American Wheat (rptu):
Piana: grubopęcherzykowa, dość obfita, kilkumilimetrowy kożuch zostaje do końca.
Barwa: pierwsze rozczarowanie bo z butelki leci jakiś przedszkolny kisiel, ale biorąc pod uwagę co będzie dalej efekt być może zamierzony. Po nalaniu do szklanki jest taki jakby brudny - nie wiem, ciężko to określić ale nie podoba mi się.
Aromat: pierwsze co mnie uderzyło to mocny zapach winny, dość przyjemny, ale w sumie nic czego bym się spodziewał. Po chwili wychodzi dżem - myślę sobie autosugestia ze skojarzenia koloru przy nalewaniu, ale patrzę na etykietę a tam Cascade - no to jak DE to jesteśmy w domu.
Smak: no i jak to nie będzie DE to znaczy że hamerykanie spieprzyli cascade albo ktoś Cię wyrolował - w smaku dżem truskawkowy i to taki, wybacz, najpodlejszy, bo gorzki (gorycz z pestek etc.), jeszcze do tego kwaskowe tak więc...
Wrażenia: generalnie słabe, gorzkie wino truskawkowe. Ale ja już dawno AW nie piłem, więc może oczekuję nie wiadomo czego. Zmęczyłem i mam nadzieję się pozytywnie rozczarować przy następnym (APA)...ale nie odważę się dzisiaj