Skocz do zawartości

ThoriN

Members
  • Postów

    1 592
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ThoriN

  1. Popraw mnie jeśli się mylę, ale z tego wnioskuję, że już po tygodniu zrobiłeś totalną głupotę i zlałeś RIS'a znad drożdży? Z całym szacunkiem, ale postradałeś zmysły, że tak zapytam?
  2. To nie do końca tak. Skrobia to głównie długie łańcuchy połączonych ze sobą cząsteczek glukozy. Możliwe są dwa rodzaje połączeń 1-4 i 1-6 (numery to wskazanie stosownych atomów węgla w pierścieniu). Jeśli występują tylko wiązania 1-4 to mamy do czynienia z prostym łańcuchem - amylozą. Jeśli występują wiązania 1-6 (one występują dodatkowo) to mamy do czynienia z rozgałęzieniami - amylopektyna. Zawartość jednego i drugiego jest cechą gatunkowo-odmianową, dla jęczmienia można przyjąć, że około 25% skrobi to amyloza. Teraz enymy alfa- i beta-amylaza. Oba rozrywają jedynie wiązania 1-4, ale alfa robi to w dowolnym miejscu (pod warunkiem, że od wiązania 1-6 jest odległość conajmniej jednej cząsteczki glukozy), a beta jest w stanie działać jedynie na końcówce łańcucha (do 3 glukoz odległości do wiązania 1-6). To oznacza, że gdyby działała jedynie beta-amylaza, to skrobia byłaby pocięta tylko do najbliższego "rozwidlenia" na wiązaniu 1-6, tam betaamylaza się zacina i koniec, zostajemy z maltozą i skrobią. Jak dużo pocięłaby sama beta-amylaza? Wg książki "Malt. A practical Guide from field to brewhouse" amyloza w jęczmieniu składa się z ok 2000 cząsteczek glukozy, natomiast w amylopektynie możę ich być ponad 100.000, a wiązanie 1-6 występuje z grubsza co 30 cząsteczek glukozy. Z tego wynika, że beta sama nie da rady, a najbardziej fermentowalną brzeczkę uzyskamy w warunkach gdzie oba enzymy mają zbliżone do optymalnych warunki działania - alfa-amylaza posiecze losowo amylopektyny udostępniając beta-amylazie więcej "końców" na których będzie mogła pracować, co potwierdza eksperyment: http://www.wiki.piwo.org/Zacieranie_jednotemperaturowe_-_wp%C5%82yw_poszczeg%C3%B3lnych_czynnik%C3%B3w_na_fermentowalno%C5%9B%C4%87_brzeczki_i_wydajno%C5%9B%C4%87#Temperaturawg którego najbardziej fermentowalną brzeczkę uzyskano w temperaturze 66C. Oczywiście "pod lupą" zapewne właśnie tak to wygląda - moja wiedza aż tam nie sięga. Wyniki tych eksperymentów znam i się z nimi w pełni zgadzam. Szkoda, że nie odezwałeś się w innym temacie niedawno, kiedy to przytaczałem te linki, a "eksperci" mnie zjechali twierdząc, że takie wykresiki można sobie 'wsadzić' a w rzeczywistości jest zupełnie inaczej, "bo najlepiej odfermentowuje brzeczka zacierana w 62C i koniec" Tyle tylko, że nie zwróciłeś uwagi na słowo-klucz użyte przeze mnie: "w mocnym skrócie" Początkującemu, który pyta o długość przerw na pewno takim wywodem wiele wyjaśnisz! Starałem się to wyłożyć maksymalnie łopatologicznie.
