczka głównie palona. Niesamowite piwo: totalnie oleiste, totalnie pełne, totalnie czarne. Uniknięto przy tym pułapki jednotorowości. Jest wysublimowane, pełne, dostarcza niesamowitych odczuć. Jak będę dorosły to chcę takie zrobić W kolejce czekają inne recenzje, które będą się sukcesywnie pojawiać na blogu. Polecam też poprzednie wpisy związane z dzisiejszą okazją: 2014 2013 2012 Przy okazji nieźle widać jak się przez te lata zmieniała jakość zdjęć na blogu. Na niektóre nie jestem w stanie już patrzeć Wyświetl pełny artykuł
-
Z okazji International Stout Day postanowiłem sprawdzić leżakowane już u mnie kilka miesięcy imperialne stouty od domowych piwowarów: Michała Patera oraz Tomka Sytego. Jaki trzymają poziom i które z nich okaże się lepsze? Wyświetl pełny artykuł
-
Pamiętacie degustacje przeprowadzane w letnim anturażu u kuzynostwa w Dłutowie? Wtedy mankamentem okazał się brak piw z browarów Dłutowowi najbliższych czyli z Łasku a przede wszystkim ze Zduńskiej Woli. Czas na piwa z Łasku zapewne jeszcze przyjdzie, a tymczasem sprawdziliśmy piwa z reaktywowanego w 2014 roku zabytkowego Browaru Staropolskiego ze Zduńskiej Woli. Czy piwa okażą się tak dobre jak próbowane w połowie lat 90-tych Staropolskie Złote? Wyświetl pełny artykuł
-
Jednoczesna obecność na kranach trzech piw dyniowych od razu wywołała we mnie chęć rywalizacji. Które z nich okaże się najciekawsze? Czy sprawdzeni zawodnicy będą prezentować podobną formę co w latach ubiegłych i jak sprawi się debiutant? Zapraszam do oglądania Wyświetl pełny artykuł
-
[Piwo i Cydr] Recenzja cydru: Cidre de Normandie Brut, Duc De Coeur, Lidl
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Żaden Niemiec nigdy nie przyzna, że czegokolwiek zazdrości Francuzom. Ale jak to wśród sąsiadów często bywa, nierzadko za dobrosąsiedzką uprzejmością w tle czai się dobrze skrywana pożądliwość. A jeśli chodzi o jedzenie, to akurat w tym przypadku nie ma co się dziwić. Niemiecki Lidl dobrze czuje nastroje i w swych marketach oferuje całą linię francuskich […] Wyświetl pełny artykuł -
Browar w Tenczynku zadebiutował dwoma tradycyjnymi piwami dolnej fermentacji, jednak szybko okazało się, że nie można go szufladkować. Najpierw stworzył piwo Tenczynek Milk Stout, a chwilę później zapowiedział Australian IPA Aborygen. Dziś zajmę się tym pierwszym. The post Tenczynek Milk Stout appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł