Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 642
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. Gdańsk był jedynym z dużych polskich miast bez swojego festiwalu piwa. Co prawda w latach 2003-2013 odbywały się Koźlaki Bielkowskie, ale impreza miała charakter biesiadny z jednym piwnym wystawcą, którym był zresztą jej organizator czyli Browar Amber. Teraz nadszedł czas festiwali piw rzemieślniczych. Na miejsce wybrana została niedawno wybudowana hala Amber Expo. Od razu na usta ciśnie się pytanie czy hala jest dobrym rozwiązaniem na imprezę organizowaną w czerwcu. Powiem tak – pogoda w Polsce chyba przestała być już przewidywalna więc może rzeczywiście bezpieczniej jest organizować tego typu wydarzenia pod dachem. Na pewno na plus tej lokalizacji przemawiały trzy sprawy – dobre zaplecze przystosowane przecież do targów, dostępny dla odwiedzających plenerowy teren przed halą, w końcu bezpośrednie sąsiedztwo okazałego stadionu PGE Arena. Trend jest widoczny – piwne festiwale przenoszą się na stadiony (a co najmniej w ich bezpośrednie sąsiedztwo) Przed festiwalem pojawiały się głosy że nie można liczyć na udaną imprezę, skoro nie goszczą na niej czołowe rzemieślnicze browary. Czyli sytuacja analogiczna do krakowskiego Craft Beerweek. I moja odpowiedź jest taka sama jak wtedy: i dobrze, dzięki temu jest czas i okazja by zaznajomić się z piwami rzemieślników „średniej półki”. Zresztą to określenie byłoby chyba krzywdzące dla niektórych, szczególnie tych którzy uruchomili produkcję we własnych browarach. Na imprezie pojawiły się przecież i Nepomucen ze Szkaradowa i Profesja z Wrocławia. Zawsze powtarzam, że startującym rzemieślnikom trzeba dać trochę czasu na ogarnięcie sprzętu. Rzadko który warzy świetne piwo od samego początku. Teraz niesamowicie zaskoczyła mnie Profesja swoim Młynarzem czyli American Wheatem. Piwo o wspaniałym cytrusowym aromacie i smaku, rześkie, z konkretną goryczką. Takie rzeczy lubię. Nie ustępował mu Mnich czyli troszkę mocniejsze Grodziskie 8,6°. Czysty wędzony aromat, treściwość i optymalna średnia wędzonka w smaku. Spróbowałem też dortmundera o nazwie Inżynier. Tak jest, to craftowy lager, którego zapamiętałem z wizyty w browarze z powodu wyraźnej siarki w aromacie (piwo było na etapie leżakowania). Teraz owszem, delikatne pozostałości siarki były wyczuwalne ale piwo charakteryzowało się wyraźnym goryczkowym smakiem. Podobna sytuacja była z Grodziskim z Nepomucena. Na Warszawskim Festiwalu Piwa dostępna byłą charakteryzująca się dość mocną wędzonką i obecnością siarki w zapachu. Tym razem Nepomucen uwarzył wersję klasyczną, która smakowała wyśmienicie. Oczywiście ciągle jest sprawa klarowności i przede wszystkim wysokiego nasycenia ale tego drugiego w wersji beczkowej uzyskać się raczej nie da. Na Hevelce pojawił się też nowy Browar Spółdzielczy z Pucka z czterema swoimi piwami (2x american pale ale, pale ale oraz pszenica). W pszenicznym czuć było charakterystyczny „kartonowy” motyw suchych drożdży, pale ale było zbyt słodowe, natomiast w apach były „pewne niedociągnięcia” . Pamiętamy jednak, że nowy browar potrzebuje troszkę czasu na dotarcie się i chętnie spróbuję piw z Pucka przy kolejnej okazji.A jak sam festiwal? Pierwsze na co zwracało się uwagę to frekwencja. Naprawdę dobrze było zobaczyć te tłumy ludzi zainteresowanych dobrym piwem. Plakaty reklamujące imprezę były widoczne na mieście, więc to zapewne też skutek dobrze przeprowadzonej promocji imprezy. Z punktu widzenia prelegenta bardzo podobało mi się ustawienie sceny naprzeciwko strefy miejsc siedzących umiejscowionej pośrodku hali. Super sprawa mówić do tak licznego grona! Pierwsza edycja udowodniła, że piwny festiwal w Gdańsku jest potrzebny, a Hevelka spełniła oczekiwania zarówno odwiedzających jak i wystawców (przynajmniej tych, z którymi rozmawiałem). Organizatorzy już planują kolejną edycję w czerwcu roku 2016, a mówi się też o kolejnym festiwalu który miałby odbyć się bezpośrednio na PGE Arena. Trójmiasto w ofensywie! Dzień pierwszy Dzień drugi Wyświetl pełny artykuł
