WiHuRa Opublikowano 4 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2014 (edytowane) Generalnie dyskusja o ilosci drozdzy jest czysto akademicka. Dobrze mówi polać mu! Można by sparafrazować znane powiedzenie w branży IT. "Piwowarzy dzielą się na tych co robią startery z płynnych i na tych co będą robić starter z płynnych". Edytowane 4 Listopada 2014 przez WiHuRa kilis, Jejski i Dario 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PawelH Opublikowano 4 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2014 A ja jestem zdania, że w piwowarstwie domowym jest wiele mitów... One zawsze będą nas dzielić. Najwięcej dotyczy właśnie obchodzenia się z drożdżami. Wymienię tylko kilka: 1. Brak konieczności robienia startera. Płynne, suche - bez znaczenia. 2. Gęstwa po suchych drożdżach nie nadaje się do ponowne użycia. 3. Suche drożdże nie wymagają uwodnienia. Wracając do tematu... Niech każdy kto chce użyje drożdży FM i wypowie się jakie miał doświadczenie. Bo widzę że spór toczony tutaj dotyczy tego w co wierzymy a nie koniecznie wiemy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pavulonek Opublikowano 5 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2014 (edytowane) 1) Polemizowałbym. Zależy od OG i wielkości warki. 2) Bzdura. Wiele razy używałem gęstwy po suchych do min. jeszcze jednej warki, efekty były co najmniej zadowalające 3) Tutaj się nie wypowiem, ponieważ zawsze uwadniałem. Edit: chyba, że te 3 punkty, które wymieniłeś, to właśnie mity... Edytowane 5 Listopada 2014 przez pavulonek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
prusak Opublikowano 5 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2014 Edit: chyba, że te 3 punkty, które wymieniłeś, to właśnie mity... Tak mię się zdaje... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MichalW Opublikowano 5 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2014 W jednym z ostatnich audycji "Brew Strong" (the Brewing Network) Jamil Zainasheff omawia konieczność robienia starteru. http://thebrewingnetwork.com/shows/1130 , pierwsze pytanie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PawelH Opublikowano 5 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2014 1) Polemizowałbym. Zależy od OG i wielkości warki. 2) Bzdura. Wiele razy używałem gęstwy po suchych do min. jeszcze jednej warki, efekty były co najmniej zadowalające 3) Tutaj się nie wypowiem, ponieważ zawsze uwadniałem. Edit: chyba, że te 3 punkty, które wymieniłeś, to właśnie mity... Nie no oczywiście to te mity Na saszetce US05 przerobiłem ostatnio 100 litrów piwa tak więc ten tego... Pełen dystans Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
adamsky Opublikowano 5 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2014 Czy ja wiem czy to mity? Startery nie są koniecznością. Przy sucharach to już w ogóle nie wiem o co ci chodzi ze starterem jak masz ponad 200 mld komórek w saszetce. Również uwodnienie suchych nie jest absolutnie wymagane, zwłaszcza w przypadku piw lekkich. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Olo Opublikowano 5 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2014 Dziś nastawiłem starter na Bawarskiej Dolinie, nie wiem co się dzieje, bo kręci się w labie, jutro zobaczę. Jedyne co mnie zdziwiło nieco, że po delikatnym homogenizowaniu probówki (obracanie) przy odkręcaniu zaczęło się gazować jak woda gazowana wstrząśnięta, trochę uciekło tam z pewnością. Nie wiem czy to normalne, to moje pierwsze płynne, tak się dziele spostrzeżeniem. Przez następne 5-6 godzin nic co odbiegałoby od opisów internetowych nie zauważyłem. Jutro dekantacja i druga porcja brzeczki będzie dorzucona. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek9999 Opublikowano 5 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2014 ... Jedyne co mnie zdziwiło nieco, że po delikatnym homogenizowaniu probówki (obracanie) przy odkręcaniu zaczęło się gazować jak woda gazowana wstrząśnięta, trochę uciekło tam z pewnością.... Przy odkręcaniu fiolki zagazowało i uciekło? Też tak miałem, przy Irlandzkich Ciemnościach, nie wiem czy to norma czy raczej coś nie tak. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KosciaK Opublikowano 5 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2014 (edytowane) W przypadku fiolek WLP, które miałem było podobnie - trzeba powoli odkręcać. Edytowane 5 Listopada 2014 przez KosciaK Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
