Wg mnie problem leży tu:
Otwierasz szybko kranik z dużym przepływem, co powoduje szybkie ruchy płynu i zbijanie się młóta.
Ja otwieram kranik bardzo delikatnie, powoli wypełniam cały wężyk, pierwsze kilka litrów filtratu spuszczam powoli, coraz bardziej zwiększając prędkość, tak aby uzyskać mniej więcej litr na minutę.
Kiedy wysładzasz na początku szybko, bardzo szybko młóto się zbija. Efekt jest taki że na początku leci szybciej, ale później duuuużo wolniej.
Kiedy filtracja mi zwalnia, mieszam górną warstwę młóta, często nawet do połowy jej wysokości. Wysładzam ciągle (dolewam co jakiś czas po litrze wody, tak aby młóto było ciągle pod wodą).
Nie szukałbym winy w kranie czy w braku przedłużki między kranem a oplotem, to są rzeczy które nie przyhamują ci filtracji (chyba że kran się zapcha albo będzie zamknięty;) ).