  2. Podczas pierwszej edycji gdańskiego festiwalu piw rzemieślniczych Hevelka miałem okazję spróbować piw uwarzonych przez Łukasza Szynkiewicza w jego domowym browarze Absztyfikant. Łukasz od niedawna został członkiem ekipy kontraktowego Olimpu, niewykluczone więc, że jego receptury zostaną wykorzystane w szerszej skali. Wraz z Łukaszem oraz Karolem Kowalskim z Olimpu próbujemy Gose, American Wheat oraz Whisky Stout! Wyświetl pełny artykuł
  3. Drugi cydr z Leclerca. Tym razem wytrawny. To miłe, że cydrownie wypuszczają cydr w dwóch opcjach. Dzięki temu możemy wybrać, którą opcję wolimy: słodką czy wytrawną. Sympatyczni ci Francuzi, prawda? Gdyby jeszcze zechcieli częściej używać języka angielskiego, ułatwiło by mi to życie. Wytrawna wersja Les Goelleries – brut, podobnie jak słodka – doux, zawiera w […] Wyświetl pełny artykuł
  4. Francuskie cydry i letni dzień – to do siebie pasuje. Część sieci handlowych rodem z Francji oferuje cydry pod własnym logo. Dziś testuję dwa cydry z Leclerca. Najpierw słodki. Produkty sieciowe mają ten minus, że często nie można poznać, przez kogo są wytwarzane. Dotychczas nie zawiodłem się na cydrach z francuskich marketów. Nawet jeśli nie […] Wyświetl pełny artykuł
  5. Znów bardzo prosta, nieprzekombinowana receptura. Wzorowana m.in. na informacjach Michaela Jacksona dotyczących receptury legendarnego Hoegaardena. Receptura na 20l piwa o ekstrakcie 12Blg w stylu WITBIER Zasyp: 2,5kg słód pilzneński (50%) 2,25kg płatki pszeniczne (45%) 0,25kg płatki owsiane (5%) Chmiel: 20g East Kent Goldings (5,5%AA) 60 minut 15g Saaz (3,1%AA) 15 […] Wyświetl pełny artykuł
  6. Degustacja drugiego piwa PINTY uwarzonego przy współpracy z walijskim vlogerem Simonem Martinem – Call me Simon. Tym razem jest to klasyczny angielski bitter… tyle, że imperialny. The post Call me Simon 2 z browaru PINTA appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  7. Łagodne zbocza Wzgórz Trzebnickich były zamieszkiwane przez ludzi od setek tysięcy lat. Na trzebnickiej Winnej Górze (zwanej również Kocią) odnaleziono ślady obozowisk homo erectusa sprzed 500 tys. lat. Pół miliona! Czym zajmowano się tam przez długie wieki? Winiarstwem, jak wskazuje nazwa góry? A może wytwarzaniem cydru? Sprawa z pewnością wymaga głębszych badań z zakresu historii […] Wyświetl pełny artykuł
  8. Ostatnia przed wakacyjną przerwą bitwa odbyła się w stylu Grodziskie. Wybornie, dopiero co odbyło się święto piwa grodziskiego a styl jest coraz częściej brany na warsztat przez browary i to nie tylko te najmniejsze (patrz reaktywacja Browaru w Grodzisku Wlkp.). To jednocześnie była ostatnia bitwa pierwszej rundy, od września odbywać się będą ćwierćfinały. Tym razem gościliśmy w Jabeerwocky i Rafał Kowalczyk jako jego właściciel nie mógł się już wymigać od krótkiej prezentacji na temat stylu. W szranki stanęli Aleksander Hurko i Karol Zyśk. Obydwa piwa zbliżone były ekstraktem do oryginału choć piwowarzy uprzedzili że ich piwa nie zawierają 100% słodu pszenicznego wędzonego. Jako pierwsze spróbowałem Grodziskie od Alka. Ładna klarowność i pięknie unoszące się bąbelki. Aromat wędzony na optymalnym, średnim poziomie intensywności. Smak odzwierciedlał pierwsze wrażenie, piwo było lekkie, rześkie, z zauważalną ale nie przesadzoną wędzonką. Bardzo przyjemny, stylowy Grodzisz. Czas na piwo Karola. Tu już była lekka mętność i niestety wyraźna siarka w aromacie. Smak określić można było w jeden sposób – sour grodziskie i nie jest to bynajmniej określenie pejoratywne. Uwielbiam wariacje na temat stylu i przyjemnie kwaskowe, rześkie grodziskie to jest to czego pragnę. Gdyby poprawić aromat byłaby całkiem fajna wariacja na temat tego stylu. Zgodnie z przewidywaniami zwyciężcą tego pojedynku został Alek, a my widzimy się 2 września w kolejnej rundzie Warszawskich Bitew Piwnych! Wyświetl pełny artykuł
  9. Cydr lodowy, to brzmi dobrze w upalny dzień, prawda? Zapewniam, że może się przydać także w chłodniejsze dni, bo przy swojej mocy (8,5%) potrafi nieźle rozgrzać. Produkcja cydrów lodowych narodziła się kilkanaście lat temu w kanadyjskim Quebecu. Grenlandia pewnie byłaby pierwsza, gdyby tylko rosły tam jabłonie. A tak stanęło na Kanadzie, gdzie porządne mrozy to […] Wyświetl pełny artykuł
