-
Postów
973 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Cichus
-
µBiK, czyli zapiski z mikro Browaru imć KosciaKa
Cichus odpowiedział(a) na KosciaK temat w Zapiski piwowarów domowych
Nie wiem czy dokładnie tak się to po Śląsku mówi, ale nazwy dla miniserii brytyjskiej masz "gryfne". -
Fakt.pl: "Zrób sobie w domu piwo! Jak?"
Cichus odpowiedział(a) na Jakub M temat w Artykuły i opracowania
Tylko te 2-3 dni burzliwej i do tego 4 g cukru na butelkę. A potem będzie, że butelka piwa (3 tyg,) wybuchła w piwnicy pana Mariana (50 l.) i dokonała zniszczeń, a on spać nie może bo trzyma kredens or sth. -
No cóż - tak bywa. Następną razą, jak to się mówi.
-
Mimo wszystko (choć to może być myślenie życzeniowe) aromaty z chmielu - Zielony Plon ma taki lekko brzoskwiniowy aromat, przynajmniej tak zapamiętałem go w zeszłym roku.
-
Wsiadam w auto i jadę do Rzeszowa. Uwielbiam takie piwa - słodkie w aromacie i z kopem goryczki, która aż skręca język. Gdyby nie brak aromatu chmielowego to byłoby prawdziwie West Coast. A czy to na pewno tylko estry?
-
Ach, Imperial Stout z dodatkami. Ostatnio to mój ulubiony styl. Trzymam kciuki. Rozumiem, że cukier kandyzowany w celu zwiększenia odfermentowania?
-
Najlepiej flokulujące drożdże z jakimi miałem kontakt. Piwo jest klarowne bardzo szybko (po około tygodniu), a na spodzie butelki tworzą zbitą galaretę. Do ich zalet dodałbym jeszcze w miarę szeroki zakres optymalnej temperatury - więc są można powiedzieć w miarę "bezobsługowe".
- 21 odpowiedzi
-
- drożdże belgijskie
- belgian
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Korzen Fakt! Chociaż z nimi różnie bywa szczerze mówiąc. Czasem "same" ześlizgują się z butelki", jak są mokre. @cml E tam, na trzeźwo też daję radę. Ot, takie zboczenie.
-
A ja mam sposób na etykiety PINTY. Jeśli chodzi o zrywanie naklejek, to mam lekkiego pier**°Ca w tej materii i bardzo lubię to robić. UWAGA! Tylko dla cierpliwych! Etykietkę z butelek PINTY najłatwiej wbrew pozorom jest zerwać na sucho. Nie wolno jej namoczyć, bo się rozpadnie. Sposób działa również na Zawiercie, Dr Brew i Ursa Maior (choć ta ostatnia kupuje klej w piekle chyba!). Po wypiciu Twojego ulubionego piwa z tego browaru (albo jakiegokolwiek innego), bardzo delikatnie podważasz paznokciem róg etykiety i bardzo delikatnie starasz się oderwać etykietę od butelki, tak aby papier się nie rozwarstwił. Gdyby jednak się tak zdarzyło, w miejscu rozwarstwiania się papieru znowu podważ etykietę i staraj się tak rozłożyć siłę, aby w "uszkodzonym" miejscu eta odchodziła mocniej. Staraj się dojść do momentu, gdzie etykietę będziesz mógł zerwać po całej jej szerokości i staraj się aby nie była za bardzo naprężona. Zajmuje to ze 3 minuty, ale przy odrobinie cierpliwości nie ma nawet śladu po etykiecie czy kleju. Dla większej ilości butelek może to być zbyt ciężkie, dlatego zawsze się staram to robić po wypiciu piwa, ale myślę, że efekt jest warty zachodu. PS. Zauważyłem ostatnio, że PINTA w Zarzeczu stosuje chyba mocniejszy klej i ciężej się odrywa.
-
Dzięki,choć zauważyłem że co piwowar to inna opinia jeśli chodzi o to piwo. Powiem tylko (i to jest oczywista oczywistość), że chyba kluczem do sukcesu warząc saisona na szczepie Dupont (WY 3724) jest odpowiednia temperatura i to wysoka, bo około 30°C. Ten szczep jest bardzo ciepłolubny. Może przypadek, może nie, ale wszystkie 3 warki z użyciem tych drożdży miały bardzo podobny drożdżowy charakter.
