My nie musieliśmy nic budować, poda jedną ścianką działową, naprawdę trzeba 9 miesięcy ciężkiej pracy urzędniczej, żeby się przekonać, że nie zagraża ona niczyjemu życiu ani zdrowiu?
Czy naprawdę musze udowadniać, że nasz browarek nie spowoduje zanieczyszczeń transgranicznych, tzn. nie zadymimy Niemiec czy Białorusi? Że nie zaszkodzi siedliskom dropia w Kampinowskim Parku Narodowym? Czy muszę składać podanie o pozwolenie na wyprodukowanie pięciu ton młóta rocznie i czekać na nie przez miesiąc? Sporządzać plan rozwiązań komunikacyjnych, żeby Dyrekcja Dróg Publicznych mogła się przekonać, że jedna furgonetka nie zdezorganizuje ruchu na drodze wojewódzkiej Grodzisk - Błonie?
Komu i co przybyło od tych papierków?. Tylko roboty i etatów dla gryzipiórków i róznych okołourzędniczych hien, projektantów, rzeczoznawców, uprawnionych specjalistów.
A to, zakład przez rok stoi i się kurzy, to nie szkodzi, to tylko prywaciarz, może poczekać.