  10. Degustacja owsianego imperialnego stoutu D.O.R.I.S. The Destroyer z amerykańskiego browaru Hoppin’ Frog, po dwóch latach leżakowania w piwnicy. The post Dwuletni D.O.R.I.S The Destroyer z Hoppin’ Frog appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  11. W ramach czerwcowego Zlotu Cydrowników Autorskich odbyła się degustacja InCiders, na której można było spróbować 13 jakościowych jabłeczników z niewielkich cydrowni. Jak prezentuje się dobry polski cydr anno Domini 2015? O samym Zlocie pisaliśmy we wcześniejszym wpisie. Poniżej opisujemy najciekawsze według nas cydry, które mieliśmy możliwość spróbować podczas degustacji InCiders. Kuba Piesio: 1. Cydr Ignaców […] Wyświetl pełny artykuł
  12. Przed momentem wkroczyliśmy w astronomiczne lato. Choć na chwilę obecną pogoda zdaje się tego niestety nie potwierdzać, pozostaje nam mieć nadzieję, że nadejście słonecznych i gorących dni to kwestia bardzo niedługiego czasu. A jaki lepszy trunek można sobie wymarzyć przy letniej aurze pogodowej niż chłodne, lekkie piwo? W czasach prężnie idącej do przodu piwnej rewolucji... Czytaj dalej Artykuł 6 stylów piwnych na lato z przykładami pochodzi z serwisu BeerFreak.pl. Wyświetl pełny artykuł
  13. Ciepłe, niedzielne popołudnie w Warszawie, niemal nad leniwie płynącą Wisłą. Rozgrzane powietrze, soczyście zielone drzewa i słońce wysoko nad głową. Czyż czerwiec nie jest najpiękniejszą porą roku? Przed restauracją Nadwiślański Świt swoje stragany rozłożyli cydrowi rzemieślnicy z różnych zakątków naszego kraju. Dotarliśmy nieco spóźnieni, nie trafiając na degustację 24 cydrów autorskich (czy też była to […] Wyświetl pełny artykuł
  14. Piwa dzikie i kwaśne to bardzo ciekawa kategoria, jednak zapewne nie są to piwa dla każdego, choćby z uwagi na fakt, że dla przeciętnego „spijacza pianki” kwaśny smak ulubionego napoju jest synonimem zepsucia wynikającego z kiepskiej jakości produktu. Ponadto, piwa kwaśne to spore wyzwanie dla browarów, których produkcja nie jest na nie zorientowane, bowiem najczęściej mikroby zakwaszające fermentującą brzeczkę traktowane są jako najwięksi wrogowie. Skoro w warunkach domowych zaleca się, by takie piwa fermentowały w osobnych zbiornikach, zatem przypuszczać należy, że w browarach jest to na pewno spore wyzwanie, by po przejściu piwa od tanku fermentacyjnego do linii rozlewniczej, całość sprzętu dokładnie zdezynfekować, w celu uniknięcia ewentualnych strat w przyszłości ze względu na zakażenie warek, które nie mają być piwem kwaśnym w zamyśle. Za „bastion” piw kwaśnych uważana jest Belgia, jednak od kilku lat w Stanach Zjednoczonych lansowana jest teza „sour is new hoppy” i to tam piwa kwaśne cieszą się dużą popularnością. Trend ten nieśmiało wkracza i na nasz rodzimy rynek. Jeżeli mnie pamięć nie myli, pierwszym komercyjnym i kwaśnym piwem (gdzie kwaśność gotowego produktu była zamierzeniem piwowara) było piwo „Chateau” z Browaru Artezan, które doczekało się już dwóch edycji. W najbliższym czasie planowane jest przezeń wypuszczenie na rynek Berliner Weisse z dodatkiem wiśni. W ubiegłym roku z kwaśnych pozycji na rynku ukazały się: „Duke of Flanders” w wykonaniu Browaru Szałpiw i dwa piwa AleBrowru („John Cherry” i „John Sour”). Browar Olimp wypuścił „Hades Gone Wild”, które poddano leżakowaniu w drewnianej beczce, podczas którego ów imperialny stout (z dodatkiem papryczek chilli i ziaren kakaowca) „zdziczał”. Bardzo ciekawie pod tym względem plasuje się rok obecny. Już na początku stycznia Browar Bazyliszek, wypuścił na rynek pierwsze swoje kwaśne piwo – „W malinowym chruśniaku”. Kilka tygodni później miała miejsce premiera innego kwaśnego piwa z tego browaru o nazwie „Cherryniaków”. Z okazji drugiej edycji wrocławskiej imprezy „Beer Geek Madness” uwarzono dwa kolejne kwaśne piwa: „Funky Cherry” (Browar Szalpiw) oraz „Wild Wild East” (Browar Birbant). Browar Piwoteka na przełomie kwietnia i maja uraczył piwoszy swoim Gose, które nazwał „Zacny Zalcman”. Na pewno dla wielu piwnych entuzjastów informacja o tym, że Browar PINTA uwarzy jedno ze swoich piw w kolaboracji z duńskim To Øl była już sporą sensacją, a żeby jeszcze podkręcić atmosferę, zapowiedziano, że w efekcie tej współpracy zostanie uwarzone żytnie Sour Ale. Piwo to otrzymało nazwę „Kwas alfa”. Miałem przyjemność pić je kilka tygodni temu podczas czerwcowego długiego weekendu, kiedy to mieliśmy do czynienia z pierwszą falą upałów w tym roku. Piwo sprawdziło się świetnie, gasząc pragnienie. Okazało się bardzo pijalne, a