-
Piwo dyniowe, epilog. Dziś wreszcie zakończyłem warzenie piwa dyniowego. Za długo je wysładzałem i za krótko je gotowałem. Zamiast zakładanego ekstraktu 20°Blg, otrzymałem więcej brzeczki o zawartości ekstraktu 17°Blg. Trudno się mówi - na plus wychodzi to, że piwo będzie szybciej do spożycia. Akurat, zamiast świątecznego będę mógł je spijać. Następne warzenie po ogarnięciu sprzętu, bo dla następnego piwa będzie warto to zrobić. :>
-
Wersja bez IPA jest grzeczniejsza, choć też tęgo po głowie uderza. Tu są zapiski z warzenia. Strzał z Mosaikiem w 10! Z resztą użyłem tutaj dwóch, do tej pory moich ulubionych amerykańskich chmieli. Jeśli chodzi o goryczkę, to w założeniu miała być wysoka - ja wolę AIPA z jajami albo jak kto woli - przechmielone, więc o balans nie za bardzo dbałem. Lubię AIPA, jak jest kuszące słodkim aromatem, po czym walą po mordzie ostrą goryczką. Czyli to jest chyba podejście bardziej West Coast. Najważniejsze, by goryczka była czysta, chmielowa, a nie łodygowa i trawiasta. Tu się nawet udało to osiągnąć, choć jeszcze brakuje do ideału. No i niestety, jak sam zauważyłeś - jest to piwo do powolnej degustacji, a miało być w miarę sesyjne (jak na AIPA) - na pewno powinno być słabsze wtedy.
-
Batalii z dynią dzień trzeci. Warka No. 34 - Imperial Pumpkin Ale Zakładana objętość: 30l (wyszło około 35l) Zakładany ekstrakt:~20°Blg/17°Blg * Zasyp: Słód pilzneński, Strzegom - 8 kg Płatki owsiane błyskawiczne - 400 g Słód Kawowy 250 EBC, Castlemalting - 300 g Słód Special B, Castlemalting - 200 g Słód czekoladowy 400 EBC, Strzegom - 200 g Słód karmelowy 600 EBC, Strzegom - 200 g Słód karmelowy 30 EBC, Strzegom - 100 g Chmiele: Styrian Goldings, 4,1% AA - 50 g*** Lubelski 3,8% AA - 20 g Dodatki: Dynia, 3 odmiany (patrz post wyżej) - ~15 kg (surowej) Syrop kandyzowany Bursztyn Cynamon - 5 g ** Gałka muszkatołowa - 5 g ** Imbir mielony - 5 g ** Drożdże: Wyeast 3522 Belgian Ardennes - gęstwa Zacieranie: 90 minut w temperaturze 69°C Wygrzew do 78°C i przeniesienie do filtracji Filtracja i wysładzanie: Coś tam leci, ale żeby to nazwać komfortem, to bym nie powiedział. Jak z żytnim. Powolna, pozostawiłem ją wyjeżdżając na zajęcia. Zleciało do około 50l. Gotowanie i chmielenie: Łączny czas 120' Styrian Goldings, 70 g - 60' Syrop - 15' Mieszanka przypraw, 15 g - 5' Fermentacja: Q.s., ale nie mniej niż 3 tygodnie w temperaturze otoczenia, którą mam nadzieję utrzymać w okolicach 20°C i potem ewentualnie dogrzać. Drożdże zadane w sobotę 4 X 2014 W niedzielę 5 X 2014 fermentacja trwała w najlepsze. 3 XI - ekstrakt po fermentacji = 1°Blg, z 17 daje to niesamowitego mózgotrzepa, który jeśli wierzyć obliczeniom po refermentacji będzie miał 9% alkoholu. Shieeet... Rozlew: I część rozlana do butelek w ilości 28,5l. Zostało jeszcze około 5l w fermentorze, ale nie wiem co z tym zrobić (prawdopodobnie zleję do balona i zadam płatkami dębowymi gotowanymi z jakimś destylatem). Uwagi: *- Cholera, nie wiem, jak uwzględniać dynię i jej wkład w ilość fermentowalnych cukrów. To, że coś wniesie do ekstraktu to wiem, bo już sama w sobie była słodka (i posypana cukrem!), ale ile tego, dlatego zakładam, nie mając żadnych przesłanek, że o te 2°Blg ekstrakt mi zwiększy. ** - przyjąłem, że dodam po łyżeczce każdej z przypraw. Nie chcę przegiąć i chcę trochę smaku od słodów uzyskać. Łyżeczka, jak zwykło się przyjmować to właśnie 5 g. Zobaczymy co będzie dominować. *** - chmiel będzie służył tylko i wyłącznie nadaniu goryczki, która powinna być w