przemek18 Opublikowano 25 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 25 Września 2015 również miałem podobnie w American Wheat ale żadnej infekcji nie zaobserwowałem. Jedyne co zauważyłem to to, że miałem pojedyncze takie kry pływające po powierzchni. Po tygodniowej cichej fermentacji kry opadły i piwko wyszło przyzwoicie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ThoriN Opublikowano 26 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2015 Stuknij 2-3 razy ręką w wiadro (mocno, acz z wyczuciem, aby piwo w środku nie chlapało) - większość z tych drożdży opadnie na dno. Polecam przed rozlewem sklarować żelatyną, bo masz niezłe błoto LordMirdalan 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Morten Opublikowano 28 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2015 (edytowane) Witam, chyba i ja się w końcu dorobiłem Mianowicie miała to być belgijska ipa, zlana na cichą 26.09 po 2tygodniach burzliwej. W tym czasie zeszło z 14,9 do 3,5 BLG. Zauważyłem wtedy delikatną błonę, ale specjalnie się tym nie przejmując sypnąłem resztki Cascade do fermentora i cześć. Dziś wracam z pracy i patrzę, że pokrywa fermentora wybrzuszona na maksa, otwieram i ewidentnie błona się powiększa Odczekam chyba 2 dni, jeżeli się fest nie pogorszy to w butelki ;p EDIT. A teraz druga sprawa, jako że piwo pachniało elegancko to dużo nie kombinując przelałem piątkową warkę christmas ale bezpośrednio do fermentora po tym belgian ipa, tak więc szykują się spore straty.. Edytowane 28 Września 2015 przez Morten Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jasiu Opublikowano 28 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2015 Z tych zdjęć to w zasadzie nic złego nie widać, a CO2 ma to do siebie, żeby lubi się uwalniać po sypnięciu chmielu, stąd wybrzuszone wieko. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ElGreco Opublikowano 28 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2015 (edytowane) Zauważyłem wtedy delikatną błonę, ale specjalnie się tym nie przejmując sypnąłem resztki Cascade do fermentora i cześć. Jak dla mnie wszystko wygląda w porządku. Ewentualną błonę, tudzież film może powodować wytrącający się osad mineralny. Na większości swoich ciemnych piw to dostrzegam, pewnie właśnie dlatego jest to bardziej zauważalne. Edytowane 28 Września 2015 przez kostas Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Morten Opublikowano 29 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 29 Września 2015 Może faktycznie nie potrzebnie się nakręcam i przez ciągle otwieranie i kontrolowanie fermentora, faktycznie cos zalapie. Za 3 dni sprawdzę blg, jak będzie ok to cukier i do butelek. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pindin Opublikowano 11 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 11 Października 2015 Cześć wszystkim! 7 października (środa) uwarzyłem pszeniczne. Zasyp 3,2 kg pszenica strzegom, 2,7 pilzneński strzegom na drożdżach BW11 z gozdawy. Dziś rano (przed chwilą) zmierzyłem blg zlewając trochę Piwka do cylindra. Odfermentowało z 13 do 5 blg. Jednak niepokojące jest to, że w zapachu wyraźnie czuć siarkowodór. Piwo fermentowało w temp. 23-25 stopni. Otwierając fermentator też zaleciało zgniłym jajem. Infekcja? Czy może skutek uboczny działania tych drożdży w takich temperaturach? Nie ma żadnej błony na Piwie, utrzymuje się lekka, drobna piana. Rurka nie bulgocze już (albo nie słyszę z drugiego pokoju) Jeśli to nie infekcja, to czy jest szansa, że z czasem ten zapach się zlikiwiduje? (nie mam zamiaru przelewać na cichą) PS. Wszystko było sterylne (piro, mexipol, wrzątek) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kordas Opublikowano 11 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 11 Października 2015 Cześć wszystkim! 