  3. Całe 2 warki jeśli mam być dokładny ale i tak dawała rade i nie urwała żadnej szyjki Jungel90 pisał że kapslownice ma w zestawie więc za eterne musiałby osobno płacić, a jeśli to jego początek to wg. mnie nie ma sensu... Wiesz - w podobnych pieniądzach można sobie samemu zmontować taki zestaw Właśnie to wczoraj robiłem dla kolegi. Tak na początek do wygodnego warzenia wystarczy tak naprawdę: - 2 wiadra - jedno z kranikiem, drugie bez - areometr aka spławik - kapslownica (min. Eterna) - kapsle 100szt. - środek do dezynfekcji - najtaniej na początek piro Do tego musisz dodać rzeczy, których i tak większość tych zestawów nie ma: - gar - coś do grzania (taboret, palnik, kuchanka - whatever) - wężyk do dekantacji - kawałek dużej łygi - termometr (zamiast tych zestawowych z bagnetem lepiej od razu wziąć a'la IKEA - cyfrowy z sondą) Wcale nie potrzeba niektórych rupieci typu rurki, bulkadełka, niedokładne termometry ciekłokrystaliczne na fermentor, reduktory osadów itp. Warto jednak rozróżnić elementy, które zostają na dłużej. Kup Gretę za 45zł i Ci wytrzyma te 20 warek, przy czym przez połowę tego czasu będziesz trochę walczył z butelkami. Dołóż tylko 10zł do Eterny, a jest szansa że zakapslujesz nią te powiedzmy 40 warek, a przy tym nie będziesz się tak męczył Do mnie to przemawia. Oczywiście wiem, że tak można dokładać w nieskończoność, dlatego nawet nie ma co wspominać tu o kapslownicy stołowej, lepszej chemii, chłodnicach itp. Od czegoś trzeba zacząć i taki sensowny zestawik (bez gara, wężyków i termometru, ale z jednym zestawem z ekstraktów i dobrymi drożdżami) wg moich obliczeń kosztuje z wysyłką ok. 270zł (liczyłem to wczoraj).
  4. Ciekawy jestem ile % osób lageruje swoje lagery Ja do nich nie należę, bo zwykle potrzebuję zaraz lodówki do następnych piw Zaryzykuję więc stwierdzenie, że lagera, choć warto, to wcale nie trzeba lagerować!
  5. Słód jak każda inna żywnośc - najlepiej trzymać w suchym, zimnym i ciemnym miejscu. Ześrutowane słody najlepiej trzymać do 3 miesięcy, choć są osoby które i o 6 miesiącach pisały kosztem minimalnie niższej wydajności (ktoś gdzieś ostatnio opisywał taki przypadek). Czy ma to jakiś wpływ na smak? Pewnie tak, ale czy zauważalny? Nie podejmę się oceny tego W mocnym skrócie (tylko przerwy maltozowa i dekstrynująca): zacieranie działa tak, że działają dwa enzymy (alfa i beta-amylaza) zawarte w słodach. Jeden z nich przerabia skrobię do cukrów prostych (beta-amylaza), fermentowalnych przez drożdże (~62C), drugi z nich (alfa-amylaza) przerabia tę skrobię do cukrów bardziej złożonych, których drożdże nie zjadają. W każdym słodzie masz ograniczoną pulę skrobii. Jeżeli dasz enzymom zbyt dużo czasu w pierwszej przerwie (62C), to większość dostępnej skrobii zostanie przerobiona na cukry proste i niewiele tej skrobii zostanie już do przerobienia potem, w przerwie 72C. Efektem będzie głębsze odfermentowanie, ale mniejsza podbudowa, pełnia piwa. I vice versa. Natomiast w temperaturach pośrednich (np. 67C) będą działać oba te enzymy, konwertując każdy "po trochu" skrobii na cukry proste i złożone. Problem jest jeszcze taki, że pierwszy z enzymów - beta-amylaza - dezaktywuje się w zbyt wysokiej temperaturze, więc nie można zmienić kolejności zacierania i wpierw zrobić przerwy dekstrynującej, a następnie maltozowej. Z resztą - alfa-amylaza też dezaktywuje się w wyższych temperaturach (z tego co pamiętam