tym piwie niska i powinna kontrować słodkość. Mam nadzieję, też, że przyprawy coś dodadzą od siebie, a także liczę na delikatną alkoholową goryczkę.W końcu wybrałem Styrian Goldings - cąłkiem lubię ten chmiel. W belgach mi leży. Gotowatnie podzieliłem na dwa etapy po 1 h. Nie chciało mi się dzisiejszego wieczora nad garem stać i jeszcze po nocach myć fermntorów. Z resztą brat zajął kuchnię, więc nie mogłem zrobić syropu - ostatnio waliło amoniakiem, więc i tym razem mogło się tak stać. Do tego wszystkiego skończył się niespodziewanie w domu cynamon! (dobrze, że nie piro, bo wtedy na prawdę byłaby kaplica). Fuck! Znowu nie wstrzeliłem się w zakładany ekstrakt. Przed następnym warzeniem muszę wreszcie zrobić tą podziałkę na garze.
-
Dawno nic nie warzyłem - będzie już półtora miesiąca! Było to spowodowane różnymi czynnikami, a to praktyki, a to poprawki, a to znowu praktyki, więc się zeszło. Pozatym trochę nie miałem motywacji do czynienia dalszych warek. W końcu jednak przyszedł czas, żeby wrócić do zabawy. Warka No. 34 ewoluowała w mojej głowie. Od dubla, z którego ostatecznie zrezygnowałem, przez quadrupla, kończąc na barleywine po amerykańsku z nutą belgijskich drożdży. W końcu postanowiłem wykorzystać okazję (oraz belgijskie drożdże [WY3522] i... ...jak pisałem wczoraj na profilu fejsbukowym, zabieram się za Imperial Pumpkin Ale. Taki bym powiedział kompromis. Dlaczego belgijskie drożdże zapytacie? Otóż już Wam mówię. W moim BPA, fermentowanym owym szczepem zauważyłem sporą ilość fenoli o delikatnym goździkowym charakterze - zamiast dodawać ziele angielskie czy wspomniane wcześniej kwiatki, bądź bardziej prawidłowo pąki kwiatowe, postanowiłem wykorzystać tą właściwość i wyeliminować tą, jak dla mnie, ciężką w dawkowaniu przyprawę z receptury (już tak kiedyś przesadziłem z kardamonem, a dałem go mniej niż w przepisie - wystarczy). Ale, ale! Ja nie o tym. Ponieważ to "Imperial" czy jak kto woli "Double", a warka jest planowana na 30l, to postanowiłem się nie pieścić i kupiłem dynie o łącznej masie około 15 kg. Niestety nie znam odmiany dyni numer jeden (nie mam też zdjęcia - była pomarańczowa i podobna do muszkatołowej). Dynia numer dwa to dynia muszkatołowa. Dynie trzy i cztery to z kolei odmana Hokkaido. Dziś mając nadzieję chociaż na zatarcie piwa zabrałem się do roboty. Dynie obrałem ze skóry (te co się dało), pokroiłem w kostkę i umieściłem w naczyniach żaroodpornych i zasypałem trzcinowym cukrem. Piekłem. Niestety nie udało mi się zatrzeć, bo pieczenie i obieranie trwało dłużej niż myślałem. Nic to, jutro od rana biorę sprzęt i przyjanmniej zatrę, a wieczorem uwarzę. Mam za to kilka spostrzeżeń odnośnie obróbki dyni: Dynia numer 1 - po upieczeniu miękka, wręcz wodnista, trochę jak pieczone jabłko. Mocno skarmelizowała i nabrała takiego "ciastowego" charakteru. Dynia muszkatołowa - niestety pieczona pod przykryciem i nie skarmelizowała tak fajnie, a wody puściła za to! Lepiej by się nadała na zupę dyniową, bądź na jakieś weki. Myślę jednak, że do piwa coś wniesie. Dynia hokkaido - a niech mnie! Jakby ugotować i utrzeć na papkę - kartofle. I to nie takie stare, ale młode przyjemne. Wniosek jeden (może mylny) - zawierają sporo skrobi, co może rzutować niesetety nie wiem czy źle, czy dobrze na wydajność zacierania. "Wodę" która została oddzielona od dyni dodam do zacieru, jako wodę do zacierania - szkoda mi cukru w niej zawartego Za rok będę musiał wygotować wpierw wodę z dyni, następnie to zmielić i dopiero zapiec.