7 października (środa) uwarzyłem pszeniczne. Zasyp 3,2 kg pszenica strzegom, 2,7 pilzneński strzegom na drożdżach BW11 z gozdawy. Dziś rano (przed chwilą) zmierzyłem blg zlewając trochę Piwka do cylindra. Odfermentowało z 13 do 5 blg. Jednak niepokojące jest to, że w zapachu wyraźnie czuć siarkowodór. Piwo fermentowało w temp. 23-25 stopni. Otwierając fermentator też zaleciało zgniłym jajem. Infekcja? Czy może skutek uboczny działania tych drożdży w takich temperaturach? Nie ma żadnej błony na Piwie, utrzymuje się lekka, drobna piana. Rurka nie bulgocze już (albo nie słyszę z drugiego pokoju) Jeśli to nie infekcja, to czy jest szansa, że z czasem ten zapach się zlikiwiduje? (nie mam zamiaru przelewać na cichą) PS. Wszystko było sterylne (piro, mexipol, wrzątek) Sporo szczepów pszenicznych produkuje spore ilości siarkowodoru w trakcie fermentacji, później zapach ten powinien się zredukować. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dareios Opublikowano 14 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2015 Witam. Tak się zastanawiam dlaczego nikt nie próbował siarkować piwa z wczesną infekcją? Wszyscy tu piszą "jeżeli nie śmierdzi/nie wykręca to butelkuj i do szybkiego wypicia". A dlaczego by nie spróbować zasiarkować tak jak robią to winiarze? Bo wygląda to trochę tak że jak tylko pojawi się pierwsza oznaka infekcji to należy bezczynnie czekać z nadzieją że nie wpłynie drastycznie na smak piwa i nie zrobi nam granatów. Ja właśnie podejrzewam w swoim pseudostoucie lekką infekcję (ze trzy-cztery białe krązki pływają po przelaniu na cichą, w smaku i zapachu ok) i zastanawiam się dlaczego praktycznie nikt nie podejmuje próby ubicia infekcji? Kiedyś czytając to forum spotkałem się z tezą że winiarze siarkują bo przecież oni moszczu nie gotują, my gotujemy brzeczkę więc jesteśmy chronieni... ale przecież winiarze mają ochronę w postaci 2-krotnie wyższej zawartości alkoholu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Undeath Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 (edytowane) Witam. Tak się zastanawiam dlaczego nikt nie próbował siarkować piwa z wczesną infekcją? Wszyscy tu piszą "jeżeli nie śmierdzi/nie wykręca to butelkuj i do szybkiego wypicia". A dlaczego by nie spróbować zasiarkować tak jak robią to winiarze? Bo wygląda to trochę tak że jak tylko pojawi się pierwsza oznaka infekcji to należy bezczynnie czekać z nadzieją że nie wpłynie drastycznie na smak piwa i nie zrobi nam granatów. Ja właśnie podejrzewam w swoim pseudostoucie lekką infekcję (ze trzy-cztery białe krązki pływają po przelaniu na cichą, w smaku i zapachu ok) i zastanawiam się dlaczego praktycznie nikt nie podejmuje próby ubicia infekcji? Kiedyś czytając to forum spotkałem się z tezą że winiarze siarkują bo przecież oni moszczu nie gotują, my gotujemy brzeczkę więc jesteśmy chronieni... ale przecież winiarze mają ochronę w postaci 2-krotnie wyższej zawartości alkoholu Spróbuj i opisz doświadczenia A na serio, winiarze siarkują wino w przedbiegach, a nie przy pojawieniu się infekcji... Dwa siarkowanie wina ma też inne zadanie, mianowicie pozbycie się aldehydu octowego i przedłużenie mu żywotności. Ale prawda jest taka że jakbyś tej siarki nie dał i tak ją zawsze czuć w winie i tak samo będzie w piwie. Swego czasu przed sprowadzeniem Starsanu do Polski przez sklepy piwowarskie, stosowałem do kegów piro... Często trochę go zostawało w kegu no i w kontakcie z piwem zostawiał co nie co siary. Więc nie polecam, już lepiej bawić się w pasteryzacje. Edytowane 15 Października 2015 przez Undeath Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bart3q Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 Ale prawda jest taka że jakbyś tej siarki nie dał i tak ją zawsze czuć w winie i tak samo będzie w piwie. Toś babola walnąłDobrze zasiarkowanego wina nie czuć, a siarkuje się nie tylko dla aldehydów i innych co tam mówisz. Głównie siarkuje się przed fermentacją żeby poubijać szkodliwe mikroorganizmy, i po fermentacji żeby ubić drożdże i zapewnić stabilność wina, oraz żeby się nie utleniało. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ThoriN Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 (edytowane) A na serio, winiarze siarkują wino w przedbiegach Z tego, co wiem, to nie tylko - często też stosuje się ten zabieg na końcu fermentacji, aby ją ostatecznie zatrzymać. Rodzi się więc co najmniej jedna wskazówka - siarkowanie piwa ubije również drożdże - przed butelkowaniem należałoby więc zadać jakieś nowe na refermentację. EDIT: bart3q mnie ubiegł Edytowane 15 Października 2015 przez ThoriN Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Undeath Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 (edytowane) Ale prawda jest taka że jakbyś tej siarki nie dał i tak ją zawsze czuć w winie i tak samo będzie w piwie.Toś babola walnął Dobrze zasiarkowanego wina nie czuć, a siarkuje się nie tylko dla aldehydów i innych co tam mówisz. Głównie siarkuje się przed fermentacją żeby poubijać szkodliwe mikroorganizmy, i po fermentacji żeby ubić drożdże i zapewnić stabilność wina, oraz żeby się nie utleniało. Gdzie walnąłem babola? Przeczytaj Bartek dokładnie posta, napisałem że ma też inne zadanie oprócz pozbycia się mikrobów Tak w dobrze zasiarkowanym winie nie czuć siarki, niestety większość domowych win jest źle zasiarkowanych i mimo dużego doświadczenia pewnych winiarzy siarkę było czuć. Druga sprawa często w kupnych winach też czuję lekką siarkę, głównie w posmaku. Mogę ci dać dwa wina swoje źle zasiarkowane Niestety jedno wiśniowe jest z tego powodu nie pijalne i idzie na destylat. A na serio, winiarze siarkują wino w przedbiegach Z tego, co wiem, to nie tylko - często też stosuje się ten zabieg na końcu fermentacji, aby ją ostatecznie zatrzymać. Rodzi się więc co najmniej jedna wskazówka - siarkowanie piwa ubije również drożdże - przed butelkowaniem należałoby więc zadać jakieś nowe na refermentację. EDIT: bart3q mnie ubiegł Piszecie oczywistą oczywistość... W przedbiegach czytaj w trakcie produkcji na poziomie moszczu, cichej oraz butelkowania, ale dalej to jest dodawanie piro gdy jeszcze infekcji nie ma. Z drugą częścią się zgodzę jest możliwość ubicia drożdża. Edytowane 15 Października 2015 przez Undeath Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bart3q Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 Praktycznie wszystkie swoje wina/miody siarkuję, i to po 3 razy - przed zadaniem drożdży, po fermentacji, podczas butelkowania. Nikt jeszcze nigdzie siarki nie poczuł. Jak ktoś siarkuje nieumiejętnie i źle to nic dziwnego że siarkę czuć,ale wydawało mi się że mówimy o prawidłowym użyciu danej chemii a nie wrzuceniu "na oko". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Undeath Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 Praktycznie wszystkie swoje wina/miody siarkuję, i to po 3 razy - przed zadaniem drożdży, po fermentacji, podczas butelkowania. Nikt jeszcze nigdzie siarki nie poczuł. Jak ktoś siarkuje nieumiejętnie i źle to nic dziwnego że siarkę czuć,ale wydawało mi się że mówimy o prawidłowym użyciu danej chemii a nie wrzuceniu "na oko". Tak samo Bartek, ale zanim do tego doszedłem to mówię 2 wina spieprzyłem Pomimo tego w młodziakach nieleżakowany da się wyczuć posmak siarki Odbiegliśmy od tematu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dareios Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 (edytowane) Zdarza się że winiarze siarkują jak coś się z winem zaczyna dziać. A to czy siarka jest wyczuwalna... Pamiętam jak dawno dawno temu ktoś opisywał test jaki