Lager wiedeński - Undeath (poza depo):
Porównań nie unikniesz, w szczególności że swoje robiłem bardziej pod siebie a nie pod styl, i mi wyszło, więc automatycznie lepiej mi podchodzi. Na szczęście Twoje jest całkiem inne:
Barwa: ciemny bursztyn aka crosisowy jasny czerwony , klarowne
Piana: wysycenie niewielkie, czyli idealne, piany wymuszać nie trzeba, ale znika prawie całkowicie
Aromat: słód, trochę karmelu, lekko szczypie w nos alkohol, ale piwo piłem dość ciepłe (13-14 stopni?), gdzieś tam majaczył jakiś winny aromat
Smak: bardzo fajne, lekkie - mógłbym siąść i opróżniać kolejne butelki, gdyby nie fakt, że retronosowo wyczułem coś co mam często u siebie a nazywam to "aromatem gumowego węża" (tak pachnie 25-letni gumowy wąż którego mój ojciec używa do win )
Ogólne wrażenia: podobuje się - taka wersja light
Wędzony koźlak - Undeath (poza depo):
Barwa: bardzo ciemny bursztyn aka crosisowa czerwień
Piana: mało mi kapsel ręki nie urwał. Gushingu nie było ale przegazowane tak, że nie idzie nalać (chociaż w lodówce dopiero kilka godzin) na raz, tak więc piany dużo wtedy kiedy najmniej potrzebna i brak kiedy się jej spodziewać
Aromat i smak: świąteczne śniadanie czyli chlebek z szyneczką i resztki kompotu z suszu - generalnie bardzo miłe wspomnienie przy aktualnych temperaturach. Delikatnie zaakcentowana goryczka i jest bardzo miło. Alko tak nie wychodzi jak u poprzednika, acz piwo zimniejsze.
Jestem w połowie kufla i już nie mogę przez to wysycenie...