Miało być jasne pszeniczne, a w końcu zdecydowałem się trochę je przyciemnić, znaczy zrobić dunkel weizena.
Chmielenie trochę eksperymentalne, a samo warzenie z przygodami.
I tak oto dziś (właściwie wczoraj) powstała:
warka 106 dunkelweizen
Woda: kranówa (przegotowana poprzedniego dnia)
Zasyp:
- pilzneński 0,5kg (11%)
- pszeniczny 2,5kg (55%)
- monachijski 1kg (22%)
- carahell 0,3kg (7%)
- specjal B 0,2kg (4%)
- czekoladowy pszeniczny 50g (1%)
Zacieranie:
35°C - zasyp monachijskiego i pilzneńskiego i przerwa w tej temp.
45°C - zasyp (drugi garnek) słodu pszenicznego i przerwa:
- 70' 42°C - ferulikowa.
- 40' 67°C - podgrzanie, połączenie zasypów i przerwa
- 25' 72°C - dekstrynująca (dodanie specjal B)
- 5' 76°C - podgrzanie do filtracji (czekoladowy dodany po przełożeniu do filtracji)
Do pierwszego wysładzania filtracja była ok, potem się niestety przypchała i ciurkało ledwo ledwo. Ale na szczęście po zamieszaniu do dna i powtórnym rozpoczęciu już było ok.
Przy podgrzewaniu do chmielenia coś mnie podkusiło żeby zerknąć na tv gdzie moje dzieci właśnie oglądały "Rodzinka.pl" i... zanim się zdążyłem obejrzeć już ze 2litry brzeczki spływały po kuchence, po szafce, po szufladach i podłodze. MASAKRA! Dawno już nie miałem takiego bałaganu. Nauczka na przyszłość: Nie podgrzewać do wrzenia pod przykryciem! Albo też nie "zerkać" na tv.
Chmielenie: miało być tylko lubelskim ale oczywiście musiałem zakombinować
- 60' - Lubelski szyszki - 10g (mój zbiór 2012)
- 30' - Centelnial szyszki - 10g (2012)
Zadane starterem 3068 który już rano ładnie opadł i do wieczora prawie się wyklarował. Zadałem praktycznie tylko "gęstwą" + jakies 200ml startera.
A... zapomniałbym: jeszcze jeden eksperyment: schłodziłem brzeczkę do ok 15°C i wtedy dopiero zadałem drożdżami. Mam nadzieję że nie przegiąłem i że drożdże sobie jakoś poradzą. W kuchni w okolicy fermentora jest aktualnie ok 19°C, wewnątrz fermentora trochę się w międzyczasie podniosła temp i jest już ok 16°C, ale to jeszcze nie jest fermentacja tylko próba wyrównania temperatur.