wykonał na koledze który twierdził że siarkowane wina jadą siarą. Dał mu wino którego akurat nie siarkował - ten stwierdził że siarę czuć. Ogólnie bardzo sceptycznie podchodzę do tego co w winie/piwie czuć a czego nie czuć, do momentu przeprowadzenia naukowej ślepej próby, bo się z tego audiofilia zaraz zrobi. Oczywiście chodzi o to aby ubić wszystko co tam żyje, odczekać dobę i zadać nowe drożdże. Dzisiaj widzę że to co wzbudziło mój niepokój zniknęło. Piwo pewnie jest lekko zainfekowane, ale siarkować raczej nie będę bo i tak pójdzie do szybkiego wypicia, tylko zastanawiam się dlaczego prawie nikt nie podejmuje próby ratowania piwa na wczesnym etapie infekcji jeżeli nic nie czuć. Wiadomo, że jak infekcja się rozhula to już mikroby wytworzą związki których się nie pozbędziemy, tylko dlaczego czekać aż to nastąpi? Co do pasteryzacji - nie mam dużego gara, piwo warzę na raty i i dodatkowo rozcieńczam to mineralką. Nie spasteryzuję więc za jednym zamachem 20-25 l piwa, a pasteryzować 40 butelek na raty to trochę mi się nie uśmiecha. Dlatego zacząłem się zastanawiać dlaczego nikt nie próbował zasiarkować. Winiarze przecież mają te 12-15% alkoholu i to już samo w sobie dobrze konserwuje wino, my z naszymi 5-7% jesteśmy już bardziej podatni na infekcje. Następnym razem zrobię eksperyment, zasiarkuję piwo przerywając fermentację, zadam nowych drożdży i zobaczymy. Jak będzie pijalne to uznam to za skuteczną metodę. Edytowane 15 Października 2015 przez Dareios Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Undeath Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 (edytowane) Oczywiście chodzi o to aby ubić wszystko co tam żyje, odczekać dobę i zadać nowe drożdże. Dzisiaj widzę że to co wzbudziło mój niepokój zniknęło. Piwo pewnie jest lekko zainfekowane, ale siarkować raczej nie będę bo i tak pójdzie do szybkiego wypicia, tylko zastanawiam się dlaczego prawie nikt nie podejmuje próby ratowania piwa na wczesnym etapie infekcji jeżeli nic nie czuć. Wiadomo, że jak infekcja się rozhula to już mikroby wytworzą związki których się nie pozbędziemy, tylko dlaczego czekać aż to nastąpi? Dlaczego? Bo 90% infekcji zdarza się u nowych piwowarów, którzy nie potrafią prawidłowo zdefiniować bukietu piwa, a co dopiero rozpoznać infekcję. W piwie infekcję też ciężko wykryć na etapie fermentacji, bo różne smrody wtedy czuć, a nie koniecznie wynikają z infekcji - produkty fermentacyjne. Więc co na zaś dawać siarkę do każdego piwa? Bez sensu... bo oprócz mikrobów można wybić sobie drożdże. Wina to trochę inny temat, bo wino można ratować infekcje tam zachodzą powoli. W piwie ciężko wykryć moment infekcji i nie każda objawia się błoną na powierzchni piwa, a często dopiero w zabutelkowanym piwie potrafimy stwierdzić taką i tu widzę problem. Następnym razem zrobię eksperyment, zasiarkuję piwo przerywając fermentację, zadam nowych drożdży i zobaczymy. Jak będzie pijalne to uznam to za skuteczną metodę. Dla mnie trochę bez sensu z powodu wymienionych wyżej powodów ale co kto lubi Jednak wolę postawić na sterylność w innym aspekcie niż pić piwo z siarką Edytowane 15 Października 2015 przez Undeath Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dareios Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 (edytowane) Więc co na zaś dawać siarkę do każdego piwa? Bez sensu... bo oprócz mikrobów można wybić sobie drożdże. Ale ja nie mówię na zaś, mówię o siarkowaniu gdy ewidentnie coś się zaczyna dziać. Mówię o siarkowaniu w roli takiego koła ratunkowego, a nie profilaktyki Edytowane 15 Października 2015 przez Dareios Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Undeath Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 Więc co na zaś dawać siarkę do każdego piwa? Bez sensu... bo oprócz mikrobów można wybić sobie drożdże. Ale ja nie mówię na zaś, mówię o siarkowaniu gdy ewidentnie coś się zaczyna dziać. Mówię o siarkowaniu w roli takiego koła ratunkowego, a nie profilaktyki No tak ale nie wyrywaj jednego zdania z kontekstu Piszę o tym, że ciężko wyczuć infekcje na etapie początkowym, często się niczym ona nie objawia i wychodzi przy rozlewie albo w butelkach, a wtedy jest już po ptokach. Natomiast jak infekcja jest potężna no to już wtedy jest za późno na siarkowanie piwa i ratowanie smaku. Więc tylko na zaś dawanie siarki by tu dało efekty. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dareios Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 (edytowane) Tak, ale przecież pisałem o czymś odmiennym. Wiadomo że piro nie pomoże w każdym przypadku, są infekcje które rozwijają się dopiero z butelkach i tu się nic nie poradzi. Ale przecież jest dużo przypadków że już po burzliwej, na cichej o ile ktoś robi pojawia się coś dziwnego, co jednocześnie nie zmienia w sposób zauważalny smaku ani zapachu. Przecież nawet w tym wątku jest od groma takich przypadków, ktoś wrzuca zdjęcie i pisze że w smaku ok, a Wy piszecie "infekcja, do szybkiego spicia". Więc po co przywoływać przypadki w których infekcja jest niewykryta, jeżeli są przypadki wykrytej infekcji we wczesnym stadium? Na drugiej stronie jest nawet Twoja własna wypowiedź o tym że można piwo spasteryzować. Więc nie rozumiem, można coś wykryć na tyle wcześnie aby dało się to jeszcze spasteryzować, ale jeżeli mowa o siarkowaniu to już albo nie wiadomo czy infekcja albo za późno? Edytowane 15 Października 2015 przez Dareios Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Undeath Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 Na drugiej stronie jest nawet Twoja własna wypowiedź o tym że można piwo spasteryzować. Więc nie rozumiem, można coś wykryć na tyle wcześnie aby dało się to jeszcze spasteryzować, ale jeżeli mowa o siarkowaniu to już albo nie wiadomo czy infekcja albo za późno? Źle mnie rozumiesz, ale nie chce mi się już pisać skoro nie pojmujesz. No to czekamy na wyniki eksperymentu z siarkowania piwa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Młotek Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 Mam pytanie: Jeżeli nie zadałem drożdży (musiałem dokupić po kilku dniach, przeceniony wyeast pilsen lager z twojbrowar nie zadziałał.... ) a brzeczka po kilku dniach bulgocze i jest mocno spieniona, a na dnie wydaje mi sie wytwarza sie warstwa drozdzy, to zaczeła się ... fermentacja z dzikich drożdży? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kantor Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 No, tak Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Młotek Opublikowano 15 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2015 (edytowane) Może wyjść z tego coś ciekawego? i cz dodawać świerze drozdze ze startera? Edytowane 15 Października 2015 przez Młotek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Undeath Opublikowano 16 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2015 Mam pytanie: Jeżeli nie zadałem drożdży (musiałem dokupić po kilku dniach, przeceniony wyeast pilsen lager z twojbrowar nie zadziałał.... ) a brzeczka po kilku dniach bulgocze i jest mocno spieniona, a na dnie wydaje mi sie wytwarza sie warstwa drozdzy, to zaczeła się ... fermentacja z dzikich drożdży? To zadałeś w końcu jakieś drożdże czy nie? Bo piszesz że pilsen lager nie zadziałały... Jeżeli nie zadałeś i zaczęła się fermentacja to raczej jakieś dzikusy, nie ma sensu dodawać nowych drożdży bo nic to nie da... Generalnie we Wrocławiu masz 2 sklepy piwowarskie oraz prężnie działa WIP gdybyś się odezwał pewnie ktoś pożyczyłby Ci gęstwę. A tak sprawdź czy piwo nie śmierdzi i jest pijalne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się