Kilka słów o wypitych warkach:
#19 Eurotrip - świeże było dobre, z solidnym aromatem, potem czuć było za mocno alkohol, za mocno wysycone #20 Antyk Wariat - wciąż mam 3,5 butelki tego miodu - drożdże piekarskie naprodukowały sporo siarki, ale z czasem się ułożyła, obecnie bardzo smaczny miodek, z zauważalną goryczką od pomarańczowego albedo #21 Weltmeister - typowy weizen na wB-06 z charakterystyczną nutą dla tego szczepu, poza tym smakował bardzo płci pięknej, za mocne wysycenie, zbyt wytrawne #22 Real Nigga - fermentowanie black IPA w 30 stopniach nie zaszkodziło mu za bardzo, a po pół roku nadal było czuć chmiel #23 Bohemka - chmiel Sladek dał radę, bardzo przyjemne piwo codzienne, wersja fermentowana na balkonie dłużej trzymała aromat #24 Tasmanian Devil - kiepskie, kupa z czekoladą w aromacie, przegazowane #25 Glory Majesty Unity - 12% potwór na Safale Abbaye - gdyby nie rozpuszczalnik w aromacie, byłby super - wciąż mam kilka butelek #26 Smooth Criminal - gryczany stout, który się nie nagazował - nie wiem czy drożdże zdechły czy co, kwaskowy, bez szału #27 Erase The State - AIPA na dwa fermentory - z jednego wyszedł kwas, drugi był w miarę OK z fajnym leśnym aromatem #28 Dead Snow - zakażenie na którymś etapie, kwach #29 Alestorm - pierwsze piwo na dolniakach - porter bałtycki - na początku był słodki, potem bardzo wytrawny, mocna śliwka wędzona - mam jeszcze ze dwie-trzy butelki #30 Burnout - potworek z chili i słodem whisky - była moc, ale się skończyła, szybko poszedł #31 Question Mark - dało się pić, ale bez rewelacji #32 Operacja Bielik - w butelkach było sporo farfocli chmielowych, więc był kłopot z gushingiem, ale aromat zielonego chmielu utrzymywał się do końca, przyjemne #33 Tax Haven - bardzo zalegająca goryczka, ale ładny aromat, smakowało nawet kobietom mimo goryczki #34 Silkworm - jak to ktoś stwierdził: smak płynu Listerine - i takie było, mocno miętowe, z jałowcem - raczej jako ciekawostka #35 Atomic Gnome - ładny cytrusowy aromat, solidna goryczka, bardzo przyjemne #36 Unbowed - przez pierwsze trzy miesiące trzymało poziom, potem skwaśniało, idealnie czerwone i klarowne #37 New Year`s Revolution - mam tego jeszcze całą skrzynkę - IPA na weizenowych drożdżach, jednowymiarowe, bez rewelacji, charakteru weizenowego nie ma #38 Avantasia - 150 IBU - urywało dupę, ale szybko się skończyło #39 Smoke Gets In Your Eyes - ciut za bardzo alkoholowe, no ale w końcu ma te prawie 11%, mocno wędzone, idealne na jesień #40 Guy Fawkes - wędzonka przykryta spalenizną, mimo że aż tak dużo palonego jęczmienia nie poszło..., jako mocno palony stout się broni #41 God Slay The Queen - aromat dojrzałego jabłka, cydrowy, angielskie chmiele raczej się nie popisały, wypić można #42 Multi-Kulti - drożdże Newcastle Dark Ale mnie strollowały - zatrzymały się nisko, a potem doszły w butelkach i przegazowały piwo - a było naprawdę dobre, z bardzo wyraźną nutą płatków dębowych #43 Dzień Sznura - porażka, filtracji nie było praktycznie, w butelkach nieoddzielone ziarno, gushing, masakra #44 White Privilege - pisząc to, piję je Citra wyraźna w zapachu, goryczka fest, barwa i zmętnienie biało-pszeniczne, pokrzywowy finisz - jest dobrze, smakuje postronnym #45 Agora! Anarchy! Action! - mocna wędzonka, solidna gęstość, dobra goryczka, degustacyjne, ciężkie, fajne #46 Carpe Diem - unikatowy aromat od Nelson Sauvin, na pewno zaprzyjaźnię się z tym chmielem na dłużej, miał być RIS, wyszła świetna brązowa imperialna IPA, mogłaby być mniej alkoholowa, kobietom smakuje #47 Mercy Seat - tradycyjny mild w moim wydaniu - mocno czekoladowy, do wypicia i zapomnienia - smaczny #48 Voluntary Servitude - w aromacie kawa podobna do Coffeelicious z Piwnego Podziemia, bardzo kawowe, dobre #49 Stauffenberg - po tygodniu od butlekowania czuć beczkę, czuć whisky, jest duży potencjał - zobaczymy za rok #50 Naughty Homesteader - sok z limonki w ciemnym kolorze - kwaśne, ale nie od zakażenia, a od soku z cytrusów, specyficzne #51 Liberland - po 2 tygodniach piana marna i gazu jak na lekarstwo, mętne... zobaczymy kiedy i czy pokaże pełnię możliwości