Z autopsji wiem, że jakość wody, na której warzymy piwo jest bardzo istotna. Oczywiście inne podstawowe rzeczy, o których wspomniał Mariusz w tym wątku, są również bardzo ważne jednakże mało osób zwraca uwagę właśnie na wodę. Niby mamy podane informacje z wodociągów, ale czasami ma się to naprawdę nijak w porównaniu z tym, co leci w kranie. Dla przykładu u mnie: woda z wodociągów to jedno, a to, że leci często z zabarwieniem brązowym oraz dziwnym zapachem to inna sprawa. Parametry wody miałem niby w porządku - takie przeciętne na robienie średnio ciemnych piw, ale każde piwo na tej wodzie mimo dodatku 1 czy 2 soli wychodziło ze słabą goryczką, jakieś takie dziwne i niezbalansowane. Piwa na wodzie z RO zdecydowanie się poprawiły mimo, że zrobiłem dopiero 3 warki jednakże dla mnie różnica jest wyczuwalna od razu. Piwa zaczęły mi smakować, a nie być po kilku łykach mało pijalne.
Zobaczcie sobie załącznik - tak wygląda filtr wstępny 20um po korzystaniu z RO przez kilkanaście dni (zużyłem kilka baniaków 11L wody RO). Raczej taki widok nie napawa optymizmem tym bardziej, że w kuchni woda praktycznie nie leciała brązowa - ten problem mam w łazience - jednakże to świadczy tylko o tym, że syf, który leci nam z kranów pomimo tego, że go nie widać, to jednak istnieje, a ma to duży wpływ na efekt końcowy piwa.
Podsumowując: każdego będę namawiał na filtr RO i nawet nie jest to spowodowane stricte piwowarstwem tylko również tym, że warto zainwestować kilka zł w to, żeby nie truć się tym, co leci w kranie. U mnie w domu z wody tej korzystamy z żoną w kuchni i pijemy zamiast mineralnej (akurat mam RO7 gdzie mam mineralizator i bioceramiczny filtr FIR). Przestałem używać BRITY i wyliczyłem, że zakup RO7 za 499 zł zwróci mi się po 2 latach nieużywania BRITY i kupowania wody w 5L baniakach. Nie liczę dźwigania baniaków