GB... Opublikowano 5 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2014 Dziś puknąłem na stole California lager a w sobotę z torebki plum do 8emki blg , bez startera bo jakoś tak... Czekam na okazję kupna FMów Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Łukasz Opublikowano 5 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2014 (edytowane) Dziś puknąłem na stole California lager a w sobotę z torebki plum do 8emki blg Po 11 przeczytaniach, analizie i rozpisaniu tego na kartce mogę stwierdzić jedno - udało mi się zrozumieć, co miałeś na myśli - jestem z siebie dumny Edytowane 5 Listopada 2014 przez lukaszr FurioSan 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lodzermensch Opublikowano 5 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2014 Wiekszosc fiolek tak ma - z fiolka trzeba postepowac troche jak z napojem gazowanym - lekko popuszczac gaz, ktory moze ale nie musi tam byc. Na pierwszem blendzie wlp670, nie bedac swiadom tego potencjalnego niebezpieczenstwa, wstrzasnalem a zaraz potem przy otwieraniu strzelilo tak mocno ze az dostalem z drozdza w twarz Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
GB... Opublikowano 5 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2014 Dziś puknąłem na stole California lager a w sobotę z torebki plum do 8emki blg Po 11 przeczytaniach, analizie i rozpisaniu tego na kartce mogę stwierdzić jedno - udało mi się zrozumieć, co miałeś na myśli - jestem z siebie dumny Gratuluję , jeżeli jak wielu kolegów pisze, że FM potrzebują startera to może być problem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kantor Opublikowano 5 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2014 Na pierwszem blendzie wlp670, nie bedac swiadom tego potencjalnego niebezpieczenstwa, wstrzasnalem a zaraz potem przy otwieraniu strzelilo tak mocno ze az dostalem z drozdza w twarz Już nie powinno być tego problemu bo chyba White Labs zmienia opakowania na saszetki Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kishar Opublikowano 6 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2014 Ja warzyłem Blonda 16 blg na Belgijskich Pagórkach bez startera i fermentacja ruszyła wyraźnie gdzieś po 8 góra 10 godzinach, więc rożnie to jest z tymi starterami. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bart3q Opublikowano 6 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2014 To nie chodzi o ruszenie fermentacji, tylko o ryzyko slimaczacej się końcówki fermentacji lub niedofermentowania. beu 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dziedzicpruski Opublikowano 6 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2014 To jeszcze napisz co przeszkadza tym drożdżom dofermentować prawidłowo piwo,co one jakieś upośledzone są jak jest ich mniej na początku fermentacji ?. Moim zdanie problem jest tylko z lagiem,jak już się namnożą to przecież nic je nie powstrzyma od przerobienia tego co mają przerobić. anteks 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bart3q Opublikowano 6 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2014 (edytowane) z wiki: Ww. wartości są optymalne dla prawidłowej fermentacji, bez żadnych konsekwencji można je zmniejszyć o 20%. Można nawet i bardziej, np. o połowę, 3/4 i zwykle fermentacja się rozpocznie, ale nalezy się liczyć z ryzykiem niedofermentowanego piwa. Drożdże mogą mnożyć się w fermentorze, ale niezbyt wiele razy, gdyż zabraknie im niektórych składników potrzebnych do rozmnażania. z forum: Krótki lag time niekoniecznie świadczy o zdrowej fermentacji, z moich doświadczeń najczęstszym objawem za małej ilości drożdży jest wlokąca się końcówka fermentacji, a czasem i niedofermentowanie. z forum 2: Za mało drożdży: wolna fermentacja (ew. niedofermentowanie) - patrz RIS kol. Kopyra, zwiększona ilość estrów, mocno zwiększona ilość alk. fuzlowych, więcej siarki, więcej aldehydu octowego, możliwy problem z autolizą drożdży, więcej fenoli, więcej diacetylu Także jak widzisz nie jest to mój wymysł. Jakie są konkretnie mechanizmy to już sam sobie poszukaj, mi się nie chce. Edytowane 6 Listopada 2014 przez bart3q Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pogo Opublikowano 6 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2014 (edytowane) Nie powiem, że się na tym znam, ale coś kojarzę, że drożdże mają ograniczoną ilość podziałów komórek. Po tym czasie muszę przejść przez etap sporów aby "zresetować licznik". Spory są wytwarzane gdy ostatnie pokolenie zacznie się starzeć lub gdy warunki do życia są ciężkie (mało pożywienia, za niska temperatura itp)... (Spory to mogę być zarówno przetrwalniki jak i "nasiona", nie jest to to samo, ale nie wiem jak wygląda kwestia "resetowania" zależnie od typu sporów) Jak na starcie będzie ich za mało to potem też nie będzie najlepiej... na koniec zostaną najtwardsze osobniki, ale będzie ich też już niewiele, więc zacznie się ślimaczyć... Pewnie niezłych głupot nawypisywałem Edytowane 6 Listopada 2014 przez pogo Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dziedzicpruski Opublikowano 6 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2014 z wiki: Ww. wartości są optymalne dla prawidłowej fermentacji, bez żadnych konsekwencji można je zmniejszyć o 20%. Można nawet i bardziej, np. o połowę, 3/4 i zwykle fermentacja się rozpocznie, ale nalezy się liczyć z ryzykiem niedofermentowanego piwa. Drożdże mogą mnożyć się w fermentorze, ale niezbyt wiele razy, gdyż zabraknie im niektórych składników