Jesteśmy już po próbie 100kg po radełkowaniu wałków, a dokładniej to ja zmieliłem 19,5kg a u weny ześrutowaliśmy 77kg czyli 96,5 kg. Te 77kg mieliliśmy trochę ponad 2 godziny używając do tego maszynki do mięsa Zelmera, która ma prędkość około 130obr/min. Szczelinę ustawiliśmy na 1,50mm aby dostosować śrutę do warzelni Janka. Według mnie te 1,50mm jest wystarczające, wszystkie ziarna były przełamane, łuska była ładna, a ilość mąki była do zaakceptowania. Choć jak ktoś chce to można zmniejszyć szczelinę i śrutować na mąkę. Przed radełkowaniem podobny efekt miałem przy szczelinie 1,00mm. Dwa razy robiliśmy próbę prędkości śrutowania porcji 5kg za pierwszym razem wyszło 6:14 min (gdzieś na początku zabawy) a za drugim razem (ostatnie 5kg) 6:17 min. Porównując to do czasu jaki spędzałem przy śrutowniku przed zmianą molety (około godziny i ciągłe problemy) to jest szał i uważam, że tak powinno to wyglądać.
A teraz najważniejsze:
Nie jest to jednostkowe stanowisko więc myślę, że mogę to napisać, śrutownik po około 80-90kg przestawał śrutować, słód się ślizgał zamiast być wciąganym. Teraz nie zauważyłem aby radełkowanie się stępiło (wcześniej też nacięcia były dość głębokie mimo to śrutownik nie wciągał słodu) czyli stal jest na tyle wytrzymała aby się nie tępić. Wałki po ciągłym śrutowaniu były ciepłe (nie gorące, po prostu ciepłe ale to było prawie 80kg słodu na raz!). Przez ten czas raz tylko przeczyściłem wałki ale stwierdziłem, że nie ma to sensu bo słód przelatywał cały czas w tym samym tempie. Aaa i jeszcze kwestia tulei, luz na tulejach jest minimalny a i podczas pracy nie grzały się bardzo, wałki na całej powierzchni były ciepłe więc i okolice tulei były ciepłe ale nic nadzwyczajnego. Jeśli coś przeoczyłem to myślę, że Janek dopisze swoje spostrzeżenia.