-
19-20.06.2015- XIII Konkurs Piw Domowych - Lotny Żywiec/Cieszyn 2015
Cichus odpowiedział(a) na WiHuRa temat w Konkursy 2015
Spoiler alert! -
Miałeś okazję pić Funky IPA z Artezana? Tam te bretty się świetnie komponują z chmielami. Jest to też jedno z lepszych polskich IPA, jakie do tej pory piłem.
-
@WiHuRa Myślę, że tym razem niemcy - żeby było lege artis.
-
Ile można? No cóż, użyłem Lubelskiego, więc i chmiel szlachetny i dedykowany do lagerów. Następnym razem na jakimś niemieckim. Zobaczymy.
-
Byłeś pierwszą osobą, która próbowała tego piwa. Jeśli chodzi o goryczkę, to ostatnio mój częsty problem. W tym piwie jest niestety mocno zaznaczona. Dzięki za cenne uwagi. Marcowe to jeden z tych stylów, które planuję często powtarzać, bo ma niesamowite wzięcie u mnie w domu.
-
Zrobiło się chłodniej, to pora na coś mocniejszego i ciemniejszego. Porter Bałtycki, 16,7% ekstraktu Piana: Średnio- i grubopęcherzykowa, beżowa, "sycząca". Szybko się redukuje do cienkiej warstwy. Wygląd: W pokalu czarne, nieprzejrzyste. Pod światło brunatne refleksy. Aromat: Gorzka czekolada, subtelne nuty śliwkowe, palone zboże. Porterowy. Smak: Początkowo słodki, z czekoladowymi akcentami, w kierunku gorzkiej. Średnio treściwe. Kwaskowate, prawdopodobnie od ciemnych słodów, ewentualnie od wysokiego wysycenia. Wysycenie: Niestety na minus - wysokie, a mnie osobiście w ciemnych piwach pasuje niższe. Uwagi: Przyjemne piwo, kojarzące się z naszym polskim porterem bałtyckim (który coraz bardziej zaczynam doceniać) - taką jego słabszą wersją. Dzięki za piwko, niedługo spodziewaj się kolejnych recenzji!
-
19-20.06.2015- XIII Konkurs Piw Domowych - Lotny Żywiec/Cieszyn 2015
Cichus odpowiedział(a) na WiHuRa temat w Konkursy 2015
W opisie Saisona, napisaliście, że możliwa jest podwyższona kwasowość - czy wersje z dodatkiem Brettów też się łapią? -
Wygląda jak infekcja. Tutaj sobie poczytaj.
-
Dla mnie całe wylewanie Ciechanów jest bez sensu. Jak chcą dopiec panu Jakubiakowi, niech zaczną bojkotować to piwo, zamiast go wylewać. No i pytanie co z takim Lwówkiem czy Bojanem? Też wylać?
-
I przy tym pozostańmy Co do rauchbiera, dla mnie też jest za grzeczy, chciałem uzyskać kiełbasę w płynie, ale to jeszcze nie to, za mało wędzonego. Może następnym razem i na innych drożdżach.
-
Jak wszystko poszło tak jak powinno, to przez dwa tygodnie w temperaturze pokojowej(18-19°C) piwo powinno się sklarować.