sama kwaskowość była raczej stonowana, nie idąca w żadne ekstrema. Liczę na to, że „Kwas alfa” powróci jeszcze nie raz na sklepowe półki. Inną informacją jest zapowiedź przez wyżej wymieniony browar dotycząca jego nowego piwa, które nazwano „Kwas beta”. Intuicja podpowiada mi, że to nie będzie ostatnie słowo PINTY w kwestii kwaśnych piw. Co ciekawe, najnowszy wypust PINTY to piwo stylu Lichtenhainer, czyli napitek lekki, kwaśny oraz wędzony (pisałem o nim więcej tutaj). Niemniej ciekawa wieść dotarła w miniony weekend z Cieszyna, gdzie odbywał się XIII KPD, bodaj najbardziej prestiżowy konkurs piw domowych w Polsce. Tegorocznym Grand Championem zostało piwo autorstwa Piotra Terki i Piotra Marczyka. Piwem tym jest… Sour Ale (receptura). Mam w tym miejscu kilka przemyśleń odnośnie tego faktu. W kwestii browaru w Cieszynie, w którym tradycyjnie warzono Grand Championa od 2009 roku, na pewno będzie to dlań wyzwanie. Pojawiają się głosy, że Browar Zamkowy Cieszyn może nie zgodzić się na uwarzenie takiego piwa, co byłoby raczej gwoździem do trumny dla tej imprezy, której prestiż na pewno by ucierpiał, zwłaszcza, że w tym roku zrezygnowano z organizacji Festiwalu Birofilia w Żywcu, w ramach którego odbywał się KPD. Jeśli piwo trafi na rynek, to raczej też lekko mieć nie będzie. Obawiam się, że laicy uważający się za wielkich znawców piwnej materii będą w tegorocznego Grand Championa ciskać gromy, bo będzie kwaśny, a z kolei piwni maniacy, którzy lubują się w „kwasach” pewnikiem wysuną wobec tego wypustu zarzut, że jest zachowawczy i stonowany. Innym argumentem na niekorzyść tegorocznego GCh jest czas – takie piwa z reguły wymagają długiego okresu leżakowania, kiedy mikroby nadają tego rodzaju trunkom ich niepowtarzalny aromat i smak. Patrząc nieco optymistyczniej, warto zwrócić uwagę, że obecna sytuacja może się przysłużyć piwom kwaśnym i ich promocji w ogóle. Wokół Grand Championa 2015 na pewno będzie sporo szumu z uwagi na specyfikę zwycięskiego piwa, ewentualnych emocji związanych z jego uwarzeniem. Przypuszczam, że forma w jakiej pojawi się na rynku Grand Champion 2015 będzie o tyle dobra, że powinna pewną część konsumentów przekonać do tego rodzaju piw, bowiem nie będzie to trunek ekstremalnie kwaśny. Ewentualny sukces tego piwa może stanowić zachętę dla innych browarów, by także podążyć tą ścieżką. Nie łudzę się, że kwaśne piwa nigdy nie wyjdą poza swoją niszę. Ich popularność nigdy nie dorówna szczodrze chmielonym IPA i raczej zawsze będzie przylepiona do nich łatka „nie dla każdego”. Do tego rodzaju piw po prostu trzeba dojrzeć. Z drugiej strony, każdy wypust, który wpisuje się w ten trend jest dla mnie dobrą wiadomością. Jest to jedna z ciekawszych odsłon piwowarstwa rzemieślniczego, które posiada wiele twarzy i nie jest synonimem piwa sowicie chmielonego amerykańskimi chmielami jak chcieliby niektórzy w swojej dychotomicznej wizji rynku piwnego składającej się z piwowarstwa rzemieślniczego postrzeganego jak wyżej oraz piw koncernowych. Bieżący rok jest na półmetku i myślę, że jeszcze niejeden „kwas” przed jego końcem zostanie u nas uwarzony. A co Wy sądzicie o tegorocznym Grand Championie i jego przyszłości? Fot.: Browar PINTA Wyświetl pełny artykuł
  15. Na przykładzie dwóch różnych warek piwa 10 Hops z Birbanta sprawdzam, czy urządzenie o nazwie Hopsbant pozwala na lepsze nachmielenie piwa na zimno nawet mniejszą ilością chmielu. The post Hopsbant – hit czy kit? appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  16. a dokładniej wydarzenie wieńczące Dlaczego tylko jedno? Berlin Beer Week jest imprezą analogiczną do naszych Szlaków Piwnych. W tym roku współpracowało ze sobą ponad 50 różnych miejsc (knajp/sklepów/browarów) na mapie Berlina w których fascynaci piwa rzemieślniczego mogli zapoznać się z ofertą nie tylko rodzimych germańskich browarów, ale również dóbr zza granicy. Impreza trwa tydzień i wydała mi się na tyle interesująca, że w przyszłym roku będę pewnie reflektował na chociaż 2-3 dni w Berlinie. W którym, wstyd się przyznać, byłem po raz pierwszy. Jakoś zawsze wcześniej było mi nie po drodze, pewnie ze względu na brak targów branżowych. Norymbergę dzięki Brau Beviale znam już jak własną kieszeń, pora poznać kolejne miasto. Wracając do imprezy – „closing event” odbył się na terenie należącym do Stone Brewing Co. w którym oprócz browaru zostanie otworzony brewpub i restauracja. Absolutnie szczerze i bez bicia – taka lokalizacja na browar jest moim marzeniem. Przy czym rodzi to pewne problemy na naszym rodzimym gruncie: 1) Polski konserwator zabytków wolałby żeby budynek gnił od deszczu, bo na tego typu nowy dach by się nie zgodził. 