to gdzieś powyżej 73-74C), czyli podczas mashoutu. Dodatkowo, im dłuższe zacieranie, tym wydajność wzrasta - nie cała skrobia zostaje zatarta od razu, w przeciągu kilku minut. Przy czym ta wydajność w miarę sensownie rośnie gdzieś do 1h, a potem przyrost jest już dosyć wolny (gdzieś na wiki był fajny wykresik). Podobnie przerwa w 72C zwykle podnosi wydajność i w moim przekonaniu warto ją zrobić (wyjątkiem jest tu zacieranie na bardzo wytrawnie). Podsumowując, tak na dobrą sprawę to skutecznie sterować można długością pierwszej przerwy - skracając ją lub wydłużając w stosunku do przerwy dekstrynującej decydujesz o w pewnym zakresie o parametrach piwa. Osobiście staram się aby zacieranie nie przekraczało 1h dla standardowych zasypów. Przy tym raczej unikam przerw krótszych niż 15 minut (oprócz mashout), bo w mojej opinii nie ma sensu się aż tak z tym bawić. To tak w telegraficznym skrócie moimi oczami - w rzeczywistości wszystko jest trochę bardziej skomplikowane, ale i różnice w efektach są dosyć subtelne.
  6. Świetnie. Użyłeś "całe" 3 razy z tego, co widzę... u mnie też zakapslowała 20 warek, ale cóż z tego, skoro po 15 warce z każdą kolejną było coraz gorzej. Pominę już fakt, że od samego początku były problemy z kapslowaniem butelek z niskim kołnierzem. Teraz leży w szafie z pokrzywionymi wąsami Lepiej od razu dopłacić 10zł i wziąć Eternę - jest trochę lepsza, a ile pożyje to nie wiadomo - na razie zakapslowałem nią 8 warek i nie widać żadnego uszczerbku na zdrowiu PS. Jak ktoś zakapsluje Gretą 100 warek, to należy mu się co najmniej nagroda Złotej Kapslownicy
  7. Spróbuj hybrydy - MJ M10 Workhorse. U mnie w 10-12C dały kiedyś baaardzo przyjemnego Koelscha i bardzo chciałbym ponowić zabawę z nimi, ale nie mam kiedy
  8. Lepiej od razu się przyznaj, że pejcz z zestawu też masz Co do NaOH to lepiej uważać - niektórzy nie mają chyba świadomości, że lejąc wodę do nasypanego NaOH na samym początku jego stężenie jest cholernie wysokie, a temperatura może wzrastać bardzo szybko.
  9. Przy okazji pilnuj temperatury w wiadrze - przy takich szaleństwach potrafi ona znacznie podskoczyć (spokojnie 4-5C w stosunku do temp. otoczenia) a wtedy może być rozpuchol zamiast dubla
  10. Dodając tak jak mówi instrukcja 4g cukru na butelkę? Za dużo - proponuję 5-6g na litr. Prędzej czy później, po x warkach, większość osób dochodzi do takiego pułapu i tu się zatrzymuje
  11. 1) jak to nie pasuje do kawy? zawsze można dobrać bardziej czekoladowe whisky - a może lepiej leżakowane w dębie, mające waniliowe nuty? prawie jak barrel aged 2) 50 ml prawdopodobnie nie poczujesz
  12. Pierwsza sprawa co do drożdży - Ardennesy lubią robić coś takiego: Druga sprawa: 3 dzień na mieszadle - po co tak długo? Czytałeś zalecenia producentów co do robienia starterów? Maksymalny zalecany czas na mieszadle to 24-36h (wyeast), a 12-18h (White Labs). Wszystko zależy od wielkości startera, temperatury i samych drożdży (świeżości oraz rodzaju - górniaki/dolniaki). Nie pamiętam gdzie to czytałem, ale przetrzymywanie na starterze dłużej nie ma sensu i nie wpływa to dobrze na drożdże. Zacytuję dodatkowo 2 książki: Aby post był kompletny warto jednak dodać, że raczej nie dotyczy to drożdży z odległą datą produkcji... Ostatnio u mnie 16 miesięczne WY2206 potrzebowały około 7 dni aby paczka spuchła, a potem 3 doby na mieszadle, aby w ogóle pojawiła się piana, a potem gęstwa.
