No dobra, to napiszę szczegółowo:
Najpierw umyte butelki dezynfekuję - spryskiwaczem psikam ClO2 dokładnie do środka, i nakrywam pryśniętym ClO2 kapslem
Następnie wrzucam wężyk do rozlewu z zawiązaną na końcu pończochą do garnka z w wodą, i gotuję 15 minut.
W osobnym garnuszku gotuję cukier razem z wodą - ilość wody ok. pół litra - również 15 minut.
W międzyczasie dezynfekuję wiadro do rozlewu, również ClO2.
Kiedy się to wszystko pogotuje, mam co najmniej 15 minut działania środka dezynfekującego na każdą powierzchnię.
Wylewam ClO2 z wiadra do rozlewu, wlewam tam gorący roztwór cukru.
Wylewam wrzącą wodę z garnka z wężykiem (on ma przykrywkę, więc ją lekko przesuwam i przechylam garnek żeby wylać wodę a żeby mi nic ze środka nie wypadło. Taki wężyk jak dobrze się wyleje wodę to prawie nie parzy).
Otwieram nówkę sztukę butelkę wody mineralnej ze sklepu.
Wyciągam wężyk z zawiązaną pończochą, uważając żeby nie dotykać ani pończochy ani końcówki która będzie zanurzona w piwie
Delikatnie, dotykając tylko krawędzią butelki wężyka nalewam do niego wody, aż zacznie lecieć przez pończochę
Zanurzam jeden koniec węża w piwie, a opuszczając drugi koniec węża samo się przelewa do wiadra z syropem. Układam pończochę tak żeby strumień piwa "kręcił" ten syrop.
Na koniec po przelaniu całego piwa jeszcze końcem razem z pończochą "zakręcam" solidnie całe piwo żeby się dobrze wymieszało z cukrem. Nic nie czekam, stawiam takie wiadro wyżej, na stole, podnoszę kapsel z pierwszej butelki, kładę na stół, wylewam resztki ClO2, nalewam piwo, nakładam kapsel z drugiej butelki i tak do skutku (zawsze mam więcej butelek przygotowanych, później tylko ostatnią która zostaje bez kapsla przykrywam tym pierwszym który leżał na stole dodatkowo psikniętym ClO2).
Jak mam wszystko już nalane to kapsluję, przepłukuję dokładnie wiadra, to które było od rozlewu dostaje 20g piro i litr wody, i tak czeka do następnego rozlewu. To po piwie dokładnie myję miękką stroną gąbki, nalewam 20l NaOH, takie wiadro wieczorem wstawiam do góry nogami pod prysznic (jakby NaOH wyciekało to żeby od razu do spływu), rano obracam wiadro, opłukuję z wierzchu, stawiam w kuchni i tak stoi normalnie jeszcze z dzień, później tylko je płuczę wodą, wsypuję tak samo piro i tak czeka w na następne zalanie.