2) Sanepid by wyśmiał możliwość otworzenia browaru na takim planie, bez umywalki co 10 metrów i wydzielonych pomieszczeń. A jeszcze do tego brewpub i restauracja? Zapomnij. Mam szczerą nadzieję, że i u nas zacznie się myśleć trochę jakby bardziej logicznie na szczeblu urzędowym. W każdym razie nie mogę się doczekać możliwości zwiedzenia gotowego browaru. Będzie czym się inspirować. W kontrze do zachwytów nad lokalizacją – sama impreza wydała się dość uboga. Może jestem rozpieszczony przez polskie festiwale piwa rzemieślniczego? Na takim obszarze zmieściłoby się z minimum 5 razy tyle stoisk browarów, nie mówiąc już o możliwości zjedzenia czegoś. Trzy stoiska to zdecydowanie zbyt mało jak na ilość odwiedzających i bądź co bądź kaliber imprezy. W końcu musiałem zadowolić się jakąś wege ciastoliną niczym świnka morska, ale o tym skojarzeniu może jeszcze za chwilę. Na karnecie wejściowym było miejsce na zaznaczenie 12 piw, lanych w zależności od stoiska bez większej konsekwencji w przedziałach 0,1-0,2l. Dodatkowo jeżeli ktoś potrzebował popróbować więcej, mógł dokupić bileciki po 1 euro sztuka. Piwa z kolei były zarówno z kranu, jak i butelek czy puszek. Co mnie zaskoczyło, negatywnie, to brak możliwości zakupienia jakiegokolwiek merchu oraz piwa na wynos. Plus działająca z iście germańską precyzją ochrona, chroniąca przed straszną skarpą o spadzie 1 metra za budynkiem. Sam event zresztą był wybitnie krótki, od 14 do 19, o 19 szlus i nie ma możliwości polewania piwa. O 20 do akcji wchodzi ochrona i zwijamy imprezę. Dzięki uprzejmości Rocha i Cedryka ze SmakPiwa.pl jako browar Kingpin byliśmy gośćmi Stone Brewing plus dodatkowo miałem umówiony wywiad z Gregiem Kochem. Udało mi się również przeprowadzić z absolutnego partyzanta drugi wywiad, tym razem z Mitchem Steelem – głównym piwowarem Stone. Oba wywiady powinny już być na kanale, na razie jako filmy prywatne. Jak już coś robić to robić porządnie i udostępnię je w osobnym wpisie w momencie wgrania całości tłumaczenia na język polski W tak zwanym międzyczasie galeria z soboty. PS. Dlaczego świnka morska – w dobie „dbania o środowisko” często jest to posunięte do przesady. Moje odczucia względem toi toi wypełnionych trocinami jak w klatce dla gryzoni są dość ambiwalentne. Tylko poidła brakowało. Wyświetl pełny artykuł
  17. Witbier może nastręczać troszkę problemów przy zacieraniu i filtracji, raczej nie polecam tego piwa na pierwszą warkę, ale już na drugą, dlaczego nie? Zacieranie Ponad 50% udział surowców niesłodowanych może nastręczać pewnych trudności podczas zacierania i filtracji. Surową pszenicę dobrze jest przed zacieraniem skleikować. Kleikowanie ma na celu pęcznienie i […] Wyświetl pełny artykuł
  18. Bazowe surowce do warzenia tradycyjnego witbiera nie pozostawiają piwowarowi dużej swobody, ale zawsze można poeksperymentować z przyprawami, chmielem, czy też wypróbować różne szczepy drożdży. Woda Do produkcji witbiera najlepiej nadaje się woda miękka. Zasyp Podstawę zasypu stanowi niesłodowana pszenica i słód pilzneński. Zwykle w proporcjach zbliżonych do 50/50. Częstym dodatkiem […] Wyświetl pełny artykuł
  19. Na drugie urodziny warszawskiej Chmielarni przygotowane zostały nie lada specjały od jednego z bardziej renomowanych piwowarów domowych w Polsce czyli Czesława Dziełaka. Razem z Kubą spróbowaliśmy trzech sour ejli: Lichtenheiner (9,6° Blg, 4,5% alk.) Flanders (13° Blg, 6% alk.) oraz półtoraroczny Lambic (13,4° Blg, 6,5% alk.). „Sour is the new hoppy” obejrzyjcie zatem jak Czesław się sprawdza w tej awangardowej stylistyce! Wyświetl pełny artykuł