  13. Ciekawe czy ktoś już moczył kawę w StarSanie.. Tak czy siak pewnie w jakimś whiskaczu można ją bezpiecznie wymoczyć kilkanaście minut a potem siup razem z tym wszystkim do fermentora.
  14. A ja polecam na tym szczepie (Weihenstephan) underpitching i zadanie drożdży w 12C, po czym od razu podniesienie temperatury fermentacji (zmiana pomieszczenia) do 18-19C - bardzo mocne bananki mi tak wyszły, ale złapałem jakąś infekcję i piwo było dobre przez 2 tygodnie a potem coraz gorzej... PS. Ekstrakty + drożdże płynne? Droga strasznie ta impreza
  15. Być może tak jest - sam jak zaczynałem, to pamiętam właśnie podobną obiegową opinię na tym forum. Każdy wtedy twierdził, że najlepiej chmielić w niskiej temperaturze rzędu 8-10C. Minęło 1,5 roku i prawie nikt już o tym nie wspomina - czasem nawet ludzie nie zlewają piwa znad gęstwy i "jadą" z chmielem od razu w fermentor po burzliwej Ja jestem jeszcze na etapie eksperymentowania w celu ukręcenia jak najlepszego aromatu chmielowego - na razie nie jestem w pełni usatysfakcjonowany. Niestety takie badania trochę kosztują - szczególnie, jeżeli chmielisz amerykańcami. Wpompowanie bagatela 400g chmielu w warkę to niemała inwestycja Jak na razie dobre efekty dał mi hop stand + dry hopping, ale widać też, że ilość chmielu oraz jego jakość po prostu muszą być słuszne. O ile ilość kupić możesz każdą, o tyle z jakością może być problem. A niestety z rozmów z pewnymi osobami z branży dosyć jednoznacznie wynika, że w Polsce mamy bardzo niewiele sklepów piwowarskich, które mogą się pochwalić jakością sprzedawanego granulatu... Nie wiem, tego niestety nie ocenię, bo nie mam porównania - pozostaje wierzyć ludziom, którzy siedzą w temacie po uszy
  16. Niekoniecznie - po zlaniu na te 3-5 dni przy chmieleniu na zimno chyba nawet nie warto. Ważne, żeby zrefermentowane piwa w butelkach trzymać w niskiej temperaturze No i istotne jest przy chmieleniu na zimno - im temperatura niższa, tym dłużej się chmieli, ale nie odpowiem Ci co daje najlepsze efekty (dry hopping w zimnie, czy w cieple).
  17. To zostaw na razie na drożdżach - za 2 tygodnie sobie zlejesz znad gęstwy, wrzucisz chmiel i zostawisz na 3-5 dni, a potem będziesz pewnie walczył z mętnością po chmieleniu na zimno Nie wiem co to ostatnio z tymi granulatami jest, ale zauważyłem że bardzo zmętniają mi piwo (szczególnie amerykańce).
  18. Po 5 dniach absolutnie nic nie zlewać - chyba, że chcesz mieć królestwo aldehydu i diacetylu zamknięte w butelce Szansa jest spora. Zostaw minimum 2 tygodnie nad drożdżami, a najlepiej koło 3. Osobiście często Ale fermentuje nie zlewając na burzliwą - trzymam przez 3 tygodnie w jednym wiadrze, przy czym zaczynam fermentację w niskiej temperaturze (dolne zakresy drożdży, zwykle 16-17C). Po ok. 1 tygodniu, jeśli piana zaczyna powolutku opadać, przestawiam do pomieszczenia 20C i tak trzymam jeszcze te 2 tygodnie. Zwykle potem butelkuję. Na cichą zlewam, kiedy: a) chmielę na zimno lub daję inne dodatki np. płatki dębowe b) piwo po 3 tygodniach nie jest wystarczająco klarowne (wtedy albo trzymam w niskiej temp. na cichej, albo klaruję żelatyną) Jak już przestawiłeś to do ciepłego pomieszczenia to tak zostaw na kolejne 2 tygodnie, a potem, jeżeli piwo odfermentuje i będzie klarowne, to butelkuj.