potrzebnych do rozmnażania. z forum: Krótki lag time niekoniecznie świadczy o zdrowej fermentacji, z moich doświadczeń najczęstszym objawem za małej ilości drożdży jest wlokąca się końcówka fermentacji, a czasem i niedofermentowanie. z forum 2: Za mało drożdży: wolna fermentacja (ew. niedofermentowanie) - patrz RIS kol. Kopyra, zwiększona ilość estrów, mocno zwiększona ilość alk. fuzlowych, więcej siarki, więcej aldehydu octowego, możliwy problem z autolizą drożdży, więcej fenoli, więcej diacetylu Także jak widzisz nie jest to mój wymysł. Jakie są konkretnie mechanizmy to już sam sobie poszukaj, mi się nie chce. No,mi tez się nie che szukać następnych piwnych opowieści z krypty. Z mojego doświadczenia; miałem pare piw na małej ilości drożdży na starcie i jakoś nie były specjalnie inne . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bart3q Opublikowano 6 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2014 Masz proszę kilka teorii: Może też być tak, że brzeczka była "niedopowietrzona" (bo wiadomo, że te "cięższe" piwa bardzo trudno napowietrzyć do poziomu optymalnego dla drożdży) -> ergo drożdże wcześniej niż powinny skończyły się rozmnażać i wzięły się za fermentację -> stąd krótszy "lag time". Mój kolega, który z powodzeniem używa skosów drożdżowych. Tłumaczył ostatnio, że drożdżom po okresie mnożenia warto dać trochę czasu na odpoczynek, by mogły uzupełnić zapasy wewnętrzne. Bo drożdże mogą się zbuntować i fermentować nie do końca po naszej myśli. To samo zapewne dzieje się gdy dodamy za mało drożdży do fermentacji. Co do doświadczenia: Widziałem eksperyment , gdzie robijano warkę na 3; zadawano raz 4 razy za mało drożdzy, raz poprawnie, raz 4 razy za dużo. Zwykle wszystkie piwa wychodziły poprawnie. A i testy smakowe dawały zaskakujące preferencje, niekoniecznie poprawnie zadane było najlepsze. Tak, że w pojedynczym przypadku może wyjść dobre piwo, ale myślę, że po kilkudziesięciu warkach "underpitching" (kolejne słowo potrzebuje polskiego terminu) zauważyłbyś jakieś problemy, niestabilności. Zapewne zauważyli to profesjonaliści, i doszli do tych liczb, o których jest w książce. Ja mam za małą praktykę, żeby Ci o tym pisać. Robiłem piwa (co prawda pszenice) z pół saszetki nierehydratyzowanych suchych i wychodziło ok. Ale nie polecam takiego sposobu fermentacji, bo ktoś młody się naczyta i będzie robił risa z pół saszetki suchych jak kopyr kiedyś. Gdyby ilość drożdży nie miała znaczenia to nikt by się nie przejmował ich liczeniem. Aaa i przypomniało mi się o underpiczingu - Dagome napisał He, he, skąd banan w anglikach? Od drożdży, oczywiście. Opisywanego tu piwa jeszcze nie próbowałem, ale ze dwa lata temu po serii fajnych weizenów, zacząłem eksperymentować z underpitchingiem przy drożdżach angielskich. M.in. bawiłem się drożdżami z Fullers'a, czyli Wyeast 1968 London ESB Ale. Efekt - piękny banan w bitterze Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kantor Opublikowano 6 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2014 To jeszcze napisz co przeszkadza tym drożdżom dofermentować prawidłowo piwo,co one jakieś upośledzone są jak jest ich mniej na początku fermentacji ?. Moim zdanie problem jest tylko z lagiem,jak już się namnożą to przecież nic je nie powstrzyma od przerobienia tego co mają przerobić. Tylko że jak ich będzie zbyt mało to mogą nie namnożyć się do prawidłowej ilości, bo w brzeczce jest ograniczona ilość substancji potrzebnych do namnożenia np. tlenu, a wtedy fermentacja może mocno się ślimaczyć i może się zakończyć dopiero w butelkach jak nieuważny piwowar zabutelkuje zbyt wcześnie anu 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pavulonek Opublikowano 6 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2014 A najgorsze jest to, że to może wyjść dopiero po kilku miesiącach. Zabutelkujesz, tydzień w ciepłym, do zimnego, za 2 tygodnie sprawdzasz - nagazowanie ok. Po dwóch miesiącach otwierasz butelkę, po czym biegniesz z nią nad zlew. To w najlepszym wypadku. W tym gorszym wchodzisz do piwnicy, czujesz zapach zgerowanego kompotu, otwierasz drzwi i widzisz pobojowisko... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
prusak Opublikowano 7 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2014 A najgorsze jest to, że to może wyjść dopiero po kilku miesiącach. Zabutelkujesz, tydzień w ciepłym, do zimnego, za 2 tygodnie sprawdzasz - nagazowanie ok. Po dwóch miesiącach otwierasz butelkę, po czym biegniesz z nią nad zlew. To w najlepszym wypadku. W tym gorszym wchodzisz do piwnicy, czujesz zapach zgerowanego kompotu, otwierasz drzwi i widzisz pobojowisko... Dwa takie "najlepsze" przypadki przerobiłem. Na jednej (niezbyt dużej) gęstwie zrobiłem dwa dolniaki. Z 12°Blg zeszły do pięciu i dalej ni w ząb. Nie pomogło mieszanie, trzymanie w wyższej temperaturze itp. Ruszyły dopiero w butelkach. Od tej pory dzielę gęstwę jak jest co dzielić... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się