  20. Jakiś czas temu brałem udział w projekcie Inne Grodziskie organizowanym przez pomorskich piwowarów domowych zrzeszonych wokół Pomorskiego Oddziału PSPD. W projekcie brało udział ośmiu piwowarów, z których każdy miał za zadanie przygotować swoją wariację na temat piwa grodziskiego. Przy układaniu receptury panowała kompletna dowolność, jedynym wymogiem był ekstrakt na poziomie 7,7-8%, oraz minimum 50% zasyp... Read More The post Święto Piwa Grodziskiego – podsumowanie projektu Inne Grodziskie appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  21. Właśnie rozpoczyna się kalendarzowe lato, więc warto pomyśleć o jakimś letnim piwie… Witbier, Bierè Blanche, Piwo Białe jak dla mnie to idealny trunek na letnie upały. Orzeźwiający jak chyba żadne inne piwo, o pięknym cytrusowym zapachu, mętne z czapą gęstej, białej piany. W smaku owocowe z lekką kwaśną nutą. Dla […] Wyświetl pełny artykuł
  22. Uwierzycie, że to była pierwsza impreza urodzinowa prekursorów polskiego craftu czyli Artezana? Wygląda to tak, jakby dopiero po trzech latach chłopaki poczuli, że robota została wykonana i w końcu jest czas by poświętować. Może i słusznie, bo ogrom wykonanej pracy włożonej w ten projekt budzi szacunek. Zaczęło się od samodzielnie zaprojektowanego i wykonanego browaru z instalacją będącą miksem sprzętu pozyskanego z przemysłu spożywczo-fermentacyjnego. Już po roku okazało się, że zapotrzebowanie na piwo jest tak duże, że trzeba wymieniać warzelnię na większą, a wkrótce, że trzeba postawić kompletnie nowy browar. W przeciągu trzech lat Jacek Materski, Darek Doroszkiewicz i Piotr Wypych dokonali skoku z piwowarstwa domowego na rzemieślnicze i to w dwóch odmianach – garażowego w Natolinie i wzorcowego wręcz w Błoniu. Imponujące. Z okazji urodzin wyprawiona została jubileuszowa imprezka w niedawno otwartym Jabeerwocky, a prócz ekipy Artezana specjalnymi gośćmi byli rzemieślnicy z włoskiego Birrificio Lambrate. Kilka godzin wcześniej w Błoniu uwarzone zostało kooperacyjne piwo, które umieścić można w rejonach smoked hoppy brown ale. Jako że świętowaliśmy urodziny Artezana pozwólcie, że w krótkim opisie skupię się na piwach artezanowych. Pierwsza uwaga jest taka, że nie pojawiła się żadna nowość i przyszło nam pić piwa które znamy. Znaczy zadziałać ma zasada reminiscencji. Ok, sprawdźmy. Fafika miałem okazję pić już miesiąc temu w browarze i już na początku trzeba stwierdzić, że to piwo rewelacyjnie znosi próbę czasu. Lekka wędzoność i rewelacyjna ożywcza cytrusowość w tle określają niebywale pijalny charakter tego piwa. Zdecydowanie wybór wieczoru i zapewne dzięki temu piwu o 3 rano byłem właściwie trzeźwy Potem przyszła pora na Pacyfika. Świetny aromat owoców tropikalnych i średnio intensywna goryczka w pierwszych łykach. Jak za starych dobrych czasów chciałoby się rzec, gdyby nie odkładająca się na języku i zalegająca goryczka. Piotrek mówił, że to kwestia miejscowej wody wpływającej na charakter goryczki i temat jest do dopracowania. Mając rewelacyjnego Fafika już nie chciało mi się eksperymentować i w kwestii kolejnego piwa przeszedłem do najcięższego dostępnego kalibru czyli Stara Cysterny. Trzeba przyznać, że dwa miesiące leżakowania w beczce zrobiły mu bardzo dobrze i dopiero teraz jest to wyjątkowe piwo. Tym razem wanilia nie jest akcentem dominującym lecz współwystępuje z urzekającym aromatem i smakiem czekolady. Pełne, gładkie, leciutko słodkie z pozostającym na języku przyjemnym akcentem wanilii. Rewelacja. Cóż, pozostaje życzyć Artezanom kontynuowania dobrej passy, a o tym że nie odpuszczają niech świadczy fakt, że już kolejne tanki zmierzają do Błonia…Wszystkiego najpiwniejszego! W bonusie krótkie urodzinowe przemowy Wyświetl pełny artykuł
  23. 79 – taka liczba wypadła nam w maju. Miesiąc temu pisałem o przewidywanym osłabieniu natężenia piwnych premier, których poziom przekroczył wtedy setkę. No dobra, premier jest mniej ale to cały czas 2,5 nowego piwa dziennie! Także zabawa trwa dalej a jest tym przyjemniejsza, że na rynku ciągle pojawiają się nowe browary. Wydarzeniem maja niewątpliwie była reaktywacja historycznego, legendarnego wręcz browaru w Grodzisku Wielkopolskim. Tak jest, to właśnie z tego browaru pochodzi nasz jedyny polski styl piwa czyli Grodziskie. Dodatkowo wystartowały Probus (Oława) oraz Stara Szkoła (Osmola k. Siemiatycz). Dobrze, że biała plama w północno-wschodniej Polsce powoli się wypełnia, choć fakt że browary zajmują opuszczone szkolne budynki powinien dawać do myślenia. A Debiutem Miesiąca w maju zostało: Grodzisk Wielkopolski – Piwo z Grodziska Piwo w stylu Grodziskie, 7,7° Blg, 3,1% alk. Kontrowersyjnie? No chyba nie. Sam fakt reaktywacji grodziskiego browaru zasługuje już na miano wydarzenia miesiąca. Wiedząc od dawna o tym, że za tym projektem stoją inwestorzy zaangażowani w miłosławski Browar Fortuna, miałem poważne obawy co do profilu tego piwa. Już w wywiadach prasowych przyznawano, że oryginalna receptura może zostać „dostosowana do potrzeb rynku”. Nie wróżyło to dobrze. Tymczasem otrzymaliśmy piwo z klasą, w dodatku dostępne właściwie w całej Polsce w umiarkowanej cenie. Już pierwsze spojrzenie wywiera pozytywne wrażenie – etykieta nawiązuje do oryginału, choć ze względów prawnych mamy tu trochę zmodyfikowaną nazwę. Dedykowane szkło zgodne z historycznym fasonem tylko wzmaga apetyt. Po nalaniu można mieć zastrzeżenia wyłącznie to zbyt jasnej, słomkowej barwy. Bo i potężna, wręcz jak z ubitych białek piana, a także klarowność oraz unoszące się w górę bąbelki prezentują się wspaniale. W aromacie wyrazista wędzonka – tu nie ma żadnych wątpliwości co do stylu. Smak natomiast już nie tak mocno zdominowany przez wędzoność jak to bywa w przypadku niektórych współczesnych interpretacji. I dobrze. Piwo charakteryzuje się optymalną jak na ten ekstrakt pełnią smaku i świetną rześkością. Nasycenie dość wysokie, choć w oryginale ponoć było jeszcze większe. Na obecną chwilę piwo warzone jest w Grodzisku ale butelkowane w Miłosławiu w Browarze Fortuna. Oby jak najszybciej cały proces realizowany był w Grodzisku! Popremierowa ocena piwa tutaj Wśród wyróżnionych piw znowu mamy imponujący rozstrzał stylistyk: kolejny (zresztą bardzo dobry) Grodzisz, sesyjna Black IPA, imperialny wędzony stout, silna reprezentacja american wheat, american coffee milk stout z fantastycznym akcentem wanilii, w końcu barrel aged sour extra stout. Nie ma nudy! Bednary – American Wheat #1 Ocena piwa Jan Olbracht Browar Rzemieślniczy – Piotrek z Bagien A la Grodziskie Ocena piwa Piwne Podziemie – Akka Dakka Blakka Ocena piwa Piwne Podziemie – Coffeelicious Vanilla Ocena piwa Pracownia Piwa – 300! Ocena piwa Szpunt (Koreb) – American Wheat Ocena piwa Widawa – Black Kiss Ocena piwa Widawa – Grand Prix Rauchbier Ocena piwa Przypuszczać należy, że czerwiec będzie zbliżony intensywnością do maja. Imprezy które odbywają się tego miesiąca należą raczej do lokalnych niż ogólnopolskich i nie generują większej ilości premier. Cóż, czerwiec to był czas Festiwalu Birofilia, który po sześciu latach zakończył istnienie w swej dotychczasowej formie. To jedno ze świadectw radykalnej zmiany jaka dokonała się na piwnym rynku… Pozostałe premiery maja 2015: Artezan – Session IPA Bazyliszek – Koko Bongo Beer City (Wąsosz) – Krak II, Bazyl Bednary – Igraszki Palczatki, APA potion #1 Birbant (Zarzecze) – 10 Hop Birbant (Witnica) – Dark Citra IPA Brodacz (Stary Browar Kościerzyna) – Primavera Brofaktura – Gniewosz Siedlecki, Marcowe Brovarnia – Brovarnia Jasne Browar Stu Mostów – WRCLW Dunkelweizen Chmielogród (Witnica) – Big Cyc, Garbaty Niziołek Doctor Brew (Bartek) – Polaris IPA Dziedzice – Auro AIPA Fabryka Piwa (Marysia Szczyrzyc) – Bok Bok Grodzisk Wielkopolski – Bernardyńskie, Piwo Naturalne o smaku czerwonej porzeczki, Piwo Naturalne o smaku kwiatu czarnego bzu Hajer (Reden Świętochłowice) – Rajza Do Kalifornii Hulaj Dusza (Tarczyn) – Urwis Inne Beczki (U Koníčka) – Pomarańczowy Radler Jan Olbracht Browar Rzemieślniczy – Piotrek z Bagien AIPA Kormoran – Rosanke Kraftwerk (Jan Olbracht Browar Rzemieślniczy) – Reversal, Kalashnikov, Zmora Kraftwerk (Wąsosz) – Oberschlesien, Thompson Księży Młyn – Porter Wędzony Lubrow – Kolender z Miętoliną Mazowieckie Zakłady Przemysłu Fermentacyjnego (Krajan) – Kotłownia Pałacyk Łąkomin – Samotny wilk, Rudy ryś, Kolonialny ryś Perun (Wąsosz) – Sacrum Pinta (Browar Na Jurze) – Ruchy, Orkisz, ruchy! Pinta/Braserie du Pays Flamand (Browar Na Jurze) – Król Lata Pinta/O’Hara (O’Hara’s Brewing Company) – Lublin to Dublin Robust Milk Stout Piwne Podziemie – Hopface Killah with Ghost Peppers Piwoteka (Księży Młyn) – Mawashi Geri, Zacny Zalcman Piwoteka (Jan Olbracht Browar Rzemieślniczy) – Lili Fontelli Pracownia Piwa – Krakowski Spleen Probus – Pils, Lager, Pszeniczne, Żytni Stout, Amber Ale Reden Chorzów – Lot Hopsmiczny, Pszenicarium Słociak – Witaj Wiosno, Dark Angel Słodowy Dwór – Czerwone Bagno Spirifer (Witnica) – Giro Spiż – AIPA Stara Komenda – AIPA Stara Szkoła – Pierwszy Dzwonek Stary Browar Kościerzyna – 727 Trzech Kumpli (Trzy Korony Nowy Sącz) – Piece of Cake, Otwarcie Sezonu Twigg – White Dwarf Wąsosz – Prince Widawa – Hot Hoppy Lips Wilk (b.d) – Pils Wrężel (Zarzecze) – Wheat India Pale Ale Wyszak – Schwarzbier Czekoladowy Zarzecze – Zarzecki Pils Wyświetl pełny artykuł
