Uzupełnienie notek degustacyjnych:
Polaris jest jednak dziwny. Na samym początku był ziołowo-miętowy. 4-5 tygodni po rozlewie ziołowość na szczęście znikła i wtedy był chyba najlepszy - lekkie owoce w aromacie i fajna nuta miętowa w smaku. Teraz (5-6 tygodni od rozlania) zaczyna już tracić aromat i smak. Szkoda że tak szybko. Wciąż zachowuje rześki charakter, ale to już nie to samo co jeszcze 2 tygodnie temu - robi się coraz bardziej "niemiecki".
Kalafiorowa w końcu się nagazowała. Całkiem niezła IIPA, ale zupełnie nie taka jaką sobie zaplanowałem. Nie ma tej lekkości i rześkości, którą chciałem osiągnąć. Obawiam się, że przedłużone gotowanie mogło w dużym stopniu pokrzyżować moje plany. Zgodnie z planem piwo miało mieć jasną barwę, a wyszedł ciemny bursztyn - podejrzewam że podnosząc blg przy okazji skarmelizowałem brzeczkę bardziej niż bym chciał. Nie udało się uniknąć pewnej trawiastości, ale przy 400g chmielu jest to zrozumiałe. To co mi się podoba w tym piwie to to, że słodowość jest kontrowana nie tylko goryczką ale również tym wyraźnym chmielowym smakiem który prawdopodobnie pochodzi od chmielenia zacieru. Alkohol bardzo lekko wyczuwalny, ale maskowany przez chmiel i słodową bazę. Za 2-3 tygodnie, jak jeszcze trochę się poukłada to może być bardzo dobre piwo.
Ten styl jest jednak trudniejszy niż przypuszczałem. Tak do 18-19°Blg jest ok, ale dobre zbalansowanie IIPA 20-21°Blg już nie jest takie proste.