Zrobiłem kilka razy testy chleba z dużą ilością wysłodzin, ale za każdym razem był to totalny zakalec. Mam wrażenie że to dlatego, że raz dlatego upierałem się żeby to było na zakwasie a dwa że koniecznie chciałem z dodatkiem razowych mąk. Niby rósł ładnie, ale po włożeniu do piekarnika opadał i po zawodach.
Tym razem postanowiłem zrobić na drożdżach i tylko z jasnymi mąkami. Udało się.
Młóto po weizenbocku wymieszane ok pół na pół z mąką w większości pszenną i trochę żytnią, do tego oczywiście woda, trochę soli oraz oliwy i paczuszka suchych drożdży. Urosło błyskawicznie: po godzinie już było w piekarniku. W smaku delikatne, łuska prawie nie przeszkadza (pewnie dlatego że pona 50% to była łuska z pszenicy). Poniżej zdjęcie w towarzystwie innych chlebów które piekłem tego samego dnia: po lewo zwykły jasny (pszenno-żytni) na drożdżach, w środku mój podstawowy chleb na zakwasie: żytnio-pszenny z mąkami razowymi, a po prawo ten z młótem.