  24. 20 czerwca będziemy po raz pierwszy obchodzić Święto Piwa Grodziskiego, którego pomysłodawcą jest Jacek „Jacer” Domagalski, piwowar Browaru Nepomucen. Inicjatywa bardzo mi przypadła do gustu, bo przecież początek lata to także początek sezonu na piwa najlżejszego kalibru. W upały nie mam zwykle ochoty na piwa mocne i intensywne w smaku, które do tego potrafią szybko […] Post Na upały – Grodziskie! pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
  25. Do Starego Browaru Rzeszowskiego wybierałem się od dłuższego czasu. To jeden z ostatnich browarów powstałych w epoce przed nowofalowym boomem w 2013 roku. Potem wielość nowych browarów i kolejnych piwnych inicjatyw odsunęła na dalszy plan wizytę w Rzeszowie. Jednak fakt, że mój ojciec zdążył być w tym browarze przede mną, podziałał mi na ambicję. W końcu nadarzyła się okazja do odwiedzin – w Rzeszowie zorganizowany został pierwszy piwny festiwal czyli Craft Beerweek. Pierwsze kroki po przyjeździe skierowałem więc na rynek, gdzie usytowany jest browar. Lokalizacja na pewno jest reprezentacyjna – XIX wieczne kamieniczki, ratusz, zadaszona studnia i pomnik Kościuszki – wszystko jest w zasięgu wzroku. Browar to inicjatywa nieodległego Hotelu Bristol Tradition & Luxury. Piwowarski sprzęt wyprodukowany został przez firmę Andrzeja Gałasiewicza. To był trzeci po toruńskim Janie Olbrachcie i raciborskim Browarze Rynek browar, gdzie użyto takiej instalacji. Ale wiadomo, że sprzęt piwa nie warzy i bez dobrego piwowara nie ma co liczyć na dobry efekt. W Rzeszowie wybór padł na dobrze znanego w środowisku piwowarów domowych Jacka Michnę oraz Aleksandra Helmana. Panowie nie ograniczyli się wyłącznie do standardowych gatunków ale wprowadzili wiele nowofalowych piw górnej fermentacji. Faktem jednak jest, że przyzwyczajenia w kwestii serwowania piwa są rodem z niemiecko-biesiadnej kultury spożycia. Mamy zatem pojemności litr oraz 400 ml. Owszem, jest deska piwa gdzie pojemności szkła to 250 ml, ale niestety nie można swobodnie dobierać do niej piw. Obejmuje ona standard czyli jasne, ciemne, pszeniczne oraz rotacyjne specjalne. Jak zatem wypadły piwa z deski? Pils okazał się całkiem rześki, z wyczuwalną lekką goryczką i delikatnym kwaskiem w posmaku. Generalnie pozytywnie. Kolejnym było Pszeniczne które trochę przerażało swą dużą mętnością. W aromacie specyficzny dla suchych drożdży motyw mokrego kartonu ale był też banan, goździk i trochę cytrynowego kwasku. W smaku jednak dość płaskie, z „tekturowym” charakterem nadawanym przez suche drożdże. Kolejne piwo też szału nie zrobiło – Pale Ale okazało się nisko nasycone, ciasteczkowo-biszkoptowo-melanoidynowe z suchym, wytrawnym posmakiem. W końcu Ciemne – tu aromat czekolady i palonych słodów zapowiadał udaną degustację. Nie myliłem się – pełny smak o gładkiej, łagodnej teksturze. Wyczuwalne były tu specyficzne karmelowe motywy charakterystyczne dla koźlaków warzonych na instalacjach Gałasiewicza i wcześniej w Bierhalle. Pils i Ciemne okazały się zatem całkiem niezłe, Pszenica i Pale Ale – niekoniecznie. Jednak najbardziej nastawiłem się na degustację piw specjalnych przygotowanych na Craft Beerweek i ten materiał zrealizowany z udziałem piwowarów Starego Browaru Rzeszowskiego możecie obejrzeć Czy zatem Stary Browar Rzeszowski zasługuje na uwagę? Na plus przemawia dość szeroki wybór – mamy tu i lagery jak i nowofalowe style. Na minus konserwatywne pojemności i serwowanie każdego piwa wyłącznie w kuflach. Ale zawitać tu choćby na jedno piwo na pewno warto, przynajmniej póki nie otworzy się w Rzeszowie jakiś wielokran Stary Browar Rzeszowski, Rzeszów, Rynek 20-23 http://browar-rzeszow.pl W bonusie wideo nakręcone na Craft Beerweek Rzeszów Wyświetl pełny artykuł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.