  19. Może jakiś Marzen czy Koźlak? Może nawet Doppelbock'a by z tego ukręcił, chociaż na dużą warkę podwójnego kozła to chyba trochę za mało słodów
  20. Było pytać zanim przeniosłeś - jak będziesz tak tańczył z tym fermentorem to w końcu coś "wytańczysz". Możliwe, że trochę za wcześnie przeniosłeś do pokoju - 16C otoczenia to bardzo fajne warunki do fermentacji Ale (zwykle w wiadrze jest 2-3C więcej). Mogłeś poczekać do ~7 dnia fermentacji i wtedy podnieść temp. Najlepsze efekty osiągałem podnosząc temperaturę fermentacji w momencie gdy ta zaczynała spowalniać. Ale generalnie powinno być ok - kluczowe są pierwsze 2-3 doby (oczywiście zależy też od drożdży - takie S-04 to w 2-3 doby kończą robotę ). Teraz czasem nie przenoś już w chłodniejsze miejsce! Zostaw w tym pokoju na 2 tygodnie i zapomnij.
  21. Ja myślę że tu wcale nie chodzi o optymalną ilość drożdży. Oczywiście, ilość drożdży ma kluczowy wpływ na przebieg fermentacji, ale przecież w takiej saszetce US-05 też jest ilość optymalna na jakieś 12Blg (a nawet więcej)! Moim zdaniem w tym wypadku chodzi bardziej o fakt, że podałeś kolego przykład RIS'a 24Blg - w mocniejszych piwach zwykle fermentacja bywa właśnie bardziej "agresywna". Mocniej skacze temperatura, jest wyższa piana, wydziela się więcej CO2 itp. Drożdże po prostu mają masę żarcia wkoło
  22. Kilka dni temu startowałem 2206 BL z datą produkcji VIII 2014 - puchły 5 dni i spuchły tylko trochę. W takim stanie poszły na mieszadło magnetyczne i dopiero po 3 dobach kręcenia zaczęły się pienić. Następnego dnia piana opadła, więc schłodziłem, by jeszcze kolejnego dnia zadać je do fermentora. Start lagera w 8C trwał ok. 6-8h - po 12h piana w fermentorze na 3-4cm. Dały chyba radę
  23. Czasem zacieram 1:2,5 a nawet odrobinę mniej (mały gar, większe zasypy) i da się to zrobić Gęsty zacier nie jest aż tak gęsty po zatarciu i wygrzewie (78C), nie miałem jeszcze problemów z filtracją na sraczwężu. Co do poprzedniego pytania - tak, po podniesieniu temperatury na przerwie diacetylowej fermentor zacznie puchnąć - z piwa uwolni się po prostu część CO2 (im wyższa temp. cieczy, tym niższa rozpuszczalność). Ma to również wpływ w późniejszym etapie na nagazowanie - jeżeli trzymasz cały czas fermentację w niższej temperaturze, to musisz dać mniej surowca do refermentacji. Jak będziesz liczył w kalkulatorze nagazowanie, to w polu temperatury piwa podajesz najwyższą, w jakiej piwo się znalazło, aby ustalić jaka jest zawartość CO2 przed dodanie surowca.
  24. Zakryj tylko ten fermentor - piwo nie lubi raczej światła, choć nie wiem czy na etapie fermentacji też jest to istotne
  25. Wydaje mi się, że wszystkie piwa domowe tak mają... może filtracja by temu zaradziła, tylko po co?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.